Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

taaa...skad ja to znam... kiedys jakas dziewczynka (chyba na jakiejs wystawie albo festynie-w kazdym razie siedzialam na trawie...:roll:) usiadla kolo mojej sucz i zaczela ja glaskac (baz pytania). Ja mowie raz "prosze nie glaskac psa"-dzicko na to -zero reakcji: powtarzalam to chyba z 3razy! W koncu wzielam psa na kolana i wrzeszcze bachorowi w twarz-"nie pozwalam glaskac tego psa!!". Dziecko siedzialo jeszcze chyba z 5min w tym samym miejscu i sie na mnie gapilo. Ja oczywiscie pelna ignorancja. Ale o takich dzieciach mozna powiedziec tylko jedno-tozto poprostu [B]brak wychowania. :shake::-o[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Martens']Dobrze, że zapytała, a nie wsiadła :evil_lol:

Mnie najbardziej rozbroiła dziewczynka, ktora zapytała tatusia, czy może kopnąć psa (mojego)... Tatuś mało się pod ziemię nie zapadł ze wstydu.[/quote]

Przykład wynosi się z domu. Widać panu zdarzało się kopać psy. Dobrze mu tak.

Do mnie, mojej koleżanki i Luki podchodziła dziewczynka z kijem, wrzeszcząc "proszę pani" i wymachując kijem przed psem. Ja Lukę wzięłam na drugą stronę, spojrzałam na ojca dziecka... Na co on do niej reprymenda: "to nie panie, tylko dziewczyny!" :-o Bardzo miłe i na miejscu - nie powiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
Nie jesteśmy święci, ale na pewno mało kogo tutaj zdziwi, że ktoś kopnie brudnego psa, który do niego podleciał. Wybacz - ten człowiek z wątku o chamskich psiarzach mógł być ubrany w białą szatę komunijną, nic ci do tego - żaden pies nie ma prawa do niego podbiec bez jego zgody. Kopniak to moim zdaniem nie rozwiązanie, ale wina leży tylko po stronie właściciela setera, a nie człowieka, który tak się zachował. Brutalnie i niemiło, to prawda, ale miał do tego prawo...:shake:[/quote]skwituję tu jednym słowem . uważasz się za psiarza?A namawiasz do kopania psów? nieważne czy jest brudny ważne że pies.

no cóż trafiłam na normalną matkę tego dziecka i przepraszam że opisałam tą oto sytuację

Aha kiedyś dzieciak na siłę dawał loda mojemu psu.A tatuś stał i się patrzył ......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mijakimi']skwituję tu jednym słowem . uważasz się za psiarza?A namawiasz do kopania psów? nieważne czy jest brudny ważne że pies.

[/quote]

Wyobraź sobie, że Ciebie i Twojego psa zaatakował jakiś inny pies. Nie odgonisz, tylko dasz się pogryźć, siebie i swojego zwierzaka?

Link to comment
Share on other sites

Ja to mam "pecha" do niedotykalskich psów. Moje obie suki, w żadnym razie nie pozwalają się dotknąc obcym ,jeśli jednak co się rzadko zdarza, to nawet nie muszę pytac, po prostu wiem, że dana osoba ma psa;)
Do dzieci wogóle się nie zbliżamy, bo zaraz jest warkot. A dzieci hamuję "w locie", że pies gryzie/ co zresztą odnośnie dzieci raczej byłoby prawdą/
A już jak idziemy we czwóreczkę, czyli całe stado, to nie ma bata, nikt nie może podejśc bliżej niż na 5 metrów bo przy tej odległości zaczyna się warkot.
A chętnych do głaskania raczej nie ma, bo Milka ma czarną kufę i ludzie się jej boją/ bo w końcu kaukaz a co:evil_lol:/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mijakimi']skwituję tu jednym słowem . uważasz się za psiarza?A namawiasz do kopania psów? nieważne czy jest brudny ważne że pies.

no cóż trafiłam na normalną matkę tego dziecka i przepraszam że opisałam tą oto sytuację

Aha kiedyś dzieciak na siłę dawał loda mojemu psu.A tatuś stał i się patrzył ......[/quote]

A gdzie tu to jedno słowo? Ja widzę ich trochę więcej.

A gdzie ty tu widzisz namawianie do kopania? Nie namawiam, sama nie lubię tego robić. Ale jeśli pies jest nieodwoływalny, pobiega do obcych ludzi, brudzi ich... No wybacz, ale właściciel nie ma prawa mieć wyrzutów, że ktoś go kopnie. Pies w miejscach publicznych ma być świetnie kontrolowany albo na smyczy i tyle, jeśli nie jest, to człowiek sam go naraża na takie rzeczy. To wina i głupota właścicieli setera, że został kopnięty. Żal mi psa, ale nie zmienia to faktu, że nie miał prawa podbiegać do obcych mu osób.

NORMALNĄ matkę? Naprawdę uważasz, że [B]normalną[/B] matkę cieszy, jak kilkudziesięciokilogramowy (bo DON te swoje 30 pewnie waży, jak nie więcej?), nieodwoływalny i [B]obcy[/B] pies podchodzi do jej dziecka? Nie żartuj.

Link to comment
Share on other sites

To ja jestem nienormalną matką, bo nie lubię jak obce psy podbiegają do mojego dziecka i do mnie też. Już miałam kilkakrotnie wypadki, że pies podbiegł niby to w pokojowych zamiarach a finał był zupełnie inny......Raz duży pies próbował odebrać nam piłkę(podarł mi rękaw od kurtki), drugi raz atakował moją kieszeń(wybrudził spodnie i ugryzł w rękę) bo miałam w niej nagrody dla psów, kolejny zaatakował niespodziewanie bo nasze suki mu się nagle nie spodobały(córka się rozpłakała a ja musiałam opanować sytuację) a jeszcze inny przyniósł swoją piłkę, rzucił pod nogi mojej córki i jak się schyliła zaatakował. Psy potrafią się zachować nieobliczalnie tak jak i dzieci i trzeba mieć to na względzie więc radzę aby szczególnie duże psy w towarzystwie obcych dzieci trzymać na smyczy. Warto pamiętać, że dziecko może się wystraszyć psa, krzyczeć, płakać a wtedy to już krok od tragedii...psy bardzo różnie reagują na takie dźwięki.
Nie raz chodziłam z córką do parku na sanki i nie wyobrażam sobie aby tam gdzie jest gromada rozkrzyczanych dzieci puszczać psy luzem, a już zaglądanie do wózków, lizanie po twarzy?????

Link to comment
Share on other sites

Ja ma mala suke, a i tak trzymam ja na smyczy w obecnosci dzieci. Bo to jest tylko zwierzak, on jest w jakims stopniu przewidywalny, ale zawsze moze mu cos odbic. A wole nie ryzykowac.

Co prawda pozwalam Fionie na kontakt z dziecmi, ale jesli najpierw z rodzicem dojdziemy do porozmienia, ze dziecko moze psa poglaskac, ze pies go nie zje. Pokazuje dziecku jak dac psu ciasteczko, jak poglaskac. Fiona w tym czasie ma grzecznie siedziec i jedyne co moze zrobic to wziasc ciastko i nastawic sie do pieszczot. Po to ja i rodzic dziecka jestesmy, zeby sprawe kontrolowac. Żadnej wolnej amerykanki, wszystko w granicach rozsadku

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj mi rodzice małej dziewczynki podnieśli porządnie ciśnienie. Od 2 lat odczulam Hexolinę na dzieci, ćwiczenia na chrześniaku w różnych sytuacjach przeprowadzamy. Doszło do tego, że razem się bawią, leżą, karmią, szaleją, ogólnie ok, ale pod moją kontrolą non stop. No i dzisiaj na dworcu miałyśmy dużo czasu do kolejki, więc postanowiłam sobie stanąć na schodkach, dać psu wody i odpocząć. Zajęta byłam i kątem oka dostrzegłam rumunów czy innej narodowości ludzi z dzieckiem, stających obok nas. No ok, mają prawo wybrać to samo miejsce, dzieciak na ręku. Za chwilę już tylko dostrzegłam kątem oka dziecko zbliżające się do Hexy, mina suńki niepewna, ale zero strachu czy złości. Nie odciągałam jej nagle, bo bym zepsuła to na co tyle pracowałam, ale dziecko nagle łapskami zaczęło mi na psa machać :-o:angryy::mad: (dzidfzia ok. 1,5 roku). Ja sucz odsunęłam delikatnie i pochwaliłam, że nie zaczęła mordy drzeć, a rodzice co? W śmiech :angryy:. Myślałam, że pieprznę i jedno i drugie po łbie, a dziecku łapy ukręcę (bardzo dzieci lubię, ale rozwydrzone bachory mi na nerwy działają, rasistką też nie jestem' tolerancyjny ze mnie ogólnie człowiek). Mruknęłam parę słów pod nosem na temat wychowania i sobie poszli, nie wiem czy zrozumieli. Jak szłam w stronę przystanku to znowu mi w drogę weszli i znów mi mała machała w stronę Hexy, na co ja głośno powiedziałam (żeby świadkowie wcześniejszego zdarzenia usłyszeli): "Pies cie dzieciaku nie ugryzie, ale ja ręką machnę i zobaczysz jakie to przyjemne". Rodzice przyciągnęli dzieciaka do siebie. Na przystanku już do mnie się nie zbliżali :diabloti:.

Sytuacja chwilę później, już w kolejce, było trochę tłoczno, usiadłyśmy niedaleko babci z wnuczkiem. Dziecko cały czas zerkało w stronę Hexy i później nawet zmienił miejsce, żeby bliżej niej siedzieć. Chłopiec spokojny, z jego babcią parę słów na temat Hexy zamieniłam. Po pewnym czasie zapytali czy chłopiec może pogłaskać. Powiedziałam, że jak pies się da to oczywiście. Chłopczyk się zabrał fachowo do tego, dał rękę do powąchania, pogadał do niej i zaczął głaskać. Hexa była grzeczna, później z nią na podłodze siedział i nawet dałam mu potrzymać smycz. Był bardzo zadowolony z tego, a ja babci powiedziałam, że się cieszę że chłopiec tak ładnie do psa podchodzi i głaszcze, i że to pomaga mi w przyzwyczajaniu jej do tego, że dzieci są fajne (powiedziałam o doświadczeniu sprzed parunastu minut). Później jeszcze do jakichś chłopaków się zaczęła Hexa cieszyć i ją głaskali, ale ja się nie czepiam o grzeczne głaskanie, nawet jak jest bez pytania ;) (oczywiście jak Hexa nie ma nic przeciwko, bo ona specyficzna jest).

Wydarzenie też z dzisiaj, spowodowało ono, że poczułam się dumna z Hexi :loveu:. Jechałyśmy metrem i obok mnie usiadła jakaś pani. Odrazu zaczęła cmokać na suńkę. Ta zero reakcji, nawet się nie odwróciła (ja śmiech dusiłam). Pani chwilę jeszcze próbowała, więc powiedziałam, że ona na zaczepki nie reaguje. Po tym pani zaczęła wyciągać rękę do powąchania do Hexoliny, na co moja sucz się nawet nie spojrzała w jej kierunku. Pani powiedziałam, że mam nietowarzyskiego psa i się odczepiła. Czasami się cieszę, że Hexa sama sobie ludzi wybiera i tylko z wybranymi się spoufala ;).

Link to comment
Share on other sites

:loveu:[quote name='mijakimi']skwituję tu jednym słowem . uważasz się za psiarza?A namawiasz do kopania psów? nieważne czy jest brudny ważne że pies.

no cóż trafiłam na normalną matkę tego dziecka i przepraszam że opisałam tą oto sytuację

Aha kiedyś dzieciak na siłę dawał loda mojemu psu.A tatuś stał i się patrzył ......[/quote]

Ja też wolę kopnąć podbiegającego,szczekającego psa niż czekać aż moje psy z nim pogadają:diabloti: Wiem,że mój kopniak nie zrobi mu kuku a inczej dużo by z niego nie zostało po konfrontacji z moimi maleństwami.Moje psy zawsze w terenie zabudowanym chodzą na smyczy,nie noszą kagańców bo nie zwracaqją uwagi na mijające nas psy,wyjątek stanowią jazgoczące podbiegacze w 99%nieodwołalne.Ludzie też się z łapami do nich nie pchają,nie wiem dlaczego:evil_lol:a maleństwa uwielbiają być miziane przez obcych i znajomych,a dzieci wprost uwielbiają.Na spacerkach mamy spokój,zaczepiają nas tylko znajomi właściciele pieseczków,a cała reszta na nasz widok w parku łapie pieseczki i dzieciaczki na smycze:evil_lol:I taki spacer to sama przyjemność.Raz kiedyś jakaś starowinka wprowadziła mnie w osłupienie bo podeszła do ławki na której siedziałam a psy :evil_lol:były uwiązane do słupka na trawniczku obok i gryzły patyki.Babcinka pewnie do nich podeszła roztkliwiając się jakie to śliczne pieseczki,prosiaki były zachwycone,pomiziała je i poszła.Potem zastanawiałam się czy aby nie była niedowidząca,może nie widziała co głaska:lol:Barrdzo podabały mi się miny ludzi siedzących na innych ławkach,wprost mówiły:to przecież TE psy i nie pogryzły,chyba są jakieś dziwne.

Link to comment
Share on other sites

Powiem że dzieciaki które mieszkają u mnie w okolicy super. Moje psy mają tu swój całkiem spory dziecięcy fanklub. Zawsze pozwalam im wygłaskać i wymiziać psy i zawsze obie strony są zadowolone (tj psy i dzieciaki). To co urzekło mnie najbardziej to że okoliczne dzieci zawsze pytają czy można pogłaskać, pomimo że zawsze im na to pozwalam. Dzieci które nie znają moich psiaków zawsze pytają czy psy nie ugryzą. Zachowują się do tego z kulturą - bez ciągnięcia z ogon, wsadzania palców gdzie popadnie itp.

Gorzej jest natomiast z dorosłymi. Otóż dorośli często cmokają / gwiżdżą na moje psiaki co czasem wiąże się u nich ze "zrywem" a u mnie z różnymi "pozami" mającymi na celu zapanowanie nad psiakami. Co najlepsze, niektórzy mimo że widzą, że psy próbują mi pourywać ręce, że smycze mi się splątują, nie przestają cmokać / gwizdać... Ja do potężnych i mega silnych nie należę w związku z tym kiedy psy zaskakują mnie nagłym zrywem miewam problem z utrzymaniem pionu :) Oprócz tego dorośli często głaskają bez pytania, wyciągają ręce do psów itp

No i moja ulubiona scenka rodzajowa - mamusia siedzi na ławeczce i plotkuje z koleżanką, dzieciak sam zajmuje sobie czas w okolicach ławki, a ja przechadzam się z psami. Dziecko jak to dziecko, widząc psy podchodzi i pyta czy może pogłaskać. Ja oczywiście pozwalam. Jak zawsze psy zachwycone, dzieciak przeszczęśliwy, mija kilka chwil i mamuśka nagle zauważa co się dzieje i z mordą na mnie "Niech pani zabierze te psy!" Ja mam zabrać swoje psy... może jeszcze powinnam uciekać przed jej dzieciakiem kiedy próbuje do mnie podejść? 2 razy mi się coś takiego przytrafiło i przysięgam, że ani za pierwszym, ani za drugim razem nie wiedziałam co mam kobicie odpowiedzieć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata_lodz']2 razy mi się coś takiego przytrafiło i przysięgam, że ani za pierwszym, ani za drugim razem nie wiedziałam co mam kobicie odpowiedzieć...[/quote]
Ja mam dwie sprawdzone wersje - albo z bezmyślnym wyrazem twarzy "eee, co?", albo kulturalnie, ale suczym tonem "nie rozumiem, jak mogę pani pomóc?". Można też udawać głuchotę, skutkuje - a jak wkurza :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Ja mam dwie sprawdzone wersje - albo z bezmyślnym wyrazem twarzy "eee, co?", albo kulturalnie, ale suczym tonem "nie rozumiem, jak mogę pani pomóc?". Można też udawać głuchotę, skutkuje - a jak wkurza :diabloti:[/quote]

Ja obie pańcie potraktowałam "na obcokrajowca" - patrzyłam jakbym nie rozumiała co do mnie mówią, a następnie ze sztucznym uśmiechem przemieszanym z wyrazem kompletnego niezrozumienia sytuacji poszłam dalej.

Jedyne co przychodziło mi do głowy to nawrzeszczeć by pilnowała dzieciaka, żeby nie podłaził do psów, ale skoro dzieciak zachował się z kulturką to żal mi było robić mu przykrość.

Link to comment
Share on other sites

Od dzisiaj zaczynam regularne spacery z dwójką moich głąbów. Zazwyczaj chodziły oddzielnie ale glut musi się wreszcie nauczyć, że starej się za portki nie łapie tylko grzecznie idzie obok i wykonuje polecenia pańci, więc ruszyłam....Mała już nabrała masy-6kg, głupkowato podskakuje więc sterowność mam ograniczoną. Stara dostojnie na smyczy, aż tu nagle....Znajoma dziewczynka(znajoma bo zawsze robi to samo czyli chce obmacać mojego psa, który jej ewidentnie nie lubi) i to jeszcze z koleżanką, na hura lecą przez psią sr..alnię wprost do tyłka dużej. Szkotka kocha dzieci a właściwie dziecko bo tylko moje, reszty udaje, że nie widzi no chyba, że to dziecko z krzykiem podbiega od tylca, wtedy reakcja może być różna-zazwyczaj-hau, hau albo kłapnięcie paszczą.....Mówię do dziewczynki, nie dotykaj psa bo cię ugryzie, dziewczynka nic, dalej mi goni uchylającą się szkotkę. Ranyyyy, ręce mi się rozjechały, dziecko się drze, pies szczeka-wtopa. Matka dziewczynki lezie i plotkuje z koleżanką....Ta jej córeczka to zmora, notorycznie zaczepia też psa mojej koleżanki a piesio na zaczepki reaguje dosyć ostro a i capnąć potrafi:roll: Już jej kilka razy mówiłam żeby pilnowała dziecka ale reakcji zero, beton....
Jakby moja córka tak podbiegała do psów i to jeszcze z krzykiem i zachodziła od tylca to dostałaby niezły op.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata_lodz']

Gorzej jest natomiast z dorosłymi. Otóż dorośli często cmokają / gwiżdżą na moje psiaki co czasem wiąże się u nich ze "zrywem" a u mnie z różnymi "pozami" mającymi na celu zapanowanie nad psiakami. Co najlepsze, niektórzy mimo że widzą, że psy próbują mi pourywać ręce, że smycze mi się splątują, nie przestają cmokać / gwizdać... Ja do potężnych i mega silnych nie należę w związku z tym kiedy psy zaskakują mnie nagłym zrywem miewam problem z utrzymaniem pionu :) Oprócz tego dorośli często głaskają bez pytania, wyciągają ręce do psów itp[/quote]
Ech... Ja z takimi "cmokaczami" miałam wiele przygód... :roll:
Szłam z rodzicami i psem (miał w tedy 2-3 mies), a nagle idzie staruszka, ledwo idzie i o kulach. I jak nie zacznie cmokać. Cmok, cmok, babka stoi i cmoka na Łowcę, który cały podniecony chce się do niej wyrwać ze smyczy.:shake: Mama się wkurzyła i powiedziała babince:
-Niech pani przestanie wreszcie na niego cmokać, bo siłę to on ma, chociaż ma 2 miesiące. Skoczy na panią, pani się przewróci i złamie sobie kręgosłup, a potem pretensje będą do nas!

A kiedyś idę z Łowcą na spacer, nagle idzie paniusia i zaczyna się cmokanko, gwizdanko i ciumkanie na psa.(Łowca bez smyczy)No to pies "ogłuchł" na moje komendy i w te pędy do paniusi.:shake: A ona:
- Aaaa! [pisk] Proszę zabrać tego psa bo skacze!
To po co wołała?:diabloti: Pies młodziutki, to skacze, ale już z tym lepiej bo nie skacze na każdego przechodnia.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Od dzisiaj zaczynam regularne spacery z dwójką moich głąbów. Zazwyczaj chodziły oddzielnie ale glut musi się wreszcie nauczyć, że starej się za portki nie łapie tylko grzecznie idzie obok i wykonuje polecenia pańci, więc ruszyłam....Mała już nabrała masy-6kg, głupkowato podskakuje więc sterowność mam ograniczoną. Stara dostojnie na smyczy, aż tu nagle....Znajoma dziewczynka(znajoma bo zawsze robi to samo czyli chce obmacać mojego psa, który jej ewidentnie nie lubi) i to jeszcze z koleżanką, na hura lecą przez psią sr..alnię wprost do tyłka dużej. Szkotka kocha dzieci a właściwie dziecko bo tylko moje, reszty udaje, że nie widzi no chyba, że to dziecko z krzykiem podbiega od tylca, wtedy reakcja może być różna-zazwyczaj-hau, hau albo kłapnięcie paszczą.....Mówię do dziewczynki, nie dotykaj psa bo cię ugryzie, dziewczynka nic, dalej mi goni uchylającą się szkotkę. Ranyyyy, ręce mi się rozjechały, dziecko się drze, pies szczeka-wtopa. Matka dziewczynki lezie i plotkuje z koleżanką....Ta jej córeczka to zmora, notorycznie zaczepia też psa mojej koleżanki a piesio na zaczepki reaguje dosyć ostro a i capnąć potrafi:roll: Już jej kilka razy mówiłam żeby pilnowała dziecka ale reakcji zero, beton....
Jakby moja córka tak podbiegała do psów i to jeszcze z krzykiem i zachodziła od tylca to dostałaby niezły op.[/quote]

a ja powiem szczerze, że bym takiego bachora za fraki złapała i trochę nim potrząsnęła :roll:

Link to comment
Share on other sites

Hexa mi po wydarzeniu ze środy z tą małą rzucającą się na nią z łapskami znowu zaczęła bać się dzieci :placz:. Wczoraj mój chrześniak (2 lata) chciał do niej podejść i uciekła od niego, wogóle jego bliskie towarzystwo jej nie odpowiadało i chciała szybko odejśćstamtąd :placz:. A już było tak ładnie i spokojnie mogli obok siebie przebywać bez odskoków/wyskoków z obu stron. Później trochę ochłonęła, ale trzymała dystans :shake:. Jak mi następny dzieciak wystartuje do Hexoliny z łapami to autentycznie nie ręczę za siebie :mad:. Ona nie ugryzie, ale ja za to bywam nieobliczalna :diabloti:. Pan z labem przede mną uciekał wczoraj, ale miał pecha, bo uciekał w moje miejsce spacerowe :evil_lol:. I już wie co to smycz i kontrola nad psem, a ja tylko przy trzecim wyjściu psa z bramy w ciągu paru godzin pomruczałam sobie o kończeniu się mej cierpliwości ;).

Link to comment
Share on other sites

A my dziś miałyśmy odwrotną sytuację... My czyli ja i córka;)
Byłyśmy w sklepie zoo (po chomika,bo wcześniejszy za TM, a córka kocha wszystkie "tity" nawet te zdechłe co nam koty na wycieraczce zostawiają :angryy:). Przyszedł jakiś pan ("pachnący" przetrawionym alkoholem) z pieskiem (mały, czarny), moja Malwa patrzy na pieska a pan do niej żeby sobie pogłaskała :roll: Widziałam, że piesek nie był zainteresowany i powiedziałam Malwie, że nie wolno dotykać obcych piesków. Pan dalej zachęca, mówiąc, że piesek jest czysty... Dopiero jak mu wytłumaczyłam, że chodzi mi o to by córka nauczyła się, że nie wolno dotykać każdego napotkanego psa, bo kiedyś może trafić na takiego co nie będzie ani czysty, ani zdrowy, a za to będzie agresywny i co wówas? Zrozumiał, lub udał, że rozumie :p

Link to comment
Share on other sites

Proszę mojego psa aby usiadł na tyłku przed krawężnikiem bo czekamy na swiatłach, (a tam czeka się długo), niech poćwiczy bierność, bo z tym u niego cinżko... ;) Siedzi ładnie i spokojnie, nie wstaje jak ludzie się wkoło zbierają (ruchliwa ulica). Patrze idzie pani z psem, uśmiecha się patrząc na Sokera i co robi? Oczywiście podchodzi do nas z psem, zeby jej pies sie przywitał z moim, mój wstaje bez komendy bo jeszcze na takim etapie wyszkolenia nie jesteśmy. Mnie szlag trafia...

Pozdrawiamy.

Link to comment
Share on other sites

U nas wogóle już nikt nie podejdzie... Panny dostały kagańce bo zarówno mała jak i duża rzucają się na ludzi... No i dla obu spacer tylko na smyczy, a ludzi jak się da omijamy szerokim łukiem.Tylko zauważyłam, że do psa w kagańcu lubią się pijaczki doczepiac, z tekstami "ugryź, ugryź" albo cmokaniem.
PS: nigdy nie zrozumiem, takiego zachowania jak pisze yamayka, jak, chcę zapoznac psy to pytam, czy można...

Link to comment
Share on other sites

[quote]Oczywiście podchodzi do nas z psem, zeby jej pies sie przywitał z moim[/quote] Ja się ciesze kiedy ludzie pozwalają psom się pzrywitać. Oczywiście rozumiem twoja złośc w tym przypadku, ale może rozwiązać to w ten sposób, że szkolimy psa tam gdzie nikt nie przeszkodzi, a wydajemy komendę wtedy kiedy na pewno posłucha. Ludzie zazwyczaj spieszą się, nie obchodzi ich fakt ze pies na smyczy cos chce oprócz załatwienia potrzeb fizjologicznych. Pies ciąga na smyczy do innych a oni ignorują albo krzyczą nieskutecznie. Potem chodza tacy socjopaci, którzy na wszystkich i wszystko się rzucają. Chciałam psa nauczyć żeby nie rzucal się na inne i miałam powazne problemy bo co mój chciał grzecznie to się psy rzucały. Swojego zawsze puszczam do innych psów jeżeli widzę że mój nie chce tego psa skrzywdzić, tamten nie chce mojego oraz właściciel nie wyraża niechęci. Przeciez nie będę go izolować od zwierząt, albo pytać za kazdym razem czy mogę, kiedy co kilka minut/sekund spotykam psa. Oczywiste że gdy widzę osobę która swojego psa odciąga albo mówi żeby się nie zbliżac to nie podchodzę. Ale w innym przypadku nie widzę w tym nic złego.

Link to comment
Share on other sites

Mnie strasznie irytuje czasem zachowanie ludzi do obcych psów. Ja tam zawsze jak widziałam jakiegoś słodkiego psiaka czy to na spacerze z psem czy jak szłam gdzieś sama to sie pytałam czy mogę psiaka pogłaskać. A nie idzie jakaś baba i od razu bez pytania z łapami do psiaka.Szlag mnie wtedy trafia.
Ostatnio z moim 3 miesięcznym westie uczyliśmy sie chodzenia na smyczy i szło nam to dość ciężko. Idzie jakaś baba chodnikiem gada przez telefon i widząc mojego psa schyla sie i zaczyna go głaskać i opowiadać swojemu rozmówcy z którym rozmawiała przez telefon jakiego to teraz widzi słodkiego psiaka. I nawet nie spojrzała na mnie nie mówiąc już oczywiście że sie nawet nie zapytała czy może pogłaskać. Mój Jasper oczywiście cały szczęśliwy że ktoś sie nim zainteresował. A ja myślałam że wyjdę z siebie :angryy: Wzięłam małego na ręce i odeszłam miażdżąc tą sympatyczną panią wzorkiem. Normalnie tragedia jest czasem z tymi ludźmi. :shake:

Link to comment
Share on other sites

mój gończy ma już prawie rok i już nie jest tak zaczepiany...może dlatego, że niektórzy sądzą, że to doberman :evil_lol:

ale jak był małym szczeniakiem to ciągle ktoś bez pytania podchodził i się nim zachwycał...raz nawet został "zaatakowany" gdy wychodziliśmy z pociągu :crazyeye: albo ktoś go w biegu musiał sobie pomacać :angryy:

Dobrze chociaż, że mój pies nie reaguje na to głupie cmokanie :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...