Jump to content
Dogomania

Rokuś za TM [*] Kula zaginęła 1 sierpnia 2022 :(


Ewa Marta

Recommended Posts

Fajnie, że Cię spotkałam w realu. Chciałam na tym wątku napisać o tym spotkaniu, ale jakoś nie miałam śmiałości...
Masz super psy i podziwiam Cię nie od dziś za to, co robisz dla innych.
Szkoda, że nie miałam okazji przedstawić Ci i Twoim psom "mojej" Casty - to wina roweru, ona nie za bardzo może biegać przy rowerze (może Perła by jej nie zjadła; Casta na obcym terenie zachowuje się bardzo poprawnie, ale koło mojego domu jest mocno agresywna).
Po odejściu Czaty Casta praktycznie już u mnie mieszka na stałe, a w swoim domu, tj. u syna, bywa okazjonalnie. Ale to mój syn zawsze będzie jej najukochańszym Panem.
Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze spotkamy, bo na łąki schodzę teraz koło stajni (i już wiem, kto Castę zawsze obszczekuje zza płotka). Wcześniej bliżej miałam na przedłużeniu Ciszewskiego, ale zabudowali. Zresztą łąki też chyba niebawem znikną....Jak zaczęłam tam chodzić z Czatą (15 lat temu) - były pola i nawet kombajnem kosili.
Pozdrawiam
Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

No coś Ty, jakiej śmiałości??? Na tym wątku jesteś bardzo mile widziana:-)
Elu, ja też schodzę na dół koło stajni:-) Zazwyczaj podjeżdżam samochodem, bo spacer z trzema psami przy ulicy nie jest moim ulubionym. Jestem na skarpie codziennie rano, w południe i czasami po 18 też. Może kiedyś będzie okazja, żeby wybrać się razem. Moja Barsa nie za bardzo przepada za innymi suniami i izoluje się dosyć mocno, ale może choć kawałek uda nam się przejść razem. Zaraz wyślę Ci swój numer na PW, może kiedyś się przyda;-)

Gdybyś była sama bez męża, zaprowadziłabym Cię do Kuli, żebyś mogła ją zobaczyć. To sunia mocno terytorialna i czasami, kiedy ucieka im przez dziurę w płocie potrafi obszczekać mocno psa albo człowieka. Podobno nawet złapać jak Atos za łydkę. Warto ją poznać, żebyś mogła zawołać ją potem po imieniu i nie dopuścić do jakiejś zadymy. Bo jak już Kulka kogoś pozna, to robi się bardzo miła sunią:-) Mnie wita codziennie skacząc i tuląc się do rąk. Coraz częściej próbuje dosięgnąć mojej twarzy swoim jęzorkiem;-) Kochana jest.

Mam nadzieję, że łąki narazie pozostaną. Uwielbiam tam spacerować z dala od hałasu miejskiego i słuchać śpiewu ptaków. To miejsce jest wymarzone na spacery z psami, co przy trójce w domu nie jest bez znaczenia;-) Jak się tam wyszaleją, to potem w domu spokojnie idą spać i śnią o swoich gonitwach, kopaniach dołków i kąpielach w źródełku i jest im dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za ciepłe słowa. Mój TZ w sumie też psiarz, ale mniej pokręcony, niż ja.Ale to on przyprowadził do domu naszą pierwszą sunię. Bardzo chętnie się z Tobą wybiorę któregoś dnia. Casta na obcym terenie też się izoluje, więc nie powinno być problemów. Czekam więc na PW z numerem telefonu. Dobrej nocy

Link to comment
Share on other sites

No to jeszcze jedno:-) Tym razem wieczorna integracja z Semikiem i kolejną kołderką;-)

[img]http://www.iv.pl/images/79807539861417262641.jpg[/img]

Barsusia preferuje wygodę, więc zajęła całą kanapę:-)

[img]http://www.iv.pl/images/98495063199487604526.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Guest yolaantaa

Czytam wątek od samego początku,kochane psiaczki,które doczekały pomocy,natomiast wczoraj doczytałam o Atosiku,tak mi żal pieska,że nie doczekał lepszego życia na które też zasługiwał,nie mogę przestać o nim myśleć,biedny pieseczek taki smutny ma koniec i tak krótko żyl:placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yolaantaa']Czytam wątek od samego początku,kochane psiaczki,które doczekały pomocy,natomiast wczoraj doczytałam o Atosiku,tak mi żal pieska,że nie doczekał lepszego życia na które też zasługiwał,nie mogę przestać o nim myśleć,biedny pieseczek taki smutny ma koniec i tak krótko żyl:placz:[/QUOTE]


Witaj Yolaantoo na wątku. Mnie nadal ciężko mówić o Atosie... coś ściska za gardło. To był wspaniały pies i nie zasłużył na taką śmierć. Ale też nie zasłużył na łańcuch, na którym wisiał i wegetował... Trudno mi będzie o nim zapomnieć, bo każdego dnia jestem w miejscu, z którego go odpięłam i zabrałam.
Miał mieć własną Rodzinę, która go pokocha, ale nie dojechał do niej. Mimo to był kochany choćby przeze mnie. Tyle razy mówiłam mu, że jest wspaniały i wiem, że on to rozumiał. Nigdy nie rzucił się do mnie z zębami, choć miewał różne incydenty z innymi ludźmi. Mam nadzieję, że go nie zawiodłam mimo wszystko:-(
Tak bardzo chciałam, żeby był tak kochany, jak Peruszka zabrana stamtąd przeze mnie... To moje ukochane serduszko każdym gestem pokazuje, jak bardzo mnie kocha...

[IMG]http://www.iv.pl/images/31912658831333549334.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/24701471912969100628.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Guest yolaantaa

Tak,wiem,że zrobiłaś bardzo dużo dla tych piesków i chwała Ci za to,nienawidzę ludzi co krzywdzą zwierzęta,oni nie zasługują na to by nazywać ich ludźmi...Tak bardzo mi żal porzucanych i krzywdzonych zwierząt...Cieszę się bardzo,że Bertusia też znalazła domek i oby była w nim szczęśliwa,a Peruszka to kochana sunieczka cieszę się,że jest z Tobą szczęśliwa..Kula też zasługuje na to by była kochana,co z nią będzie?

Link to comment
Share on other sites

Kulka zostanie tam, gdzie jest w tej chwili. Na szczęście więszą część dnia jest spuszczona i biega sobie szczęśliwa. Obszczekuje wszystkich przechodzących ludzi złowrogo zza płotu, ale kiedy widzi nas, cichnie, popiskuje radośnie, przebiera łapkami albo przywiera do trawy i czeka aż do niej wejdziemy. Wskakuje wtedy łapkami na moje nogi, stara się wdrapać jak najwyżej i liznąć mnie po twarzy. Powoli uczy się, że czesanie, to nic strasznego, choć nadal nie mogę dostać się do jej ogona, bo ucieka i znowu skacze na mnie prosząc, żebym nic tam nie robiła... Nie jest to miejsce idealne dla jakiegokolwiek psa, ale też jest o niebo lepsze od wielu innych gdzieś na wsiach.
Kiedy jest Krzysztof, jestem o nią spokojniejsza, ale on ponad miesiąc jest w szpitalu. We wtorek miał zostać przewieziony ze Stępinskiej na Wołoską, gdzie miał przejść zabieg poszerzenia tętnicy. Odwiedzam go czasami, zawożę jedzenie, wodę i książki. To, co mnie bardzo zaskoczyło, to jego zainteresowanie książkami, zwłaszcza tematyka wojenną:-)
Nie mogę jednak w tej chwili złego słowa powiedzieć o dwojgu pozostałych osobach w tym miejscu, bo naprawdę opiekują się Kulą wiedząc, że w zamian za to podrzucę im coś do sprzedania na bazarze. Czasami są to puszki z mojej firmy, czasami jakieś ciuchy albo sztuczna biżuteria...

A moje serduszko Peruszka miało dzisiaj zabieg usunięcia grudek pod powiekami... Czekam w tej chwili jak na szpilkach na telefon z gabinetu, że mogę po nią jechać. Jeśli Maciek nie zadzwoni do 12, jadę sama i wyproszę, żeby mi ją dali na ręce i zaczekam aż się dobudzi. 9:20 już spała słodko na moich rękach.

Edited by Ewa Marta
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta']

A moje serduszko Peruszka miało dzisiaj zabieg usunięcia grudek pod powiekami... Czekam w tej chwili jak na szpilkach na telefon z gabinetu, że mogę po nią jechać. Jeśli Maciek nie zadzwoni do 12, jadę sama i wyproszę, żeby mi ją dali na ręce i zaczekam aż się dobudzi. 9:20 już spała słodko na moich rękach.[/QUOTE]

Peruszeczko, teraz juz nic Ci w oczkach nie bedzie przeszkadzalo:)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma to jak się obudzić z "niebytu" w bezpiecznych ramionach Pańci. Też tak zawsze robię, jak nasze psiaki przechodzą zabiegi. Jakoś sobie nie potrafię wyobrazić, że się budzą w obcym, wrogim miejscu i nie wiedzą co się dzieje... Jak tylko usłyszą mój głos, choć są jeszcze w półśnie, od razu ogonki zaczynają uderzać o podłoże, mówiąc: uffff, jak dobrze, że jesteś, bo coś złego mi zrobili i nie wiem co się dzieje ;)

Link to comment
Share on other sites

Peruszek już w domu. Wystraszone biedactwo nie wie, co sie dzieje z nią i dookoła. Barsa i Semik chodzą koło niej na paluszkach. One zawsze wiedzą, że coś było robione współtowarzyszowi. Jak ją niosłam do samochodu, to wczepiła sie tak łapinkami i przykleiła do mnie, że ciężko ją było oderwać, żeby położyć na posłanku. Teraz śpi żuczek kochany, a ja mogę odetchnąć w tej sprawie.

Gorsza sprawa z Krzysztofem, bo nie odbiera ode mnie telefonu od 2 dni, a dzisiaj dowiedziałam się jego znajomej, że tak naprawdę nie ma z nim kontaktu od poniedziałku... Ja rozmawiałam z nim ostatnio w niedzielę:-( Zaraz zacznę dzwonić do szpitala, może coś mi powiedzą, ale bardzo się boję:-(

Link to comment
Share on other sites

Narazie wiem tyle, że nie pojechał na Wołoską. 21 maja przewieźli go na OiOM, ale nie mogę się tam dodzwonić... Pani pielęgniarka z oddziału, na którym leżał nic mi nie chce powiedzieć przez telefon, co oczywiście natychmiast powoduje domyślanie się najgorszego...

Link to comment
Share on other sites

Nadal nie mogę się dodzwonić do szpitala...


A Peruszek większość dnia spędził u mnie na rękach. Jak ją puszczam, to popiskuje i znowu wskakuje na kolana i tuli pyszczek. Ona się bardzo przestraszyła, że ją zostawiłam. Płakać mi się chce, kiedy pomyślę, jak bardzo była przerażona, kiedy się obudziła, a mnie nie było obok. O ironio losu Peruszka była jedyną bezdomną sunią, którą sterylizowałam na SGGW, a nie w Boliłapce i spędziła 2 dni w lecznicy w szpitaliku. Pamiętam, jak ją odbierałam, była sztywna ze strachu:-( Teraz to być może wróciło. Teraz poszła na spacer z Jackiem i psiakami, a jak wróci, to spędzimy cały wieczór przytulone do siebie.

Edited by Ewa Marta
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...