jola_li Posted February 7, 2016 Posted February 7, 2016 Brat nie mógł nawet tymczasowo się nią zaopiekować :(... Może to i dobrze, bo nie byłoby akcji i - błyskawicznych, dzięki wielkim sercom! - efektów :)! CUDA ---- zdarzajcie się jak najczęściej!!! Quote
AMIGA Posted February 7, 2016 Posted February 7, 2016 Od razu się człowiekowi lżej na duszy robi jak się słyszy o takiej szybkiej akcji dobrych ludzi :) Quote
konfirm31 Posted February 7, 2016 Posted February 7, 2016 Nieustająco trzymam kciuki za Kamę. Ona z pysia jest bardzo podobna do naszej Bliss i też kudłata. ONki - zwłaszcza suńki, to moja słabość. No, tak po prawdzie, to wszystkie psy są moją słabością, bo co one winne, że nie są ONkami ;). Wspaniale, że jest taka Lecznica z cudownymi nieludzkimi doktorami :) Quote
jola_li Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 Tak sobie myślę --- 10 lat, to dużo, bałabym się robić sterylizację bez EKG... Quote
konfirm31 Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 Myślę, że Złoty Doktór Nutusi, wszystkiego dopilnuje :) Quote
malagos Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 Cudna akcja z Kamą! A nie znacie kogoś z Suwałk, potrzebna pomoc kulawemu pieskowi?... Quote
konfirm31 Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 Trzymaj kciuki. Akcja nadal trwa :). Z Suwałk, nikogo nie znam...... Quote
Nutusia Posted February 8, 2016 Author Posted February 8, 2016 Też nie znam nikogo z Suwałk :( Akcja ONka rozwija się pomyślnie - mamy już osobę do wizyty PA, szansę na transport, ogarniętą sterylkę, a nawet potencjalny dom dla kolejnej ONeczki i awaryjny DT tylko za zwrot kosztów karmy weta dla jakiegoś rozbitka - tylko niestety bardzo daleko, ale co to dla nas? ;) Quote
konfirm31 Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 27 minut temu, Nutusia napisał: Też nie znam nikogo z Suwałk :( Akcja ONka rozwija się pomyślnie - mamy już osobę do wizyty PA, szansę na transport, ogarniętą sterylkę, a nawet potencjalny dom dla kolejnej ONeczki i awaryjny DT tylko za zwrot kosztów karmy weta dla jakiegoś rozbitka - tylko niestety bardzo daleko, ale co to dla nas? ;) To jest (miedzy innymi), ta potęga fb ;). Błyskawicznie łączy ludzi ze sobą w ważnych dla nich sprawach :) Quote
Kejciu Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 Chociażby dlatego warto mieć FB :D ale i nerwy trzeba mieć stalowe bo na dogo nie zobaczy się tyle cierpienia ile na FB w co 5 filmie różnych organizacji... Quote
konfirm31 Posted February 8, 2016 Posted February 8, 2016 5 minut temu, Kejciu napisał: Chociażby dlatego warto mieć FB :D ale i nerwy trzeba mieć stalowe bo na dogo nie zobaczy się tyle cierpienia ile na FB w co 5 filmie różnych organizacji... To racja :(. Dlatego wielu linków nie otwieram. A w dodatku, jakoś się tam poruszam, ale trochę po omacku i na czuja ;). Quote
Grażyna49 Posted February 10, 2016 Posted February 10, 2016 Cioteczki kochane ,ja też z prośbą gorącą o radę do Was piszę. Moja wnusia mieszkająca na warszawskiej starówce zabrała od pijaka,menela,który mieszka na tej samej klatce sunię. 22 lutego rozpoczyna magisterkę,więc nie będzie jej w domu długie godziny. W domu jest jeszcze ich sunia 8 letnia spanielka,która jest terroryzowana przez szczeniaka. Poza tym "pan" po wyjściu z ciągu chce zabrać sunię grożąc mojej córce i wnuczce nieprzyjemnymi konsekwencjami. W dniu kiedy Monika zabrała sunię widziała jak była bita i kopana przez kompanów od butelki. Miała ranną łapinkę.Oczywiście została zaopatrzona przez weta przy okazji odrobaczona./Szczepienia ma aktualne/ Zgłosiła całą sytuację do fundacji zwierzęca polana.Niestety nie ma odzewu. Co robić ,jeśli nic się nie znajdzie dla suni a pijak będzie dalej je nachodził zostanie tylko odwiezienie do schroniska a przecież nie po to była cała interwencja. Wygodniej było zgłosić do TOZ-u,że dzieje się taka sprawa. Poradźcie co robić. tu jest link z fb o suni Quote
Grażyna49 Posted February 10, 2016 Posted February 10, 2016 Kurczę,nie wiem co się dzieje/no taka gapa ze mnie/wstawiam link a jak przechodzi na forum wychodzi tylko część zdjęcia. https://www.facebook.com/monika.grelecka.3 spróbowałam z Moniki fb może wejdzie, Quote
konfirm31 Posted February 10, 2016 Posted February 10, 2016 W Warszawie chyba nadal nie ma Oddziału TOZ = - został w ub. roku zlikwidowany. Może skontaktuj się z Viva http://www.viva.org.pl/kontakt.html Jak do TOZ, to do Zarządu Głównego(Warszawa) Zarząd Główny w Warszawie ul. Noakowskiego 4, 00-666 Warszawa tel. 0-22 825-75-35, faks 0-22 825-60-49 Ogólnie, to zwierzaka zgodnie z prawem :(, można odbierać w asyście policji, miejscowej władzy samorządowej lub przedstawicieli organizacji prozwierzęcej . Quote
Nutusia Posted February 10, 2016 Author Posted February 10, 2016 O matko, po co mi FB? Taka Grażyna49 wystarczy :( Wczoraj Berecik został pozbawiony... źródła smrodu ;) Ale na koniec dał takiego czadu, że szok!!! Dostał znieczulacz, poszedł na stół, odjajczanie zajęło... kwadrans (!). Następnie został przeniesiony na stół fryzjerski, gdzie p. Witek przez dobre 40 minut walczył z dredami. Walka została uwieńczona sukcesem - z persa została głowa i pięknie wyczesany ogon! No i łapki (tyle o ile). Powieki Doktor nie ruszał, póki co. Jest jeszcze szansa,że się samoczynnie zagoi. Jeśli nie, trzeba będzie jednak zrobić plastykę... Nadal mamy zapuszczać krople i przemywać oczy solą fizjologiczną. W trakcie zabiegu, Doktorom nie spodobał się Berecikowy pęcherz. Zrobili USG, które nie wykazało żadnych większych anomalii. Doktor więc przycisnął kota łapiąc go wpół i tym sposobem udało się pobrać mocz. Poszedł z próbką do badania, a ja zostałam z budzącym się Berecikiem, który w pewnym momencie... zasikał caaaaaaaaaaaaaały stół, a co za tym idzie i siebie i mnie! Akurat rozmawiałam przez telefon z kolejnym domkiem chętnym na Kamę i zdążyłam tylko krzyknąć: "oddzwonię, bo mi się kot zsikał na stół"! :D Z badania moczu wyszło zapalenie pęcherza, więc dostaliśmy na wynos antybiotyk w zastrzykach na tydzień i za tydzień mamy się pokazać na kontrolę. Po transporcie zasikanego Berecika i mnie samochód wietrzyłam do późnych godzin wieczornych ;) A Berecik? Po otwarciu kontenerka od razu z niego wylazł, na bardzo chwiejnych nogach. Nalałam letniej wody do umywalki, dodałam odrobinę psiego szamponu i mocząc, a następnie wyżymając miękką szmatkę, porządnie wytarłam całego Berecika. Po tej "operacji" woda w umywalce była brązowa! Porządnie go wytarliśmy w ręcznik. Gdy wyszłam po sweterek, Berecik usiłował wejść do kuwety, a że mu się nie udało przekroczyć jej "progu", zsikał się na siedząco, więc zastałam go z zadkiem w kałuży sików. Załamka! Jeszcze raz wytarliśmy kuperek i tylne łapki, ubrałam kota w sweterek i zabrałam się za szorowanie śmierdzącego kontenerka. Kot w tym czasie spałaszował zawartość miski i poszedł spać na fotel. Przed pójściem spać miałam kolejną akcję, bo Berecik zasnął chyba tak mocno, że zsikał się pod siebie na fotelu. Na szczęście, leżał na ręczniku i narzucie. Ale fotel i tak musiałam z wierzchu wyprać. No, teraz może być już TYLKO LEPIEJ! :D Za całe dotychczasowe leczenie (odrobaczenia, antybiotyk na stan zapalny oczu, lek na świerzbowca, 3 wizyty, morfologię, badanie krwi na nerki, kastrację, USG, badanie moczu, antybiotyk na zapalenie pęcherza - że o wycinaniu dredów nie wspomnę! - zapłaciłam 170 zł. Nowy look Berecika kosztował 50 zł. Do rozliczeń wpisuję też 7,59 zł za żwirek "Mruczek", 9,99 zł za żwirek "Dla Kota" (mieszam dwa, bo jeden z nich się nie zbryla), a także 13 zł za suchą karmę i 12,99 zł za puszki. Quote
Nutusia Posted February 10, 2016 Author Posted February 10, 2016 O matko, po co mi FB? Taka Grażyna49 wystarczy :( Wczoraj Berecik został pozbawiony... źródła smrodu ;) Ale na koniec dał takiego czadu, że szok!!! Dostał znieczulacz, poszedł na stół, odjajczanie zajęło... kwadrans (!). Następnie został przeniesiony na stół fryzjerski, gdzie p. Witek przez dobre 40 minut walczył z dredami. Walka została uwieńczona sukcesem - z persa została głowa i pięknie wyczesany ogon! No i łapki (tyle o ile). Powieki Doktor nie ruszał, póki co. Jest jeszcze szansa,że się samoczynnie zagoi. Jeśli nie, trzeba będzie jednak zrobić plastykę... Nadal mamy zapuszczać krople i przemywać oczy solą fizjologiczną. W trakcie zabiegu, Doktorom nie spodobał się Berecikowy pęcherz. Zrobili USG, które nie wykazało żadnych większych anomalii. Doktor więc przycisnął kota łapiąc go wpół i tym sposobem udało się pobrać mocz. Poszedł z próbką do badania, a ja zostałam z budzącym się Berecikiem, który w pewnym momencie... zasikał caaaaaaaaaaaaaały stół, a co za tym idzie i siebie i mnie! Akurat rozmawiałam przez telefon z kolejnym domkiem chętnym na Kamę i zdążyłam tylko krzyknąć: "oddzwonię, bo mi się kot zsikał na stół"! :D Z badania moczu wyszło zapalenie pęcherza, więc dostaliśmy na wynos antybiotyk w zastrzykach na tydzień i za tydzień mamy się pokazać na kontrolę. Po transporcie zasikanego Berecika i mnie samochód wietrzyłam do późnych godzin wieczornych ;) A Berecik? Po otwarciu kontenerka od razu z niego wylazł, na bardzo chwiejnych nogach. Nalałam letniej wody do umywalki, dodałam odrobinę psiego szamponu i mocząc, a następnie wyżymając miękką szmatkę, porządnie wytarłam całego Berecika. Po tej "operacji" woda w umywalce była brązowa! Porządnie go wytarliśmy w ręcznik. Gdy wyszłam po sweterek, Berecik usiłował wejść do kuwety, a że mu się nie udało przekroczyć jej "progu", zsikał się na siedząco, więc zastałam go z zadkiem w kałuży sików. Załamka! Jeszcze raz wytarliśmy kuperek i tylne łapki, ubrałam kota w sweterek i zabrałam się za szorowanie śmierdzącego kontenerka. Kot w tym czasie spałaszował zawartość miski i poszedł spać na fotel. Przed pójściem spać miałam kolejną akcję, bo Berecik zasnął chyba tak mocno, że zsikał się pod siebie na fotelu. Na szczęście, leżał na ręczniku i narzucie. Ale fotel i tak musiałam z wierzchu wyprać. No, teraz może być już TYLKO LEPIEJ! :D Za całe dotychczasowe leczenie (odrobaczenia, antybiotyk na stan zapalny oczu, lek na świerzbowca, 3 wizyty, morfologię, badanie krwi na nerki, kastrację, USG, badanie moczu, antybiotyk na zapalenie pęcherza - że o wycinaniu dredów nie wspomnę! - zapłaciłam 170 zł. Nowy look Berecika kosztował 50 zł. Do rozliczeń wpisuję też 7,59 zł za żwirek "Mruczek", 9,99 zł za żwirek "Dla Kota" (mieszam dwa, bo jeden z nich się nie zbryla), a także 13 zł za suchą karmę i 12,99 zł za puszki. Quote
konfirm31 Posted February 10, 2016 Posted February 10, 2016 Niezła jazda - jak zwykle u Ciebie ;). Ja dostałam nowy telefon i straciłam łączność ze Światem. Cała nadzieja w TZcie - jak zawsze ;) Quote
AMIGA Posted February 10, 2016 Posted February 10, 2016 Przygody, przygody, przygody. No ale trzeba mieć nadzieję, że to już ostatnie śmierdzące przygody :) Quote
Nutusia Posted February 11, 2016 Author Posted February 11, 2016 Oj tak! :) Berecik się wczoraj rozebrał ze sweterka i głupol się uwalił na parapecie, a tam wieje od okna!!! No i podniósł mi ciśnienie, bo z kolei teraz... przestał sikać. Wpada ze skrajności w skrajność. Skrupulatnie przesypuję żwirek w kuwecie i sprawdzam czy nasikał i ile. Od wieczora po kastracji, gdy najpierw zalał stół w lecznicy, a potem nasikał przed kuwetą, znalazłam tylko jedną niewielką bryłkę wczoraj rano. Potem wieczorem znów taką mocno za małą jak na Berecikową wielkość. Rano już zaczęłam wpadać w panikę, że wieczorem będę go musiała zabrać na akcję "ONka", żeby zajechać do lecznicy. Na szczęście towarzyszył mi przy myciu zębów i był łaskaw spompować się do kuwety jak na wielkiego kota przystało :D Teraz czekamy na kupsko. W razie czego parafinę mamy w pogotowiu ;) Apetyt dopisuje, smrodek coraz mniejszy. Tylko czasu na biedaka nie mam :( Codziennie coś - wczoraj Mela, dziś Onka, jutro Onki ciąg dalszy, a w sobotę wycieczka aż za Poznań - z Igłą. A doba stanowczo za krótka :( Quote
konfirm31 Posted February 11, 2016 Posted February 11, 2016 Dogo cudem po raz kolejny działa, więc napiszę, to co piszę o Tobie cały czas - Nutusiu, jesteś niesamowita :). Bereciku, siusiaj tyle, ile trzeba i tam gdzie trzeba i nie strasz nam Nutusi :) Quote
AMIGA Posted February 11, 2016 Posted February 11, 2016 Dodać jeszcze trzeba do tych zaleceń - Bereciku siusiaj bezsmrodkowo :) Nutusiu jesteś wieeelka - nie, nie fizycznie, tylko duchowo :) Quote
konfirm31 Posted February 11, 2016 Posted February 11, 2016 Z zaciśniętymi kciukami, czekam na wieści o ONce i Melci. Niech się wszystko jak najlepiej ułoży, żeby Magda mogła spokojnie wrócić do swoich stałych kłopotów + problemowy ;) Berecik. Idę zapalić kolejną świeczkę przed Hekate - opiekunką Cerbera i Boginią Psów(odpowiedzialną i za inne sprawy - jak ktoś ciekaw, niech czyta ;) ) Quote
DoPi Posted February 12, 2016 Posted February 12, 2016 Nutusiu zapomniałas, że mój Łukasz profesjonalnie pierze sofy i fotele i wykładziny i tapicere w samochodach? przecież przyjedziemy i wypierzemy. Quote
mari23 Posted February 12, 2016 Posted February 12, 2016 O 11.02.2016o13:15, konfirm31 napisał: Dogo cudem po raz kolejny działa, więc napiszę, to co piszę o Tobie cały czas - Nutusiu, jesteś niesamowita :). Bereciku, siusiaj tyle, ile trzeba i tam gdzie trzeba i nie strasz nam Nutusi :) to ja tylko zacytuję zanim po raz kolejny dogo mi zniknie z monitora. Nutusiu - szczęśliwych zakończeń Ci życzę dla Twoich "przygód" ! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.