Poker Posted June 14, 2015 Author Posted June 14, 2015 Karmelcio zaczyna pokazywać różki. Burczał na kotkę , a u nas jest zakaz burczenia futrzaków na siebie.Opatrunek zmieniliśmy koncertowo. Zastrzyk zrobiłam oczywiście podczas jedzenia.Nawet nie zauważył. Chodzi dzielnie po ogródku i całym domu ,ale na szczęście swój apartament traktuje jak azyl.I bardzo dobrze,że bo nie zostawię samych zwierzów w kupie bez kontroli w razie wyjścia z domu . 1 Quote
Figunia Posted June 14, 2015 Posted June 14, 2015 Wielkie kciuki za Karmelka zdrowie! Wspaniale, że już idzie ku dobremu... Sliczny jest i taki wdzięczny... Quote
Anula Posted June 14, 2015 Posted June 14, 2015 Sądzę,że zwierzaki muszą do siebie się przyzwyczaić,przekonać i zaakceptować siebie i będzie dobrze.Dla wszystkich zwierzaków jest to zmiana w domu.Cieszę się,że opuchlizna wsiąkła.Jest bardzo fajnym psiakiem,ładniutkim. Quote
mari23 Posted June 14, 2015 Posted June 14, 2015 Przeczytałam cały wątek z zapartym tchem. To cud, cud że ON żyje ! Mały szczęściarz. Pokerku sił Ci życzę ! mogę tylko powtórzyć, bo tak właśnie pomyślałam czytając wątek Quote
Poker Posted June 14, 2015 Author Posted June 14, 2015 Nadal znaczy mieszkanie?Na razie przestał .ale też wypuszczamy go często na ogródek.Dolar jest wyraźnie zazdrosny o Karmelka. Do suniek nie zdarza mu się burczeć ,a do Karmelka tak. Karmelek podchodzi na głaski , Dolar od razu też i wtedy burczy z błyskiem w oku. Głaszczę ich obu, smaczki zawsze dostaje pierwszy Dolar, potem Loczka ,a na końcu Karmel.Widać ,ze Karmelek jest ugodowy.Tym bardziej jak on musiał cierpieć, gdy inny pies go gryzł.On jest bardzo pro ludzkim piesiem, szuka kontaktu, jak się zabierze rękę, to podchodzi i trąca ją noskiem.Edit: poniedziałek , g.17.07łobuz nadal znaczy, poza tym próbuje gonić kotę i to czego się obawiałam zaczyna drapać drzwi od swojego apartamentu. Smutno mu samemu,ale nie mogę go cały czas puszczać.Muszę jednak kontrolować zachowanie futrzaków względem siebie.Niestety czasem muszę pracować i wyjść z domu.Dziś przy zastrzyku trochę histeryzował ,ale dałam radę.Przy zmianie opatrunku był bardzo grzeczny.Nie pisałam ,że Karmelek ma w obu łapkach przednich śrut.Ciekawe gdzie ma jeszcze.Będę prosiła ,żeby przy kastracji wyjąć śrut. 1 Quote
ewu Posted June 15, 2015 Posted June 15, 2015 Boże ile on wycierpiał:( Taki maluszek a tyle ran, tyle cierpienia. Jeszcze ten śrut...:( Quote
Poker Posted June 15, 2015 Author Posted June 15, 2015 Karmelek jest przeuroczy. Śmiesznie w bok podaję łapeczkę. Do psów przyjazny, do koty też już nie startuje.Dziś szczekał razem z naszymi psami.Ma piskliwy głosik.Nadal je za 2. ,a koo wali za 3.Jutro jedziemy na chirurgię. 1. dziura nie zarosła,ale jest prawie sucha.Zobaczymy co wymyślą.Na razie chodzimy na spacer tylko na ogródek.Jeszcze nie mogę założyć mu szelek, a na samej obróżce boję się go wyprowadzać na zewnątrz. Quote
Nutusia Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Ufffff.... nadrobiłam zaległości i bardzo się cieszę, że Karmelcio lepiej i że Pokerek już się nie musi tak martwić i też może odetchnąć z ulgą i trochę odpocząć. Bardzo głębokie te "dziury" - jakiś dużo większy psiak musiał Cukieraska pogryźć :( Śrut to teraz jest przekleństwo - nie ma żadnej kontroli nad ludźmi, którzy kupują wiatrówki i takie są efekty. Bo jaka to frajda strzelać do ruchomego celu i... trafić! :( Quote
Nadziejka Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Karmelcinku cudny kochany zagladam z serdecznosciami Quote
Poker Posted June 16, 2015 Author Posted June 16, 2015 Dzięki za odwiedziny.Byliśmy na klinice na własnych nóżkach od parkingu.Wszyscy wybiegli się przywitać i cieszyć ,że maluch sam dziarsko idzie.Karmelcio trochę panikował ,ale nie było źle.Niestety poniżej dziury zrobiła się coś a'la cysta i trzeba było ją naciąć. Wypłynęło sporo krwi z domieszką ropy.Dostaliśmy antybiotyk na 5 dni i w poniedziałek idziemy do kontroli.Dziś doktor powiedział ,że gdyby nie trafił do nas , to by nie przeżył.Chłopaczek przytył 300 g.W domu zachowuje się ogólnie poprawnie. Trzyma dystans od stada.Jak jesteśmy z naszymi futrzakami w kuchni, to zatrzymuje się w progu albo idzie na chodniczek pod drzwiami na taras.Niedawno brzydko warknął na kotę ,więc za karę poszedł do swojego apartamentu przemyśleć sprawę. Już go wypuściłam. 1 Quote
Lucyna Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Mamusiu Pokerowa ... trafić pod Twoje skrzydła to wielkie szczęście cieszę się, że Karmelciu zdrowieje Quote
b-b Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Miał mały szczęście w tym swoim nieszczęściu, że na czas został zabrany :) Quote
Figunia Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Ale się biedulek nacierpi...oby to już ostatnia gula, ostatnie zabiegi, antybiotyki itp.,poza oczywiście kastracją, kiedy już będzie możliwa... Niech lepiej z kotą nie zadziera, bo jak kota się wkurzy, to...strach pomyśleć, znowu będzie policzek bolał...tfu, tfu, odpukuję... Quote
Poker Posted June 16, 2015 Author Posted June 16, 2015 Jestem w SZOKU !!!.Usłyszałam ,ze Karmelek liże się i poszłam zobaczyć. Sprawdzałam które miejsce liże i zobaczyłam ,że z dziury, która dziś została zrobiona coś wystaje.Pociągnęłam i wyciągnęłam KŁOS, stary, na szczęście w całości. Może on wcale nie był podgryziony tylko kłos wbił się w skórę i wędrował ,aż wytworzyła się przetoka.Jutro zadzwonię na kliniki powiedzieć.Dr Szczypka opowiadał mi ,że u jednego psa kłos zawędrował do mózgu chyba przez nos.Pies umarł na ropne zapalenia mózgu. Quote
Figunia Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Potworne...co za okropieństwo z tymi choler...mi kłosami. Moja Figa też kiedyś miała to pioruństwo w łapce. Ileż było dłubania (u weta) by to wyciągnąć...bo na szczęście wetka od razu podejrzewała, że gula jest od tego właśnie... Jak dobrze, że sprawa "pogryzień" u Karmelka się wyjaśniła. Na to wygląda. Quote
b-b Posted June 16, 2015 Posted June 16, 2015 Pociągnęłam i wyciągnęłam KŁOS, stary, na szczęście w całości. No i znowu mały miał szczęście, że byłaś i zareagowałaś :) Quote
Poker Posted June 16, 2015 Author Posted June 16, 2015 No miał,bo a nuż by połknął. Wolę nie myśleć co by było. Jutro zadzwonię do kliniki powiedzieć.Będą mieli miny. Quote
Onaa Posted June 17, 2015 Posted June 17, 2015 Ńie wiedziałam źe taki kłos potrafi być taki niebezpieczny. Mysłalam ze moj jest na nie uczulony bo faktycznie jak mu sie wbił w łapke to zaraz mu sie gula zrobiła i wet musiał oczyscic, dać lekarstwo. Quote
jaguska Posted June 17, 2015 Posted June 17, 2015 Ńie wiedziałam źe taki kłos potrafi być taki niebezpieczny. Ja coś tam na ten temat słyszałam ale że aż tak, że nawet do śmierci może doprowadzić to nie wiedziałam. Trzymam nieustannie kciuki za Karmelka i za opiekunkę również. Quote
Nutusia Posted June 17, 2015 Posted June 17, 2015 Oj, Karmelito, powinni opisać Twój przypadek w jakiej fachowej literaturze! I wynajmować Cię do typowanie numerków w totku, z Twoim fartem ;) Quote
Poker Posted June 17, 2015 Author Posted June 17, 2015 Karmelcio coraz lepiej. Tyle ,ze smarkacz leje w domu .Wrócił ze spaceru i siooo na drzwi w salonie. Jak najszybciej trzeba go wykastrować,ale musi się najpierw solidnie wzmocnić. Quote
Onaa Posted June 17, 2015 Posted June 17, 2015 Karmelcio coraz lepiej. Tyle ,ze smarkacz leje w domu .Wrócił ze spaceru i siooo na drzwi w salonie. Jak najszybciej trzeba go wykastrować,ale musi się najpierw solidnie wzmocnić. A to łajdak ;). Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.