Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

no cóż jakoś trzeba sobie radzić w ciężkich chwilach a wiesz tak najlepiej to sobie zwymyślać o yorkach i innych miniaturkach bo to chyba humor poprawia :diabloti: :diabloti: :diabloti:

Posted

Jakieś 4 miesiące temu(Milka miała około 5-6miesięcy) wyszłam z Milką na dwór jak zawsze spuściłam ją ze smyczy, uczyłyśmy się przywołania i całkiem nieźle nam to szło:oops:. Po około 5 minutach widzę kobietę idącą z małym kundelkiem(wielkości jamnika)na metrowej smyczy.Milka że młoda podbiegła się przywitać jednak ten pies na nią z zębami, zawołałam Milkę jednocześnie podbiegając do kobiety, w ciągu dosłownie 15s(stałam 10m dalej) złapałam Milkę a ta baba do mnie się drze że jak można tak agresywnego psa(moja 6 miesięcy szczeniak goldena, jej pies jakiś mały agresor)puszczać bez smyczy, i darła się na całe gardło że wszystkie psy zawsze na smyczy powinny chodzić i co to za zwyczaj puszczać psa ze smyczy:angryy: powiedziałam pod nosem(ale tak by słyszała) ,że takim właścicielom poza smyczom to jeszcze kaganiec trzeba założyć to spojrzała się spode łba i poszła ciągnąć swojego piesa:angryy:. Wkurzają mnie tacy ludzie niby to ma psa ale każdy pies ciągle na smyczy powinien chodzić, w dodatku babka z okolic domków więc nie zdziwiłabym się jakby tego psiaka jeszcze na łańcuchu trzymała:angryy:

Posted

kobieta rzeczywiscie mogla byc milsza i kulturalniejsza, ale prawda jest taka ze to jej pies byl na smyczy a twoj nie....i to twoj podbiegl...a ktos moze sobie tego zwyczajnei nie zyczyc...np dlatego ze jego pies to agresor i nie ma ochoty sie szarpac...albo dlatego ze jego pies jest chory na cos zarazliwego...albo dlatego ze jego pies sie boi...albo dlatego ze po prostu sobie nie zyczy bo ma takie widzi mi sie:):):)
ja mam 6miesieczna sunie labke...dopoki nie wracala na kazda moja komende nie byla spuszczana w miejsach publicznych...kultura to jedno a druga sprawa to bezpieczenstwo psa ktory zainteresewany czym poleci i lipa...
przemysl to...

Posted

U mnie była podobna reakcja pani idącej z kundelkiem (mniejszym, do kolana). Mój miał wtedy 6-7 miesięcy i poleciał się przywitać, ja zaraz za nim. Zapięłam od razu na smycz, a pani się drze że zaraz wyjdzie ze swoim rasowym(!) owczarkiem niemieckim, który mojego parszywego kundla (?) pogryzie... zapytałam się w takim razie, co w tym momencie pani trzyma na smyczy... też rasowy, czy jeden z parszywych kundli? Poleciała z wrzaskiem po rasowego psa... Wyszła z psem i z.. mężem :) Płakałam ze śmiechu, pan groźnie stanął, spojrzałam na psa.. wielkości mojego. Problem w tym, że tamten miał kilka lat, mój szczenior.. :) Baba wisi mu prawie na szyi, krzyczy że mój pies chciał pogryźć tamtego małego, facet stoi, zbaraniał... A ja z koleżanką stałam i płakałam ze śmiechu, nie wiedziałam już czy bardziej z tego rasowego onka, czy z tego że przyszła z mężem :P

Posted

Miała z jednym racje - nienauczony przywołania to pies prowadzony na smyczy. Dla własnego bezpieczeństwa - może go coś zabić/uszkodzić jak podbiegnie, może spanikować i zwiać itd
Po za tym jeżeli ta pani miała psa na krótkiej smyczy to jest to czytelny sygnał że NIE ZYCZY sobie podbiegania innych zwierząt. Jezeli jej pies zagryzł by Twojego to była by to Twoja wina.

5-6 miesięczny golden jest już całkiem spory to raz a dwa Twój pies nie musi budzić ciepłych uczuć w innych ludziach i ich psach i mogą sobie nie życzyć podbiegania.

Posted

U mnie na osiedlu jest jedna starsza kobieta (:ekmm:) która potrafi wyjść nawet o 5 rano(!) na balkon żeby tylko zobaczyć kto z psem wyszedł. :roll:
Ale to strasznie perfidnie się patrzy na właściciela psa i na samego psa, ale się nie odezwie słowem. :shake:
Chyba że jest zimno, to odsłania żaluzje w oknie. :shake:

Gdyby jej się nie podobało że jej tam gdzieś psy srają to by się wydzierała przez balkon, albo poszła z tym do rady osiedla, zebrania. A ona nic tylko się jopi :shake::shake:

Może ona należy do tajnych służb specjalnych PiS ? :mad:

Posted

jesli chodzi o sprzatanie to ja przenioslam sie poza miasto....mieszkam w zasadzie na wsi...jestem jedyna osoba,ktora wyprowadza swoje psy na spacery mimo ze mam ogrod i podworze no i jedyna ktora sprzata swoj teren z gowienek (bo jak zrobia gdzies na polach to daruje sobie sprzatanie:))...ludzie uwazaja mnie za spychola hihi
co do tej pani...skoro wychodzi patrzy ale sie nie czepia to w czym problem?
moze jest samotna....nie moze miec z jakichs powodow psa a bardzo by chciala?

Posted

U mnie jakiś pan zawzięcie powkopywał (i zalał betonem) tabliczki 'zakaz wyprowadzania psów' na każdym kawałku trawnika. I w sumie nie wiem po co... Mój pies ma kolejny obiekt do obsikania...

Posted

Ja mam ogólnie fajna okolicę, ale zawsze znajdzie się jakiś wyjatek. Jedna, jedyna suczka podlatujaca do wszystkich lata luzem. Strasznie działa na nerwy mi i mojej sucz. Szczególnie teraz, gdy moja suka po sterylce. Nie dość, że sie muszę z psem szarpać, to jeszcze jest przecież po operacji, co nietrudno zauważyć :angryy: A właściciele jej na smycz nie biora, bo musi się przecież nauczyc pilnować. Świetnie im idzie :angryy:
Z drugiej strony sa i tacy, co 8 m-ną labkę prowadzają na krótkiej smyczy i na kolcach, bo jest nieposłuszna.
Już nie wiem co gorsze, dla psów o.c., bo dla mnie ta 1 opcja.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']A może po prostu jest sama, budzi się wcześnie i nie ma co robić?

A po psach warto sprzątać - raz że czyściej i sympatyczniej dwa nie przenoszą się robale.[/QUOTE]

O ile mi wiadomo to nie mieszka sama... :shake:
Co do sprzątania, to u nas są ludzie którzy się tym zajmują.

Posted

my tez mamy 3 psy jednego wlascieila ktore podlatuja do innych i gryza a sa to kundel wielkosci laba ,bokser i pudel nie raz zaatakowaly bastera jakos kelli sie boja :evil_lol: i kella stawala w jego obronie to uciekaly ..jak dobrze ze ona potrafi odstraszyc 3 psy wieksze od siebie :diabloti: mamy tez dobka ktory lata luzem i bylam pewna zawsze ze kella sie bedzie rzucac a ona chce sie z nim bawic :) na cale szczescie czasami puszczam ja zeby z nim polatala oczywiscie jak jest z wlascicielem bo czesciej jest bez niego :roll:

Posted

tym razem nie chamstwo, nie brak wyobraźni, ale... jednak zdziwienie i to po mojej stronie:razz:

wczoraj spacerek; nadal do znudzenia ćwiczymy: idzie inny pies - młody do lewej - siad/waruj/stój (na co mi przyjdzie ochota w danej chwili:evil_lol:)
Ścieżynką leśną idą sobie 3loodki i posokowiec/suczka; mijanka będzie, więc młody do lewej, 'waruj' i 'zostaw'... a kobitka... sunię w pączkującej panice przywoływać zaczęła, złapała w końcu, na smycz i idą; mijają nas, a facet: 'a co, on taki nieprzewidywalny?' :crazyeye: aaaaaaa... no to ja: 'nie, po prostu ćwiczymy sobie'.
No to się tu pytam sznownego gremium:razz: czy jak psa do siebie przywołuję, komendy mu wydaję, skupiam na sobie, odwracam uwagę, a pies, jakie to dziwne:diabloti:, wykonuje co mu zlecam, to mam nieprzewidywalne zwierzę? bo co? bo chcę żeby był bezproblemowym towarzyszem, za którym nie muszę ganiać i prosić żeby raczył z łaski swojej do mnie podejść... oj... słabo się robi:shake:

Posted

Mnie ponad wszystko irytuje nieodpowiedzialność właścicieli .Bardziej niż chamstwo.Ich święte oburzenie w chwili gdy grzecznie zwraca się uwagę,że ich luźno puszczony pupilek biegnący za mną przez pół ulicy i polujący na moją nogawkę jest nieco upierdliwy.:cool3::shake:

Posted

ja sobie wracałam od babci i szlam do samochodu i patrze gadają sobie 2 babki i baba trzyma pudla na flexi ja ide i pudel się na mnie rzuca i mnie gryzie po ręce pytam się szanownej moherki czy by raczyla psa wziąść i fajna reakcJA BYLA
- (facetka bierze psa krócej i odrazu puszcza) on nie jest grożny
- chyba mnie ugryzl tak??? Mogę nawet po policje zadzwonić , że pani nie panuje nad psem!!!
- (i znowu go bierze krócej i znów odrazu puszcza ) on nie jest groźny
- niech pani zabierze mi to futro z przed nosa
- to nie futro to pies
- tak jeszcze pies ale jak z nim skończe to już nie będzie można go nazwać psem...
(i poszłam dalej a pudel potem atakowal jeszcze moją mamę i ciocię a facetka swoje slynne on nie jest groźny)

normalnie bym ją udusila no

Posted

Mnie ostatnio pies upierdzielił w nogawkę a jego właścicielka nic :angryy: Gdyby nie to że go odciągneła i zwiała to bym patroszyła całą dwójkę.

[QUOTE]Co do sprzątania, to u nas są ludzie którzy się tym zajmują.[/QUOTE]
Zazdroszczę, u mnie całe trawniki obsrane na potęgę - ja nie wiem czym ludzie karmią że kupy ogromne i wogóle się nie rozkładają tylko lezą po kilka miesięcy:shake:

Jedna pani dzisiaj prawie z okna wypadła jak sprzątałam po psie - jak by to jakieś zjawisko było:shake:

Posted

A mnie wkurzają ludzie którzy idą ze spuszczonym agresywnym psem. Juz nie raz tak było... Taka pani (co prawda sympatyczna) chodzi z psem w to samo miejsce co my, nasze spotkanie zawsze wygląda tak samo. Jej piesek podbiega do mojego i warczy, a pańcia: On jest nie groźny, nic nie zrobi, tylko tak burczy. - i nie zapina psa na smycz ;( Kiedyś zobaczyłam kontem oka jak ten pies rzucił się na innego, więcej nic nie widzałam, ale chyba ten ktos gardła na nią sobie nie pożalował, bo od tamtej pory ten pies zawsze idzie na smyczy :]

Posted

U mnie też chodzi facet z agresywną suką. 3 razy rzuciła się na beagla, moją Balbinę pogoniła, a raczej Balbina uciekła przed zębiskami. Nic nie pomogło zwracanie uwag. Nula chodzi i bez kagańca i nie na smyczy:angryy: A my musimy zmieniać miejsca spacerów...

Posted

mnie wkurza spuszczanie psa i pogadanka
np. (co prawda się polubily ten sam wiek , praeciwna płeć ale no cóż jednak chamstwo)

szlam sobie z atoskiem i jakaś baba z goldenem
- (do psa)no idż szybciutko , zobacz jaki ładny piesek , no jjuż


dopiero jak zaczęły się obwąchiwać , to zapytała czy jest agresywny...

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...