Jump to content
Dogomania

Mała, lekko zakręcona pekinka - ŚWINKA


szuwar

Recommended Posts

  • Replies 709
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...
  • 2 months later...

Dzięki czujnym ludziom dowiedziałam się wczoraj, że Świnka od 3 dni jest w schronisku. Dziś dowiedziałam się, że w nocy przeszła operację ratującą życie, a jej nerki są w kiepskim stanie... Dopiero jutro będę ją miała u siebie to będę mogła powiedzieć coś więcej. Dzisiejszą noc spędziła u opiekunki ze schroniska w domu, bo nie miała kobieta serca, żeby ją trzymać w schronie. Mam serdeczneie dość wszystkiego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anula']To nawet nie poinformowali,że oddają malutką do Schronu! Jak można? Rozmawiałaś z Państwem jaki był powód ich decyzji?[/QUOTE]

Ależ oni jej nie oddali do schronu... Oni ją gdzieś porzucili - trafiła do schronu z interwencji !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gameta']Ależ oni jej nie oddali do schronu... Oni ją gdzieś porzucili - trafiła do schronu z interwencji ![/QUOTE]

Powiem tak - adoptowali ją "rózowi" ludzie spod Gdanska, na maile odpowiadali "wszystko ok", nigdy nie przysłali obiecanych zdjęć... 2 tygodnie temu zadzwoniła do mnie Brązowa, że ma złe przeczucia... ja mam takie od 2 miesięcy. Ale w sumie zrzuciłam to na karb mojej "czepliwości". Bo BARDZO chciałam wierzyć, że wszystko jest w porządku. Przesłałam im sms'a z pytaniem czy wszystko nadal ok. Lakoniczna odpowiedź - tak, wszystko, ok. I nagle wczoraj dostaję info od Aga-Czakra, czy to przypadkiem nie moja peknika... To moja pekinka. W fatalnym stanie. Zabiedzona, chora, z ropomaciczem... Miała byc wysterylizowana... Znalzła się 20 km od miejsca potencjalnego zamieszkania. nerki podobno w złym stanie. Śmierdzący mocz. Opiekunka ze schronu nie była w stanie zostawić jej na noc w schroniskowym biurze. Dlatego nie jest jeszcze u mnie, bo była w tak żałosnym stanie, że nie można jej było zostawić nawet w schroniskowym szpitaliku. Kurwaaaa mać i spółka. Jutro o 8.00 odbieram ją do siebie. Psa z dredami, z problemami i kurde ze wszystkim co możliwe... Boję się tego, co zobaczę. A tak bardzo chciałam zaufać ludziom, że nadają się na opiekunów dla Swinki...

Link to comment
Share on other sites

I dodam jeszcze - dupa ze mnie nie dom tymczasowy. Nie potrafiłam znaleźć domu dla super pieska. Nie wiem co zrobię teraz dalej - nie mieszkam już we własnym domu, nie mam stałego źródła dochodu, rozłożyłam sobie w chacie wymarzone panele zamiast kafli... i nikt mi, ***** nie odbierze śmierdzącej Świnki. Jeżeli ktoś z Was chciałby zaproponować Świni lepsze warunki, to serdecznie zapraszam do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Świnka już bezpieczna u mnie. Zapomniałam jaka ona jest kosmicznie mała. Z ciekawostek - ludzie ją odchudzili jeszcze. Waży 2,5 kg. Pewnie ciężko im było wydawać tyyyyle kasy na jedzonko dla takiego wielkiego potwora. Nic się nie zmieniła z zachowania. Dalej chce ustawić cały świat dookoła. Tylko śpi dużo więcej, ale to pewnie po operacji.

Chciałabym oficjalnie i głośno powiedzieć, że w schronisku trafiła na super ludzi. Wyszła stamtąd jak po dobrym spa. Czyściutka, z wyciętymi dredami, nakarmiona... Została zaczipowana, wysterylizowana, sprezentowano jej posłanko, zapas karmy weterynaryjnej... Podbiła serca wszystkich pracowników, mimo tego, że pogoniła wszystkie psy i koty z biura i "pogryzła" kilka osób ;) Bo ona jest księżniczką pełną gębą i wszyscy przed nią klękali.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze dodam tylko, że na szczęście może nie będzie dramatu z tymi jej nerkami. Nie rozmawiałam jeszcze z wetem (jadę jutro znów do schroniska specjalnie po to), ale z opisu, który dla mnie zostawiła wynika, że ma raczej piasek w pęcherzu i mała powinna po prostu jeść karmę weterynatyjną.

Dziś nie dzwoniłam jeszcze do "różowych", jakoś nie miałam siły. Przez debili jestem lżejsza o 120 zł, które musiałam zapłacic w schronie, ale realnie pewnie nie mam szans obciążyć ich czymkolwiek i poczuc satysfakcji, że chociaż poniosą jakieś konsekwencje.

Link to comment
Share on other sites

Jest,ale kto ma czas na sądy.I siły.
Podaj mi prosze na pm jakies dane,musze ostrzec nasz schron i gdyński.

Anula,z jakim "Państwem"? tych bydlaków nazywasz w ten sposób? a ich bydlackie zachowania "decyzjami"??? Niech ich zaraza wytruje.
Wystarczył jeden telefon/sms do Szuwar,że ma zabierać psa,tylko tyle.

Link to comment
Share on other sites

Świnka ciągle śpi i chrapie jak za dawnych czasów. Odchorowuje ostatnie przygody. Jest ujmująco słodka i nad wyraz grzeczna. Musi się baaardzo źle czuć ;)

Dostałam pełno informacji na temat jej zdrowia. Nie da się ukryć, że trochę nieszczęść siedzi w tym małym ciałku. Przy okazji operacji oglądnięto bogate wnętrze maleństwa i w zasadzie wszystko co może wykazuje jakąś tam anomalię. Biedne to psisko i głupia byłam, że w ogóle ją komukolwiek oddawałam. Nawet jakby trafiła do dobrych ludzi to mogli by sobie nie poradzić. Sama nie jestem pewna, czy poradze sobie z tym ja. Karma musi być specjalistyczna, regularnie trzeba sprawdzać nerki i wątrobę. Ropomacicze u tak młodego psa też nie jest do końca normalne i wynika z ogólnego "bałaganu" w organiźmie. Do tego stary problem z "głową". No i oczy - jest dużo gorzej. Drugie także ma bielmo, a tego nie było. W zasadzie pilnie muszę jechać do okulisty, ale muszę jej dać odpocząć chociaż dzień, bo ma za dużo stresów...

Brązowa, prześlę Ci dane wieczorem. Przy przeprowadzce gdzieś upchnęłam tą umowę i musze ją odkopać.

Link to comment
Share on other sites

Świń odżywa. Nawet coś zjadła. Rana ją swędzi, ale głupol się nie może nawet podrapać, bo się przewraca na tych swoich niestabilnych nóżkach. Na spacerach wzrusza wszystkich ludzi i każdy się rozczula nad nią, że to takie biedactwo i "że jak można to skrzywdzić?"...
A ja nie umiem podjąć sensownej decyzji. Chwilami przebija się głos rozsądku, że powinnam ją oddać, bo nie stać mnie na jej leczenie, bo mam dwa duże psy, bo szczeniak jej przeszkadza, bo dzieci są głośne i sunia nie ma w domu spokoju itd. A potem sobie myślę, że przecież jakby któryś z moich psów zachorował to bym znalazła kase na jego leczenie. A Świnka to prawie jak moja...

Link to comment
Share on other sites

Szuwar, nie ulega wątpliwości, że najrozsądniej dla Ciebie byłoby Świnię oddać - z resztą dlatego też ją już raz oddałaś. Pytanie należałoby postawić: dokąd lub komu oddać ? Jak już ustaliliśmy, nikt o zdrowych zmysłach, na dłuższą metę, nie będzie chciał opiekować się Świnią. Pozostały do wyboru tylko jednostki Niespełna rozumu, naszego pokroju, a o takich trudno (szczególnie trudno o kogoś naszego pokroju z kupą kasy, czasu i możliwości oraz chęci na chorego, agresywnego pekina). Nie wiem więc, czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście... No chyba, że masz na oku kogoś, komu oddasz - to i owszem, można się zastanowić :)

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#222222][FONT=Times][SIZE=3]Ja tam myślę, że ona się jeszcze długo na tamten świat nie wybierze ;) Ładnie sika, ładnie pije... tylko tej spec karmy nie chce jeść. Z resztą i tak leczenie trzeba dopiero ustawić - zrobić badania, dobrać karmę i ewentualne leki, potem znów zrobić badania i sprawdzić czy działa. Skomplikowane strasznie. A ja dobrego weta mam daleko stąd i nie mam auta do stałej dyspozycji. Poza tym do przebadania pilnie są oczy. W schronisku polecili mi jakiegoś weta z Brzeźna - to znów daleko, poza tym to specjalista, który bierze za wizytę podobno 150 zł. Głupio to zabrzmi, ale wydając 120 zł za pobyt w schronie pozbyłam się połowy swych środków na koncie. Jakoś tak wyszło i lepiej będzie dopiero po długim weekendzie. Mam nadzieję, że skoro wytrzymała już tak długo to da radę jeszcze tydzień. [/SIZE]
[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Prosiak jest twardy ;) Generalnie jeszcze nikogo nie pożarła i nawet nie przejawia takich tendencji. Chyba jeszcze nie poczuła się "u siebie". Poza tym ma teraz konkretnego wroga w postaci 4-ro miesięcznej owczarzycy, która zupełnie nie chce zrozumieć, że ma nie zaczepiać tej puchatej maskotki.
Świnka już w schronie przybrała 200 g w stosunku do wagi w dniu przyjęcia, a u mnie kolejne 100. Nawet nie wiecie jak to cieszy. Świniak ma tak chudą dupkę, że nie ma jej jak przytulić.

Ludzie może i wydawali się fajni, ale ja mam wyrzuty sumienia, że tak słabo ich jednak sprawdziłam i słabo kontrolowałam. Powinnam byc bardziej wredna i robić większą selekcję, a w sumie się trochę pospieszyłam. Świń przypłacił to kilkoma miesiącami "nie-wiadomo-czego". Mam fuksa, że się odnalazła i że trafiła na super opiekę w schronisku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...