Jump to content
Dogomania

co zrobic by pies pracowal nie widzac i nie czujac smakolykow?


betty_labrador

Recommended Posts

to jest nurtujace mnie pytanie. Podejrzewam ze zapewne nie tylko mnie ;)

Tzn znalazlam kilka postow bedacych po czesci odpowiedzia na moje pytanie, ale jeszcze brakuje mi szczegolow.
Co robic gdy pies nie widzac smakolyka, siada ale opornie....rozglada sie na boki, gdy choc uslyszy szelst woreczka w ktorym sa smakolyki lub poczuje zapach to od razu sie ozywia i wykonuje komende.

Czy wystarczy to zeby trzymac smakolyki w innym np pomieszczeniu lub jesli na zewnatrz to gdzies w oddali, i nagradzac biegajac tam po kazdym dobrze zrobionym cwiczeniu? A co jesli pies wie ze tam czekaja na niego smakolyki, a jesli nie wie ze czekaja to olewa nas? co wtedy.

Tzn. wiem ze pewnie to mozliwe by to osiagnac, ale w jaki sposob? brakuje mi szczegolow by dobrze zaczac takie cwiczenia.

Oraz jak przyspieszyc komende, gdy pies nie widzi smakolyka. Bo jak widzi wykonuje komende natychmiast. Nie musi widziec, moze nagrode tylko wyczuc, lub wiedziec ze ja mamy.... a jesli schowamy to szybkie nagrodzenie odpada, bo zanim sie pojdzie i wyjmie smakolyk, pies moze wstac i nie bedzie wiedzial za co jest nagrodzony....

prosze o pomoc i udzielenie rad...

Link to comment
Share on other sites

Trzymaj łapówke w ustach i nagradzaj psa podając mu ją "z ust do ust".
Jak to zastosowałam to burki dostały od razu przyspieszenia i wpatrują się we mnie jak w obrazek.:evil_lol: Tylko,ze konieczna jest selekcja smakołyków. Weź cos,co mozesz schować w ustach bez odruchu wymiotnego (niestety,u mnie odpada surowe mieso,suszona wątróbka itp). Jak trzymasz w zębach,to pies widzi ze cos masz - jak schowasz w ustach to nie wie czy i co dostanie;) Wymyśliłam,ze najlepsze sa kawałeczki ugotowanej parówki bo jak nie zasłużą,to zawsze mogę połknąć :eviltong: - gorzej np z psimi ciastkami czy karmą. Wypluć dyskretnie nie zawsze sie da ;)

Link to comment
Share on other sites

Dawaj komendy w ciągu dnia, niespodziewanie, poza sesją, często, i nagradzaj raz pochwałą, raz zabawką, raz smakołykiem, a czasem super wspaniałym smakołykiem! Tak żeby nagroda była niespodzianką.

Wprowadź nagrody środowiskowe, typu otwarcie drzwi, powiedzenie "idziemy na spacerek" (ja tak mam, że pies wpatruje się we mnie wyczekująco, zaczepia mnie, więc mówię "siad" albo "waruj" i jak zrobi, to mówię "idziemy na spacerek" i pies radośnie leci do drzwi :-) ), odpięcie smyczy.

Tyle na szybko przychodzi mi do głowy... Myślę że nie ma jednego sposobu, trzeba stosować wiele różnych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Trzymaj łapówke w ustach i nagradzaj psa podając mu ją "z ust do ust".[/quote]
Zgadzam się. To pomaga. Tylko nie działa zadługo. Negra bardzo szybko się nauczyła, że ręka wędrująca do ust = wypluty smakołyk. Chyba, że masz możliwość brania smaków dyskretnie. Niestety przy Negrze się nie da :roll:
Ale mimo minusów, ta metoda jest warta polecenia i przy okazji poprawia trochę kontakt wzrokowy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stereo']Zgadzam się. To pomaga. Tylko nie działa zadługo. Negra bardzo szybko się nauczyła, że [B]ręka wędrująca do ust = wypluty[/B] [B]smakołyk.[/B] Chyba, że masz możliwość brania smaków dyskretnie. Niestety przy Negrze się nie da :roll:
Ale mimo minusów, ta metoda jest warta polecenia i przy okazji poprawia trochę kontakt wzrokowy.[/quote]
Nie ma ręki wędrującej po wypluwany smakołyk! Napisałam " [B]nagradzaj psa podając mu ja "z ust[/B] [B]do ust"-[/B] nie ręką!

Link to comment
Share on other sites

Na mnie sie gapia 2 obserwatorki ale jakos sobie radzę. Np. każe siadać/stać/warowac i zostać. Odwracam się tyłem i odchodzę,chowam parówki a po przywołaniu daje smaka z kieszeni. A te z ust dostaja za chwile za chodzenie przy nodze. Albo każe im iść naprzód i wykorzystuję moment na schowanie smaków, albo chowam gdy biegną za piłką i daje albo z ust,albo te z kieszeni. Nigdy nie wiedza czy/co/skąd dostaną. Chodziło mi przede wszystkim o to,zeby koncentrowały sie na mnie i na moich propozycjach spedzania czasu wolnego, zamiast szukac delikwentów (psich albo ludzkich) do oszczekania. Wykorzystuję różne sposoby w tym celu a smaki w ustach sa bardzo pomocne bo kontakt wzrokowy lepszy i szybciej reagują... Już widac pierwsze efekty :p.

Link to comment
Share on other sites

No, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł...
A czy to nie jest prosta droga do wywołania wyrafinowanej żebraniny o coś, co jemy?
Czy po kilku takich sesjach psiaki nie zaczną zwracać uwagę na właściciela, gdy ten będzie chciał spokojnie coś zjeść - zamiast olać sprawę będą siady, warowania czy choćby uporczywe patrzenie pt. "a nuż padnie komenda"? :roll:

Link to comment
Share on other sites

a może trzymaj nagrodę, smakołyk lub piłeczkę schowaną w kieszeni i dopiero jak pies wykona zadanie to pochwal i pokaż nagrodę, wtedy pies nie wie czy masz coś w kieszeni czy nie i zawsze ma nadzieję, że jednak coś tam masz, na Figę czasami wystarczy, że schowam rękę do kieszeni (np po chusteczkę, albo tak sobie poprostu) to już jest przy mnie i idzie grzecznie przy nodze
podobną metodę proponowała też Inki Sjosten w swojej książce: ucząc psa komendy naprowadzamy ręką, a potem dopiero wyciągamy smakołyk z kieszeni

Link to comment
Share on other sites

Eurasierka - jak czytam o Twojej suce,to jakbym o swoich czytała...Cwane,sprytne, nie pisza i nie czytaja dlatego tylko,ze im sie nie chce a nie dlatego ze nie potrafią..:evil_lol::evil_lol:
Nie ma takiej mozliwości zeby to przeszło w żebraninę.
Po pierwsze - nigdy w zyciu nic nie dostały z mojego talerza więc nie licza na to.
Po drugie - psy nie widza żebym coś jadła i nie widzą jak wkładam żarło do ust - jak zobaczą to równie dobrze moge dac z kieszeni a chodziło mi o to,zeby patrzyły na twarz a nie na ręke czy kieszeń. No i jak mi przyjdzie faktycznie połknąć ta parówke,to jej nie mamlam tylko łykam :evil_lol:
No i po trzecie i najważniejsze - dawkuje im te atrakcje przy zajeciach dynamicznych (nie za warowanie,stanie itp.) Jak sie zbliża obiekt do ewentualnego oszczekania, burki na luźnej smyczy dostaja komendę noga albo patrz (na mnie) i pochwały i co kilka kroków smaki. Bardzo pieknie idą równiutko przy nodze. Gdy sa luzem i zbliza się obiekt to je wołam i każę im skakać przez noge albo przez siebie nawzajem. Przedtem łypały na boki i szukały okazji a teraz gapia sie na mnie i powoli "obiekty" obojetnieją.
Najwazniejszy jest element niepewności i zaskoczenia. Smaki z pyska do pyska to oczywiście tylko jeden z elementów wielotorowej akcji resocjalizacyjnej burków-terrorystek..;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']dzieki Wam za odpowiedzi.

ale czy to moze poprawic szybkosc wykonywania komendy? bo na skupienie mysle ze super przepis :)[/quote]


Czytam Wasze wypowiedzi i czekam, aż ktoś napisze po prostu: "zastosuj zmienny schemat nagradzania".
Chodzi o to, aby nagradzać nie każde ale losowo wybrane zachowanie. Nie najlepsze, nie lepsze od innych ale, powiedzmy, 3-5-2-6 itd.
Pies będzie oczekiwał nagrody, ale dostanie ją rzadziej niż zwykle. Może być widoczna acz niedostępna.
Z reguły po pierwszej "nieudanej" próbie psy bardziej się starają (w końcu one nie znają tego schematu nagradzania) żeby zasłużyć na nagrodę.
Drugą korzyścią jest uodpornienie psa na stres związany z "niepowodzeniem" i "nauka" wytrwałości w dążeniu do celu.
I ostatnią - dość szybko można dojść do posłuszeństwa "bez nagrody". Pies będzie jej, owszem oczekiwał, ale może otrzymać raz na jakiś czas. I ten raz wystarczy do "utrzymania" zachowania. Bo przy stałym schemacie nagradzania (nagroda za każdym razem) dość szybko następuje wygaszenie zachowania, gdy zaprzestaniemy nagradzania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marmasza']Czytam Wasze wypowiedzi i czekam, aż ktoś napisze po prostu: "zastosuj zmienny schemat nagradzania".
Chodzi o to, aby nagradzać nie każde ale losowo wybrane zachowanie. Nie najlepsze, nie lepsze od innych ale, powiedzmy, 3-5-2-6 itd.
Pies będzie oczekiwał nagrody, ale dostanie ją rzadziej niż zwykle. Może być widoczna acz niedostępna.

I ostatnią - dość szybko można dojść do posłuszeństwa "bez nagrody". Pies będzie jej, owszem oczekiwał, ale może otrzymać raz na jakiś czas. I ten raz wystarczy do "utrzymania" zachowania. Bo przy stałym schemacie nagradzania (nagroda za każdym razem) dość szybko następuje wygaszenie zachowania, gdy zaprzestaniemy nagradzania.[/quote]
Prawie wszyscy o tym napisali.:roll: O różnych sposobach, o nieregularnym nagradzaniu...Ja tez napisałam,ze psy nigdy nie wiedza co,skąd i czy w ogóle cos dostaną....
A co masz na mysli pisząc "nagroda"? Tylko żarcie?
Burki sa łasuchami,ale samo żarcie ich nie satysfakcjonuje. Wydawało mi się, ze skoro mają od ponad 3 lat opanowane proste komendy,to mogę wymamrotac "dobry pies", czasem dać smaka i tyle. Doprowadziłam do tego, że uczyły sie nowych rzeczy błyskawicznie i z pełnym entuzjazmem,a jak sie juz naumiały,to poruszały sie jak muchy w mazi.( Nawet na spacer "uprzejmie" wypełzały zamiast sie cieszyc na widok smyczy!!) Kombinowałam jak mogłam i nie mogłam dojść czemu tracą z czasem chęć do pracy. (oczywiście spokój, konsekwencja,zero nerwów, krzyku, itd od pierwszego dnia w domu). Poszłam po pomoc i dopiero p. Zofia mnie oswieciła widząc psicę "w akcji". Udowodniła mi mianowicie w 5 minut, że jestem niemrawym matołem z wrażliwymi psami.(O tym drugim wiedziałam;)). Muszę je chwalic i cieszyć sie głosno i wylewnie z kazdego wykonanego polecenia i za kazdym razem gdy psy wykazują inicjatywe i przychodza szukając kontaktu i zajęcia. Smakołyk u nas jest mile widziany, ale najwazniejsze sa moje reakcje. Nie było entuzjastycznych pochwał - nastąpiło nie tylko wygaszenie zachowań. Po prostu psy mi się całe wygasiły,stały sie przy mnie jakby nieobecne duchem. Po trzech miesiącach z wycofańców robia się coraz bardziej kontaktowe, radośniejsze i chętniejsze do wspólnych zajęć. Zapoczatkowanie zmian zajęło mi tyle czasu, bo musiałam wytresowac siebie,zeby zmienic własne nawyki i reakcje.

No i dowiedziałam sie ze nigdy nie będzie "posłuszeństwa bez nagrody". Moja radość z wykonania poleceń jest tak ważna,ze jedna suka czasem pobiegnie schowac w liściach smakołyk bo wcale nie ma na niego ochoty, a druga (superłasuch!) zamiast swoim zwyczajem pobiec go wykraść, woli wpatrywać sie we mnie czekając na kolejne propozycje :p.

Link to comment
Share on other sites

Dzieki [b]Marmasza[/b] :p wyprobujemy. tylko czy to bedzie takie latwe w praktyce jak w teori.... hmmm... tzn mi sie czasem udaje zrobic ciag cwiczen-jakis sztuczek i na koncu smak. Np komendy kółko(obrot dookola wlasnej osi)-leż- obrót (przewrót na plecach) i dopiero smak. Czesto Tosca robi kółka szybko, kladzie sie tez w miare szybko, ale juz obrot robi wolniej, i zanim wykona- rozgladaja sie na boki...
No oczywiscie to nie jest schemat jaki ma codziennie wykonywac ale przyklad ze czesto ta koncowa komenda juz jest opornie wykonywana...
No jeszcze dwie, trzy komendy ida w miare szybko. Ale jak wlepiam 5 to czesto musze powtarzac ta ostatnia ;)

Czyli pytanie tu-jak efektywnie zwiekszac liczbe wykonywanych zadan przez psa, by nie zniechecal sie na koncu i zawsze wykonywal je chetnie -z wiedza ze na koncu bedzie smakolyk albo pilka.

[b]Puli[/b] masz racje... ja mam to samo-problem z soba... przez 3 lata jak szkole Tosce tez zachodzilam w glowe czemu Tosca jak sie czegos uczy to jest chetna i nakrecona-a jak sie nauczy to smetnieje i robi to z niechecia... dopiero niedawno-odkad uczeszczam na zajecia obedience dowiedzialam ze jestem jak drewniany kolek, i pies mnie nasladuje :diabloti: Musialam zmienic taktyke. Cwicze na razie na osobnosci dzikie zachowania przy Tosce, u siebie w lesie :p bo przy ludziach to sie jeszcze blokuje... nie potrafie mowic wysokim tonem przy kims poza psem... ani skakac i sie cieszyc-cala sie usztywniam.. no ale po 3 tyg jak zaczelam cwiczyc u siebie i inaczej sie zachowywac Tosca sie lepiej nakreca i wszystko zaczyna wykonywac z zapalem. Moze kiedys przeniose to pod publike :p

Wiec owszem to co opisalas puli, tez ma znaczenie :p

[B][COLOR="DarkOrange"]Ale chyba jeszcze nie bylo przepisu jak przyspieszyc komende u psa.....? kiedy nie widzi i nie czuje smakolyku? no chyba ze przeoczylam to przepraszam :p[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Prawie wszyscy o tym napisali.:roll: O różnych sposobach, o nieregularnym nagradzaniu...Ja tez napisałam,ze psy nigdy nie wiedza co,skąd i czy w ogóle cos dostaną....
A co masz na mysli pisząc "nagroda"? Tylko żarcie?
[/quote]

Moje doświadczenia (a i pewne teorie, z którymi się zapoznałem) wskazują, że nie chodzi o "nie wiedzę co, skąd i czy w ogóle". Pod tym względem psy funkcjonują podobnie jak my :) Czy Ty pracowałaś byś wydajnie i z zaangażowaniem nie wiedząc jakie, kiedy i czy w ogóle dostaniesz wynagrodzenie. Nagroda musi być oczekiwana (a to znaczy, że pies [B]musi mieć[/B] jakieś wyobrażenie na temat tego co może otrzymać). Im bardziej to "coś" jest pożądane, tym większego zaangażowania możemy się spodziewać.
Ja nie ukrywam przed Maszą (podczas szkolenia - nauki) co jest nagrodą. Niewiadomą jest tylko kiedy ją otrzyma - owszem może czasem dostać coś innego, ale tę oczekiwaną dostanie na pewno (najczęściej na koniec lekcji).

A co rozumiem pod pojęciem "nagroda" - to co dla psa stanowi "spełnienie" pewnych jego potrzeb. Generalnie "przyjemność" stanowi zaspokajanie popędów głodu, pragnienia, zabawy oraz wypoczynku czy kontaktów seksualnych. Na tych popędach możemy opierać się dobierając nagrody.
Ja osobiście wykorzystuję żarcie, wodę (w lecie), zabawę oraz (czasem) zgoda na wypoczynek. To co w danym momencie będzie nagrodą dla Maszy określam biorąc pod uwagę jej "nastawienie" oraz sytuację. Przy czym nie rzadko zdarza się, że nie trafiam i muszę zmienić nagrodę czy wręcz zakończyć ćwiczenie.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Black][quote]Ale chyba jeszcze nie bylo przepisu jak przyspieszyc komende u psa.....? kiedy nie widzi i nie czuje smakolyku? no chyba ze przeoczylam to przepraszam :p[/COLOR][/quote]

Myślę, że więcej ćwiczyć, krótko i entuzjastycznie, żeby na końcu pies chciał jeszcze. I nagroda zawsze niespodziewanie, czasem jest, czasem nie ma, czasem jest wyjątkowo super.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Przy dobrych psach pracujacych nagroda staje sie tez zaspokojenie checi wspolpracy. To tez jest samonagradzajace i nakrecajace niesamowicie psa. Tylko bardzo trudno wlascicielowi takiego pracoholika dostarczyc wystarczajaca ilosc treningow. Bo czlowiek juz pada ze zmeczenia, a pies jeszcze by zaaportowal, potropil, poszukal, pochodzil przy nodze w przod, tyl i w bok.

Takich przodkow musial miec w rodowodzie pies ratowniczy pracujacy z peknieta koscia w lapie - kulec zaczal po zakonczeniu akcji i dopiero wtedy przewodnik mogl zorienowac sie, ze pies odniosl bardzo powazna kontuzje...

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika'][COLOR=Black]

Myślę, że więcej ćwiczyć, krótko i entuzjastycznie, żeby na końcu pies chciał jeszcze. I nagroda zawsze niespodziewanie, czasem jest, czasem nie ma, czasem jest wyjątkowo super.[/QUOTE]

czyli entuzjazm przyspieszeniem psa w pracy. no dobra, ale mowimy tu o psach juz troche wdrozonych w prace z wlascicielem? a jesli sa to poczatki?(nie mowie o Tosce). I entuzjazm wlasciciela nie przyspiesza reakcji na komende?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']czyli entuzjazm przyspieszeniem psa w pracy. no dobra, ale mowimy tu o psach juz troche wdrozonych w prace z wlascicielem? a jesli sa to poczatki?(nie mowie o Tosce). I entuzjazm wlasciciela nie przyspiesza reakcji na komende?[/quote]

Bo to musi być nie tylko entuzjazm właściciela, ale też entuzjazm psa :-)

Takie coś jak opisujesz, czyli powolne wykonywanie komendy, z rozglądaniem się na boki (CSy - spowolnienie ruchów, odwracanie głowy) przywodzi na myśl wykonywanie komend przez niektóre psy szkolone awersyjnie, z częstymi korektami, takie którym komenda nie kojarzy się wyłącznie z nagrodą, ale z możliwym bodźcem awersyjnym... Zgaduję, przypuszczam, nie wiem, opis nie jest dokładny, może chodzi o coś zupełnie innego.

Piszesz, że to są początki - więc może pies nie umie jeszcze wystarczająco dobrze komendy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Przy dobrych psach pracujacych nagroda staje sie tez zaspokojenie checi wspolpracy. To tez jest samonagradzajace i nakrecajace niesamowicie psa. [/quote]
Tak jest w przypadku mojej suczki. Co prawda nie pochodzi z linii pracującej ale we współpracy ze mną fantastycznie realizuje się jej żywiołowość, ona jest niesamowicie chętna do pracy. Faktycznie zdarza mi się padać z nóg, a nawet pochorować się czasem, jak warunki pogodowe nie sprzyjają naszym długim, aktywnym spacerom. :p Na szczęście suka potrafi się po spacerze wyciszyć (wbrew temu co czytałam kiedyś u Turid Rugaas) Kiedy nie trenujemy, lub nie ma mnie w domu - pies śpi, lub po prostu leży i odpoczywa. Kiedy jest praca- to pracujemy aktywnie a kiedy dom - to odpoczywamy. Uważam że to fantastyczne, że mi się taki psiak trafił :)

Zauważyłam, że wiele osób myśli, że to wszystko tak na hop-siup - a to naprawdę już prawie dwa lata pracy z psem. Najpierw podstwowe komendy, socjalizacja, potem przedszkole dla szczeniąt, szkolenie PT - ale cały czas wspólna zabawa, codziennie, conajmniej 2 razy dziennie trening, mniej lub bardziej aktywny. Szybkie wykonywanie komend trzeba wypracować, a do tego jeszcze właściwymi metodami. Trzeba od początku uczyć psa skupiania uwagi na nas i pracy - wtedy nie ma dekoncentracji. Nie ma psich kolegów i wąchania trawki - ale to wszystko osiągnie się pod warunkiem, że podamy "pracę" w formie możliwie najatrakcyjniejszej. Pies potrafi fantastycnie sam pokazać jak chce być nagrodzony i niejeden niejadek będzie nagle dużo lepiej pracował na zabawkę. Dobrze jest też wyłapywać, kiedy pies jest zmęczony, lub przetrenowany (frisbiarze wiedzą np. że najlepiej skończyć trening frisbee zanim pies się zmęczy - bo to lepiej go nakręca na następny trening;))
Nie wiem jak wam, ale mnie się wydaje że 90% przypadków dekoncentracji wynika z przetrenowania - a cały pic w tym, żeby zdążyć wyłapać moment w którym się znudzi i już na 100% ćwiczenie przestanie być produktywne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Bo to musi być nie tylko entuzjazm właściciela, ale też entuzjazm psa :-)

Takie coś jak opisujesz, czyli powolne wykonywanie komendy, z rozglądaniem się na boki (CSy - spowolnienie ruchów, odwracanie głowy) przywodzi na myśl wykonywanie komend przez niektóre psy szkolone awersyjnie, z częstymi korektami, takie którym komenda nie kojarzy się wyłącznie z nagrodą, ale z możliwym bodźcem awersyjnym... Zgaduję, przypuszczam, nie wiem, opis nie jest dokładny, może chodzi o coś zupełnie innego.

Piszesz, że to są początki - więc może pies nie umie jeszcze wystarczająco dobrze komendy?[/QUOTE]


tzn. piszac o spowolnieniu komendy mowilam o Tosce, ktora wykonujac ktoras tam z rzedu wykonuje ja na koncu z niechecia-ale to nie jest regula, poniewaz jak sie nakreci dosc sprawnie wszystko robi... a moze to zalezy wlasnie od mojego entuzjazmu? :p

A co do poczatkow nauki psa, ten pies nie jest szkolony awersyjnie. Tylko po prostu szybko cos wykonuje jak widzi zarcie, jak nie widzi to udaje ze nie slyszy i wykonuje ale po parunastu sekundach bardzo powoli....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Bo to musi być nie tylko entuzjazm właściciela, ale też entuzjazm psa :-) [/quote]

no pewnie :) pies dostaje zapalu jak wlasciciel sie cieszy-jak wlasciciel drewnieje-pies rowniez :)

[quote name='Marta i Wika']Piszesz, że to są początki - więc może pies nie umie jeszcze wystarczająco dobrze komendy?[/QUOTE]


no moze byc i tak :) ale ja zna. Tylko jesli nie jest klikerowy to jak poprawic jej wykonanie ? :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']
Takie coś jak opisujesz, czyli powolne wykonywanie komendy, z rozglądaniem się na boki (CSy - spowolnienie ruchów, odwracanie głowy) przywodzi na myśl wykonywanie komend przez niektóre psy szkolone awersyjnie, z częstymi korektami, takie którym komenda nie kojarzy się wyłącznie z nagrodą, ale z możliwym bodźcem awersyjnym... [/quote]
Nie gniewaj się, ale czy widziałaś kiedys psa szkolonego awersyjnie (i co to w/g Ciebie oznacza?), czy tylko o tym czytałaś? Bo Tosca akurat nigdy nie była szkolona awersyjnie, a tylko i wyłącznie pozytywnie.
Moim zdaniem Tosca się nudzi, a nie boi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...