jmw Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Gops - zazdroszczę ci sąsiada. :eviltong: U mnie to sami nienormalni są :roll:
Diana S Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 [quote name='gops']a my mamy nowego sasiada :razz: jacys nowi ludzie wprowadzili sie nademna przedwczoraj i maja psa cocker spaniela wczoraj kolo 17 slysze pukanie do drzwi , nie spodziewam sie gosci wiec zdziwiona ,otwieram a tam nowy sasiad pyta sie czy nie pojde moze z moimi psami i z nim na spacer zeby sie poznaly(psy) i nie bylo problemow na klatce z mijaniem itd ;) ale sie zdziwilam :crazyeye: oczywiscie poszlam ,okazalo sie ze to cudny lagodny cocker spaniel (ogolnie znam same agresory) i swietnie bawil sie z moja sucz :multi: (ona nie zawsze akceptuje obce psy) na przywitanie wylozyl sie do gory lapami a moja odrazu go polubila :razz: z moim psem sie powachaly i tyle . wkoncu jest jakas normalna rodzina w tej klatce :evil_lol: mamy suke na parterze z ktora moja sucz sie nienawidza ... i psa yorka podemna ktorego pani na widok innych psow bierze na rece i ucieka (a on chce sie bawic ) musialam to gdzies napisac :evil_lol:[/quote] Reasumując, swietnego masz sasiada, :loveu: Pozdrawiam.
badmasi Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Wszystkie historie,które mi się dotąd przydarzyły to nic w porównaniu z dzisiejszą. Podkusiło mnie aby wybrać się na Pola Mokotowskie-córka pojeździ na sankach, TZ zrobi zdjęcia psiarni, psy pobiegają-będzie fajnie. Stoimy na górce i w pewnym momencie włazi na nią postawny, pijany facet z ONkiem. Moja suka nie lubi ONków, zaczyna szczekać więc wyjmuję kiełbaskę i ją wyciszam.Siedzi i łypie na ONka.Wtedy facet pyta się czy suczka ja mówię, że tak ale żeby nie podchodził bo ona nie lubi tej rasy. Na to facet, że on musi poznać swojego psa z moją i podchodzi do mnie bliziutko. Suce puszczają nerwy (dodatkowo czuje wódę od gościa) i zaczyna się rzucać, ONek też, a facet mimo wszystko podchodzi, psy się na siebie rzucają (choć moja suka na krótkiej smyczy).....Wtedy wkracza TZ i każe mu wyp. No i dalej następuje lawina zdarzeń-TZ się ciska, suka się rzuca, facet rzuca się do bitki, szczuje nas ONkiem.....jakaś baba odciąga faceta, jakiś koleś odciąga ONka-wtopa!A ja chcę dzwonić na straż miejską- pierwszy raz w życiu, co by ocalić moje zęby i szczękę i mojego TZta,oraz zdrowie psa ale pojawia się problem-nie znam numeru......Ludziom udało się odciągnąć faceta z ONkiem, my przeżyliśmy.Tylko jak to możliwe aby w środku miasta, na górce pełnej dzieci w samo południe dochodziło do takich zdarzeń?
akodirka Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 badmasi - nietrzeźwi ludzie różne głupie rzeczy robią... :shake: a mam pytanie do tych, co prowadzają psy na automatycznej smyczy, czy obsługa tejże smyczy jest aż taka skomplikowana i trudna? :shake: dzisiaj jakas baba nie potrafiła zablokować smyczy swojemu labowi, który chciał i próbował kilka razy przebiegać przez ulice po ktorej samochody jezdza jak szalone... żeby samochod jechal po zewnetrzynym pasie, albo babka od laba miala o metr dluzsza smycz to lab skonczyl by pod kolami :shake: :angryy:
ewtos Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 [quote name='gops']a my mamy nowego sasiada :razz: jacys nowi ludzie wprowadzili sie nademna przedwczoraj i maja psa cocker spaniela wczoraj kolo 17 slysze pukanie do drzwi , nie spodziewam sie gosci wiec zdziwiona ,otwieram a tam nowy sasiad pyta sie czy nie pojde moze z moimi psami i z nim na spacer zeby sie poznaly(psy) i [B]nie bylo problemow[/B] :evil_lol:[/quote] Ten post tu nie pasuje ale bosko się go czyta :loveu:.Powiedz gdzie mieszkasz a przyjadę za godzinę! Może cos jest jeszcze do wynajęcia w Twojej klatce?:evil_lol: Jestem bardzooo zainteresowana.
WŁADCZYNI Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Badmasi w takich sytuacjach od razu policja, zwłaszcza jeśli nie pamiętasz numeru do SM. Wogóle jak Pole Mokotowskie to albo bez psa albo z granatami:lol: Akodirka ja jestem za wprowadzeniem prawa jazdy na flexi, bo w mojej okolicy większość psów na niej prowadzona jest prowadzona bezmyślnie.
gops Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 [quote name='ewtos']Ten post tu nie pasuje ale bosko się go czyta :loveu:.Powiedz gdzie mieszkasz a przyjadę za godzinę! Może cos jest jeszcze do wynajęcia w Twojej klatce?:evil_lol: Jestem bardzooo zainteresowana.[/quote] zapraszam :razz: w klatce jest mieszkanie do wynajecia 2 pokoje :evil_lol: [B]akodirka [/B]ja uzywam flexi codziennie , raz dla jednego raz dla drugiego bo tak mi latwiej jak wyprowadzam dwa psy ;) jeden na krotkiej ,drugi na flexi zeby to opanowac calkiem to potrzebowalam z miesiac , zeby sie nie ciagnela tasma za mna i zeby w pore naciskac guzik :razz: wbrew pozorom to nie jest takie latwe ;) ale uzywam juz kilka lat (jakies 4) i uwazam ze umiem sie tym obslugiwac ;) flexi jest dobra dla kazdego psa , wyprowadzalam na niej agresywna sucz mix ttb i wytrzymala wszystko , oczywiscie musialam w pore reagowac i naciskac guzik ;) zanim sie kupi smycz automatyczna powinno sie najpierw pozyczyc od kogos taka smycz i nauczyc sie obslugiwac gdzies z daleka od ludzi :roll:
akodirka Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Władczyni, w sumie dobry pomysł, zeby przed kupnem flexi ludzie musieli zdawać testy i przechodzić kursy. A juz widze, jak to by wyglądało w praktyce, podchodzi SM do człowieka z psem na flexi z tekstem "dzień dobry, coś tam, coś tam, proszę przygotować prawo jazdy(ew. dokument upoważniający do obsługi) i dowód rejestracyjny tej flexi" :evil_lol:
WŁADCZYNI Posted February 21, 2009 Posted February 21, 2009 Flexi jest wytrzymała, ale mając agresywnego psa ja bym nie zaryzykowała prowadzenia na automacie - mimo wszystko prędzej zawiedzie automat niż zwykła, dobra smycz. Pomijam ilość kretynów z takimi smyczami mimo że ma tylko dwa guziki - jeden do wciskania, jeden do przesuwania.
an1a Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 badmasi [B]986[/B]!!pamiętać trzeba, a jak się zapomni, to zawsze jest policja, lub nr 112. Ja ostatnio wychodziłam z psem z bloku, otwieram drzwi, a tam na trawniku ten sam amstaff, z którym ostatnio było spięcie. Pies już w nowym kagańcu, bo w ostatniej bójce z drugim astem stary poszedł w strzępy. Teraz już ma zabudowany, co by mu inny piesek już ząbkami dziurki w pysku nie zrobił :diabloti: Wnerwiłam się, stanęłam pod blokiem, szukam wzrokiem właściciela. Na szczęście zauważył mnie szybciej i psa zawołał zanim cokolwiek krzyknęłam..
beatus105 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 Może ja też się wypowiem, ogólnie zdarza się że ludzie mają do mnie pretensje, głównie dlatego że jestem młodą osobą. Nieraz miałam sytuację w których próbowano mojego psa kopnąć za to że szczeka (nie gryzie, rzuca się, po prostu szczeka), nie pamiętam już tego ile razy zostałam zmieszana z błotem łącznie z rzucaniem we mnie butem :) Niedawno miałam bardzo przykrą sytuację. Jak zawsze spaceruję z psami w okolicy moich bloków. Jest to miejsce gdzie wychodzi bardzo dużo osób ze swojmi zwierzakami by mogły się tam swobodnie wybiegać. Zazwyczaj wszyscy są nastawieni pozytywnie do innych psiarzy. Znamy się, nasze pieski się znają. Ale dziś na swojej drodze napotkałam młodą parę z pieskiem typu York albo podobnym ogólnie maleństwem. Piesek był bez smyczy. Romuś - pies ze schroniska który tymczasowo jest u mnie podbiegł do niego by się pobawić, ten ze strachu zaczął uciekać. Niby normalna sytuacja, gdyby nie fakt że owa para - głównie pan mieli do mnie wielkie pretensje. Wydał polecenie/prośbę że mam złapać psa. Panu na moją uwagę, że taki piesek powinien być na smyczy wymsknęło się nawet słowo na k. Rozumiem, że w takiej sytuacji należy psa przywołać, zapiąć na smycz itd. Miałam z tym trochę problemów, bo trudno wymagać od psa który jest w domu 2 tygodnie by wykonywał wszystkie komendy. Wydaje mi się, że jeśli biega luzem w kagańcu, pilnuje mnie i nie jest agresywny wystarczy. Zapięłam go jednak i poszłam dalej, z daleka widziałam jak ci ludzie trzymając psa na rękach komentują całą sytuację. Jednak strasznie dziwi mnie fakt, że ta para wiedząc doskonale co to za miejsce, że spacerują tam ludzie z dużo większymi gabarytowo psami różnych ras puszczają takie maleństwo bez smyczy. Przecież o wypadek nie jest trudno, już nawet nie chodzi o pogryzienia ale już o zwykłe przytrzaśnięcie łapą. Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Czy mam chodzić z moimi psami zawsze na smyczy przewidując że znajdzie się nieodpowiedzialny człowiek który wypuści takie maleństwo? Wcześniej nie miałam z tego tytułu problemów, jestem tolerancyjna ale bez przesady. Czasem mam ochotę komuś coś w końcu odpowiedzieć.
akodirka Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [B]gops [/B]z tym wciskaniem guzika to chyba chodzi o refleks :diabloti: ja czasem, prowadzam psa w miejscach troche publicznych na flexi dla bezpieczenistwa swojego psa i innych ludzi i nie mam problemu z naciskaniem w pore guzika, bo zawsze palec mam przygotowany, czujny i gotowy :diabloti: Ale tamta babka... bez przesady, zeby pies przebiegl przez trawnik, wbiegł na polowe dwupasmowej ulicy i nie zdazyc nacisnac pstryczka? i tak kilka razy? a potem palcem do psa machać :shake: Chociaz w sumie to wiekszosc osob z okolicy nie za bardzo wie, jak sie takim wynalazkiem jak flexi obslugiwac... bo wiekszosc chyba nie wie do czego słuza te przyciski to ich nie uzywają :roll: i facet od agresywnego pudla, i babka od mlodej suni, i typy od jrt... i jeszcze kilka moge wymienic :roll: SM 986? kurde, musze chyba na kom. zapisac bo zawsze wydaje mi sie, ze to jest 976 albo 987 :shake:
bonsai_88 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [B]Beatus[/B] wiesz... a czemu ludzie mający małego, niepodbiegającego psa nie mogą go spuścić? Bo twój pies podbiega? Sorry, ale jakby podbiegł tak do mojej [niepodbiegającej i usłuchanej] suki to mogłoby to być jego ostatnie zaczepianie obcego psa :diabloti:. Skoro masz problem z przywołaniem go to kup mu długą linkę i ćwicz, a nie radośnie puszczaj. Ci ludzie mogli sobie po prostu nie życzyć z jakiegoś tylko im znanego powodu, żeby ich pies biegał z innymi [niekoniecznie musiało tutaj chodzić o pogryzienie malucha] i trzeba to uszanować :roll:
Arden Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 Nie zgadzam się, że "taki piesek powinien być na smyczy". Myślę, że ma takie samo prawo do biegania luzem, jak Twoje psy :shake: Na smyczy powinien być ten, którego nie da się odwołać - profilaktycznie. Bo jak sama mówisz, o wypadek nietrudno, nawet jeśli pies ma kaganiec... Powiem tak - jeszcze niedawno moja Amber to był 2miesięczny szczylek, sięgający "trochę za kostkę" - zawsze chodziła luzem, odchodziła ode mnie nie dalej niż na jakieś 5 metrów, pilnowała się (nadal się pilnuje, zresztą). Niestety, ponieważ u mnie na wsi niektórzy maja takie podejście jak Ty - miałam długi czas problemy, żeby nauczyć Ambi, że wielkie psy nie muszą powodować natychmiastowej paniki. I to tylko dlatego, że ktoś kiedyś stwierdził, że jak jego pies nie jest agresywny i ma kaganiec (po to żeby śmieci nie zżerać), to może go puścić - co z tego że się go nie da odwołać. A że pies zobaczył Amber (a był od niej dobre 20 razy większy -masą) to miał właściciela gdzieś i koniecznie chciał się przywitać. Powiem tak - na szczęście ci ludzie byli na tyle odpowiedzialni, że przeprosili mnie za psa i go zabrali - gdybym usłyszała, że mój pies ma być na smyczy, bo przecież duże psy są tu puszczane i takiego szczeniaka mogą poturbować - to prawdopodobnie nie wytrzymałabym nerwowo i sytuacja skończyłaby się baaardzo nieprzyjemnie.
karjo2 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105']M Nieraz miałam sytuację w których próbowano mojego psa kopnąć za to że szczeka (nie gryzie, rzuca się, po prostu szczeka), nie pamiętam już tego ile razy zostałam zmieszana z błotem łącznie z rzucaniem we mnie butem :) [COLOR=Blue]To moze sie zastanow, dlaczego ktos nie przepada za jazgoczacym psem ? Tym bardziej, jesli jest luzem.[/COLOR] Niedawno miałam bardzo przykrą sytuację. Jak zawsze spaceruję z psami w okolicy moich bloków. Jest to miejsce gdzie wychodzi bardzo dużo osób ze swojmi zwierzakami by mogły się tam swobodnie wybiegać. Zazwyczaj wszyscy są nastawieni pozytywnie do innych psiarzy. Znamy się, nasze pieski się znają. [COLOR=Blue]Niezaleznie od stanu "znajomosci", blokowisko nie jest terenem spacerowym, by psy sie wybiegaly. Tym bardziej, jesli sa nieodwolywalne. [/COLOR] Ale dziś na swojej drodze napotkałam młodą parę z pieskiem typu York albo podobnym ogólnie maleństwem. Piesek był bez smyczy. Romuś - pies ze schroniska który tymczasowo jest u mnie podbiegł do niego by się pobawić, ten ze strachu zaczął uciekać. Niby normalna sytuacja, gdyby nie fakt że owa para - głównie pan mieli do mnie wielkie pretensje. Wydał polecenie/prośbę że mam złapać psa. Panu na moją uwagę, że taki piesek powinien być na smyczy wymsknęło się nawet słowo na k. Rozumiem, że w takiej sytuacji należy psa przywołać, zapiąć na smycz itd. Miałam z tym trochę problemów, bo trudno wymagać od psa który jest w domu 2 tygodnie by wykonywał wszystkie komendy. Wydaje mi się, że jeśli biega luzem w kagańcu, pilnuje mnie i nie jest agresywny wystarczy. Zapięłam go jednak i poszłam dalej, z daleka widziałam jak ci ludzie trzymając psa na rękach komentują całą sytuację. Jednak strasznie dziwi mnie fakt, że ta para wiedząc doskonale co to za miejsce, że spacerują tam ludzie z dużo większymi gabarytowo psami różnych ras puszczają takie maleństwo bez smyczy. Przecież o wypadek nie jest trudno, już nawet nie chodzi o pogryzienia ale już o zwykłe przytrzaśnięcie łapą. [COLOR=Blue] Znow, skoro pies jest na tymczasie, od niedawna, to chyba szczyt nierozwaznosci puszczac go luzem :roll:. A potem nastepne ogloszenie o zaginionym, badz martwym, niedopilnowanym psie.. To raz. Dwa, na jakiej zasadzie masz pretensje, ze ludzie wymagaja od Ciebie odpowiedzialnosci za psa, nie zgadzaja sie na wymuszony przez Ciebie kontakt Twojego psa z ich. Gdyby zdarzyl sie wypadek, ponosilabys pelna za to odpowiedzialnosc, z finansowa wlacznie. Kazdy ma prawo wyjsc z domu i oczekiwac, ze moze spacerowac nie niepokojony. [/COLOR] Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Czy mam chodzić z moimi psami zawsze na smyczy przewidując że znajdzie się nieodpowiedzialny człowiek który wypuści takie maleństwo? Wcześniej nie miałam z tego tytułu problemów, jestem tolerancyjna ale bez przesady. Czasem mam ochotę komuś coś w końcu odpowiedzieć.[/quote] [COLOR=Blue]Akurat to z Twoje strony by sie przydalo wiecej odpowiedzialnosci. Psy na smyczy, szkolenie i wybieganie w terenie do tego przeznaczonym. Rower, czy bieganie z psem swietnie Was rozladuje ;). Nie potrzebne bedzie towarzystwo innych psow. [/COLOR]
beatus105 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 Wybaczcie, ale ja muszę się z Wami niezgodzić. Wiem, że nie macie nic złego na myśli. Jakoś źle mnie odebraliście. Mój pies i jeden i drugi [COLOR="DarkRed"]chodzą na smyczach,[/COLOR] ale są takie miejsca u nas na osiedlu gdzie nie muszą, np. to gdzie miał miejsce ten niemiły incydent. Czy Wy też prowadzicie psy na łąkach na smyczy?? Wogóle ich nie spuszczacie? Nie mówię tu o chodniczku przed blokiem, tylko o dużym niezabudowanym terenie. karjo2 1. nie nie rozumiem dlaczego ktoś może mieć do mnie pretensje, że mój pies nie jest na smyczy jak jego też nie jest i tak samo jak ja nie umie go przywołać. 2. A co do kopania, mam psa 7 lat, właściwie zawsze chodzi na smyczy i o takiej sytuacji tutaj piszę. Szczeknęła, a ktoś mnie zwymyślał, szczeknąła a ktoś postanowił ją kopnąć. Niektórzy nie lubią zwierząt więc się czepiają. 3. Pies ze schroniska słucha mnie na tyle żeby nie uciec, nie zaginąć i nie zginąć. Może to i nierozważne wypuszczać go na spacerze żeby pobiegał z moim drugim psem, ale nie zamierzam z tego rezygnować. Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. bonsai_88 jasne że ci ludzie mogli sobie nie życzyć, nie osoądzam ich, po prostu stwierdzam że w tym miejscu mały piesek powinien być odrobinę bardziej dopilnowany, chamstwa i pyskówek też nie muszę tolerować. Arden nie przeszkadza mi biegający luzem York, przeszkadza mi jeśli biega w miejscu, w którym jest przewaga dużych psów. Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni, ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.
akodirka Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105'] Mój pies i jeden i drugi [COLOR=DarkRed]chodzą na smyczach,[/COLOR] ale są takie miejsca u nas na osiedlu gdzie nie muszą, np. to gdzie miał miejsce ten niemiły incydent. Czy Wy też prowadzicie psy na łąkach na smyczy?? Wogóle ich nie spuszczacie? Nie mówię tu o chodniczku przed blokiem, tylko o dużym niezabudowanym terenie. [B]Puszczam swojego psa na łace niedaleko osiedla, ale gdy widze kogoś, tym bardziej nieznaną mi osobe z nieznanym psem to zapinam psa na smycz i staram sie zejsc na bok, bo nie mam pojecia, jak tamten pies bedzie reagowal.[/B] karjo2 1. nie nie rozumiem dlaczego ktoś może mieć do mnie pretensje, że mój pies nie jest na smyczy jak jego też nie jest i tak samo jak ja nie umie go przywołać. [B]Nie jestem karjo ale sie wypowiem, bo jestem podobnego zdania. Nie wiem, czy zle przeczytalam, ale chyba to twoj pies podbiegł do tamtego, a nie odwrotnie. [/B] Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. [B]Na linke, bo mały i moze zle reaguje na inne psy? No przepraszam, ale to może inne podbiegajace psy powinny byc na lince. Jesli jakis duzy pies nie bedzie zwracac uwagi na yorka to w czym problem?[/B] bonsai_88 jasne że ci ludzie mogli sobie nie życzyć, nie osoądzam ich, po prostu stwierdzam że w tym miejscu mały piesek powinien być odrobinę bardziej dopilnowany, chamstwa i pyskówek też nie muszę tolerować. [B]Ja nie bonsai ale tez napisze. A moze to twoj pies powinien byc bardziej dopilnowany?...[/B] Arden nie przeszkadza mi biegający luzem York, przeszkadza mi jeśli biega w miejscu, w którym jest przewaga dużych psów. Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni, ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.[/quote] [B]No i co za roznica, czy to kundel czy amstaf? Jak pies jest dobrze wychowany to w czym problem, zeby sobie biegal w srod innych psow? [/B]
Martens Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105'] Mój pies i jeden i drugi [COLOR="DarkRed"]chodzą na smyczach,[/COLOR] ale są takie miejsca u nas na osiedlu gdzie nie muszą, np. to gdzie miał miejsce ten niemiły incydent. Czy Wy też prowadzicie psy na łąkach na smyczy?? Wogóle ich nie spuszczacie? Nie mówię tu o chodniczku przed blokiem, tylko o dużym niezabudowanym terenie.[/QUOTE] To czy psy muszą czy nie muszą chodzić na smyczach, określają lokalne przepisy. Niemniej jednak ja nie wyobrażam sobie puszczania luzem psa nieposłusznego, wyjąwszy miejsca w których jestem w stanie zauważyć ludzi i inne psy z na tyle dużej odległości, żeby być w stanie psa zapiać. [quote name='beatus105']A co do kopania, mam psa 7 lat, właściwie zawsze chodzi na smyczy i o takiej sytuacji tutaj piszę. Szczeknęła, a ktoś mnie zwymyślał, szczeknąła a ktoś postanowił ją kopnąć. Niektórzy nie lubią zwierząt więc się czepiają.[/QUOTE] Ktoś kopnął Twojego psa czy zwymyślał Ciebie, gdy Twój pies szczeknął przy tobie, będąc na smyczy? Cóż, faktycznie chamstwo i sytuacja niedopuszczalna. Jeśli jednak pies obszczekuje ludzi podbiegając do nich samowolnie, no to cóż, i ja choć lubię zwierzęta, na pewno bym się Ciebie w takiej sytuacji "czepiała". [quote name='beatus105']Pies ze schroniska słucha mnie na tyle żeby nie uciec, nie zaginąć i nie zginąć. Może to i nierozważne wypuszczać go na spacerze żeby pobiegał z moim drugim psem, ale nie zamierzam z tego rezygnować. [/QUOTE] Tylko, że pies będący u Ciebie w domu tymczasowym nie jest właśnością Twoją a schroniska (chyba że w tym konkretnym przypadku umówione jest inaczej). Naprawdę radziłabym Ci puszczać psa na kilkunastometrowej lince, [B]dla jego bezpieczeństwa[/B]. Sama proponujesz linkę dla bezpieczeństwa małego pieska. A pomyślałaś co będzie, jak Twój pies podbiegnie do będącego na smyczy agresywnego zwierzaka i stanie mu się krzywda? Pczujesz się wtedy do odpowiedzialności za zdarzenie, czy będziesz wypierać sie, że to tamten powinien mieć kaganiec, tamten nie powinien być tu gdzie biegają małe niewychowane pieski :razz: [quote name='beatus105']Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. Arden nie przeszkadza mi biegający luzem York, przeszkadza mi jeśli biega w miejscu, w którym jest przewaga dużych psów. Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni, ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.[/QUOTE] Cóż, w między nieodwoływalnymi silniejszymi psami i linka yorkowi nie pomoże. Tylko czy to aby na pewno czyjś pies ma chodzić na lince bo jest mały (czy może w ogóle nie wychodzić?) czy raczej wszyscy właściciele powinni popracować trochę nad kontrolą poczynań swoich zwierzaczków :roll:
shin Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105'] 1. nie nie rozumiem dlaczego ktoś może mieć do mnie pretensje, że mój pies nie jest na smyczy jak jego też nie jest i tak samo jak ja nie umie go przywołać.[/quote]Bo to TWOJ do ICH psa podbiegl. [quote]2. A co do kopania, mam psa 7 lat, właściwie zawsze chodzi na smyczy i o takiej sytuacji tutaj piszę. Szczeknęła, a ktoś mnie zwymyślał, szczeknąła a ktoś postanowił ją kopnąć. Niektórzy nie lubią zwierząt więc się czepiają.[/quote]Tez bym sie czepial, ze jakis pies mnie obszczekuje. [quote]3. Pies ze schroniska słucha mnie na tyle żeby nie uciec, nie zaginąć i nie zginąć.[/quote]Taaaaak... ile juz bylo tych psow, zwlaszcza schroniskowych, o nieznanej przeszlosci, ktore nie wiadomo czego moga sie przestraszyc, za czym moga ruszyc, ktore taaak sie pilnowaly... a pozniej akcje poszukiwawcze :shake: [quote]Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. [/quote]To nie wielkosc psa jest problemem. Widzialem ratlerki ganiajace z dogami i bylo ok - duze psy uwazaly generalnie, zeby malych nie zdeptac. Problemem wg mnie jest puszczanie psow luzem na nieogrodzonym terenie, bez kontroli :roll: [quote]w tym miejscu mały piesek powinien być odrobinę bardziej dopilnowany[/quote]Duzy nie musi byc? [quote]Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni[/quote] Moment, timeout. Twoj pies jest maly, ale czepiasz sie, ze inny maly byl luzem? Czy tylko ja czegos nie rozumiem? [quote]ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.[/quote]AMSTAFY?! :crazyeye: Jezu, to dobrze, ze zywa wrocilas! :crazyeye: :roll:
gops Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 ja tam bardziej sie boje jak biegnie na mnie ast niz jakis tam kundel :diabloti: media robia swoje,lubie te psy i znam mase dobrze wychowanych no ale obcych i tak sie boje ;) na lace moje chodza bez smyczy ,sucz na lince 15m(nie do konca sie slucha) w budowlanym 6zl :razz: i wczoraj na polanie widze z 100m od nas pani z jakims psem pies jak nas zobaczyl to odrazu podlecial ..no i problem moj pies szczesliwy idzie sie przywitac ,sucz tez szczesliwa "o sniadanie idzie" (reaguje tak na obce psy dopoki nie powacha,nie pozna ) niewiem co robic..na rece nie wezme bo za duza wiec poluznilam linke i patrze co zrobi , tamten pies okazal sie suczka i spokojnie sie powachaly ..po kilku sekundach juz sie bawily :multi: ale co sie strachu najadlam to moje..ehhh:roll: a wlascicelka dopiero po kilku minutach ruszyla sie i zaczela isc w moja strone moja sucz ma zachowania w zabawie bardzo dziwne tzn najlepsza zabawa jest taranowanie ,przygniatanie ,skakanie,walenie lapami i podgryzanie szczegolnie za uszy ;) i sucz asta okazala sie najlepsza kolezanka do takiej zabawy ,obydwie bawily sie w ten sam soposob :evil_lol:
Arden Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105']Mój pies i jeden i drugi [COLOR=DarkRed]chodzą na smyczach,[/COLOR] ale są takie miejsca u nas na osiedlu gdzie nie muszą, np. to gdzie miał miejsce ten niemiły incydent. Czy Wy też prowadzicie psy na łąkach na smyczy?? Wogóle ich nie spuszczacie? Nie mówię tu o chodniczku przed blokiem, tylko o dużym niezabudowanym terenie.[/quote]Puszczam psa luzem, jak napisałam. I oczekuję, że nie podbiegnie do niego żaden pies, którego nie znam. Bo sobie tego nie życzę, i koniec. [quote]Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. [/quote]Podtrzymuję, że jest równouprawnienie :razz: Nie rozumiem, czemu mały pies ma spędzić życie na smyczy - dlatego, żeby twoje mogły biegać luzem? Poza tym, zauważ, ze gdyby york był na smyczy, twój tymczas całkiem prawdopodobnie i tak by do niego podbiegł "się przywitać" - bo nie byłaś w stanie go odwołać. I własciciel yorka ma święte prawo sobie tego nie zyczyć. [quote]bonsai_88 jasne że ci ludzie mogli sobie nie życzyć, nie osoądzam ich, po prostu stwierdzam że w tym miejscu mały piesek powinien być odrobinę bardziej dopilnowany, chamstwa i pyskówek też nie muszę tolerować.[/quote]Za chamstwo można też uznać sugerowanie, że weź pan tego psa na smycz, bo jest taki mały, że mój go może wystraszyć, a przecież jego na smycz nie wezmę, bo musi sobie pobiegać... [quote]Arden nie przeszkadza mi biegający luzem York, przeszkadza mi jeśli biega w miejscu, w którym jest przewaga dużych psów. Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni, ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.[/quote]Ja błagam, to już zakrawa na rasizm :diabloti: Moja suka bawi się czasem z sunią kuzyna - na tyle małą, ze jset w stanie przejść Amber pod brzuchem tak że ta tego nawet nie zauważy ;) - obie biegają wtedy luzem. Bo obie jestem w stanie odwołać. Rozumiem, że jakby z okolicznego obejscia wyleciał wtedy wielki pies i wpadając między dziewczyny przetrącił Kirze kręgosłup (bo Ambi jest za duża), tudzież uszkodził ją w inny sposób, to byłaby to wina mojego kuzyna, bo jego pies - 5 kilo ze smycza i obrozą ;) - był bez smyczy w miejscu, gdzie biegają większe psy? ABSURD.
bonsai_88 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105']Wybaczcie, ale ja muszę się z Wami niezgodzić. Wiem, że nie macie nic złego na myśli. Jakoś źle mnie odebraliście. [B]A ja mam dziwne wrażenie, że zrozumiałam ciebie bardzo dobrze :diabloti:[/B] Mój pies i jeden i drugi [COLOR=DarkRed]chodzą na smyczach,[/COLOR] ale są takie miejsca u nas na osiedlu gdzie nie muszą, np. to gdzie miał miejsce ten niemiły incydent. Czy Wy też prowadzicie psy na łąkach na smyczy?? Wogóle ich nie spuszczacie? Nie mówię tu o chodniczku przed blokiem, tylko o dużym niezabudowanym terenie. [B]Jeśli nie mam jak uniknąć innych, obcych psów? Idę cały spacer klnąc pod nosem, ale psów nie spuszczam :roll:. To są MOJE psy, więc nie rozumiem, dlaczego cały świat miałby się do nich dostosować :crazyeye:[/B] karjo2 1. nie nie rozumiem dlaczego ktoś może mieć do mnie pretensje, że mój pies nie jest na smyczy jak jego też nie jest i tak samo jak ja nie umie go przywołać. [B]Może nie byli wstanie odwołać psa, bo uciekał w panice? Po za tym jeśli dobrze zrozumiałam co pisałaś wcześniej - kiedy ty łapałaś swojego psa, to york był na rękach... tak więc umieli złapać/odwołać psa szybciej od ciebie :roll:[/B] 2. A co do kopania, mam psa 7 lat, właściwie zawsze chodzi na smyczy i o takiej sytuacji tutaj piszę. Szczeknęła, a ktoś mnie zwymyślał, szczeknąła a ktoś postanowił ją kopnąć. Niektórzy nie lubią zwierząt więc się czepiają. [B]No proszę... zawsze myślałam, że lubię zwierzęta. Dobrze, że mnie oświeciłaś :razz:. Też potrafię kopnąć zbyt natarczywego psa, po którego właścicielowi nie chce się ruszyć i też się wkurzam jak jakiś pies mi jazgocze nad uchem :angryy:[/B] 3. Pies ze schroniska słucha mnie na tyle żeby nie uciec, nie zaginąć i nie zginąć. Może to i nierozważne wypuszczać go na spacerze żeby pobiegał z moim drugim psem, ale nie zamierzam z tego rezygnować. [B]Dopóki nie jest odwoływalny... tak, TO NIEROZWAŻNE :shake:. Sama mam sunię na DT i póki Bianka nie przychodziła na 90% zawołań to biegała na 20 m linki. Jak widać tak też się da :cool3:[/B] Nadal uważam, że taki mały piesek, zwłaszcza taki i w takim miejscu powinien chodzić na lince. Sorry ale w miejscu gdzie biegają duże psy (nie tylko moje) i wszyscy o tym doskonale wiedzą to jest problem. [B]A czemu to nie duże mają być na smyczy? Przecież to one mogą skrzywdzić :diabloti:[/B] bonsai_88 jasne że ci ludzie mogli sobie nie życzyć, nie osoądzam ich, po prostu stwierdzam że w tym miejscu mały piesek powinien być odrobinę bardziej dopilnowany, chamstwa i pyskówek też nie muszę tolerować. [B]Po ilu rozdzielaniu "łagodnych" psów by ci puściły nerwy i op***** byś właścicieli? Ja wytrzymałam 2 tygodnie. Mam sukę, która nie toleruje obcych podbiegaczy, potrafi zaatakować... dodatkowo jest duża, więc naprawdę może takiemu zrobić krzywdę... ostatnia pogryziona - na szczęście słabo - ofiara to flatka, "łagodna, która chce się bawić", która nagle wyskoczyła mi zza pleców prosto na Birmę [i to bynajmniej NIE BYŁ skok do zabawy]. Właściciel był ok 50-100 m dalej, nawet kroku nie przyśpieszył :angryy:... bo przeciez jego Bella jest łagodny :mad:[/B] Arden nie przeszkadza mi biegający luzem York, przeszkadza mi jeśli biega w miejscu, w którym jest przewaga dużych psów. Moje pieski to kundelki jeden mały, drugi średni, ale pomyśl sobie że ludzie wypuszczają tam amstafy.[/quote] [B]Ło matko, amstafy :placz:... uciekaj kto może, chowaj się kto żyw, bo zagryzą :evil_lol:. Swoją drogą nadal ciekawe jest to, że twoje psy mogą biegać luzem, a inne małe już nie :razz:[/B]
Darianna Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 Ha, dyskryminacja :D Nie każdy może bez smyczy, te poschroniskowe mają u koleżanki punkty za pochodzenie i im wolno :D Ja swojego malucha trzymam na smyczy na osiedlu. Na łące lata luzem. Jeśli w oddali widzę obcego psa =- przywołuję szczeniaka spokojnie, kilka komend, dzieciura na smycz i idziemy dalej. Jak właściciel jest ok i mówi, że mogą się obwąchać - obwąchują się. jak omija mnie szerokim kołem - odwracam uwagę malucha, żeby się nadmiernie nie interesował nowym "kolegą". Swojego jestem pewna - to dzieciak i by się tylko bawił. Łapie go na smycz dla jego bezpieczeństwa - nie wszystkie psy chce się z nim bawić...
beatus105 Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 A wiecie co? bonsai_88, Arden i inni - łatwo atakować kogoś jak się go nie zna. Bardzo ładne wklejacie i cytujecie moje wypowiedzi. Nie chciałabym was spotkać na ulicy, bo widzę że sami jesteście konfliktowi i zapewne krzyczelibyście najgłośniej. Mam prawo do innego zdania więc dzięki za przeczytanie i dzięki za ten wątek. Poatakujcie sobie kogoś innego bo widzę, że tylko sobie zacieracie do tego ręce dzieciaki.
shin Posted February 22, 2009 Posted February 22, 2009 [quote name='beatus105']A wiecie co? bonsai_88, Arden i inni - łatwo atakować kogoś jak się go nie zna. Bardzo ładne wklejacie i cytujecie moje wypowiedzi. Nie chciałabym was spotkać na ulicy, bo widzę że sami jesteście konfliktowi i zapewne krzyczelibyście najgłośniej. Mam prawo do innego zdania więc dzięki za przeczytanie i dzięki za ten wątek. Poatakujcie sobie kogoś innego bo widzę, że tylko sobie zacieracie do tego ręce dzieciaki.[/quote]Moment. Masz nam za zle, ze wytykamy ci braki w logice [tamten maly na smyczy, moj nie], pietnujemy cos, co uwazamy za chamstwo [podbiegajacy pies, czy w pewnych przypadkach - szczekanie], ostrzegamy cie przed utrata psa na wlasne zyczenie? Tak, masz prawo do wlasnego zdania, nie wazne jak oderwane od rzeczywistosci by ono nie bylo... tylko szkoda psa, ktory moglby znalezc wlascicieli, a byc moze skonczy na celowniku mysliwego, czy pod samochodem - bo nie ukrywajmy tego, nie znasz tego psa. Moglibysmy isc na piwo i zjesc beczke soli, a i tak bym nie akceptowal puszczania luzem nieznanego mi psa. I zapewniam cie, ze zwlaszcza ci z problemowymi psami, lub psami w trakcie nauki, tez by nie chcieli cie spotkac, bo podbiegajace psy sa niebezpieczne same dla siebie i psuja szkolenie. Przy okazji - duzo na dogo jest osob mlodych, ale bym uwazal z tym 'dzieciaki'. W tej chwili to ty sie zachowujesz jak rozpuszczona pannica, ktora nie ma zamiaru nawet posluchac, ze jej zachowanie moze byc niewlasciwe.
Recommended Posts