Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ooooo.... nie taki z niego "latlerek"! ;) No, chyba że taki jak z Soni :)

 

Gratulacje za postępy - kroczki może i niewielkie, ale są i dobrze wróżą na przyszłość.

Posted

 

Ale kto? Malagos czy pies? ;)

 

my "oba" robim postępy :)

Ineczko, pamiętem o tych predylekcyjnych miejscach do gilgotek, i mam wrażenie, ze Pikuś jak tylko wejdę do kojca aż się przytula do ręki, tak na momencik. Potem sprawdza rękę, a jak pusta, kręci się, uskakuje w bok, wraca do budki, znów wychodzi. I tak jest różnica między zastraszonym psiątkiem sprzed 2 tygodni, a dziś.
Od wczoraj jeżdżę po południu do Przasnysza na rehabilitację i czasu zrobiło się mniej do Pikusia...
Posted

Musze się i Pikusia pochwalić - dziś przylgnął mi do nóg, dał się głaskać, wręcz łepek pchał pod rękę. Jutro podejdę do kojca z obróżką i psikadłem od pcheł, może się uda założyć obróżkę z krótką smyczką, a może i wyjść poza kojec?.. .

Posted

Musze się i Pikusia pochwalić - dziś przylgnął mi do nóg, dał się głaskać, wręcz łepek pchał pod rękę. Jutro podejdę do kojca z obróżką i psikadłem od pcheł, może się uda założyć obróżkę z krótką smyczką, a może i wyjść poza kojec?.. .

Super! :)

Powodzenia! :)

Posted

Pikuś podbiegł w podskokach, dał się głaskać, ale zanim mu zdążyłam zapiać obrożę, czmychnął. Po chwili znów podbiegł na pieszczotki, ale znieruchomiał w pewnym momencie i pokazał zęby. Do końca nie wiem, czy to taka zabawa, czy... Tomek patrząc z boku zapytał tylko, czy mocno mnie capnął, bo to tak wyglądało. Nie capnął mnie.

Posted

Łorety, to numerant... :/

 

A nie byłaś w stanie się zorientować na co w Twoim zachowaniu tak zareagował...?

Może się do niego wyszczerzyłaś, znaczy... uśmiechnęłaś? ;)

Posted

On ma ryjek na poziomie moich łydek, może czasem kolan, nie patrzy mi w twarz... Dziwny to piesek. Zapytałam ludzi ze wsi, z której był złapany do klatki łapki - przywlókł się za jednym z mieszkańców,facet taki raczej nie teges, u niego zakotwiczył, ale jak zaczął "odprowadzać " dzieci na przystanek szkolnego autobusu, zgłoszono go do gminy. Ponoć dzieci zaczęły się go bać, bo zaczepiał zębami, cokolwiek to znaczy.

Florentynko, a witamy Cię z Pikusiem serdecznie :)

Posted

Postępy siom, choć nie zaglądam co dzień do psiątka. Wczoraj byłam, radość ogromna, podskoki, ale gapa, zapomniałam tej nieszczęsnej obróżki zabrać, i nie założyłam. Każdą porcję żarełka przyjmuje  z godnością, mimo że w miseczce stoją jakieś resztki zupy, i miska chrupek pełna.

Dziś się obróżkujemy i fipreksujemy.

Posted

Obróżka założona, choć jak ją pokazałam psu, tu robił uniki, ale chcę pieszczotek zwyciężyła. Został wygłaskany, przytulał się, podskawiwał.Dostał miche i to jest chyba sens życia Pikusiowego :)

Posted

Widzicie, jak mało mnie na Dogomanii :(   Jeszcze kilka dni i będę bardziej czasowa. Na razie jestem codziennie u Pikusia, ale to na dłuższą metę nie wystarczy.

Wczoraj poszłam sama, z miseczką z domowym jedzeniem w reklamówce, smyczą i butlą wody na zmianę w jego kojcu.

Radość była na mój widok olbrzymia, piszczenie, skomlenie, wspinanie się na kraty. Reklamówki zostawiłam przed kojcem.

Woda była zmieniona, w misce miał jakąś  breję. Przypięłam smycz i otworzyłam kojec. Zero reakcji. Zachęcałam, wołałam, pokazałam miskę metr od kojca. Wyszedł, ale bardzo niepewnie się poczuł poza "swoim" terenem. Szarpnął się do tyłu, i pomyślałam wtedy, ze za luźno mu założyłam obrożę i ze mi ucieknie. Ale powolutku zrobił kilka kroków, znieruchomiał tak po swojemu i uciekł do kojca. Postawiłam mu świeże jedzenie, wygłaskałam, pogadałam i poszłam do domu.

Dziś kolejna próba, czekam tylko na powrót Tomka z weekendowego pleneru. We dwoje raźniej, poza tym to jednak 2 km w jedną stronę....

Za kilka dni chcę go wziąć do siebie - fajnie, jakby choć tę smycz opanował, i spacery.

Posted

No, to my mieliśmy odwrotnie ;). Ares niezbyt chciał wracać do boksu. Wolał psacerkować. Do boksu, wchodziliśmy więc oboje razem, tyle że ja potem wychodziłam, a on - zostawał.

Trzymam kciuki za udomowienie Pikusia :)

Posted

Nie wiem, jak z nim postępować... Wczorajszy mój ostrożny optymizm dziś diabli wzięli. Myślałam, że dziś będzie lepiej, ze śmielej opuści kojec, że choć kilka kroków zrobi. Micha pełna zabrana, parówka w kawałkach..

Nawet nie wyszedł z kojca... Delikatnie pociągałam, pokazywałam parówkę, dawałam kąski pod nos - brał i się cofał. Tomek wyciagną rekę, pies ją obwąchą, pomachał ogonem i...chciał capnąć.. Zawarczał, pokazał zęby.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...