Zarazah Posted December 31, 2006 Share Posted December 31, 2006 U nas już skończyli strzelać. Przeżyliśmy. Zero reakcji. Ufff.... A jak u was? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maupa4 Posted December 31, 2006 Share Posted December 31, 2006 [quote name='Zarazah'] A jak u was?[/quote] My ledwo, ledwo ...:shake: ... najgorzej było ze szczeniakami ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madziasto4 Posted December 31, 2006 Share Posted December 31, 2006 A my nawet, nawet ;) Ale tylko dlatego, ze Master na tabletkach uspokajających :roll: A szczyl Toro na razie ma wszystko w nosie i huki ani trochę go nie obchodzą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rafal84 Posted December 31, 2006 Share Posted December 31, 2006 u mnie Rudolf sie darl co jakis czas im blizej polnocy to sie nasialo :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pidzej Posted December 31, 2006 Share Posted December 31, 2006 [QUOTE]A jak u was?[/QUOTE] proszę się zapytać tego białego, co od pół godziny siedzi w szafie, wpakowany w torbę wczasową. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zarazah Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Przestali już strzelać? U nas zdaje się zaczynają drugą serię :mad: , ale to już tylko dalekie, pojedyncze wystrzały. Moja, nieżyjąca już, suczka dostała kiedyś od weta środek uspokajający. Pierwszą dawkę musiałam jej zaaplikować przed 18-tą, bo ktoś w sąsiedztwie chyba zaczął wypróbowywać jak się odpala sztuczne ognie. Drugą dawkę musiała dostać tuż przed północą, ale chyba za późno, bo nie zdążyła się wyluzować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koma Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 [quote name='BeataG']To nie jest odwaga, tylko po prostu inny przejaw paniki. :shake: Twoja suka jest w panice zarówno w domu, jak i na dworze, tylko ta panika inaczej się przejawia[/quote] Tak też myślałam. Mogłam to "odważna" wziąć w cudzysłów. Mimo wszystko wolę już żeby szczekała niż trzęsła się i wciskała w najdalszy kąt mieszkania. Chociaż podczas największego strzelania o północy sunia niespecjalnie wyglądała na spanikowaną. Raczej zdziwioną- z czego oni wszyscy się tak cieszą ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sawanna Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Tofik najpierw trochę poszczekał a poźniej zwinął się w kłębek i zasnął:loveu: ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Arachne Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 U nas już przestali stszelać. Wadunia dochodzi powoli do siebie. Choć jeszcze nadal jest wyraźnie otumaniona. Mała z koleji specjalnie nie przejeła się petardami, ale ona ogólnie dość dobrze znosi wszelakie głośniejsze huki. Dużo gorzej przeżyła za to widok otumanionej Waduni. Gdy pomagałam jej wyjść z łazienki (bo tam jest dość gorąco) musiałam ją podtrzymywać (bo ma jeszcze problemy z równowagą) gdy mała to zauważyła to uciekła pod stół i zaczeła piszczeć :-(. Mam nadzjeję że jeszcze dziś wszystko wróci do normy :roll:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
psiuroszczura Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Jezus Maria! Maks trząsł się jak galareta i sapał okrutnie (myslałam, że mi na zawał pies zejdzie.. :/ )!!! najpierw, do północy siedzial pod biurkiem, a w północ i potem pobiegł do drzwi i tam sie do ściany przykleił. Tak mi go żal było, ale nie wiedzieliśmy jak zareaguje na strzały, bo to jego pierwszy u nas Sylwester! My petard nie odpalalismy ale w okolicy chyba wszystcy, jak jeden mąż, wyleźli i strzelali czym mieli... Teraz już bedę wiedziała, żeby kupić coś antystresowego, bo juz wolę naćpać psa, coby spał, niż oglądac go w takim stanie.... Potworne! Z TZ-tem spedzilismy przy nim ze 20 minut siedząc w łazience z sierściuchem. Teraz wrócilismy ze spacerku małego, gdzie maks sie wysikał, bo od 9.00 rano nie chciał wyjść z domu, ale i tak jest w dużym stresie. Mam nadzieję, że lepiej będzie rano... Biedna psina. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marmara_19 Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 ojj biedny maks.. alfa tez lazila.. ale bylo glosnow iec jakso przezyla;p a cekin byl z nami w parku i stal jak chlopaki petardy odpalali i w ogole w tym halasaie najwiekszym z nami byl:D:D aczkowliek pozniejs zybko do domu wracal.. tj ciagnal.. ale jakso sie nie bal.. po prostu mial dosyc stania w miejscu i hukow;p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
TangoBlue Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Tutaj jest watek na ten temat: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=37342[/URL] Szczesliwego Nowego Roku i witaj na forum :) A odpowiadajac na Twoje pytanie. Tylko jeden z moich psow ( mam 3 ) troche szczekal. Dwa pozostale zachowaly spokoj, nie zwracaly uwagi na strzaly. Tylko spac przez nie nie mogly ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Od-Nowa Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 a u nas strzelanie wielki było i zewsząd. Dookoła wszędzie bum bum bum już od godzin popołudniowych (środek miasta), oczywiście z wielkim finałem o północy;) . A co na to Bazyli??... najpierw spał a jak Pańciowie grupowo latali z okna do okna to przydreptał i wskakiwał na okno żeby też popatrzeć na te kolorowe cuda. Jak przy oknie za duzy tłok to kładł się na swoim wyrku. Nie straszne mu to jak zimno mamutom!! :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koma Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 [quote name='Tanieczka']jak Pańciowie grupowo latali z okna do okna to przydreptał i wskakiwał na okno żeby też popatrzeć na te kolorowe cuda. [/quote] U nas było podobnie. Sunia była bardzo ciekawa na co tak patrzymy, próbowała się wdrapać na okno i przyglądała się z nami fajerwerkom. Była bardzo zawiedziona że nie mogła wyjść z nami na balkon :lol: Oczywiście na początku narobiła troszkę hałasu, ale po paru minutach się uspokoiła. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Kamcia_14 Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Sywester sylwester i po sylwwestrze :evil_lol:. Kama w czasie Sylwka spokojnie spała sobie na kanapie. Czasami otworzyła oczko by zobaczyć czy wszytsko OK :p. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka30 Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 a ja siedziałam w domciu z psiurem imprezy nie było, bo ktoś musiał zająć się psem( nasz pierwszy wspólny Sylwester), bałam się bo nie wiedziałam jak zareaguje. ale mój pies i w tej kwestii jest nieziemski. Totalnie olał huk petard. A mnie przynajmniej głowa dzisiaj nie boli;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sonix Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Sonia zasnęla naćpana i rano obudziła sie jakby nigdy nic, ufff....;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szczurosława Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 nasz dobek do teraz chodzi naćpany, wygląd "twarzy" ma jakby całą noc ostro dawał:), natomiast suki się nie przejęły hukami, ok.00.30 jamniczyca wyszła na dwór, odwróciła się d...., znaczy się kuprem, w strone wystrzałów i zrobiła co miała zrobić, a dziewczynom kojcowym jak zaniosłam rano śniadanie to akurat jakiś kretyn jeszcze strzelał, a one miały to głęboko i dalej konsumowały:) tak więc u nas facet pomimo prochów się stresował,a dziewczyny nie, mówi to wam coś:eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rybc!a Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 U nas nie było kolorowo. Zuza była na środkach uspakajających, ale zaczęły działać dopiero o wpółdo dwunastej. Przed tem- katastrofa. Była przec cały czas z moimi rodzicami, nie chciała ani na chwilę zostawać sama. Była bardzo przestraszona. Dobrze, że ma już kogoś, kto ją wspiera w te trudne dla niej dni. Nie wiem, jak przeżyła SYLWESTER w schronisku. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Myślałam o tych wszystkich psach, które były w tym czasie na podwórku. Te schroniskowe, bezdomne , stróżujące... Co one muszą przeżywać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Samturia Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Łapa kulminacyjną falę przeleżała pod łóżkiem, a potem zaczęła się bawić maskotką Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nathaniel Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 a u nas jakieś debile dalej strzelają :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anka11 Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 u mnie tak jak mowilam Sonia sie trzesla i piszczala.... ale nie tak bardzo jak 2 czy 3 lata temu ;) bo kazalismy jej siedziec na miejscu i juz... a dwa lata temu (albo 3) ja uciszalismy i uspakalismy i datego moze bardziej piszczala...... no a dzisiiaj bylismy znia na spacerku dluzszym (bo ostatnio wychodzilismy na krotkie (tzn przed i w sylwka ;) ) i jak ktos szczelal (u nas tez szczelaja ;/) to wtedy sie rozgladala i biegala dalej..... ale byla taka poddenerwowana caly czas.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ania W Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 U mnie w tym roku super! Zmniejszyłam dawkę z 2 tabletek do 1,5. Połówkę podałam o 17.30, 1 ok 20 i o północy Bard był już mocno dziabnięty (strzały przespał). Rano też był w lepszym stanie niż w zeszłym roku. Ponieważ różne psy na Sedalin różnie reagują najwyraźniej trzeba sobie samemu dobrać dawkowanie do psa. Całe szczęście następny raz dopiero za rok... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asti Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Kulka strasznie przeżyła Sylwestra. Biegała przerażona po całym domu. Nie chciałam jej narażać na stres po operacji, więc ją wzięłam na smycz. Położyła się między stołem a kanapą i tam przeczekała ten straszny czas... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Eufrozyna Posted January 1, 2007 Share Posted January 1, 2007 Moje biedaki ciężko przeżyły noc, a mieszkamy na wsi i tu jest bez porównania ciszej niż w mieście. Kiedy chwilę po północy wyszliśmy do nich, przerażone siedziały dwa w jednej budzie, chociaż na codzień nie kochają się zbytnio. Zuza, największa była u siebie i dosłownie zakrywała sobie uszy. Rozdygotaną starałam się uspokoić i przytulić. Rano wyglądała tak jak pisała Sonix, zapadnięte oczy i wymęczony pysk. Po chłopakach nie było widać nocnych przeżyć. Zuzę wzięłam do domu na kilka godzin, żeby odpoczęła. Pospała spokojnie bo frety były w klatce. Cierpię, że moje psy muszą mieszkać poza domem. Przez trzy lata, zaraz po sprowadzeniu się na wieś, Zuza, która przyjechała z nami z Warszawy, mieszkała w domu ale kiedy przygarnęlismy dwa następne nie dałam rady i wszystkie sprawiedliwie musiały wyjść na podwórze. Zuza to podhalanka, a chłopaki owczarkopodobne. Ach ten Sylwester, niby fajnie bo fajnie ale dla psów i psiarzy koszmar. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.