Jump to content
Dogomania

~ Mała Karusia i jej dzieci mają swoich ludzi i cudne domki :)


malagos

Recommended Posts

Nie ma rady, jutro rano pobudka przed 6.00 i ruszam do Makowa. Cholera, nie spocznę, dopóki nie załatwimy tego jutro. Psiaki nie karmione od dziś od 15.00, wiec jutro chyba wyjdą do pachnacego jedzenia i wielkiej kości, która jutro będzie pachnąca podwójnie?...
Żal mi Krysi, jest na ostatnich nogach, bardzo to przeżywa.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 886
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

zadziwiająco ale bardziej intensywnie niż whiskas pachna saszetki typu lidl czy inne takie - pewnie brak jakości jest nadrabiany zapachami ;) - na to łapałam dzikie kotki do kastracji i wszystkie na to poszły ;) a pachniało tak że wszystkie psy sąsiedzkie niuchały :evil_lol: sama miałam chęć chapsnąć

Link to comment
Share on other sites

Niestety.
Wróciłam do domu "na tarczy"...
Do godz. 12.00, przez4,5 godziny czatowałyśmy we 3 na te szczylki. Zatkane dziury poboczne, sprytna pułapka ze starą kością na zasłonie, pułapka opadająca z tektury (za lekka, wiatr nią kręcił ...), poprawiona na metalową górę od klatki dla chomika, zaczepiona z braku sznurka na lince zrobionej ... ze starych krawatów (dała nam taką pani gospodyni). Wszystko by zdało egzamin, gdyby te psiaki wyszły z ukrycia! I my trzy w kurtkach przeciwdeszczowych, czatujące przy wejściu pod te nieszczęsne dechy z kocami, że jak tylko maluchy wyjdą,to my je my z góry przykrywamy kocami i po krzyku. Ale nie wyszły, wprawdzie wychylały noski , ale nie na tyle, by się nie cofnąć w ostatniej chwili. Jak zaczęło lać, poszły spać na koniec tej swojej rezydencji, a my zostałyśmy zaproszone przez panią Alę na kawę i kanapki (przyjaźń się zacieśnia :) ) , a opowieściom o wojnie, ogrodzie, dietach nie było końca.......Gdy tylko się rozpogodziło, znów koce w dłoń, wystawione jedzenie w postaci pachnącej wędzonej szprotki i karmy kociej oraz dojrzewającej na słońcu kości- cisza na planie! Czatujemy w bezruchu po obu stronach wejścia. Słychac było te gnojki, że się bawią, szczekają, popiskują, ale do 12.00 nie wyszły. Podpatrzyłam je z boku tej szopy-nie szopy, jak się tarmoszą i podgryzają, a wzruszający był widok zabawki -smerfa, którą panie im dały, a którą wciagnęły i utytłaną w błocie podgryzały...
Zrobiłam kilka zdjeć naszego "stanowiska pracy", postaram się wstawić z komórki. I tego smerfika-zabawkę tez sfotografowałam...

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://postimage.org/"]Takie przejscia i korytarze, wręcz salony, są tej szopce:



[IMG]http://s30.postimg.org/c2oqstxqp/image.jpg[/IMG][/URL]

Jak sie przechyliłam za tę blachę, co zastawione jedno zprzejśc, zobaczyłam tego pluszowego smerfika i starą kość...
[URL="http://postimage.org/"][IMG]http://s30.postimg.org/vn39vlyc1/image.jpg[/IMG][/URL]


A to zastawiona pułapka-zapadka z górnej części klatki dla chomika czy swinki, zostanie użyta jeszcze dziś wieczorem, jak malcy zgłodnieją jeszcze bardziej i wyjdą do smaczków.
[URL="http://postimage.org/"][IMG]http://s30.postimg.org/fxnjhnrip/image.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://postimage.org/"][IMG]http://s30.postimg.org/nt2oa7qj5/image.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

No własnie. I ja poległam a nawet próbowałam na chwilę zasnąć(z emocji, od 3 w nocy nie spałam), ale - nic z tego. Emocje nadal są.

Z klatki łapki dla kotów, zrezygnowałyśmy, bo trącona "w korpus" - zamyka się(wrony, pies Gospodarzy) itp, a nadepnięta na końcu(w środku) - czasem tak, czasem nie . No i psiaki są dwa. A klatka - kocia. Czyli - nie mamy armat.....

Ale jak napisała wyżej malagos - Gospodarze są obecnie bardzo życzliwi i nam i psom(dziękujemy!), nie ma mowy o odstawianiu szczeniaków do schroniska=Radys - Państwo już wiedzą co, to są RADYSY. Grunt, to dobra wola, wzajemne zrozumienie i......szczera rozmowa :) - "uświadamiajaca", że są schroniska i......Radysy :(
Szczeniaki są bezpieczne - posesja ogrodzona, one żyją w tunelach pod belkami(i nie wychodzą na dalsze wycieczki), pies Gospodarzy - cały czas im życzliwy(w ogóle, fajny pies i ma dobrze -a to coś mówi :)).

Psiaki o tyle biedne, że nie dostają[B] teraz[/B] jeść(bierzemy je głodem), ale w tunelach, pewnie są resztki starych kości, wciągniętych jeszcze przez mamę. Miska z czystą wodą, cały czas stoi.

Idziemy we dwie wieczorem o 19.00 z Panią Basią (która była z nami cały czas rano - dziękujemy :)) i.....mamy kolejną próbę łapania. Trzymajcie kciuki. Odezwę się późnym wieczorem - co i jak.

[B]Malagosku, dziękuję za pomoc i wsparcie[/B] - bez Ciebie, no to.......sama wiesz.
Nie jest łatwo, ale -[B] już trzy psy(z pięciu!) są uratowane przed Radysami[/B] i zaczną nowe, szczęśliwe życie, a tylko ;) dwa nie są uratowane "do końca", ale ich los jest znacznie lepszy, niż był początkowo :).

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=5][COLOR=#000080][FONT=book antiqua][B]ZŁAPANA POZOSTAŁA DWÓJKA!! [/B][/FONT][/COLOR][/SIZE]


Pani Basia złapała, już jedzie do mnie Tomek, Krysia i pani Basia! Ciekawe, czy i jak przyjmie dzieci Karusia, to już 5 dni...
pozna?

Link to comment
Share on other sites

Kocham Malagossów wraz z Rodziną. Ale kocham też Panią Basię :). Nad Maków nadciąga burza. Grzmi.......
Gdyby nie Ona(Pani Basia), to bym teraz łapała(razem z Nią ;)) szczeniaki. A tak, to zjadam bułkę z wędzoną makrelą,[B]którą kupiłam na polecenie malagos, a której [U]już nie dałam szczeniakom[/U], piję goracą herbate, kąpię się i....Idę spać!!!!![/B]

O szczęśliwej rodzinnej piątce - nareszcie razem - napisze malagos. A może - da jakieś zdjęcia? Dziekujemy za kciukanie :)

Link to comment
Share on other sites

Małe jednak były tak przegłodzone, ze wyszły ufnie i pani Gospodyni zadzwoniła do pani Basi. Ta przybiegła i po prostu opuściła naszą zapadkę, a szczeniaki nawet nie zdążyły uciec- chciały wrócić pod deski, a tu niespodzianka - zamknięte tą klatką. Pani Basia "gołymi ręcami" ja cap! i do pudełka. I czym prędzej Tomek i Krysia w samochód, zabrali Basię i psy i do mnie.
Tomek Konfirmowy zrobił tę trasę (22 km) dziś po raz drugi (rano mnie odwoził z Makowa, bo przecież w soboty PKS nie kursuje!), w ciągu tygodnia 5 razy.
Maluchy w pudełku siedziały jak trusie, zwłaszcza największy, kudłaty, aż się posiusiał, i nie tylko, ze strachu. Zanieśliśmy je do kojca, Karusia aż wyszła na nasze spotkanie z budki. Obwąchała swoje córeczki, najpierw tę małą - ta od razu radość, zabawa z rodzeństwem. Potem postawiłam na ziemi kudłatkę - placek, przyczajka. Aż mamusia ją polizała, ale nadal się bała ruszyć. Pani Basia po prostu włożyła ją do budki. Po 15 min poszłam z miską z jedzeniem - cała czwórka bawiła się w najlepsze, a Karusia kopała zawzięcie kolejny dół. W poprzednim zatopiłyśmy z moją siostrą 6 cegieł i zasypałyśmy ziemią. Teraz powstał kolejny, pod całą budą. Znów zasypałam, dałam znów porcję mięsa z makaronem.
Niesamowita jest ta sunia- obwąchuje jedzenie, siada obok i piszczy. Wtedy cała czwórka rzuca się do jedzenia i po chwili wylizuje miseczkę. Od jutra będa dwie miski, by Karusia nie była głodna.

Link to comment
Share on other sites

Takie to bidy w pudełku przyjechały w obcy, nieznany świat...Zwłaszcza ta kudłatka leżała plackiem w pudełku, obsralinkowania i obsiusiana...

[url=http://postimage.org/][img]http://s27.postimg.org/g1oatzsqb/SDC18039.jpg[/img][/url]

[url=http://postimage.org/][img]http://s27.postimg.org/4qln5mlv7/SDC18040.jpg[/img][/url]

[url=http://postimage.org/][img]http://s27.postimg.org/yeow4k377/SDC18041.jpg[/img][/url]

[url=http://postimage.org/][img]http://s27.postimg.org/k9j32qu5v/SDC18042.jpg[/img][/url]

Link to comment
Share on other sites

A tu już po powitaniu i zjednoczeniu rodzinki :)
No, Karusia, teraz masz pełne ręce roboty!

[url=http://postimage.org/][img]http://s12.postimg.org/imqdyfdvx/SDC18043.jpg[/img][/url]

[url=http://postimage.org/][img]http://s12.postimg.org/4hkkwm4ul/SDC18044.jpg[/img][/url]

[url=http://postimage.org/][img]http://s12.postimg.org/90wti4mq5/SDC18045.jpg[/img][/url]

Link to comment
Share on other sites

mnie tez kamień spadł z serca! Przeszła u nas burza, ale zaraz pójdę do kojca popatrzeć na nasza kopaczkę i jej kolejne dzieło.
Ona widać całe życie w tych norach przebywała, rodziła kolejne szczeniaki, przetrwała zimę. To kopanie ma we krwi, budka to za mało dla jej i dzieci bezpieczeństwa- tak ona sądzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sara2011']a pluszowy smerfik też został uratowany?:diabloti:.[/QUOTE]
No właśnie co z nim????????? :evil_lol:
Jemu pewnie smutno bez maluchów a maluchom bez niego - w końcu tylko on z nimi był jak mamusię i rodzeństwo zabrali...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...