bonsai_88 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 No to zapraszam do Gliwic... mieliśmy [nie wiem, czy jeszcze żyje] tutaj psa policyjnego, który atakował ludzi... najlepsze w tym było to, że właściciel zostawiał go uwiązanego do sklepu i szedł sobie na zakupy.... Ps. ale to jedyny pies policyjny o którym wiem, że był źle wytresowany ;)
sacred PIRANHA Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 wlasciciel? to byl pies po sluzbie na emeryturze? moze czlowiek sobie z nim nie radzil zwyczajnie...to ze pies byl kiedys wyszkolony nie znaczy ze bedzie ulozony do konca zycia...
bonsai_88 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Nie wypytuj mnie tak - ten pies mieszkał na osiedlu mojej koleżanki, nie moim, więc za dużo o nim nie wiem... a że właściciel sobie z nim ewidentnie nie radził to było oczywiste.... Ps. właściciel - policjant... nie wiem czy pies był na emeryturze czy nie.
sacred PIRANHA Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 hehe nie zlosc sie;) po prostu dziwi mnie fakt, ze pies policyjny tak sie zachowuje...taki pies nie moze byc poza kontrola przewodnika, pies bedacy na sluzbie (podkreslam ze bedacy na sluzbie a nie bedacy juz na emeryturze) gdy wywinie taki numer ponosi konsekwencje, zmiana przewodnika ktyory nie radzi sobie z tym konkretnie psem lub eliminacja takiego psa ze sluzby...dlatego dziwi mnie ze spotykacie sie z takimi zachowaniami policyjnych psow...chyba ze te psy sa po sluzbie, przeszly na emeryture albo z racji wieku albo z racji wlasnie problemow z nimi i terazniejszy opiekun nie radzi sobie z nimi... nie mialam zamiaru nikogo draznic swoimi dociekliwymi pytaniami:)
moniqa Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 [quote name='sacred PIRANHA'] pies bedacy na sluzbie (podkreslam ze bedacy na sluzbie a nie bedacy juz na emeryturze) gdy wywinie taki numer ponosi konsekwencje, zmiana przewodnika ktyory nie radzi sobie z tym konkretnie psem lub eliminacja takiego psa ze sluzby...[/quote] A na czym polega ta "Eliminacja psów ze służby"? Może właśnie postanowili takiego psa oddać komuś cywilnemu, a ten myśląc że jest po szkolenu policyjnym, stwierdził że pies już wszystko wie i nie musi z nim pracować-i może wtedy pies, już wyeliminiowany z jakiegoś powodu, jeszcze pogłebia to zachowanie, bo nikt go nie kontroluje. A często sie spotykam z czymś takim-"Mój pies był na szkoleniu, juz nic więcej nie musze robić":shake: tak jakby praca z psem trwała tylko te kilka miesięcy(dobre i tyle), a poza tym to nic więcej nie trzeba, bo pies już wszystko wie. I jakież potem zdziwienie, że mimo że "po szkoleniu", to pies ucieka, nie słucha się, nie daj boże gryzie. Wtedy to na pewno "szkolenie było złe":shake:
sacred PIRANHA Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 jest mozliwe ze te psy policyjne o ktorych ewidentnie zlym zachowaniu byla tutaj mowa są psami ktore kiedys byly w policji i zostaly wyeliminowane z roznych przyczyn...dlatego dopytywalam sie szczegolow bo nie sadze zeby pies bedacy na sluzbie zachowywal sie agresywnie, nie byl pod kontrola przewowdnika i nie mialo to zadnych konsekwencji...wyeliminowanie psa ze sluzb polega na tym, ze po prostu sie go pozbywa z policji...taki pies zostaje oddany...czasem bierze go jakis policjant, czasem cywil...roznie to bywa...moj kolega ma psa po sluzbie w policji, ale on akurat wzial psa ktory przeszedl juz na emeryture bo zostal postrzelony powaznie i kulal...dotychczasowy opiekun psa dokladnie poinformowal go o wszystkich cechach psa, o opiece nad nim o tym jak nalezy z nim pracowac zeby nie zepsuc tylu lat nauki...
WŁADCZYNI Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Ja trafiam niefartownie na peronach metra i raz na festynie pod Kopą Cwila. Ale widziałam też onka w rękach policjanta miodzio:) jednak częściej widuję laba/labowatego psa (nie wykluczam że to jeden i ten sam) który mi próbuje pożreć pieseczka. I kagańce SM ma tragiczne - namordnik tak wąski że robi psu 'trąbkę' z pyska. [QUOTE]Jesli pies policyjny czy SM zaatakowal inne zwierzę, natychmiast nalezy ten fakt zglosic przelozonym przewodnika.[/QUOTE] uszkodzeń brak bo mundurowy smycz utrzymał, pies po prostu zrobił wielkie BUU więc ja się ewakuowałam, bałabym się podejść i pytać o numer. :shake: i jak już w temacie labów:diabloti: rozkoszna właścicielka do mnie dziś kiedy jej lab wlazł mi we frisbowanie 'ona też chciała się pobawić'. Szkoda że właścicielka nie widziała irokeza na grzbiecie swojego psa bo była za daleko:roll:
bonsai_88 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Ależ ja się wcale nie denerwuję ;). Po prostu zaczęłyście mnie wypytywać o wszystko, a że psa znałam gównie ze słyszenia to mało o nim wiem [chociaż atak na dziewczynkę wchodzącą do sklepu widziałam na własne oczy... dobrze, że płot do którego pies był przywiązany nie pękł :roll:]...
Juliusz(ka) Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Farafarafa:mad: 'Radosny labek', odsłona n-ta: Wczorajszy spacer w lasku, ścieżka(z tych szerszych) ludzko-psio-rowerowa=żyjmy i dajmy żyć innym:diabloti: Ciapaty równaj w kontakcie ćwiczy przy rozpraszaczach(na smyczy treningowej 40cm). Jedzie na rowerku tatuś, za tatusiem córeczka, a za nimi labek z wieeelkim drewienkiem w pysku:evil_lol: (rzecz jasna bez smyczy + aż dziw bierze, że za nimi ludzie nie krzyczą z bólu po 'kontakcie' z ów konarem...). Schodzę z psem na bok ścieżki,prawie w krzki włażę, sadzam Jaga przy lewej, smakol pod pysk i czekam... jasne, że czekam na 'atrakcje', a nie na zatrzymanie się, zapięcie laba na smycz i bezproblemową mijankę, nie?:mad: Tatuś przejechał, córeczka przejechała, a labek? Labek przebiegł kawałek(już się, głupia cieszę:shake:), ale jednak zawrócił i gdzie podbiega, no GDZIE?! Do nas, jak inaczej mogło być... Co robi tatuś? zatrzymuje się? NIE. JEDZIE DALEJ. Dopiero jak moje futro 'wyrwało' i dostało ochrzan, to tatuś chyba usłyszał i łaskawie przez ramię(dalej pedałując przed siebie!) woła swojego psa:shake: Labek zareagował za 3razem... Powinnam Jaga puścić - oj! smycz mi z ręki wyskoczyła, sama z siebie, NAPRAWDĘ:mad: Labek by się 'wybiegał', że hej!:evil_lol: i drewienko by stracił przy okazji... I tak 'odczulanie' czas zacząć... ZNÓW od początku:angryy::mad: Mnie kiedyś szlag trafi na miejscu...
sacred PIRANHA Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 przykro mi jak ludzie mowia o zle wychowanych labkach...to juz chyba taki stereotyp, ze labki sa radosne i niewychowane:(:(:( tak jak o amstafach sie mowi ze to glupowate mordecze psy...z reguly mowia tak ludzie nie posiadajacy zarowno laba jak asta a za to majacy przykre doswiadczenia z przedstawicielami tej rasy...moda na dana rase to starszna krzywda wyrzadzana tym psom... ja mam labka, ma 8 miesiecy i nigdy nie podbiegla do nikogo dopoki nie bylam pewna ze ta osoba tego nie chce...w miescie chodzi na smyczy nie dlatego ze ucieka a dlatego ze nie kazdy sobie zyczy zeby nawet na maksa przyjaznie nastawiony pies podchodzil, powachal itp tymbardziej ze mam tez agresywnego psa ktory nie lubi obcych psow w jego zasiegu i wiem co to znaczy szarpac sie ze swoim i znosic mine wlasciciela psa ktory podszedl merdajac ogonekim i odszedl zdegustowany brakiem checi do zabawy...swoja droga punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...kiedys sama uzywalam stwierdzen "radosny, grzeczny labek" a teraz jako wlascicielka laba czuje sie jakos niemilo...zdaje sobie sprawe jednak ze moda na ta rase przyczynila sie do pojawienia sie masy takich psow ktore to rodzą sie juz wychowane wedlug co niektorych i chodza takie spasione kluchy puszczone luzem bo przeciez to labek...
bonsai_88 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Oj żebyś ty wiedziała ile raz ja mam ochotę puścić Birmę i powiedzieć, że mi się wyrwała... a później pogonić właściciela na policję i do sądu za straty moralne [pies po czymś takim na owo uczy się atakować inne]... no bo w końcu "mój był na smyczy" :)
jaanna019 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Spotkałam się z sytuacją, która mnie przerasta i nie wiem co robić. Mam sukę shar pei po przejściach, która nie bardzo lubi inne zwierzęta, reaguje na nie szczekaniem, a jak ma okazję próbuje dziabnąć. Dlatego nie spuszczam jej ze smyczy i nie pozwalam na kontakty z innymi psami. Wczoraj na porannym spacerze spotkałam starszą panią z bullowatym piesiem. Pies nie wykazywał agresji za to jego właścicielka bardzo dużą. Kiedy mnie zobaczyła z odległości ok 30m stanęła i zaczęła się wydzierać. Na co moja sunia zaczęła szczekać, a owa pani wrzeszczała coś o moim psie że szczeka, leciały też jakieś bluzgi pod moim adresem. Zdębiałam trochę, pani obeszła nas z daleka ciągle krzycząc. Dziś znowu ją spotkałam, ale szłyśmy w zupełnie innych kierunkach i znów z odległości ok 30m zaczęła się wydzierać. Dziś moja suka nie szczekała więc mogłam posłuchać co tam wykrzykuje. Było tam kila słów na k.., jeszcze tu chodzisz z tym psem? i ja cię załatwię. Obawiam się, że pani ma coś nie tak z głową. Przyznam, że wolałabym jej nie spotykać, bo trochę mi głupio jak wszyscy na ulicy się oglądają. Nie wiem co robić bo pani spaceruje po moim osiedlu, wcześniej jej tu nie widziałam.
bonsai_88 Posted June 22, 2008 Posted June 22, 2008 Kurczę... sytuacja taka, że aż nie wiem co powiedzieć.... Może spróbuj zmienić trasę spacerów, żebyś tak często nie trafiać na tą panią... Ps. a że ma ona coś z głową to chyba pewne. Normalny człowiek się tak nie zachowuje!
AngelsDream Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [quote name='sacred PIRANHA']przykro mi jak ludzie mowia o zle wychowanych labkach...to juz chyba taki stereotyp, ze labki sa radosne i niewychowane:(:(:( tak jak o amstafach sie mowi ze to glupowate mordecze psy...z reguly mowia tak ludzie nie posiadajacy zarowno laba jak asta a za to majacy przykre doswiadczenia z przedstawicielami tej rasy...moda na dana rase to starszna krzywda wyrzadzana tym psom... ja mam labka, ma 8 miesiecy i nigdy nie podbiegla do nikogo dopoki nie bylam pewna ze ta osoba tego nie chce...w miescie chodzi na smyczy nie dlatego ze ucieka a dlatego ze nie kazdy sobie zyczy zeby nawet na maksa przyjaznie nastawiony pies podchodzil, powachal itp tymbardziej ze mam tez agresywnego psa ktory nie lubi obcych psow w jego zasiegu i wiem co to znaczy szarpac sie ze swoim i znosic mine wlasciciela psa ktory podszedl merdajac ogonekim i odszedl zdegustowany brakiem checi do zabawy...swoja droga punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...kiedys sama uzywalam stwierdzen "radosny, grzeczny labek" a teraz jako wlascicielka laba czuje sie jakos niemilo...zdaje sobie sprawe jednak ze moda na ta rase przyczynila sie do pojawienia sie masy takich psow ktore to rodzą sie juz wychowane wedlug co niektorych i chodza takie spasione kluchy puszczone luzem bo przeciez to labek...[/QUOTE] Prawda, cała prawda - moda to zło. Ja znam jednego labka i jednego prawie labka, które są trochę rozpuszczone, ale w graniacach normy i jednego goldena, którego pani ma obsesję i jak nas widzi, to zawsze ucieka, chociaż ja nigdy nie podeszłabym do niej z Baajem i wie o tym, bo już z 15 razy mijałam ja na równaj... Pies tymczasem ciągnie ją po krzakach i innych zakamarkach i na to już uwagi nie zwraca.
marmara_19 Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [quote name='jaanna019']Spotkałam się z sytuacją, która mnie przerasta i nie wiem co robić. Mam sukę shar pei po przejściach, która nie bardzo lubi inne zwierzęta, reaguje na nie szczekaniem, a jak ma okazję próbuje dziabnąć. Dlatego nie spuszczam jej ze smyczy i nie pozwalam na kontakty z innymi psami. Wczoraj na porannym spacerze spotkałam starszą panią z bullowatym piesiem. Pies nie wykazywał agresji za to jego właścicielka bardzo dużą. Kiedy mnie zobaczyła z odległości ok 30m stanęła i zaczęła się wydzierać. Na co moja sunia zaczęła szczekać, a owa pani wrzeszczała coś o moim psie że szczeka, leciały też jakieś bluzgi pod moim adresem. Zdębiałam trochę, pani obeszła nas z daleka ciągle krzycząc. Dziś znowu ją spotkałam, ale szłyśmy w zupełnie innych kierunkach i znów z odległości ok 30m zaczęła się wydzierać. Dziś moja suka nie szczekała więc mogłam posłuchać co tam wykrzykuje. Było tam kila słów na k.., jeszcze tu chodzisz z tym psem? i ja cię załatwię. Obawiam się, że pani ma coś nie tak z głową. Przyznam, że wolałabym jej nie spotykać, bo trochę mi głupio jak wszyscy na ulicy się oglądają. Nie wiem co robić bo pani spaceruje po moim osiedlu, wcześniej jej tu nie widziałam.[/quote] moze zglos to do policji strazy miejskiej, ze kobieta grozi Ci swoim bullem? bo tak to mzoe wygladac... a siebie zaopatrz w zel pieprzowy i miej go w rece w chwili gdy ja widzisz..
pinczerka_i_Gizmo Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [quote name='jaanna019']Spotkałam się z sytuacją, która mnie przerasta i nie wiem co robić. Mam sukę shar pei po przejściach, która nie bardzo lubi inne zwierzęta, reaguje na nie szczekaniem, a jak ma okazję próbuje dziabnąć. Dlatego nie spuszczam jej ze smyczy i nie pozwalam na kontakty z innymi psami. Wczoraj na porannym spacerze spotkałam starszą panią z bullowatym piesiem. Pies nie wykazywał agresji za to jego właścicielka bardzo dużą. Kiedy mnie zobaczyła z odległości ok 30m stanęła i zaczęła się wydzierać. Na co moja sunia zaczęła szczekać, a owa pani wrzeszczała coś o moim psie że szczeka, leciały też jakieś bluzgi pod moim adresem. Zdębiałam trochę, pani obeszła nas z daleka ciągle krzycząc. Dziś znowu ją spotkałam, ale szłyśmy w zupełnie innych kierunkach i znów z odległości ok 30m zaczęła się wydzierać. Dziś moja suka nie szczekała więc mogłam posłuchać co tam wykrzykuje. Było tam kila słów na k.., jeszcze tu chodzisz z tym psem? i ja cię załatwię. Obawiam się, że pani ma coś nie tak z głową. Przyznam, że wolałabym jej nie spotykać, bo trochę mi głupio jak wszyscy na ulicy się oglądają. Nie wiem co robić bo pani spaceruje po moim osiedlu, wcześniej jej tu nie widziałam.[/quote] Jeśli nie spacerujesz pod jej balkonem, na jej terenie, na jej łące, przy ogólnym zakazie wprowadzania tam psów - to ona nie ma prawa niczego Ci zarzucić. Nie znacie się osobiście, kobieta ma najwidoczniej coś z głową. Możesz czuć się zastraszana, w końcu ona w swoich słowach, zapowiada, że Cię załatwi. Tego już nie można akceptować. Masz prawo chodzić tam gdzie chcesz, jeśli nie ma żadnego zakazu. Może spróbuj z nią porozmawiać? Choć przypuszczam, że się nie da... Ja bym skierowała to do jakiś wyższych władz - policji, czy SM.
Juliusz(ka) Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [B]jaanna019[/B] - współczuję stresu... jednak nie daj się zastraszyć! ta sytuacja podpada już pod konkretny paragraf - to są groźby karalne! Zadzwoń na Policję, albo przejdź się do komisariatu dzielnicowego i zgłoś to koniecznie dla własnego bezpieczeństwa! Pozdrawiam :)
jaanna019 Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 Zastanawiam się jak to w końcu jest z rasami niebezpiecznymi? Na mieszańce nie jest wymagane pozwolenie? Ona po prostu nie powinna mieć tego psa bo go skrzywi psychicznie i pies stanie się agresywny jak jego pani. Unikać nie bardzo mam jak, bo spotykałam ją w promieniu 100m od mojego domu, skrzydeł nie mam muszę tamtędy chodzić. Ona wprost nie grozi mi niczym konkretnym. Jest to raczej słowotok złożony z żali pod adresem mojej suni, przekleństw i krzyków bliżej nie zrozumiałych. Ogólnie zachowuje się jak osoba chora psychicznie. Pies w takich rękach to dramat.
WŁADCZYNI Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 Na mieszańce nie trzeba, bo to nie jest rasa 'uznana za agresywną', choć w Warszawie przy liście ras które nalezy prowadzić w kagańcu i smyczy jest dopisek że również mieszanki ras. Ale jeżeli istnieje zagrożenie to ja bym się poszła żalić władzy - dla świętego spokoju coś z nią zrobią.:diabloti:
zerduszko Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [quote name='AngelsDream'] [...] i jednego goldena, którego pani ma obsesję i jak nas widzi, to zawsze ucieka, chociaż ja nigdy nie podeszłabym do niej z Baajem i wie o tym, bo już z 15 razy mijałam ja na równaj... Pies tymczasem ciągnie ją po krzakach i innych zakamarkach i na to już uwagi nie zwraca.[/quote] Ale może to nie Pani ma obsesję, tylko pies :cool3: Mój ma i straaasznie mnie wkur... komentarze w stylu: co sie tak Pani boi o tego psa, przecież go nie ugryzę. Tym bardziej ludzi musze denerwować, bo ona szczerze atsów nie znosi, więc pewnie jestem uwazana za fanatyczkę ast=morderca :p
fattyciak Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 Mój śp. Czaruch szczerze nie znosił bokserów, więc na widok jakiegokolwiek natychmiast robiłam w tył zwrot nim Charlie go dostrzegł. Z kolei Gizmo na widok ONów dostaje białej gorączki...
Bzikowa Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 Ja dzisiaj idę chodnikiem z psem a z naprzeciwka pani z wielkim ONem na kolczatce. Bez już dostaje piany więc zeszłam z nim na trawkę obok (jakieś 3 metry od chodnika) żeby przeczekać aż przejdą, odwracam uwagę psa kontaktem wzrokowym, nagradzam itd, pies się słucha, ładnie skupia ale zerka na onka. A ta kobieta stanęła z tym onem na chodniku obok nas i stoi , rzuca komentarze "tiuutiutiuu ojejej mała zadziorka, ojojoj" i psa mi rozprasza :mad: Jej pies olewa całą sprawę ale ja uczę swojego skupiania przy psach, zwłaszcza dużo większych do których ma pewne awersje. A ta zamiast przejść to jeszcze mi psa zaczepia wrrr :mad::angryy:
AngelsDream Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 [quote name='zerduszko']Ale może to nie Pani ma obsesję, tylko pies :cool3: Mój ma i straaasznie mnie wkur... komentarze w stylu: co sie tak Pani boi o tego psa, przecież go nie ugryzę. Tym bardziej ludzi musze denerwować, bo ona szczerze atsów nie znosi, więc pewnie jestem uwazana za fanatyczkę ast=morderca :p[/QUOTE] Pies jest w porządku :)
Marta_Ares Posted June 23, 2008 Posted June 23, 2008 A ja dzisiaj przezyłam mile zaskoczenie:evil_lol: Jestesmy z Tztem i psami na spacerze, droga do lasu, zadupie, nigdy tam nikogo z psem nie widzialam, a dzisiaj widze idzie pani z ogromnym:lol: Onkiem, Onek niesie patyk w pysku, nasz na smyczy on nie. Musielismy sie wyminac pani jak nas zobaczyła, zawołała go po imieniu poklepała noge i pies przeszedł kolo nas przy jej nodze rowno. W sumie byłam lekko w szoku bo u nas zadko kto z psem wychodzi, a jeszcze tym bardziej ulozonym psem. Pies byl bez smyczy wiec juz obawialam sie ze bedzie zadyma a tu moj tylko zawarczał:angryy: a tamten tylko sie spojrzał ale szedl ladnie przy wlascicielce
Recommended Posts