konfirm31 Posted March 15, 2015 Posted March 15, 2015 U Pomi, nadal OK. Sygnalizuje(piszczy) potrzebę wyjścia. Wychodzi na szelkach i na smyczy. Śpi już razem ze wszystkimi psami. Biedulka, czasem sprawia wrażenie, że szuka Szoguna - Szaggiego. Jest dobrym, łagodnym psem, o nietypowych(?) właściwościach. Jeden z psów Karniewskiej Pani Krysi, ma padaczkę. Pomi była z Panią i resztą psów w domu, Misiek(ten z padaczką), na dworze. Nagle Pomi podeszła do drzwi i zaczęła piszczeć. Reszta psów nie reagowała. Pomi już wychodziła wcześniej "za potrzebą", więc Pani też nie reagowała. Pomi nadal piszczała pod drzwiami. No, to Pani Krysia podeszła do drzwi i je otworzyła - Pomi uspokoiła się. Pod drzwiami, leżał Misiek w ataku padaczki(obecnie, ma je rzadko i słabe, ale - jednak)....... I co, jak myślicie? Zbieg okoliczności, czy coś więcej? Quote
Mazowszanka13 Posted March 15, 2015 Posted March 15, 2015 Ja tam wierzę w mądrość i super instynkt psów :) Quote
Nutusia Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 Ja też! :) I bardzo się cieszę z postępów Pomi ;) Quote
konfirm31 Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 Jutro będę się umawiać z tutejszym Doktorem na zdjęcie szwów - tak w piątek/sobotę. Nie ma sensu jechać w tym celu do Ostrołęki. Jak ten czas leci...... Quote
Mattilu Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 Ja też wierzę w psie specjalne talenty. Kciuki za dalsze gojenie Pomi. Quote
konfirm31 Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 Pomi wraca do normalności. Przestaje pochłaniać jedzenie jak odkurzacz. Dużo śpi. Załatwia się na zewnątrz. Brzuszek goi się , przecierany hydrolatem z oczaru. Nie ma charakteru dominantki - uległa do psów. Może żyć z nimi, ale może być i jedynym psem w domu. Słodka Pomi :). Gdybym miała dom z gumy.......i jeszcze bardziej wyrozumiałego TZta ;) Dziadunio już nie koczuje całe dni pod śmietnikiem - nie ma biedak z kim, ale krąży w okolicy. Widuję go "na horyzoncie". Wieczorami, wynoszę mu jedzenie - nadal pod ten śmietnik, bo w ciągu dnia, wszystko pożerają gawrony i kawki. Mam nadzieje, że to on to nad ranem zjada - albo inny głodny pies lub kot. Quote
Florentyna Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 Konfirm powiedziałabym, że Twój TZ jest naprawdę bardzo wyrozumiały :) Nie każdy facet ma tyle zrozumienia... i zapału do pomocy :) Dobrze, że te Twoje bidy mają tam Ciebie na miejscu! Quote
konfirm31 Posted March 17, 2015 Posted March 17, 2015 Dzięki za uznanie dla TZta. Wiem, że nie powinnam marudzić ;). Na spacerku Robin z Kolegą (kolejne cieczki?, bo to psy wiejskie z okolicy, nie bezdomniaki) i przemykający Dziadunio. Quote
Mattilu Posted March 17, 2015 Posted March 17, 2015 A Dziadunio zwie się tak, bo bardzo stareńki? Quote
konfirm31 Posted March 17, 2015 Posted March 17, 2015 Dziadunio, bo na tle młodzieży - Szoguna, Pomi, śp. Collara - sprawiał wrażenie starego psa. Czy bardzo stary? nie wiem, ale chyba tak, bo ma kłopoty z gryzieniem i czasami mam wrażenie, że nie słyszy. Ale mordki nie ma siwej, za to jedno oczko ma uszkodzone - coś tak jak Pianka. Nie bardzo interesuje się otoczeniem - zaaferowany, gdzieś podąża swoimi drogami. Tyle, że jak zabrakło Szoguna, wyraźnie zaopiekował się Pomi, dotrzymując jej towarzystwa pod śmietnikiem(skąd zabrałam Szoguna) Pomi w sobotę o 9.30, będzie miała zdejmowane szwy u naszego weta. Nie będziemy jej wozić do Ostrołęki, zwłaszcza, że ma stamtąd niemiłe wspomnienia. My - też ;). Trzymajcie kciuki Quote
Florentyna Posted March 17, 2015 Posted March 17, 2015 Biedny Dziadunio został sam i czuje się pewnie zagubiony. Szkoda, że nie można pomóc wszystkim :( Quote
konfirm31 Posted March 18, 2015 Posted March 18, 2015 Pisałam u Lerki, że pewnie pójdę na psią interwencję w/s uwiązanego (znowu!) pod ścianką Aresa i "właścicielskiej" suki , której należy zaraz po porodzie uśpić ślepy miot. A piękny omc wilczasty ONek pod miastem - nadal krąży. Dokarmia go Pani Marzenka i czasem ja. Może on jest domny inaczej i tylko pod słup na wyżerkę przychodzi? Z sukcesów, to Spaniel Marcin, przestał latać luzem po mieście. Moja rozmowa z właścicielem, przyniosła pozytywny skutek :). Zajdę tam jutro i wyrażę swoje uznanie ;) Quote
Nutusia Posted March 18, 2015 Posted March 18, 2015 Koniecznie wyraź - ludzie lubią być chwaleni :) Co do reszty - obyś była równie skuteczna! Quote
Mazowszanka13 Posted March 18, 2015 Posted March 18, 2015 Koniecznie wyraź - ludzie lubią być chwaleni :) Co do reszty - obyś była równie skuteczna! Popieram Przedmówczynię :) Quote
Grażyna49 Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Cudna Pomi. Ja bardzo wierzę w psią intuicję i ....inteligencję. Żeby tak ktoś szybciutko poznał się na jej zdolnościach. 3mam kciuki z domeczek. Quote
konfirm31 Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Ja też wielbicielka Pomi :). Dziadunia widziałam wczoraj z daleka, ale pod "mój" śmietnik, już nie przychodzi. Za to dzisiaj spotkałam nowego bezdomniaka, o którym wspominała mi Krysia. Wygrzewał się na słońcu w Jej części osiedla. Wracałam z drobiowego, wiec dałam mu to co miałam - polędwiczkę drobiową(swoja drogą, bezsensowna nazwa). Chudzinka, ale polędwiczki nie ruszył. Wiem, że jak nie jadł, to nie chce, ale gdyby był naprawdę bardzo głodny, to by zjadł. Może to stress, wynikający z wyrzucenia? Pies niewątpliwie, miał do niedawna dom.... Potem wrzucę zdjęcia z telefonu. ************************************************************** Zdjęcie wyszło tylko jedno Quote
Mazowszanka13 Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Czekamy na zdjęcia i relację z akcji :) Quote
konfirm31 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Napiszę Wam, już jako społeczny Inspektor TOZ - póki co, bez legitymacji, odznaki itp, ale - jednak :). Oczywiście Koleżanki malagos i Pani Krysia Makowska - też Panie Inspektorki :) Ares był uwiązany przy ściance. Nie miał wody i jedzenia - ucieszył się na nasz widok(mnie i Pani Krysi). Skakał do mnie i się przytulał - może liczył, że znowu go uwolnię? Dałyśmy mu pić - pił jak szalony . Na podane jedzenie - nie reagował. Ares jest dobrze odżywiony , sierść błyszcząca. Zeszła siostra właściciela(właściciel był w pracy). Ares wyraźnie się nią ucieszył - nie boi się jej, nie wygląda na psa bitego. Teraz się napił i rwał się na swobodę. Pouczyłyśmy o zasadach trzymania psa - ze szczególnym uwzględnieniem konieczności zapewnienia schronienia psu, stałego dostępu wody do picia, charakteru i czasu trzymania na uwięzi. -"Ale to nie mój pies, tylko brata." No, tak. Poszłyśmy na poddasze porozmawiać ze starszą i chorą mamą właściciela. Powtórzyłyśmy co i jak, mówiąc, że jak nie są zapewnione ustawowe warunki, mamy prawo odebrać psa i na koszt właściciela, oddać do schroniska, ale chcemy pomóc -a może oni nie chcą tego psa? możemy mu szukać domu ? Mama, wyraźnie nie chce psa i to ona decyduje, że pies nie będzie w domu, bo wszystko niszczy.A pies jest syna i on decyduje co z psem. Kółko się zamyka. Zostawiłam Pani Mamie swój nr. telefonu, prosząc o przekazanie go synowi. Niech zadzwoni do mnie, jak wróci. Zadzwonił - nawet dwukrotnie(bo raz nie słyszałam) Kocha psa, nie odda wychował od szczeniaka, pytał co z budą, którą mu z zimie obiecywałam od malagos. Powiedziałam, ze pomogę i że będziemy w kontakcie. I żeby pies miał stały dostęp do wody, i żeby posprzątał teren, na którym ma stanąć buda, bo w obecnym bałaganie, nie ma gdzie jej ustawić. Pochwaliłam, że Ares jest uwiązany na obroży - tej ode mnie ;) (poprzednio sznur na szyi) i że dobrze wygląda. Powiedziałam, że pies został wprowadzony do ewidencji TOZ i systematycznie będziemy kontrolować warunki, w jakich przebywa - takie są zasady. Zadzwoniłam do malagos - buda u Jej sąsiada stara, ciężka, może się rozsypać przy próbie ruszenia z miejsca. No, to pogadałam z TZem i....załatwiłam budę. Nową :). Pan Aresa, dostanie budę w bezpłatne użytkowanie, po podpisaniu umowy użyczenia na 5 lat (z możliwością prolongaty aneksem). Ja i Pani Krysia, podpisujemy umowę, jako przedstawicielki TOZ Warszawa :). Budę przyślą na początku następnego tygodnia. W sobotę(jutro), o godz 15 idziemy z Panią Krysią sprawdzić, czy teren został sprzątnięty. Będziemy też negocjować jego ogrodzenie, żeby Ares mógł swobodnie po nim biegać. Potem przyjdzie pora na następne działania - czy szczepiony, odrobaczany, odpchlany itd itp. Teraz najważniejsza buda, bo wkrótce wiosenne deszcze i ulewy........ Na zdjęciach Ares i miejsce w którym żyje. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić. Trzymajcie kciuki Quote
Mazowszanka13 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Brawo Dzielne Kobiety :) Bałagan rzeczywiście niezły wokół Aresa :( Dobrze, że buda wypożyczona, a nie darowana. Bardziej będą o nią dbać i nie sprzedadzą nikomu. A kto jest fundatorem ? Quote
Mazowszanka13 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 A jak myślisz ;)? Wpisz do wydatków. W kwietniu robię kolejny bazar, może coś dla bezdomniaków makowskich kapnie. 1 Quote
konfirm31 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Wpisałam i dziękuję za pamięć. Mam nadzieję, że kiedyś Ci się odwdzięczę w podobny sposób. http://www.dogomania.com/forum/topic/137796-bezdomniaki-makowskiemazowsze/?p=15924227 Martwi mnie, że Akcja Sterylizacja nie odpowiada na posty(sterylizacja aborcyjna Pomi). Zupełnie nie ma życia na tamtym wątku :( Quote
Mazowszanka13 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 To może na PW napisać, do 3 x na przykład ? Albo mejla do ostatniaszansa: [email protected] ( to chyba do Ewy). Ona podawała ten adres publicznie, na wątku, więc chyba można go wykorzystać. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.