Jump to content
Dogomania

Zostawianie psa pod sklepem...


chicken

Recommended Posts

[QUOTE]
"Zawsze istnieje mozliwość że właścicieli zeżarły zmije albo ze zalani w trupa śpią w sasiednim zagajniku.... "
[/QUOTE]

... w związku z czym odwiązanie psow i pozwolenie im na udanie się w siną dal jest najlepszym pomyslem ... :lol:
BTW jeśli zalani, to się kiedys przebudzą i psy zabiora - jeśli nie żyją, to może dzięki psom łatwiej ich będzie zlokalizowac... :cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='AngelsDream']Żaden piesek nie może mi rączki zjeść, bo jak zje... to nie ja będę miała problemy. Świetne przepisy, prawda?[/quote]
[B][I]yhy...czyli u Was jest zakaz wiązan psów tak? Ty bez zgody właściciela przemieścisz czyjegoś psa kilka metrów dalej tak? [/I][/B]
[B][I]Jednak wolałabym mieć całą rękę niż dla głupiego "bo taki jest przepis" ryzykować utratę palców...[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Szczerze? Mam trochę rozsądku i do skrajnie agresywnego psa nie podejdę na tyle blisko, co nie znaczy, że nie zawiadomię Straży Miejskiej, że ktoś zostawił agresywnego psa bez dozoru w uczęszczanym miejscu - nawet jeśli nie przyjadą, to ślad zostanie.[/quote]
[B][I]No ale są psy, które jednak nie wydają się na agresywne a tutaj surprise...łapiesz za smycz a pies ciach...[/I][/B]
[B][I]Ja jeśli nie muszę nie tykam się obcych psów.Za bardzo cenię sobie swoje zdrowie :p[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś znajomy menel zdradził mi niezawodny sposób swoich kumpli na zdobycie kieliszka chleba.

Trzeba poczekać w poblizu sklepu az ktoś zostawi pieska (najlepiej jak jest to kobieta).
Nastepnie jeden pan odwiązuje i zabiera pieska w ustronne miejsce a drugi czeka na właścicielke. Ta naturalnie wpada w panike i zaczyna wołac pikusia, szukac, rozpytywac itd.
Wtedy pan wkracza do akcji: "Aaa, to pewnie Pani ten mały żółty piesek! Chyba sie odwiązał,urwał, ktoś go przestraszył, odpiął itp (zaleznie od fantazji) Widziałem jak tam pobiegł, moge poleciec i poszukać , niech pani powie jak mu na imie"
Właścicielka oczywiście chetna: Panie, leć pan bo przeciez pod auto wpadnie itd
Pan sie tylko upewnia: "A bedzie jakies piwo"?
-"Bedzie, bedzie! Piwo,flaszka co pan chcesz, tylko leć pan szukaj"!
Pan biegnie ile sił w nogach, za rogiem zwalnia i dołącza do kumpla z pieskiem, wspólnie wypalaja po fajce, odczekuja kilka/kilkanascie minut po czym prowadzi pieska pod sklep do stesknionej pańci.
"Pani, ile jazem sie musiał zanim nagonić! Poleciał aż ....... itd. Dorzuci pani jeszcze jedno piwko, co?"

Jeszcze im sie nie zdarzyło żeby sposób zawiódł.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

poza tym po co ruszac obcego psa ktory grzecznie czeka na swojego wlasciciela? :roll: :roll: szukanie dziury w całym... jesli pies jest agresywny to jest problem, ale jesli czeka to dajmy spokoj.. po co ruszac obcego psa.. jak juz chcemy kogos uczyc to moze zacznijmy od ROZMOWY.. bo gdyby ktos mi ruszyl psa to juz rozmawiac bym nie chciala bo nie wiem czy byloby z kim :diabloti: PL dziwny kraj, dziwnych ludzi, u mnie pies stoi bez smyczy w miasteczku to nikt nie ma o nic pretensji, nawet jak rottek bez kaganca stoi to nikt nie ucieka z krzykiem "mordercaaaaaaaa" i nie zauwazylam aby ktos chodzil pogryziony, ja nie dotykam psa, pies niedotyka mnie i jest swiety spokoj.


Puli na moja mame by to nie podzialalo, gdyby piese sie urwal z smyczy odpowiedzialaby "sam wroci do domu" lol ;) i nie byloby flaszeczki ;)

Link to comment
Share on other sites

Żaba-dokładnie ja powiedziałbym to samo.
Pomijając fakt ,ze ten menelek zostałby poważnie uszkodzony przez Czarka.Jesli tylko złapałby za smycz.Dodam jeszcze ,ze mam psy ze zdolnością do wyciągania łba z obroży ,wychodzenia z szelek itd:)Więc nawet jęsliby je ktoś ukradł to ,albo powyjmowałyby łby z obroży,wspięły/przeskoczyły/podkopały się przez/nad/pod płotem i spokojnym kroczkiem kierowały się w strone domu:)
Raz mi wbiegły do biedronki:)Bo zakupy zbyt długo trwały:)I wywołały tym salwy śmiechu u kasjerek i ochroniarza:)
Mieszkam w niebezpiecznej dzielnicy ,ale jeszcze nie słyszałem ,zeby komukolwiek został skradziony pies...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream'] Rozmowy też spróbuję - na razie nie miałam okazji. Chcę po prostu zobaczyć, czy to ja mam rację, czy wy. [/quote]

Problemy rozwiązuje się poprzez komunikację :razz:.
Ale z czystego doświadczenia wiem, że z niektórymi nie pogadasz. Może jakaś konferencja z właścicielem sklepu...? Nie mówię tu o dużych supermarketach tylko zwykłych warzywniakach. Bo jeśliby zobaczą, że pies jest agresywny to powinni zareagować. Takie jest moje zdanie. Ale niech spokojnie siedzącego psa się nie czepiają...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Kiedyś znajomy menel zdradził mi niezawodny sposób swoich kumpli na zdobycie kieliszka chleba.

Trzeba poczekać w poblizu sklepu az ktoś zostawi pieska (najlepiej jak jest to kobieta).
Nastepnie jeden pan odwiązuje i zabiera pieska w ustronne miejsce a drugi czeka na właścicielke. Ta naturalnie wpada w panike i zaczyna wołac pikusia, szukac, rozpytywac itd.
Wtedy pan wkracza do akcji: "Aaa, to pewnie Pani ten mały żółty piesek! Chyba sie odwiązał,urwał, ktoś go przestraszył, odpiął itp (zaleznie od fantazji) Widziałem jak tam pobiegł, moge poleciec i poszukać , niech pani powie jak mu na imie"
Właścicielka oczywiście chetna: Panie, leć pan bo przeciez pod auto wpadnie itd
Pan sie tylko upewnia: "A bedzie jakies piwo"?
-"Bedzie, bedzie! Piwo,flaszka co pan chcesz, tylko leć pan szukaj"!
Pan biegnie ile sił w nogach, za rogiem zwalnia i dołącza do kumpla z pieskiem, wspólnie wypalaja po fajce, odczekuja kilka/kilkanascie minut po czym prowadzi pieska pod sklep do stesknionej pańci.
"Pani, ile jazem sie musiał zanim nagonić! Poleciał aż ....... itd. Dorzuci pani jeszcze jedno piwko, co?"

Jeszcze im sie nie zdarzyło żeby sposób zawiódł.:evil_lol:[/quote]
Ja bym raczej sama poleciała szukać psa. Chociaż moja i tak by sie zaparła z nikim nie poszła,

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Rozmowy też spróbuję - na razie nie miałam okazji. Chcę po prostu zobaczyć, czy to ja mam rację, czy wy.

Ludzie są sami sobie winni, że się dają na takie sposoby nabierać. Ale w sumie nie dziwię się.[/quote]
[B][I]Ale jeśli mnie byś się zapytała to ja bym Ci powiedziała, że psu nic się nie dzieje...siedzi spokojnie..nikomu nie przeszkadza...więc o co Tobie chodzi?[/I][/B]
[B][I]Mó cyrk moje małpy.[/I][/B]

[B][I]Tak samo wczoraj...spieszyłam się z Brutusem to parku bo byłam już spóźniona i nie pozwoliłam mu się kilka razy wysikać do końca...ja dobrze wiedziałam że zaraz będzie biegał luzem i będzie mógł sikać do woli...ale laska,która szła za mną tego nie wiedziała..więc na głos mówi do swojego kumpla "nawet psu nie da się wysikać"...ja się odwróciłam i powiedziałam że mój pies i moja sprawa...na co ona do mnie "zamknij mordę"...uuu to ja jej mówię "że nie rozmawiam z niewychowanymi laskami"...jeszcze trochę mi pogroziła i skręciła za blok...[/I][/B]
[B][I]Masakra...:shake:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

A ja znalazłam alternatywę dla zostawiania psa przed sklepem- waży 8kg więc biorę go na ręce... jeżeli właściciel sklepu(mówię tu o małych sklepach, nawet odzieżowych) lubi psy- pozwala mi go puścić na ziemię, jeżeli nie- po prostu trzymam go na ręce bo na rękach nic nikomu nie zrobi, nie nasika, nie złapie nic- jeszcze nie miałam sytuacji, że zostałam wyproszona ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klaudysiaczek']Rinuś, nie obraź się, ale ja chyba też bym na to nieco krzywo patrzyła ;)...
Ale z pyskiem bym nie wyskoczyła... ''Zamknij mordę'' <--- bezczelność...[/quote]
[B][I]Kumam, bo też czasem krzywo patrzę na takie osoby...ale ja wiedziałam ,ze zaraz pies będzie miał wolność i nie miałam zamiaru dzielić się tą cenną informacją z tą osobą :evil_lol:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tinka:)']A ja znalazłam alternatywę dla zostawiania psa przed sklepem- waży 8kg więc biorę go na ręce... jeżeli właściciel sklepu(mówię tu o małych sklepach, nawet odzieżowych) lubi psy- pozwala mi go puścić na ziemię, jeżeli nie- po prostu trzymam go na ręce bo na rękach nic nikomu nie zrobi, nie nasika, nie złapie nic- jeszcze nie miałam sytuacji, że zostałam wyproszona ;)[/quote]


mialam podobnie, miki wazy ok 7 kg. a wiec jesli chodzilam z nim do sklepu to zalezy albo bralam go do srodka gdzie czekal przed kasa, albo siedzial przed sklepem..

Link to comment
Share on other sites

a mi kiedys znajomy szkoleniowiec opowiedzial jak stracil przyjaciol , przyszli do niego na szkolenie z rottkiem , bylo milo fajnie,nawiązali prywatne kontakty ,super, rottek byl agreswyniejszy bardziej niz mniej , nie mniej jednak kochal szkoleniowca bardzo. przed jedną z wizyt towarzyskich zaparkowal samochód nieopodal ich domu i zauwazyl ze przy pobliskim SAM-ie (nie bylo wtedy tesco itd) przywiązany siedzi ten pies . pomyslal zrobi zart , podszedl do psa, pies ucieszony , odwiązal go, odszedl kilkanascie metrów za rog budynku . szok w jaki wpadla babka wychodząc ze sklepu inie widząc psa ,krzyk , za chwile radosc bo sie ujawnił , a za kolejną chwile gniew, obelgi i nienawisc juz na długo długo . chyba tak tylko cos takiego to terapia wstrząsowa dla tych których psy potrafią i godzine więdnąc pod sklepem .

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam kiedy byłam bardzo mała, wyszłam przed market Netto kiedy rodzice byli przy kasie, bo był tam przywiązany szczeniak podobny do jamniczka. Koło niego stała grupa nastolatków, więc nie podeszłam bliżej tylko czekałam na rodziców. Po chwili nastolatki odwiązali pieska, ten zaczął (chyba na ślepo) biec przed siebie w stronę przeciwną do sklepu, chłopaki poczekali chwilę, ja bałam się coś robić bo oni patrzyli za nim. Zmartwiłam się i poszłam do rodziców i powiedziałam im co widziałam, oni na to nic, w ogóle się nie przejęli i mnie nie słuchali. Wyszliśmy ze sklepu a wtedy chłopaków ani psiaka już nie było nigdzie widać :shake:. Chodziłam wtedy do przedszkola, miałam z 5 - 6 lat.

Link to comment
Share on other sites

U mnie ostatnio ktoś prawie ukradł psa sprzed hipermarketu. Zaczął go głaskać i wziął ze sobą na smyczy i obroży. Pani wybiegła, wszędzie szukała, nagle pies wrócił, ale bez wyposażenia. Dzięki niebiosom, że się wyplątał z obroży... Nie wiem czy był jakiś w typie rasy czy co, opowiadał mi to pan spod budki ;) Ale przed tym hipermarketem ostatnio mnóstwo kundelków zaginęło (a przynajmniej wiele ogłoszeń widzę). Mam nadzieję, że to przypadek...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...