Jump to content
Dogomania

Aszka - 100% cukru w cukrze - zamieszkała z super Rodzinką - ludzko-psio-kocią :)


Nutusia

Recommended Posts

  • Replies 155
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A Krówka już jutro wyrusza do Warszawy i poniekąd dzięki Aszce trafi do DT ze wskazaniem na DS w Warszawie, na Żoliborzu! :)

Ale i ja nie będę "stratna" ;), bo ewu dziś zabrała ze schronu suczyne z gnijącą raną, w dodatku w tym stanie zrobili jej sterylkę!!!! Ewu zawiozła ją prosto ze schronu do lecznicy, ale dziś musi ją stamtąd odebrać i - wiadomo - nie ma gdzie :(
Kurczaki, nawet zapomniałam spytać jak wygląda! Wiem tylko, że jest malutka i młodziutka.
Jutro się zapowiada sądny dzień - prosimy o wsparcie duchowe...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']A Krówka już jutro wyrusza do Warszawy i poniekąd dzięki Aszce trafi do DT ze wskazaniem na DS w Warszawie, na Żoliborzu! :)

Ale i ja nie będę "stratna" ;), bo ewu dziś zabrała ze schronu suczyne z gnijącą raną, w dodatku w tym stanie zrobili jej sterylkę!!!! Ewu zawiozła ją prosto ze schronu do lecznicy, ale dziś musi ją stamtąd odebrać i - wiadomo - nie ma gdzie :(
Kurczaki, nawet zapomniałam spytać jak wygląda! Wiem tylko, że jest malutka i młodziutka.
Jutro się zapowiada sądny dzień - prosimy o wsparcie duchowe...[/QUOTE]

[B]Nutusiu[/B], to jest ona. Zdjęcia nie za bardzo ale trudno było zrobić.
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-ktGezTGVAUg/VAr3cwmGnGI/AAAAAAAABkM/RAoe3mhh2jA/w453-h340-no/P9060047.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-IZRghs7hLLE/VAr3fy5ttRI/AAAAAAAABkU/xSXalLVRK3U/w453-h340-no/P9060048.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Cały plan się rypnął!
Ranna biedusia... znalazła DOM! A mówią, że... cudów nie ma ;)
Krówka jednak przyjedzie do mnie, bo jest za bardzo przerażona, by trafić do Warszawy, gdzie musiałaby wychodzić na spacery. Mam nadzieję, że szybko pokonamy traumę i okaże się, że psina będzie w pełni adopcyjna. Bo póki co, z opowieści ewu wynika, że to Gapcia bis (tfu, tfu!!!!!)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Cały plan się rypnął!
Ranna biedusia... znalazła DOM! A mówią, że... cudów nie ma ;)
Krówka jednak przyjedzie do mnie, bo jest za bardzo przerażona, by trafić do Warszawy, gdzie musiałaby wychodzić na spacery. Mam nadzieję, że szybko pokonamy traumę i okaże się, że psina będzie w pełni adopcyjna. Bo póki co, z opowieści ewu wynika, że to Gapcia bis (tfu, tfu!!!!!)[/QUOTE]

Czuję się jak bym trafiła w sam środek kalejdoskopu:huh:;) Tak czy inaczej trzymam kciuki, nie za bardzo wiem już za kogo ale trzymam;)

Link to comment
Share on other sites

nie bardzo kumam [QUOTE]by trafić do Warszawy, gdzie musiałaby wychodzić na spacery[/QUOTE]
a w Dupkach Kozich może? czy gdziekolwiek indziej?
Nie napadam, tylko pytam, bo Ovka też była "niewarszawska", bała się windy, otoczenia,
wszystko ją przerażało ... powoli z ogromnym samozaparciem daliśmy radę...
Czyli co? Pies czy człowiek nie dał rady?
Matulu, a tak się cieszyłam na DS ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gusiaczek']
Czyli co? Pies czy człowiek nie dał rady?
Matulu, a tak się cieszyłam na DS ...[/QUOTE]

Tak naprawdę to ja i ewu nie dałyśmy rady... No i pies też nie :(

Krówka w schronisku zachowywała się normalnie - była wśród psów, podbiegała do wolontariuszy, brała smaczki z ręki. Na fotkach jest wystraszona, bo była wyniesiona do zdjęć szybko, wzięta "na sznurek" (w tym schronie wszystko trzeba robić szybko, zanim się kierownictwo nie "rozmyśli").

Po zabraniu ze schroniska to nie ten sam pies! Cała się trzęsła, unikała wzroku człowieka, siedziała wbita w kąt klatki, nie jadła, nie piła, zsikała się pod siebie, gdy dziewczyny ją wyjmowały, bo MUSIAŁY ją wykąpać (inaczej koleżanka ewu nie zgodziłaby się zabrać ich autem do Wwy), je tylko wtedy, gdy człowiek nie patrzy, nie zna obroży, smyczy - wpada w panikę.

Domek, który był gotowy ją przyjąć jest w Warszawie, w bloku. Pani ma synka (5 lat). Kobieta dzwoniła z ogłoszenia Aszki, ale powiedziała, że jej zależy po prostu na małym piesku i gdy się dowiedziała, że jedzie do mnie Krówka (plus miała jechać ta ranna sunia) była gotowa przyjąć Krówkę. Uprzedziłam, że jest nieufna, że może być problem z czystością, że niemożliwe może się okazać wyjście na spacer. Pani to nie przerażało, umówiłyśmy się, że będzie to dla Krówki DT przynajmniej przez tydzień, bo chodzi tylko o to, by psiak był łagodny do dziecka.

Ale po opisie zachowań Krówki, uznałyśmy wspólnie z ewu, że to za duże ryzyko. Tym bardziej, że ja z Panią tylko rozmawiałam przez telefon - nie było wizyty, nie widziałyśmy dziecka - wszystko miałyśmy omówić na miejscu z ewu i w razie jakichkolwiek wątpliwości po którejkolwiek ze stron, miałam zabrać Krówkę do siebie. A czy to raz przerabiałyśmy, że pies np. miał nie byś spuszczany ze smyczy? Że miał być wyprowadzany na obroży i szelkach, że miał mieć adresatkę?... A potem co? Wyszło, jak wyszło.

Zadzwoniłam do Pani, powiedziałam jak sytuacja wygląda i Pani powiedziała, że rozumie i że... czeka! Jeśli tylko Krówka będzie gotowa do adopcji - Pani jest zdecydowana. Ewentualnie możemy zaproponować inną mikro sunię.

A Krówka to nie Ovo (która na DT jechała do - jakby nie było - dogomaniackiego, sprawdzonego domu, a wątpliwości przed daniem jej DS też były przecież dość długo), tylko... druga Gapcia :placz: Powiem szczerze, że jestem przerażona, bo NIE MOGĘ MIEĆ PIĄTEGO PSA!!! :shake:

Krówka całą drogę do Warszawy ani drgnęła w kontenerku. Przejęłam ją w Warszawie i dalej jakbym wiozła pusty kontener. Wniosłam do domu tradycyjnie, przez okno sypialni, otworzyłam kratkę - pies wbity w kąt, nos schowany pomiędzy łapy. Przyniosłam wodę, jedzenie (nie jadła od sobotniego popołudnia) - żadnej reakcji. Wyszłam. Po jakimś czasie wróciłam - nic nie tknięte. Po jakimś czasie znów weszłam, położyłam się na łóżku - nie podnosiła na mnie wzroku. Ponieważ Aszka drapała w drzwi (nowe! ;)), wpuściłam ją do sypialni. Ostrożnie podeszła do kontenerka. Krówka warknęła i podniosła wargi, ale Aszka się nie zraziła. Po chwili Krówka przestała warczeć, a Aszka w końcu wskoczyła na łóżko i zapadła w drzemkę. W kontenerku żadnego ruchu...

Na 16 pojechałyśmy z Kasią i Aszką na podwieczorek zapoznawczy (o tym za chwilę). Przez cały ten czas nikt nie zaglądał do sypialni. Gdy wróciłyśmy, weszłyśmy z Kasią - Krówka leżała w tej samej pozycji, wyglądało na to, że nie wychodziła, a nawet nie zmieniła pozycji. Delikatnie zdjęłam pokrywę kontenerka - żadnego ruchu, odwracanie wzroku, chowanie głowy w kąt. Pogładziłam po boczkach i bardzo powoli wzięłam na ręce. Na rękach zachowuje się dokładnie tak, jak Gapcia - nie wyrywa się, ale jest sztywna, wpatrzona w jakiś odległy punkt i kompletnie "wyłączona". Odłożyłam z powrotem do kontenerka - wbiła się w kąt. Przykryłam daszkiem i wyszłyśmy z Kasią.

Zaniosłam miseczkę z kolacją - nie tknęła, dopóki nie wyszłam.

Wieczorem wzięłam na ręce, zaniosłam do salonu, usiadłam na kanapie - trzęsła się. Moje psy wiedzą, że w takich razach trzeba odpuścić i nie ma co się narzucać. Leżała na kolanach, miziałam, gadałam - sztywna, nie próbowała uciekać. Parę razy ją przekładałam, zmieniałam pozycje - sama nie drgnęła.

Zaniosłam do sypialni, postawiłam obok takiego posłanka/budki - od razu tam weszła. Ok. 2 nad ranem usłyszałam tupot pazurków - wyszła z budki (najprawdopodobniej było jej tam za gorąco) i przechodząc pod łóżkiem wbiła się pomiędzy szafę a fotel. Została tam do rana.

Rano - powtórka z rozrywki - śniadanie owszem, ale bez człowieczej asysty. Za to potem, gdy Sławek poszedł się ubierać i zostawił uchylone drzwi... wyszła do przedpokoju! Psy nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Doszła do wysokości wejścia do kuchni, na chwilę położyła się na chodniku, ale gdy się ruszyłam (siedziałam przy stole w kuchni) - od razu pobiegła z powrotem do sypialni i schowała się za fotel. Tak ją zostawiliśmy...

Aha, od wczoraj ani razu się nie załatwiła - ani kupy ani siku...

Tak więc trudno ocenić kto nie dał rady...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gosiapk']Ciężki przypadek Nutusiu. Czy Gapcia zachowywała się identycznie na początku?[/QUOTE]

Na razie tak. Z wyjątkiem dzisiejszej porannej wyprawy do przedpokoju. Gapcia leżała bez ruchu 4 doby...

Dziś po powrocie z pracy spróbuję zabrać Krówkę na trawkę. Ale nie odważę się bez smyczy, bo jak ją potem złapię w ogrodzie? Na na smyczy nie wiem czy się ruszy :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Na razie tak. [B]Z wyjątkiem dzisiejszej porannej wyprawy do przedpokoju. Gapcia leżała bez ruchu 4 doby...[/B]

Dziś po powrocie z pracy spróbuję zabrać Krówkę na trawkę. Ale nie odważę się bez smyczy, bo jak ją potem złapię w ogrodzie? Na na smyczy nie wiem czy się ruszy :([/QUOTE]

To ważne bo znaczy, że Krówcia nie jest tak totalnie sparaliżowana strachem.
Oj tak, bez smyczy jej lepiej nie wyprowadzaj bo będziemy mieć powtórkę z łapania Lunki;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...