Jump to content
Dogomania

TYGRYŚ szuka domu ... Tygryś za TM ... [']


Nicol

Recommended Posts

[IMG]http://i586.photobucket.com/albums/ss302/hexadog/DSC02836.jpg[/IMG]

jeszcze Kicia - nie pamietam jak sie nazywa :oops:

[IMG]http://i586.photobucket.com/albums/ss302/hexadog/DSC02889.jpg[/IMG]

Andzia

[IMG]http://i586.photobucket.com/albums/ss302/hexadog/DSC02833.jpg[/IMG]

Bromba

[IMG]http://i586.photobucket.com/albums/ss302/hexadog/DSC02861.jpg[/IMG]

[IMG]http://i586.photobucket.com/albums/ss302/hexadog/DSC02817au.jpg[/IMG]

Toli brak :placz:

jak tylko zobaczyła aparat, uciekła :cool1:

ale ja się tak łatwo nie poddam :lol: Neigh teraz to będziesz musiała mnie zaprosić jak będzie słonko żebym mogła się poprawić z fotkami :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kicia nazywa się Melania zwana Melką lub Melaśką:-)

Noo jassssssne przyjezdzaj na sesję w ogródku:-). Nie byłaś w ładniejszej części bo lało.
A poza tym hihihi Brombolina jest ostrzyżona:-) I wiekszość ludzi myśli, że to inny pies. Ostatnio mnie sąsiadka pytała kto to:-) Wygląda duuuuużo młodziej. Moze jej chociaż jedna fotkę telefonem zrobię, co by Wam szczęki opadły,

Nooo a z Tolką tak jest. Ona wprawdzie zrobiła nieziemskie postępy ( Gusia świadkiem), ale aparat "aaaaaaaaaaaaaaa booooooooooooojam się!!!!!!!!!!!!!!!!!!"

Natomiast Maksymilian Kura - nooo cały on, cały on. Taki zaczajony "zara udziobię, udziobię......"

Link to comment
Share on other sites

w takim razie czuję się zaproszona :loveu::lol:

w czerwcu raczej nie dam rady ze względu na goniące mnie terminy ale lipiec... :loveu:

muszę powiedzieć, ze nie sądziłam, że nawiążę kontakt z persem.... jestem bliska zakochania się :lol:

Melka i Andzia też bardzo mi się podobają ale Cleo mnie zaskoczyła i chyba dlatego tak mi się spodobała :)

Kurak tez jest niesamowity :evil_lol:

a fotke cyknij koniecznie :lol: biedna lwia Brombolina :lol:

Link to comment
Share on other sites

:multi::multi::multi:
Koty piękne
Tygrys wspaniały
Bromba śliczna - tak jej rośnie ta sierść - ciekawe:roll: jakby wyglądała gdyby dalej była Frotką:cool3:
Kurak zdawał się być innego koloru;)
Tola sobie poszła-moja Desia też by poszła- tak one już mają biedaki:placz:

Link to comment
Share on other sites

Pers też ma osobowość i to na dodatek mocno skomplikowaną:-)
To jest kot po przejściach - co mu mocno pokrzywiło persią psychikę. Dachowce są bardziej odporne - persy nie nadają się do głodowania i życia same sobie.

Ona jest taka hmm nieco upośledzona. Jest dorosłym kotem a dopiero uczy się bawić......widać ze nie ma w tym względzie doświadczenia. Dziwne to.....moje koty owszem piłki nie miały, ale umieją się bawić kawałkiem papierka ,czymkolwiek. Same sobie umieją zrobić zabawkę....
A persica nie. Jakaś taka niezaradna. Teraz najpierw pcha piłkę łapką a potem podskakuje i ląduje w miejscu gdzie piłka była. Zdumiewające...
Ociera sie o nogi tak mniej wiecej hmm z 10 cm przerwą między nią i nogami. Czyli niby wie o co chodzi, a wykonanie takie nie teges. Rozmawia z drapakiem i takie tam. Pokręcona jest na maksa. Za to zaczęła się do nas garnąć.......i jeśli chodzi po pokoju obok i drze ryja - to znaczy ze jest samotna i chce na ręce i drapanko pod brodą. Normalny kot przyjdzie, właduje się na kolana.......ta nie.

Ja mam szczeście do takich hmmm nooo pokręconych.

Rufusowa - pw dostałam i odpowiem, ale musiałam jezyka zasięgnąć. Napiszę co i jak:-)

Brombola ma chore serducho. Kiedy robi się gorąco zaszywa się w łazience na kafelkach i za nic na dwór nie chce wyjść. A ruszać się musi, to w jej przypadku bardzo ważne.
Na dodatek ma taki kurcze podszerstek, a na nim jeszcze jeden. Fryzjerka zawsze nad tym się rozwodzi, ze jest owłosiona jak pies od pokoleń zyjący na dalekiej pólnocy. Tiaaa albo od dzieciństwa na mrozie w schronie...
Także strzygę. Wygląda jak debil, ale za to biega, skacze, młodnieje:-)

Link to comment
Share on other sites

dla mnie to ewenement jak te strzyzone psy młodnieją o wiele lat!

u nas na osiedlu jest pies...nazywa się Dziadek....o ile kiedys nie było to adekwatne, teraz juz jest...ma chyba z 16-17 lat...ale jeszcze ze dwa lata temu jak go strzygli na wiosne, to wiele osób myślało, że to szczeniak :lol:

takze Brombolino ruszaj się :loveu:


co do Cleo, to ja na szczęscie trafiłam na okres kiedy zaczyna się łasić... swoją drogą dobrze, ze jest w tak duzym i różnorodnym stadzie, gdzie ma okazję obserwować i naśladować :)

a na pw poczekam spokojnie :)

Link to comment
Share on other sites

Iście paskudny dzień dziś miałam...Ale opowiadać nie będę. Powiem tylko tyle.......stratą wielką jest, że mam Krzyczki na głowie.
Poważnie mówię.
Jakiś czas temu złożyłam sobie samej obietnicę - że dopóki sytuacja Krzyczek nie wyda mi się opanowana - jednym słowem nie pójdzie chociaż połowa tego, co mamy do domu...........ŻADNYCH nowych psów sobie na łeb nie biorę.
A zwłaszcza nie przywoże do domu!!!!!!!!!!!! Bo mnie tymczasy nie służą. Mają kurak ( zważcie, ze drobiem rzucam, a nie mięchem) tendencje do hmm uprawiania zasiedzeń.
Dodatkowo - serio nie jest teraz moment - ze względu na stan zdrowia Tygrysia - do wprowadzania nowych psów do domu...

ALE JASNA CHOLERA!! Drugi raz widzę takie młodziusieńkie cudnej urody onkowate z grzywą.....co przerażone w okolicach Michałowa _ Reginowa biega niemal po jezdni........KURDE NO!
Suczynka chyba, bo dziś miała towarzystwo. Eeeeeeeee


Na pociechę opowiem historię.

Nazwijmy ją "Motylek". Jest taki jeden na youtubie......hihhii co ma wszystko wiadomo gdzie. Polecam jakby co.


Sake - moja mastiffka.........ostro zaniedbana w opowiadanych historiach. Uparcie jej powtarzałam : bardzo cię słońce kocham..........ale nigdy już nie będe miała mastiffa.......

Link to comment
Share on other sites

Istny down..........długo by o tym jak z nią postępować trza było.
Sakunia miała rzucający na kolana rodowód - córka 2 interchamipionów......i słabiuchną psychikę.
Kochała cały świat. Oooooooo robacek........ciudny robacek........zajacek........kocham zajacki......itp itd.....

Razu pewnego moj eks mył samochód....brama była otwarta i jakimś cudem Sakunia się wydostała. Miało Toto wtedy bagatela 10 miesięcy i radośnie podchodziło pod 70 kg.......Dorodne szczeniątko co tu kryć. Umysł...ha 4 miesieczny jamnik by ją kupił, sprzedał, wystawił na allegro i takie tam......

No wyszła za bramę........i zobaczyła motylka. Jak dogo kocham. MOTYLKA.
Bardzo się spodobał. Wiec pobiegła za nim ( w tle dudniąca piaszczysta droga - bo przy takiej mieszkam.......). Ja cięzko przerażona.......w pełni swiadoma, ze nim ona usłuyszy, załapie i zareaguje na moje wołanie to pod auto wpadnie..........puściłam się w pogoń.
Mój eks ( noo ok przyznaję, ale i tak cię nie lubię) zareagował przytomnie. Pobiegł po kluczyki - wiedząc ze długo za nią boso nie dam rady gonić. Nooo bo puściłam się w pogoń tak jak stałam........boso, w poszarpanym podkoszulku.....i jakiś hmm noo majtkach........ogródek pieliłam.

darłam się ile miałam siły w płucach SAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKE , SAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKUUUUUUUUUUUUUUUUUUUNIA


a ona co? noo BINGO nic

Link to comment
Share on other sites

W końcu wykorzystując chwile nieuwagi dogoniłam i skokiem godnym Sandokana ( kto oglądał ten wie) rzuciłam się na psa.
Po 20 sec.......był koło nas mój eks autem .......turlający się ze śmiechu.......

Opisłam mi następujący widok, którego ja nie byłam kompletnie świadoma. Otóż.......

Następny dom obok nas należy do niejakiej pani Za.....Jest to zacna osoba, mocno starsza, poruszająca się o kulach.
Wtedy stała sobie za bramą - taką wiecie na pilota, odjezdzającą na bok i konwersowała z sąsiadką....
Nagle obie kobiety postrzegły POTWORA podązającego w ich kierunku. Potworowi towarzyszył tentent kopyt .......+ wiatr rozwiewal fafle hihih ale opis:-).Tuz za nim gnała bosa sąsiadka niemal w samych gaciach i darła sie coś......

Z sąsiadką było dziecko.........Obie kobiety zrozumiały rozmar zagrożenia zaczęły szarpać bramę.......ta nic. Bohaterska Z. odrzuca kule i szarpie dzielniej....
Brama nie ustępuje.............
Sąsiadka łapie dziecko i wiuuuuuuuu przerzuca je przez bramę......sama pozostając na pożarcie

Hihihihi
ja zajęta Sake , motylkiem, Sandokanem nie widzę nic.......

Scenę ogląda gnający za nami drogą autem mój eks......

No i przyznajcie czyż życie na wsi nie jest fascynujące?:-)

Link to comment
Share on other sites

Tych twoich fantastycznych historii starczyłoby na kapitalną książkę którą wiele dogomaniaczek kupiłoby i czytało z zapartym tchem Aga:lol: Pomyśl, może warto wystawić na aukcję kolejne historie. ktoś np, płaci pięć dyszek i kolejne wspomnienie ze specjalną dedykacją dla płacącego znajduje się na dogo... ja byłabym pierwsza, która by się licytowała:lol:

Link to comment
Share on other sites

Ooo Ewa do Tygrysa trafiła:-). To jest taki wątek wzajemnej adoracji:-)

Onegdaj napisałam specjalne wspomnienie dla TZ Irenki - bo mi Irena donosiła, ze mnie lubi czytać od czasów historii "aligator, aligator czyli jak się fajnie mieszka na wsi z legwanem...".

Ewa.....noo coś Ty tak się pisemnie wygadać, to co innego, ale to jest takie zwykłe grafomaństwo.
Ja po prostu lubię gadać i pisać też.........a jak sobie tak czasem sama siedzę, to się lubię wygadać - znośniejsza dla otoczenia jestem.

Jak się żyje z gadułą ......wiem odkąd moja córka nauczyła się mówić. Od tamtej pory z szacunkiem na moich przyjaciół patrzę.......tyle lat mnie znoszą. Ha!

A tak po cichu napiszę, ze historiami na inne tematy to się param na blogu. Chociaż go ostatnio kurak zaniedbuję.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Jak się żyje z gadułą ......wiem odkąd moja córka nauczyła się mówić. Od tamtej pory z szacunkiem na moich przyjaciół patrzę.......tyle lat mnie znoszą. Ha![/quote]

:roflt:


:lol:

a gdybyś tak do mnie zupełnie po cichu wysłała linka do bloga, to bym się wcale nie obraziła :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Przypomniała mi się dziś jedna historia z mojego dzieciństwa. Całkowicie prawdziwa zapewniam. Myślę, ze miała spory wpływ na moją osobowość......chyba po prostu uwierzyłam, ze ja tak mam i nie ma co się przejmować.

Otóż takie dziecko to ja znowu nie byłam.......miałam pewnie z 16 - 17 latek. Mieszkałam z rodzicami w centrum Wawy przy ulicy Smolnej. Stara, przedwojenna kamienica.
Noo i razu pewnego wracałam dość późno do domu......nie pamiętam o której.. na bank przed 23, bo miałam ojca o specyficznych poglądach......tia.

Noo i idę sobie cichuśko po klatce, szukając kluczy w torbie...aż tu nagle wcina mnie zupełnie. Na schodku leży kawałek hmm no węża.O stopień wyżej lezy kolejny kawałek.
Wcięlo mnie. Pamiętam to uczucie do dziś.......stałam z otwartą gębą.... Dziś bym pewnie gorączkowo rozmyślała czego mi i gdzie dosypano...ale wtedy...Inne czasy były. Hmmm przeliczyłam nerwowo wypity alkohol...mało bo ojczulek czujny. Podumałam na temat trawki, której palone nie było. I wryta stałam dalej.
Myśli mi ( pamiętam jak dziś przelatywały przez głowe rozmaite). W końcu postanowiłam sprawdzić....gdzie ten wąż ma początek. Noo miał tak ze 3 schodki wyżej. Przykucnęłam i dziobnęłam to palcem.....Tak wiem.....jestem psychiczna.......i jak widać zawsze byłam.

Uniosło głowę......znaczy się żywe.Jak myślicie co zrobilam?
Otóż na paluszkach po cichuśku jak myszka wdygałam węża do domu , do swojego pokoju. W nocy wlazł mi do łożka......nie wiedziałam ( wtedy) ze mu było zwyczajnie zimno. Nie miałam podówczas pojęcia o lampach, dogrzewaniu itp. Ale zrozumiałam przyczyny - lotna jednostka. I usiłowałam przenieść na kaloryfer, nie podobało sie i jak zasnęłam wrócił...

Rano był hihihih dym total..........HIhihih HIHIHIIHIH
Przysięgam, moge Mamę przyprowadzić na wątek. Rodzicielka wchodzą mnie budzić, a tu zwiniety na łożku kawał węża śpi hihihihihi.

Ludzie co się działo.......Cyrk na kółkach.:-)

Koniec końców się okazało, ze to wąż sasiada z góry. O wdziecznym imieniu Karmelek czy Sugusek no tak jakoś - boa zresztą:-) Ulubiony ulubieniec. Dostałam pamiętam jakąś kosmiczną nagrodę....której nie chciałam wziąć i ostatecznie mi jakieś płyty chyba wepchnięto.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Przypomniała mi się dziś jedna historia z mojego dzieciństwa...........

Koniec końców się okazało, ze to wąż sasiada z góry. O wdziecznym imieniu Karmelek czy Sugusek no tak jakoś - boa zresztą:-) Ulubiony ulubieniec. Dostałam pamiętam jakąś kosmiczną nagrodę....której nie chciałam wziąć i ostatecznie mi jakieś płyty chyba wepchnięto.[/quote]

No historia wymiata :D
I 16-letnia Neigh z wężem w łóżku :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

O bezzębnym chomiku imieniem Kubuś będzie innym razem.

Zaraz gnam do prac różnych, ale nie mogę sie powstrzymać. Na innym wątku wspomniałam Tequilę.....nic nie poradzę, ze historyjek z nią mam najwiecej. To była wyjątkowa postać.

I tak mi się przypomniało:-) Byl moment w moim życiu, kiedy w 28 m2 mieszkałam z rottweilerem, jamnikiem i moim jeszczeniemężem.
Razu pewnego coś tam się popsuło i przyszedł hydraulik..
Najpierw wyskoczył z tekstem "proszę zamknąć psa" Na co ja: Pan raczy żartować.Po pierwsze nie ma gdzie, po drugie to jest pies szkolony i nie po to go szkoliłam, zeby go teraz zamykać w łazience .... Jak sie pan boi to niech pan nie wchodzi..
Musiał. Ok
No i robił coś tam przy tych rurowych bebechach a ja sie zajęłam swoimi sprawami. Przy czym gadałam do psów. No na bank rozumiecie. Weź sie posuń .......ile razy mam ci powtarzać, zebyś tego nie ruszała. Zaraz pójdziemy na spacer, a teraz weź sie czymś zajmij widzisz ze pracuję itp.
Norma, prawda?

Hydraulik nie wytrzymał i w pewnym momencie : I co one tak to wszystko niby rozumieją.
A ja z głosem wyrażającym tak niebotyczne zdumienie jakby pytał czy ziemia jest okrągła odpowiedziałam : Przeciez to oczywiste.
Po czym Tequila weż coś tam zrób ( np przesiadz sie na drugi fotel ) prosze. Co suka bez szemrania zrobiła...

Link to comment
Share on other sites

Neigh no ja przeczytałam ten kawałek o wężu i Ci powiem że moi rodzice wychowywali mnie tak jak Ciebie (mądrzy ludzie - czasy wnuków przepowiedzieli). Ale Ci powiem że moja mama wolała by pewnie u 16 latki 60 letniego chłopa w łóżku córci nastoletniej znaleźć niż boa.
Tak więc gratuluję braku nerwowości twoich rodziców. U mnie bewnie by udzikowali boa razem ze mną w łożku widłami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bea_m']Neigh no ja przeczytałam ten kawałek o wężu i Ci powiem że moi rodzice wychowywali mnie tak jak Ciebie (mądrzy ludzie - czasy wnuków przepowiedzieli). Ale Ci powiem że moja mama wolała by pewnie u 16 latki 60 letniego chłopa w łóżku córci nastoletniej znaleźć niż boa.
Tak więc gratuluję braku nerwowości twoich rodziców. U mnie bewnie by udzikowali boa razem ze mną w łożku widłami.[/quote]

Kochana moja Mama mało nie dostała wylewu...........napisałam ze bylo śmiesznie, ale po dziś dzień to jest ulubiona historia w mojej rodzinie.

Inna sprawa, ze mysmy parę lat mieszkali w dalekich krajach. Ojciec miał taką pracę. Noo dobra żaden wstyd w Indiach.....Z wężami miałam kontakt. I nie tylko z nimi. Ja zawsze byłam taka teges.......no trudna w pewnych kwestiach:-)

Moja mama zawsze twierdziła, ze ma psychiczne dziecko. Ja wiesz.......jeszcze eksperymentowałam z rozsadami roślinek. I całe parapety były w kubeczkach po jogurach owocowych ( wtedy tylko jeden rodzaj był) moich ekserymentów z przeszczepami:-) Świr.....

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...