Poker Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Taką ilością zębolków to ona krzywdy nie zrobi. Siusia raczej ze stresu.Minie jej. Oby domek przetrzymał.Fajnie ,że seniorka rodziny jest wyrozumiała i w nosie straszenie przez Lonię. Co do ubranka, to jeżeli jeszcze nadaje się do użytku odbiorę przy okazji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Oczywiście, że się nadaje. Jeszcze niejedna bida będzie mogła z niego skorzystać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anula Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Ja dopiero co siadłam do kompa.Dzisiaj Mikołaj,musiałam swoje wnuczęta prezencikami obdarować. Nie napiszę komentarza bo nie wiem co napisać na Loni zachowanie,jedynie to,że sika ze stresu i to jest pewne.Do Ciebie Aniu jak przyjechała też siusiała.Sądzę,że Agnieszka sobie poradzi z Lonią,może zwinie dywany na okres aż Lonia przywyknie do nowych warunków.Nic,będziemy czekać na dalsze wieści z nowego domku Loni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Jasne że to ... normalne zachowanie w nowym domku, raczej bym się zdziwiła( i mocno zastanawiała) gdyby było... normalnie( jak gdyby mieszkała tam przez całe życie) zaciskam za Lonię i przytulam Anusiu :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Jak sobie przypomnę, że bywało tak, że biegałam z nią co 2 a nawet co 1,5 godziny (a i tak potrafiła nalać w domu), to widzę, że jest dużo lepiej. Szkoda tylko, że musiała zalać dywan... Nic, nie kupuję na razie biletu, liczę na wyrozumiałość domku (i dobre zabezpieczenie przed takimi niespodziankami), a jak się to nasili, to wróci do mnie. Z tego wszystkiego nie napisałam, że dzień przed oddaniem Loni (czwartek) miałam o nią telefon. Pani z Wrocławia, emerytka. Niedawno straciła sunię, którą też adoptowala i która okazala się bardzo chora. Na jej leczenie poszło bardzo dużo pieniędzy i teraz Pani na stan zdrowia psa zwraca wielką uwagę. Miała się zastanowić. Dałam już namiary na nowy DT, choć Pani wie, że jeszcze jakiś czas będę w kraju. No, ale skoro dotąd nie zadzwoniła, to już chyba raczej z tego nic nie będzie. Zresztą, jak pomyślę o tym, że Lonia miałaby niebawem po raz kolejny zmieniać dom, to naprawdę nie wiem, czy to wszystko ma sens... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Aniu nie zamartwiaj się na zapas. Będzie dobrze. Lonia musi odreagować stres. Jestem pewna ,że DT sobie z tym poradzi i posikiwanie Lońci ich nie zrazi :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 6, 2014 Share Posted December 6, 2014 Dobrze, kochana. To już martwię się mniej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Są jakieś wiadomości? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Dzisiaj jeszcze nie mam żadnych wieści. Mam nadzieję, że to oznacza, że chociaż nie jest gorzej niż wczoraj... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 To zaciskamy dalej!... trzeba trochę czasu, ja mam taką swoją (może nie do końca sprawdzoną ) teorię ,że jak jest miłość, zrozumienie i chęć pomocy to musi być dobrze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Zaglądam czekając na wieści . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Figuniu, nie dzwoniłaś? Ja bym 5 razy dziennie dzwoniła jak to zwykle w pierwszych dniach robię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 No mam, mam wieści. Takie (jak dla mnie) pól na pół. Cieszy to, że Lonia nie nasiurała tej nocy ale - Panią Agnieszkę zaniepokoiło jej zachowanie, jak mówila Lonia jęczala jakoś dziwnie, więc nie poszła spać na górę, tylko spała razem z Lonią, na dole. Lonia kilka razy wpychała się do łóżka, ale Pani Agnieszka nie ugięła się i odsyłała ją na jej posłanko. Na szczęście Lonia nie daje radę na tapczan wskoczyć, bo wiadomo, co byłoby, gdyby tylko Pani Agnieszka zasnęła. Niefajne jest również to, że Lonia nadal szczerzy ząbki i młodszy chłopiec jej się boi. Kiedy chce się do Loni zbliżyć, to robi to jakoś dziwnie, skrada się, czy na czworakach, że Lonia się denerwuje i szczeka jeszcze bardziej... Kiedy Pan Tomek wrócił z pracy obszczekała go straszliwie, choć przecież już go znała, wyprowadzał ją na spacer itp.. .Kiedy chłopcy bawili się i to dość głośno, biegali itp. (jak to rozbawione dzieci) siedziałą na środku salonu, lub na swoim posłanku i obserwowala, co się dzieje. Nie uciekala, nie chowala się po kątach. Chodzi za Panią Agnieszką krok w krok, szczególnie, gdy coś robi w kuchni. Apetycik oczywiście dopisuje... Chyba nie jest najgorzej, prawda? A dzieci kupiły mi bilet na samolot, na 14 grudnia, czyli, za tydzień lecę. Insh Allah... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Uffff! .... jak na dwa dni! dla mnie to sukces ,bravo Lonia! ułoży się do chłopców również( albo chłopcy ułożą się do Loni;)) Figuniu, już tęsknię :calus: przez tą zimę... będzie brakowało, Twojego ciepła! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Oj Anulko...aż się wzruszyłam, dziękuję!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Jasne Aniu, ze nie jest najgorzej .Mała musi przyzwyczaić się do nowych warunków. U Ciebie była cisza a tu ruch, duża rodzina. Będzie dobrze - już jest lepiej niż było! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 7, 2014 Share Posted December 7, 2014 Lonia musi się przyzwyczaić do dużej ilości ludzi i ruchliwych dzieci. Żeby chłopczyk przestał się jej bać.Może trzeba im podpowiedzieć ,żeby chłopiec dawał Loni smakołyki z ręki. A Lonia mogła jęczeć, bo chciała do ludzkiego łóżeczka. Znam to, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Dzień dobry............. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Miałam znowu kolejny telefon o Lonię. Kiedy spytałam Panią, dlaczego akurat ją wybrałą, odrzekła, że to nie ona, tylko jej Tato Lonię wypatrzył. Niedawno zaginął mu piesek i chce kolejnego, a Lonia mu się spodobała. Jak spytałam, jak zaginął, odrzekła że był z tatą na rybach, biegał sobie gdzieś i przepadł...To był 10 letni shih tzu...może uciekl, może ktoś go ukradł...nie wiedzą. Ponoc go szukali. Natychmiast po tym tel. zadzwoniłąm do Pani Agnieszki, że będzie dzwonić taka osoba i żeby psa nie oddawała. Bo niepokojące jest to, że pieska nie upilnowali. Niestety, nie rozmawiałam, tylko nagrałam się na sekretarkę. Myślę, że po takiej info nie powinni dostać psa. Chyba, że się mylę... Chociaż wiem, że musi być wizyta PA, dokładny wywiad, to jestam mocno zaniepokojona... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NikaEla Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Miałam znowu kolejny telefon o Lonię. Kiedy spytałam Panią, dlaczego akurat ją wybrałą, odrzekła, że to nie ona, tylko jej Tato Lonię wypatrzył. Niedawno zaginął mu piesek i chce kolejnego, a Lonia mu się spodobała. Jak spytałam, jak zaginął, odrzekła że był z tatą na rybach, biegał sobie gdzieś i przepadł...To był 10 letni shih tzu...może uciekl, może ktoś go ukradł...nie wiedzą. Ponoc go szukali. Natychmiast po tym tel. zadzwoniłąm do Pani Agnieszki, że będzie dzwonić taka osoba i żeby psa nie oddawała. Bo niepokojące jest to, że pieska nie upilnowali. Niestety, nie rozmawiałam, tylko nagrałam się na sekretarkę. Myślę, że po takiej info nie powinni dostać psa. Chyba, że się mylę... Chociaż wiem, że musi być wizyta PA, dokładny wywiad, to jestam mocno zaniepokojona... No to na 100% nie powinni dostać psa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Oczywiście nie powinni dostać psa. Tak w ogóle to sądzę ,że DT nie powinien samodzielnie wydawać Loni. Może Anula by mogła czuwać chociaż zdalnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Jasne że nie powinni!... tylko jak słyszę coś takiego??? ... to się ciśnie na usta,.. jak to możliwe? co za ludzie?... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 To dobrze, że nie tylko ja mam takie odczucie. Nie wiem, jak będzie wyglądała ewent.adopcja Loni. Ale Fundacja Sos Dla Jamników wie, że Lonia jest w Długołęce i ma telefon do Pani Agnieszki. Jak pomyślałam, że Lonia mogłaby trafić do nieodpowiedzialnych ludzi, to...zresztą każdego psa szkoda... Może ludzie nie najgorsi, ale chyba z tych nie przejmujących się zbytnio psem, bo w końcu "to tylko pies". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Miałam znowu kolejny telefon o Lonię. Kiedy spytałam Panią, dlaczego akurat ją wybrałą, odrzekła, że to nie ona, tylko jej Tato Lonię wypatrzył. Niedawno zaginął mu piesek i chce kolejnego, a Lonia mu się spodobała. Jak spytałam, jak zaginął, odrzekła że był z tatą na rybach, biegał sobie gdzieś i przepadł...To był 10 letni shih tzu...może uciekl, może ktoś go ukradł...nie wiedzą. Ponoc go szukali. Natychmiast po tym tel. zadzwoniłąm do Pani Agnieszki, że będzie dzwonić taka osoba i żeby psa nie oddawała. Bo niepokojące jest to, że pieska nie upilnowali. Niestety, nie rozmawiałam, tylko nagrałam się na sekretarkę. Myślę, że po takiej info nie powinni dostać psa. Chyba, że się mylę... Chociaż wiem, że musi być wizyta PA, dokładny wywiad, to jestam mocno zaniepokojona... Sama bym zabrała tego pana na grzyby do lasu i z chęcią zgubiła!!! Co za ludzie!!! Biedny psiak :( Nigdy w życiu takim psa bym nie dała!!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted December 8, 2014 Share Posted December 8, 2014 Zwłaszcza, że to nie młody już piesek i maleńki... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.