Jump to content
Dogomania

Adopcja psa - skojarzenia, mity i oczekiwania


LadyS

Recommended Posts

  • Replies 169
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

nie no są psy które się do dzieci nie nadają to fakt ale tu ich jakoś dużo a przecież dzieciak to niezły kompan do zabawy a np. nie pracująca matka jest w domu wiec pies ma opiekę tato zarabia i są fundusze ;)

Dobra ale odbiegamy od tematu. Mi z umową wlaśnie chodziło żeby tam nie było pierdół których i tak nie da się wyegzekwować powinny byc rzeczy ważne żeby było możliwe wyegzekwowanie tego co naprawdę istotne i jednocześnie nie przerażać "dziwadłami" adoptujących

Link to comment
Share on other sites

Ja się spotkałam osobiście z osobami, którym przeszkadza to, że potencjalny DS będzie nieobecny w domu przez te 8h ;)

Mimo iż sama mam psiaka i prowadzę DT, myślę, że z kręgu osób które mnie nie znają na dogo, nie wyadoptowali by mi psa, bo pracuje, a jakże, nawet i po 11h.

Link to comment
Share on other sites

Jako zewnętrzny obserwator - miałam bardzo pozytywne zdanie na temat przygarniania psiaków ze schroniska bezpośrednio lub (choć to już statystycznie mniej) za pośrednictwem osób zaangażowanych w wolontariat. Zdanie wyrobione na podstawie znajomych przygarniętych psiaków spotykanych w rodzinie, u przyjaciół, na spacerach z psem itp. Dogomania zupełnie przewartościowała mój stosunek do adopcji psa - zdecydowanie in minus. Szczególnie bolesne jest obserwowane tu niekiedy silne parcie na wyadoptowanie agresywnych psów, które pogryzły ludzi. Osobiście nie zdecydowałabym się na szukanie psa za pośrednictwem dogomanii. Tu jest za dużo hiphiphurraizmu i oczekiwań, że każdy adoptujący będzie przynajmniej malutką Zosią Mrzewińską ;)
Dobrze byłoby, żeby miłość do psów nie zamydlała aż tak oczu osobom, które starają się znaleźć im dom.
Niektóre propozycje w wątkach w dziale "przygarnę psa" - biorąc pod uwagę oczekiwania założyciela wątku - są żenująco niemerytoryczne.

Link to comment
Share on other sites

A zauważ, że większość ogłoszeń jest typu "chce psa małego/dużego, w typie rasy X, gładkiego/kudłatego, czarnego/białego/w kropki" etc, a znacznie mniej takich "szukam psa aktywnego/kanapona, sportowca, albo leniwca, oczekuję od psa towarzyszenia na wycieczkach rowerowych itd? A to kurcze o niebo wazniejsze.....

Niestety druga strona medalu jest taka, że po kilku latach działania na potencjalnych chętnych na adopcję patrzy się podejrzliwie, bo pewnie psychole, albo nieodpowiedzialni ;) I - jeszcze bardziej niestety- to się nie bierze z powietrza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tala24'][quote name='xxxx52']a to dlaczego uwazasz ze adoptowanie psow przez dogomanie ma zla reputacje?

Dlaczego tak uważam? ponieważ jak pisałam mam paru znajomych co tu się udziela i nikt nie adoptował zwierzaka z tej strony i tego nie polecał ,ponieważ te forum ma coraz gorszą opinie wśród internautów co można łatwo sprawdzić[/QUOTE]

to jest tylko tylko uogolnienie ,gdyz nie ma konkretow , przykladow nie dajesz przykladow na swoje zarzuty

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam "kontakt" z kilkoma adopcjami
1.z schroniska -o psie prawie zero informacji ,wywiadu -rozmowy z chcącymi tego psa nie bylo .Odbyło sie na zasadzie "chcecie =bierzcie"
2. adopcja zFundacji X -pies po kastracji ,gotowy do wydania /z hoteliku/.Przez miesiąc nikt /mimolicznych monitów/ nie przeprowadził wizyty przedadopcyjnej.Psa mimo to wydano. Ksiązeczka zdrowia "inblanco"-nie wiadomo czy to tego psa !!! brak wpisu o kastracji !!! i nr czipa.Po 14 dniach wizyta przedadopcyjna /bylam obecna podczas wizyty/ i niestety w relacji osoby znalazły sie duże przekłamania.Efekt byl taki ,że pani z Fundacji awizowała swoj przyjazd /nadzieja na spisanie umowy adopcyjnej/ ktorego celem bylo ..[B]prawie siłowe odebranie psa po 30 dniach pobytu w nowym domu.
Zero tłumaczeń,zero wyjaśnienia przyczyny !!! Psa zabrano
[/B]/świadkiem zdarzenia byla osoba z Toz w moim mieście/
brzydko podejrzewam ,że był ktoś inny chetny na tego -pięknego mlodego DON-ka.Jedyna odpowiedz z strony Funadacji to,że "zrobili to dla dobra psa"....a pies miał na prawdę bardzo dobre warunki/żadna buda,kojec,łancuch a legowisko,kanapka itp zapewniona opieka zaprzyjażnionego weta i szkoleniowca/
[B]Przy odbiorze psa nie zabrano ksiązeczki zdrowia -czyżby tworzenie kosztow -bo były wklejki z szczepieniami wirosówek ,ktore nie są tanie !!!!
[/B]3. osobiscie jestem bardzo przeciwna generalnej kategoryzacji przyszłych opiekunów -mlodzi,starzy,blok-domek owszem jest to jakiś wyznacznik ale czy duży pies nie moze trafic do bloku -jeżeli to mieszkanie będzie pełniło role budy a zwierz ma zapewniony ruch i inne zajęcia ?
Absolutnie nie przekonuje mnie dowozenie psa ,ktory został wybrany z fotki. Uważam ,że człowiek wybiera psa sercem ale i u psa musi budzić zaufanie /tak to i pies powinien miec "prawo wyboru"/
Wybaczcie ale faktycznie czytając DOGO wiele razy odnioslam wrazenie że czasami sa adopcje "na siłę"tzn oj ontaki ladny szybciutko do domu....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tala24']dokładnie :oops:albo sytuacja ,która mnie osobiście bardzo dziwi -ktoś ma dziecko więc automatycznie odpada i najlepiej szukajmy dla wszystkich psów domu bez dzieci[/QUOTE]
to te´z jest uogolnienie i wsadzanie wszystkich co nie chca adoptowac do jednego wora.
oczywiscie ,ze mozna adoptowac psa do dzieci ,ale nalezy wiedziec :
czy ten pies moze byc z dziecmi
w jakim wieku sa dzieci
jakie sa dzieci,czy same potrzebuja psychologicznej pomocy,albo nie maja zupelnie wychowania ,bo rodzinie wszystko wisi.
poznac dokladnie rodzine z dzieckiem ,co moga psu ofiarowac,czy motorem zakupu psa jest zachcianka dziecka,czy zakup jest przemyslany ,zeby do domu przyszedl nowy czlonek rodziny,czy ich zajecie psem nie przerasta,czy mja doswiadczenie zeby zajmowac sie psem
czy finansowo sprostaja zadaniu ,zeby zapewnic psu zakup dobrej karmy opieki lekarskiej ,a nie zeby pies byl czworonozna zmywarka talerzy
Ja osobiscie nigdy nie wyadoptowalambym psa -szczeniaka ,czy doroslego psa mlodej rodzinie pracujacej z malym dzieckiem (glupie tlumaczenie ,ze dziecko musi z psem dorastac) ,gdyz ta rodzina musi wpierw dobrze swoje dziecko wychowac ,a pozniej wychowac psa.W przypadku zakupu psa pies napewno idzie na margines,bo z powodu zajec z dzieckiem czy dziecmi nie maja ludzie czasu na zajeciem sie psem.Ogranicza sie do karmienia,wychodzenia na spacery wkolo bloku,a rola psa u takiej rodziny jest mamkowanie ,czy bawienie sie z dzieckiem .To takie wygodne podejscie ,czemu ma sluzyc pies .Juz lepiej nie myslec jak szczeniak czy dorosly pies klapnie zebami bo ma wszystkie juz dosyc,ze ta rola mamki mu sie nie podoba,to ta super rodzinka psa wysadzi do lasu ,a w najlepszym przypadku zawiezie do schroniska wczesniej psu dajac mocne baty.
My piszemy przy kazdym psie :nadaje sie do dzieci :tak ,ale od tego i tego wieku,albo
nadaje sie do dzieci:nie

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

[quote name='necianeta89']Ja się spotkałam osobiście z osobami, którym przeszkadza to, że potencjalny DS będzie nieobecny w domu przez te 8h ;)

Mimo iż sama mam psiaka i prowadzę DT, myślę, że z kręgu osób które mnie nie znają na dogo, nie wyadoptowali by mi psa, bo pracuje, a jakże, nawet i po 11h.[/QUOTE]
oczywiscie maja racje ,bo jak mozesz byc Dt zostawiajac na pastwe losu powierzone pod Twoja opieke psy nawet do 11 godziny?to sie w glowie nie miesci.Biedne psy I to ma byc Dt?
ja od 20 lat adoptuje psy i robie kontrole nowych opiekunow,ale nie adoptujemy np.szczeniaka nikomu co pracuje.jeden z czlonkow rodziny musi byc w domu.
Co do doroslych psow np.piesek 10-letni moze byc zaadoptowany do rodziny pracujacej 8 godzin.Nie wchodza adopcje do rodzin pracujacych 8 godzin,(dwojka osob pracuje po 8 godzin),chyba ,ze w domu mieszka babcia ,albo inna osoba co sie zajmie psem,albo mila sasiadka co na czas pracy wezmie psa do swego mieszkania.
Przyklad: adoptowalam psa do aptekarki co pracuje 4 godziny przed poludniem ,przychodzi do domu na 2 godziny i idzie spowrotem na 4 godziny do apteki.ta pani przyjechala do nas celem adopcji psa z para malzenska(seniorow),gdyz oni tez mieli tez zaakceptowac adopcje psa ,gdyz mieli sie zajac podczas nieobecnosci p.aptekarki pieskiem.
Zapomnialam dodac ,zeadoptujemy psy tylko rodzinom pracujacym do max 6 godzin ,ale nie szczeniaki ,bardzo mlode psy ktore potrzebuja zajc ,bo z nudow staja sie wewnetrznymi architektami,do kojcow ,bud,czy do tzw klatek drucianych kwarantannowych ,ktore wsadzane sa na 8 godzin podczas nieobecnosci opiekunow "Klatka tak ,ale gdy sluzy jako schronienie ,ale musza byc drzwiczki otwarte.
Po za tym my adoptujemy zwierzeta ,istoty zywe czujace myslace ,a nie pluszaczki ,stad mamy ogromna odpowiedzialnosc za adoptowane zwierze i dlatego nam jest wszystko jedno co ludzie mysla .Opinia o adoptujacych i to wymagajacych sie nikt z nas nie przejmuje jest to margines.najwazniejsze jest ze psy sa
dobrze adoptowane ,trafiaja do odpowiednich ludzi.My nie jestesmy instytuacja harytatywna ,ale organizacjami prozwierzecymi.Poza tym dobrze adoptowany pies przynosi i szczescie,zdrowie domowi w ktorym przybwa

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Jako zewnętrzny obserwator - miałam bardzo pozytywne zdanie na temat przygarniania psiaków ze schroniska bezpośrednio lub (choć to już statystycznie mniej) za pośrednictwem osób zaangażowanych w wolontariat. Zdanie wyrobione na podstawie znajomych przygarniętych psiaków spotykanych w rodzinie, u przyjaciół, na spacerach z psem itp. Dogomania zupełnie przewartościowała mój stosunek do adopcji psa - zdecydowanie in minus. Szczególnie bolesne jest obserwowane tu niekiedy silne parcie na wyadoptowanie agresywnych psów, które pogryzły ludzi. Osobiście nie zdecydowałabym się na szukanie psa za pośrednictwem dogomanii. Tu jest za dużo hiphiphurraizmu i oczekiwań, że każdy adoptujący będzie przynajmniej malutką Zosią Mrzewińską ;)
Dobrze byłoby, żeby miłość do psów nie zamydlała aż tak oczu osobom, które starają się znaleźć im dom.
Niektóre propozycje w wątkach w dziale "przygarnę psa" - biorąc pod uwagę oczekiwania założyciela wątku - są żenująco niemerytoryczne.[/QUOTE]
chcialam adoptowac psa ze schroniska x ,to tylko wolno bylo mnie z pracownikiem podejsc do brudnego smierdzacego kojca ,wskazac palcem ,powiedziec numer ktory mial na obrozy i......pracownik wszedl do kojca ,na petle zabral na sile psa go strangulujac,podal mnie mowiac idziemy do biura zaplaci oplate.
W biurze ani slowa ddokad pies idzie ,itd psa wydano ,a wlasciwie sprzedano gorzej jak smiec.
W biurze weterynarz przekazal mnie i prosil ,czy nie moglabym adoptowac agresywnego jamnika(mial zapis w kartotece ,ze gryzl sego niezywego opiekuna)oczywiscie zabralam ,gdyz grozil psu morbital.Pies w moim domu okazal sie psym aniolkiem.Poza tym wiele psow w schroniskach staje sie agresywnymi,gryza ze strachu ,lub maja depresje.
Co do ludzi oddajacy psy ,99% tych super opiekunow oddaje psy stwierdzajac ,ze sa agresywne bo sami przylozyli sie do tego stanu psa,albo psy byly maltretowane psychicznie i fizycznie,albo zapomniano ze psy nalezy wychowac.czesto psy gryza ze strachu ,ale w warunkach domowych ,po czasie stan psychiki dochodzi do rownowagi i psy sa wspanialymi towarzyszami ,o ile sie z nimi cale psie zycie pracuje.

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000],bo jak mozesz byc Dt zostawiajac [B]na pastwe losu[/B] powierzone pod Twoja opieke psy nawet do 11 godziny?to sie w glowie nie miesci.Biedne psy I to ma byc Dt?[/COLOR][/QUOTE]

buhahahahaha no tak ciepłe mieszkanko to psatwa losu nie bierz tych psów zostaw je w kojcach w schronie. Zdecydowanie wole DT gdzie pies zostaje więcej sam ale się z nim potem pracuje albo chociaż czegos przyucza niż ten wspaniały DT o którym ty piszesz już na innym wątku mówiłaś że psa którego masz nie krótki czas możesz kąpać tylko w kagańcu...i o takich DT pisałam jak ludzie pieski kofffajaaa i "on tak ma:" "jest po przejściach" "trzeba to zaakceptować" zamiast spróbować psu pomóc i zwiększyć jego szanse na adopcje

xxxx52 czy ty odwiedzasz Polskę? znasz realia?? bo mi się wydaje że nie masz o nich pojęcia piszesz o ideałach niedostępnych na ten czas.....
druga sprawa jak ci ludzie pracują max 6h to za co kupują tą dobrą karmę i zapewniają opiekę weterynaryjną??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']buhahahahaha no tak ciepłe mieszkanko to psatwa losu nie bierz tych psów zostaw je w kojcach w schronie. Zdecydowanie wole DT gdzie pies zostaje więcej sam ale się z nim potem pracuje albo chociaż czegos przyucza niż ten wspaniały DT o którym ty piszesz już na innym wątku mówiłaś że psa którego masz nie krótki czas możesz kąpać tylko w kagańcu...i o takich DT pisałam jak ludzie pieski kofffajaaa i "on tak ma:" "jest po przejściach" "trzeba to zaakceptować" zamiast spróbować psu pomóc i zwiększyć jego szanse na adopcje

xxxx52 czy ty odwiedzasz Polskę? znasz realia?? bo mi się wydaje że nie masz o nich pojęcia piszesz o ideałach niedostępnych na ten czas.....
druga sprawa jak ci ludzie pracują max 6h to za co kupują tą dobrą karmę i zapewniają opiekę weterynaryjną??[/QUOTE]
co ma piernik do wiatraka,albo sie chce ,zeby psy mialy lepiej albo sie akceptuje polskie tradycje i rzeczywistosc ,ktora jest przerazajaca.Nalezy robic wszystko i isc do przodu ,a nie stac w miejscu i sie cofac.
Co do uzaleznienia czy ktos pracuje lub nie ,do tego jaka karme pies otrzyma ,zo nie zalezy czy ma sie worki pieniedzy ,czy mala rente.bo znam seniorow co odmowia sobie od ust jedzenia byle piesek byl dobrze odzywiony,a znam bogaczy co psa trzymaja w kojcach i budach i psy otrzymywaly resztki ze stolu.na szczescie pies zostal polubownie zabrany ,a drugi biega na dzialce 2 metrowej za murem i dostaje dobre jedzenie.walka polubowna trwala 2 lata.
Czy te realia chcesz utwierdzic ,czy zmienic?Bo plakanie i narzekanie bez zmian nic psom nie pomoze.Czy sie mieszka zagranica czy w polsce nie ma znaczenia,nalezy czynic tak zeby psy byly dobrze adoptowane,dawac wymagania opiekujacym ,to zyslaja psyi moze sie ta tragiczna sytuacja zapsionego kraju zmieni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']
Poza tym wiele psow w schroniskach staje sie agresywnymi,gryza ze strachu ,lub maja depresje.[/QUOTE]
Nie odmawiam wolontariuszom i tymczasowym opiekunom zdolności do logicznego myślenia i umiejętności oceny sytuacji, tylko zarzucam NIEKTÓRYM nadmierny optymizm i przedkładanie dziwnie pojętego interesu psa nad bezpieczeństwo ludzi. Owszem, niektórym zarzucam brak wyobraźni. I to jest najdelikatniejsze określenie jakie mam na takie przypadki jak wydanie do domu z 12-letnim dzieckiem psa, który trafił do schronu z powodu pogryzienia, potem został wyadoptowany, dwukrotnie zaatakował żonę nowego właściciela, za drugim razem skończyło się to 10 szwami na twarzy, wrócił do schronu i po paru miesiącach znów dogomaniacy pisali o nim "psi aniołek". Czy przypadek psa o nieznanej przeszłości, wydanego do nowego domu na cito, który krótko po tym zmasakrował 10-letnią córkę nowych właścicieli po czym tymczasowi opiekunowie orzekli, że to na pewno wina rodziców i radośnie odwieziono pieska na drugi koniec Polski, bo tam znalazł się tajemniczy chętny (może psychopata?) na psa z taką właśnie przeszłością.
To są eksperymenty na ludziach a nie adopcje.

Link to comment
Share on other sites

ja po prostu uważam że wszystko należy robić po kolei a nie od razu na hura wszystko bo w ten sposób nie zmienimy nic. I tak jak piszesz z pieniędzmi tak tez jest i z czasem znam ludzi co maja dużo czasu a pies biega tylko po podwórku bo się wyjść na spacer nie chce a znam i dziewczynę która pracuje dużo i ma mało czasu ale ona jak tylko wraca bierze psa na porządny spacer a nauką etc. Sama zarzucasz uogólnianie innym a sama to robisz. Z drugiej strony rozumiem że można sobie czegoś odmówić ale [B]wymagania [/B]tego nie mamy prawa.

Niestety ale realnie ma duże znaczenie gdzie sie mieszka w polsce jest znacznie wiecej psów ludzie zarabiają mniej ja nie mówię o wydawaniu psów na łańcuch etc. ale nie popadajmy w skrajności że pies nie może zostać 8h w domu. Chciałabym zauważyć że np. w Niemczech psów jest mało schroniska to nie mordownie więc można szukać domków idealnych pomijając fakt że to w tych państwach gdzie juz zwalczoną tą "przerazającą rzeczywistość" usypia się naprawdę dużo psów więc to wcale takie kolorowe nie jest.

PS:[QUOTE][COLOR=#000000],ale w warunkach domowych ,po czasie stan psychiki dochodzi do rownowagi i psy sa wspanialymi towarzyszami ,o ile sie z nimi cale psie zycie pracuje.[/COLOR][/QUOTE]
rozumiem że sznaucer miniaturka którego miałaś na DT wyszedł z agresji i juz nie musisz go w kagańcu kąpać

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

moze troche zasmiece ale mam problemy t moim leptopem ,musze kupic nowy gdyz nie moge korygowac ,np.chcialam napisac 2000tysiace ,a wyszlo 2 .mam wielkie problemy stad sie wycofuje z tego ciekawego watku ,gdyz mam bezustanne problemy i zanikanie co slowo postu i watku.
Na zakonczenie (moze sie jeszcze uda)to pragne napisac ,ze adoptujacy nie moze ukrywac wad psa,szczegolnie w przypadku kiedy w rodzinych sa dzieci.nalezy bardzo krytycznie spojrzec na adopcje.
ja np.dostalam takie go aniolka ,ktorego mialam 1,5 roku .Okazal sie gryzaczkiem ,bal sie rak ,glaskania i gryzl,a le przy pomocy, konsultacji z psychologiem znalazl z ponad 20 rodzin chetnych na psa, odpowiednia rodzine okolo 50 letnia,ktorzy do mnie przyjechali automobilem i zaparkowali przy moim domu.Zabierali psa o godzinie 6 rano,a otrzymywalam psa wieczorem Po 3 dniach biwakowania stwierdzili ,ze sobie dadza rade z psem.Podpisali umowe z org i juz miesiac jest w nowym domu.Rodzina ta ma ciagly kontakt z psychologiem ,ktory zalecil prowadzic codzienny opis ,sprawozdnie jak sie pies zachowuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']ja po prostu uważam że wszystko należy robić po kolei a nie od razu na hura wszystko bo w ten sposób nie zmienimy nic. I tak jak piszesz z pieniędzmi tak tez jest i z czasem znam ludzi co maja dużo czasu a pies biega tylko po podwórku bo się wyjść na spacer nie chce a znam i dziewczynę która pracuje dużo i ma mało czasu ale ona jak tylko wraca bierze psa na porządny spacer a nauką etc. Sama zarzucasz uogólnianie innym a sama to robisz. Z drugiej strony rozumiem że można sobie czegoś odmówić ale [B]wymagania [/B]tego nie mamy prawa.

Niestety ale realnie ma duże znaczenie gdzie sie mieszka w polsce jest znacznie wiecej psów ludzie zarabiają mniej ja nie mówię o wydawaniu psów na łańcuch etc. ale nie popadajmy w skrajności że pies nie może zostać 8h w domu. Chciałabym zauważyć że np. w Niemczech psów jest mało schroniska to nie mordownie więc można szukać domków idealnych pomijając fakt że to w tych państwach gdzie juz zwalczoną tą "przerazającą rzeczywistość" usypia się naprawdę dużo psów więc to wcale takie kolorowe nie jest.

PS:
rozumiem że sznaucer miniaturka którego miałaś na DT wyszedł z agresji i juz nie musisz go w kagańcu kąpać[/QUOTE]
przyklady usypian psow prosze podac gdzie sie odbywaja?to mnie ciekawi
wiodze ,ze nie trzymasz sie dobrego tematu adopcji ,a schodzisz na tematy qaniozyjne innych narodow.To nie ten watek

Link to comment
Share on other sites

zmiana tematu wynikała z twojego twierdzenia o nieistotności gdzie się mieszka a moim zdaniem to bardzo zmienia realia adopcji. Zgadzam się jednak że zrobiliśmy off. więc z mojej strony to koniec bo LadyS urok rzuci :cool3: (mnie zawsze zastanawia czy ludzie zajmujący się adopcją sami zapewniają takie warunki swoim psom biorąc jeszcze pod uwagę że pomoc bidom też zajmuje sporo czasu...:p)

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

Ja Wam powiem, że po wieloletnim czytaniu Dogomanii byłam wręcz zdziwiona jak łatwo przyszło mi adoptowanie psa. Bo okazało się, że to jednak jest dla ludzi i pies nie musi spać w łóżku na aksamitnych poduszeczkach, nosić tylko rogza i jeść jedynie royala albo najlepiej pieczeń z bażanta, bo tak sobie ktoś wymyślił. A niestety przeglądając niektóre wątki do takiego właśnie można dojść wniosku. I - uprzedzając hejty, które tu mogą zaraz na mnie polecieć - nie chodzi mi o to, żeby wydawać psa każdemu, nawet na łańcuch etc. Tylko trzeba trochę realistyczniej, zdrowiej spojrzeć na świat. Większość ludzi pracuje, nie da się tego uniknąć. Nie każdy ma to szczęście, że pracuje w domu albo w ogóle śpi na kasie, bo dostał spadek po dziadku czy wygrał w totka. Pies, który sam posiedzi w domu przez te 8h nie musi przecież być nieszczęśliwy - trzeba go wyspacerować rano i zaraz po powrocie z pracy, ale bez przesady - jeśli jest kochany i nie ma lęku separacyjnego, to z jakiej racji odrzucić taki dom? Czy naprawdę przy takim przepełnieniu schronisk ktokolwiek ma prawo uważać, że może sobie na to pozwolić? Lepiej, żeby pies jeszcze przez kilka lat siedział w schronisku w oczekiwaniu na idealny dom, który nigdy może się nie znaleźć? To bez sensu. Jeśli człowiek chce psa, to taką czy inną drogą go znajdzie i jeśli jest sensowny, to chyba lepiej wydać mu psa lub zaproponować innego, który bardziej by do niego pasował (bo wiadomo, że wyadoptowanie ospałej staruszce aktywnego ONka to głupota, bo sobie z tym psem nie poradzi, ale czemu miałaby nie móc wziąć jakiegoś spokojniejszego mikropsa?). Jak nie, to taki człek sobie kupi psa nielegalnie na giełdzie albo w pseudo - obróżkę za trzysta złotych plus piesek gratis, gratulujemy interesu życia i prosimy o wystawienie pozytywnej opinii na allegro. Cudownie. A bezdomniak nadal siedzi w schronie.
Bo jeśli uznamy zostawianie psa samego na 8h w domu za złe, to w ogóle może należałoby interwencyjnie odebrać psy osobom pracującym, przecież się znęcają? I wsadzić wszystkie do schronisk, niech czekają na domek, w którym przynajmniej jedna osoba jest non stop w domu i wszyscy odejmują sobie od ust, żeby psu kupić najdroższą karmę na rynku.
Ja rozumiem, że wszyscy starają się znaleźć psiakom jak najlepsze domy, tylko jeśli zgłasza się ktoś sensowny, kto nawet pracuje 8h, nie ma wielkiego domu z ogrodem, ale kocha psy i chce mieć fajnego przyjaciela, z którym wyjdzie na spacer do parku, to czemu nie dać psa i nie poświęcić czasu dotąd przeznaczonego na szukanie mu domu na innego potrzebującego zwierzaka? Nie ma co się dziwić, że ludzie się boją adopcji, skoro czasami trudno sprostać wymaganiom wolontariuszy czy fundacji. Ja wiem, że moja psica będzie u mnie miała dobrze, a jednak pierwszego maila z zapytaniem o adopcję wysyłałam z duszą na ramieniu - potem na szczęście się okazało, że niepotrzebnie się bałam, ale jednak. Tak nie powinno być - adopcja powinna być postrzegana jako źródło radości (wszak posiadanie psa to - poza dodatkowym obowiązkiem - właśnie radość), a nie sytuacja stresogenna dla dobrego człowieka, który chce dać dom niechcianej istocie.

Link to comment
Share on other sites

Ufffff, nadrobiłam ;)

[quote name='zakonna']od kiedy jest ten wymóg? bo dwa lata temu sukę wzięłam ze schronu i nikt się nawet nie zająknął o sterylce, nie było też mowy o ciachnięciu suki po obniżonych kosztach. a co do sprawdzania domów to ja nie mówię o chodzeniu po chałupach bo to utopia, ale dłuższa rozmowa pozwoliłaby przynajmniej częściowo odsiać oszołomów. Niestety, w naszym schronie wchodzisz z ulicy i możesz brać co ci się żywnie podoba[/QUOTE]

Wymóg jest bezwzględny dopiero od kwietnia tego roku, dlatego mogło Cię to ominąć. Schrony też są różne - niestety - u nas przynajmniej pracownicy pytają, do jakiego domu, jaki charakter, czasem doradzą, czasem odradzą.

[quote name='PaulinaBemol']LadyS super sprawa. Co do samej "formy" adopcji to wydaje mi sie spoko wizyta przed i po i umowa nie wiele bym tu zmieniała bo jednak wszystko jest zależne od ludzi którzy tym się zajmują a każdego zmienić się nie da. Może ewentualnie ujednolicenie umów, kilka takich wzorów żeby ludzie wiedzieli że to nie jakiś wymysł i nie chce się ich nabić w butelkę jakimiś kruczkami.

A tak po za tym marzy mi się by DT byli ludzie co nie tylko koffają psiuli ale realnie z nimi pracują a przynajmniej nie pogłębiają problemu np. ciumciając i tulając psa z lękami :roll: tylko to chyba mało realne...

bo psy z dogo często są dla nadludzi a nie ludzi.[/QUOTE]

My zawsze wyadoptowując psa bierzemy umowę na wizytę i wszystko tłumaczymy, ew. przesyłamy mailem do zapoznania i tak samo - skoro ktoś chce adoptować psa i się nadaje, to należy mu odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości.
Co do DT, które pracują - mam podobne, pobożne życzenie, na dogo jednak często lepiej, żeby pies był utuczony i niszczył (w końcu to nie jego wina), niż żeby rozwiązać tę sprawę za pomocą kennela (bo to jak schronisko).
Co do ostatniego - również się zgodzę.

[quote name='PaulinaBemol']hmm może mamy trochę inne podejście bo ja znam tylko adopcje z DT i nie spotkałam się by psy były wydane do złych domów natomiast spotkałam się z wymogami z kosmosu co do potencjalnych domów stałych. A co do schronisk to niestety często to żadne adopcje a po prostu wydawanie psa bo nawet się z ludzmi nie rozmawia. Tak jak ktoś pisał najgorsze są skrajności ale wątpię żeby to się dało tak zmienić od razu. Zacznijmy od mniejszych kroczków.[/QUOTE]

Na pewno wiele zależy od DT i schroniska, ale prawdą jest, że wymagania czasami są z kosmosu, co niepotrzebnie wszystko utrudnia.

[quote name='tala24']xxxx52 proszę wytłumacz mi według jakiego wzorca wynajdujecie te osoby co są kompetentne aby dostać psa? nie wiem macie jakiś szczególny typ tych normalnych? po jakim czasie możecie stwierdzić ,że ktoś jest godny psa z tego forum? bo ja niestety parę razy doczytałam dziwnych sytuacji dotyczących adopcji np za małe mieszkanie dla burka co waży 8 kg[/QUOTE]

:diabloti: Jak chcesz coś adoptować, to dawaj znać, my mamy psy "dla normalnych" :lol: A serio - wiem, o czym piszesz, i jednocześnie mnie tak podejscie ludzi zajmujących się adopcjami śmieszy i przeraża.

[quote name='PaulinaBemol']albo ludzie pracują to źle bo nie mają czasu dla psa nie pracują źle bo nie mają funduszy, mlodzi są nieodpowiedzialni a starsi za starzy (mało aktywni albo w ogóle stweirdza się że zaraz wybiorą się na tamten świat)[/QUOTE]

Norma. Kiedyś robiłam taką wyliczankę, kto nie może mieć psa i wyszło na to, że mało kto w ogóle może :diabloti:

[quote name='necianeta89']Ja się spotkałam osobiście z osobami, którym przeszkadza to, że potencjalny DS będzie nieobecny w domu przez te 8h ;)

Mimo iż sama mam psiaka i prowadzę DT, myślę, że z kręgu osób które mnie nie znają na dogo, nie wyadoptowali by mi psa, bo pracuje, a jakże, nawet i po 11h.[/QUOTE]

Ja też bym raczej nie dostała psa z adopcji - studentka pod koniec studiów, praca w wolnym zawodzie bez gwarancji wysokich zarobków, niezamężna (a co będzie, jak się rozstanę z TŻ?), bezdzietna (na pewno w końcu będę chciała mieć dzieci), w wynajmowanym mieszkaniu (z pewnością właścicielka będzie kazała oddać psa), bez samochodu (jak dojadę do weta?!), w kawalerce (mało miejsca!), itd., itp. ;)

[quote name='PaulinaBemol']buhahahahaha no tak ciepłe mieszkanko to psatwa losu nie bierz tych psów zostaw je w kojcach w schronie. Zdecydowanie wole DT gdzie pies zostaje więcej sam ale się z nim potem pracuje albo chociaż czegos przyucza niż ten wspaniały DT o którym ty piszesz już na innym wątku mówiłaś że psa którego masz nie krótki czas możesz kąpać tylko w kagańcu...i o takich DT pisałam jak ludzie pieski kofffajaaa i "on tak ma:" "jest po przejściach" "trzeba to zaakceptować" zamiast spróbować psu pomóc i zwiększyć jego szanse na adopcje

xxxx52 czy ty odwiedzasz Polskę? znasz realia?? bo mi się wydaje że nie masz o nich pojęcia piszesz o ideałach niedostępnych na ten czas.....
druga sprawa jak ci ludzie pracują max 6h to za co kupują tą dobrą karmę i zapewniają opiekę weterynaryjną??[/QUOTE]

Zgodzę się całkowicie. Powiem więcej - mają rozmaite psy na DT starałam się codziennie zostawiać je same na parę godzin, bo myślę realnie i wiem, że mogą być sytuacje, w których pies będzie musiał zostać w domu i lepiej, aby nie wiązało się to ze stresem zarówno z jego strony, jak i ze strony opiekuna. I jestem też zdania, że DT zanim w ogóle zostaną DT powinny mieć robiony krótki kurs - co robić, a czego absolutnie nie. Może skończyłoby się twierdzenie, że teriery niszczą "bo tak mają", husky uciekają "bo tak mają" itp, itp.

[quote name='bellatriks']Ja Wam powiem, że po wieloletnim czytaniu Dogomanii byłam wręcz zdziwiona jak łatwo przyszło mi adoptowanie psa. Bo okazało się, że to jednak jest dla ludzi i pies nie musi spać w łóżku na aksamitnych poduszeczkach, nosić tylko rogza i jeść jedynie royala albo najlepiej pieczeń z bażanta, bo tak sobie ktoś wymyślił. A niestety przeglądając niektóre wątki do takiego właśnie można dojść wniosku. I - uprzedzając hejty, które tu mogą zaraz na mnie polecieć - nie chodzi mi o to, żeby wydawać psa każdemu, nawet na łańcuch etc. Tylko trzeba trochę realistyczniej, zdrowiej spojrzeć na świat. Większość ludzi pracuje, nie da się tego uniknąć. Nie każdy ma to szczęście, że pracuje w domu albo w ogóle śpi na kasie, bo dostał spadek po dziadku czy wygrał w totka. Pies, który sam posiedzi w domu przez te 8h nie musi przecież być nieszczęśliwy - trzeba go wyspacerować rano i zaraz po powrocie z pracy, ale bez przesady - jeśli jest kochany i nie ma lęku separacyjnego, to z jakiej racji odrzucić taki dom? Czy naprawdę przy takim przepełnieniu schronisk ktokolwiek ma prawo uważać, że może sobie na to pozwolić? Lepiej, żeby pies jeszcze przez kilka lat siedział w schronisku w oczekiwaniu na idealny dom, który nigdy może się nie znaleźć? To bez sensu. Jeśli człowiek chce psa, to taką czy inną drogą go znajdzie i jeśli jest sensowny, to chyba lepiej wydać mu psa lub zaproponować innego, który bardziej by do niego pasował (bo wiadomo, że wyadoptowanie ospałej staruszce aktywnego ONka to głupota, bo sobie z tym psem nie poradzi, ale czemu miałaby nie móc wziąć jakiegoś spokojniejszego mikropsa?). Jak nie, to taki człek sobie kupi psa nielegalnie na giełdzie albo w pseudo - obróżkę za trzysta złotych plus piesek gratis, gratulujemy interesu życia i prosimy o wystawienie pozytywnej opinii na allegro. Cudownie. A bezdomniak nadal siedzi w schronie.
Bo jeśli uznamy zostawianie psa samego na 8h w domu za złe, to w ogóle może należałoby interwencyjnie odebrać psy osobom pracującym, przecież się znęcają? I wsadzić wszystkie do schronisk, niech czekają na domek, w którym przynajmniej jedna osoba jest non stop w domu i wszyscy odejmują sobie od ust, żeby psu kupić najdroższą karmę na rynku.
Ja rozumiem, że wszyscy starają się znaleźć psiakom jak najlepsze domy, tylko jeśli zgłasza się ktoś sensowny, kto nawet pracuje 8h, nie ma wielkiego domu z ogrodem, ale kocha psy i chce mieć fajnego przyjaciela, z którym wyjdzie na spacer do parku, to czemu nie dać psa i nie poświęcić czasu dotąd przeznaczonego na szukanie mu domu na innego potrzebującego zwierzaka? Nie ma co się dziwić, że ludzie się boją adopcji, skoro czasami trudno sprostać wymaganiom wolontariuszy czy fundacji. Ja wiem, że moja psica będzie u mnie miała dobrze, a jednak pierwszego maila z zapytaniem o adopcję wysyłałam z duszą na ramieniu - potem na szczęście się okazało, że niepotrzebnie się bałam, ale jednak. Tak nie powinno być - adopcja powinna być postrzegana jako źródło radości (wszak posiadanie psa to - poza dodatkowym obowiązkiem - właśnie radość), a nie sytuacja stresogenna dla dobrego człowieka, który chce dać dom niechcianej istocie.[/QUOTE]

Bo niestety wszystko zależy od tego, na jakiego wyadoptowującego się trafi.

A może teraz wypowie się ktoś, kto zajmuje się wyadoptowywaniem zwierząt?

Link to comment
Share on other sites

do bellatriks - święta racja, zgodnie ze stawianymi żądaniami ja osobiście nie byłabym dobrym domem adopcyjnym, samotna matka z dwójką dzieci na 3 etatach, umów zleceń nie zliczę, nadprogramowo dużo godzin spędzam w robocie, ale mam w domu 3 zwierzęta z adopcji właśnie z dogo i jedno kupione z hodowli. Tylko kota dostałam bezjajecznego, jedną sukę sama cięłam, drugą będę cięła w grudniu. Zwierze szczęśliwe od gęby sobie odejmę a im dam, ale zgodnie z założeniami niektórych ciotek jestem domem do dupy, więc o co kwa chodzi, to lepiej żeby moje suki siedziały w kojcach, i czekały na pałac?

[COLOR=#3E3E3E][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Jak do Nas szła adoptowana sunia wiedziałam jak to miej więcej będzie wyglądało, bo już wtedy byłam na dogo jakiś czas, i sama robiłam kilka wizyt przed adopcyjnych
Jakież więc było moje zdziwienie gdy osoba która przyszła do Nas na wizytę poświęciła Nam dosłownie 5 minut, spojrzała tylko na mieszkanie ( miałam wrażenie że ocenia mieszkanie a nie Nas), zobaczyła fotki poprzedniego psiaka i powiedziała ok.
Potem kolejne zdziwienie, pies został Nam przywieziony przez dwóch znajomych opiekunki suni z drugiego końca miasta
Koszty pokryliśmy my, więc formalności przy przekazaniu psa to było tylko przekazanie kasy za transport.
Z umową do podpisania miała się zgłosić do mnie opiekunka suni jak znajdzie chwilę
Mija już 2 lata i niestety chwila ta nie została znaleziona
Mam więc "rasowego" psa bez sterylki i bez umowy, że takową wykonam

Link to comment
Share on other sites

Ja adoptowałam moją Chibi za pośrednictwem dogomanii. Zero problemów, przywieziono mi ją do Opola (po drodze, inne szczeniaki wieźli do schronu), ja sobie pod nią podjechałam z mojej mieściny. Nie było wizyty przedadopcyjnej, pewnie dlatego, że na dogo siedziałam już długo wtedy, a poza tym szczyli było aż 15 i nie było co z nimi zrobić... W każdym razie, jestem zadowolona z adopcji :)

Sama też wyadoptowuję psy. Nie mam kryteriów pt. domek z ogródkiem, zawsze ktoś w domu, zero dzieci, super karma itd. Ostatnio wyadoptowałam 5 małych suczek. Ludzie pracujący, świadomi, psy zostają po kilka godzin same, czasem nawet długo. Rodziny z dziećmi nieraz i innymi psami. Nie robię problemów, jeżeli tylko ktoś jest zainteresowany, chętny do adopcji, nie ukrywa niczego i nie ma dzikich wymagań wobec zwierzęcia. Nie ukrywam nigdy wad zwierzęcia. Mimo to, miałam jeden zwrot z adopcji - dziewczyna chciała super-psa, ale zniechęciła się... po paru godzinach. Faktycznie, psiak spanikował jak został sam z nią, ale czy to dziwne? Była wielokrotnie informowana o wadach zwierzaka, poza tym tłumaczyłam, że pierwszy tydzień jest trudny. Ze wszystkim się zgodziła, była wizyta przedadopcyjna zresztą. Ale i tak ją to zupełnie przerosło. Do ludzi nie wejdziesz :roll:

Ja nauczyłam się jednego - jeżeli już na początku ludzie robią "wała", to adopcja nie wyjdzie. Jedna pani chciała, żebym udawała jej koleżankę przed teściami. Inna miała ogromne wymagania, ale w końcu zechciała psa. Jedni zgodzili się pod wpływem chwili, ale nie byli pewni. Wspomniana dziewczyna już po godzinie panikowała, że pies nie je i nie pije i za nią chodzi. U kogoś innego wszyscy chcieli psa oprócz jednej osoby. Takie adopcje nigdy nie wychodzą... Bo jeśli ktoś po prostu chce psa, to przygotowuje siebie i domowników, dowiaduje się o psie jak najwięcej (o konkretnym osobniku), zgłasza się i przyjmuje fakt, że początek jest trudny. Inni zwykle chcą psa "dla dziecka", "żeby bronił podwórka", "bo jest taki ładny" - no i wtedy cała adopcja siada mimo najlepszych intencji wolontariuszy.

A że dogociotki przesadzają to niestety fakt... Zawdzięczam wielu osobom z dogo dużo - ogłoszenia, pomoc w DT i jestem ogromnie wdzięczna. Niestety nie zmienia to faktu, że wymagania często mają kosmiczne. Wynika to też z osobistych doświadczeń, mnie też cholera brała, jak miałam zwrot z adopcji, bo pies jest taki, jak było przecież mówione, że będzie.

Co do siedzenia po 10-11h samemu.. Cóż. Możemy "skazać" psa na 10 h samotności. Możemy też go skazać na 24h w samotności w schronie albo piach. Myślę, że moje psy wybrałyby czekanie na mnie.

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiście współpracuje z dwoma zaprzyjaźnionymi fundacjami, najpierw oni robią wstępny wywiad, potem ja mam ostatnie słowo. Bo to przecież ja mam psa u siebie, staram się go wychować, nauczyć czegoś, zniwelować lęki.
Więc ludzie przyjeżdzają do mnie, siedzimy, rozmawiamy, widzę jak zachowują się w stosunku do potencjalnego zwierzaka, wychodzimy na wspólny spacer, potem ja odwiedzam ich.
Nic nie ma "na już". Bo pies nie jest na już a na około 15 lat.
Mam tą przyjemność, że ostatnio trafiam na bardzo dobrych ludzi. Mam z nimi stały kontakt, często się również widzimy.
Nie szukam domów które mają złote klamki. Bo nie mierze serca grubością portfela. Bo to nie ma sensu.
Szukam domów podobnych do mojego własnego. Gdzie ludzie mają serce, mają pojęcie i chcą coś robić. Nie ważne czy żyją z renty czy za najniższą krajową, czy mają lepszą płatną prace.
Póki co jestem zadowolona z adopcji i ludzi po prostu traktuje jak ludzi. Traktuje ich tak jak sama chciałabym być traktowana.
A oni mi za to dziękują kochając psa ode mnie przez całe jego życie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']....niektórym zarzucam brak wyobraźni. I to jest najdelikatniejsze określenie jakie mam na takie przypadki jak wydanie do domu z 12-letnim dzieckiem psa, który trafił do schronu z powodu pogryzienia, potem został wyadoptowany, dwukrotnie zaatakował żonę nowego właściciela, za drugim razem skończyło się to 10 szwami na twarzy, wrócił do schronu i po paru miesiącach znów dogomaniacy pisali o nim "psi aniołek". Czy przypadek psa o nieznanej przeszłości, wydanego do nowego domu na cito, który krótko po tym zmasakrował 10-letnią córkę nowych właścicieli po czym tymczasowi opiekunowie orzekli, że to na pewno wina rodziców i radośnie odwieziono pieska na drugi koniec Polski, bo tam znalazł się tajemniczy chętny (może psychopata?) na psa z taką właśnie przeszłością....[/QUOTE] :-o Tego się nie spodziewałam. Aż takich ykhym ......... "sytuacji". Szczerze. Dziabnięcia tak, ale masakry nie. :shake:
Przyznam, że jakiś czas temu (przez chwilę) zastanawiałam się nad adopcją. Ale.... no właśnie. Ale. Mam dzieci. Małe. I to przede wszystkim ich bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem. A jakby i nam wydarzył się taki ...... wypadek? :-( Panią Zofią Mrzewińską nie jestem.
Chciałam psa. Przede wszystkim dla siebie :eviltong: (naście lat miałam psy, potem z różnych względów przekładałam decyzję). Zależało mi na zrównoważonym towarzyszu (ze względu na małe dzieci, którym różne :razz: pomysły mogą przyjść do głowy.) No i mam.
Suczka jest rewelacyjna. Zrównoważona. Posłuszna. Wpatrzona w swojego ludzia. Czysta, zdrowa i pachnąca. Otwarta, towarzyska, odważna, nie nachalna (ale i dzieci są super, mimo, że małe, to delikatne, pies nie miał powodu gryźć w samoobronie czy ze strachu. Trochę pomogłam wzajemnym relacjom :cool3: pilnując dzieci i ucząc, pokazując co można robić z psem, jak się bawić, jak dbać, pielęgnować itp.).
W adopcji obawiałam się psa "dziabiącego" (a nie wiadomo jaki czynnik mógłby uruchomić złe wspomnienia). Domyślam się, że to może zdarzyć się psom po traumatycznych przeżyciach. Nie jestem behawiorystą. Decydując się na szczenię z hodowli mam psa o doskonałym charakterze, małego, "kompaktowego", gładkiego, ładnego (o ja niedobra ;)). Po przebadanych, zdrowych rodzicach. A to dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam :-)

P.S.
W przyszłości nie wykluczam adopcji. Ale to jeszcze nie teraz. Rozważałam raczej schronisko.
Z adopcjami kojarzy mi się masa formalności, wygórowanych wymagań, kontrolnych wizyt i traktowania mnie jako potencjalnego "potwora".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...