Eufrozyna
Members-
Posts
23 -
Joined
-
Last visited
Eufrozyna's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
LIST OTWARTY do Ministra - w spr. ZAKAZU SPRZEDAŻY...
Eufrozyna replied to zasmoczona's topic in Akcje
Jestem zapsiona i zafreciona:lol: Są sygnały, że w zoosklepach pojawiają się psy i koty, czas podjąć próbę wprowadzenia zakazu handlu zwierzętami towarzyszącymi nie tylko w sklepach ale i na giełdach. Włączcie się do akcji, proszę w imieniu Draba, Korka i Bruna - moje psy, a także Zuzy, Maksa i Patka - fretki. Pozdrawiam -
Psi szkielecik - Pomocy- szukamy domku . ma dom
Eufrozyna replied to kachad's topic in Już w nowym domu
:oops::oops::oops:Mój błąd - poszło. -
Psi szkielecik - Pomocy- szukamy domku . ma dom
Eufrozyna replied to kachad's topic in Już w nowym domu
Bardzo dawno mnie tu nie było. Coś nie tak jest z nr konta na leczenie Despero. Bank mi powiedział, że "jednostka nie istnieje", sprawdźcie proszę! -
Jest fatalnie, godzinę temu wróciliśmy od weta. Na moich oczach Korek i Drab dopadły Bruna, przewróciły i mimo, ze leżał na grzbiecie gryzły. Efekt - głęboka rana w wewnętrznej stronie uda, silny krwotok z uszkodzonego naczynia. Jest po szyciu, przeciwbólowce, przeciwzapalny, antybiotyk przez 5 dni. Behawiorysta, pomysł byłby dobry ale mieszkam na wsi i sprawa robi się trudna. Korek po kastracji 10 dni temu i tym razem pewnie to nie jego wina. Bruno zaczepia, warczy przechodząc obok Korka, nie odpuszcza. Przetrzymam go w sieni przez okres choroby wyprowadzając na smyczy na siusiu. Wet mówi - nie poradzisz nic na to - natura. Po części ma rację ale moje psy nie żyją w naturze a w ludzkopsim stadzie. Chyba muszę szukać Korkowi domu ale kocham tego psa, jest mi bardzo ciężko.
-
Dziękuję Wam za zainteresowanie, będę robiła, co się da, żeby ograniczyć awantury. Bardzo liczę na zmiany w zachowaniu Korka po kastracji i wyciszeniu hormonów.
-
Świetną i wystarczającą okazją jest zobaczenie się. Zwłaszcza, że stary Bruno nie odpuszcza, warczy i niestety, nie ulega. Czyli, na wszelki wypadek nie opuszcza ganku ale kiedy młody się zbliża, warczy i piekło gotowe. Nie wkraczam w awanturę tak długo póki nie podłącza się Drab, ten zawsze atakuje słabszego. Tylko Zuza nie bierze udziału w akcji, jest ponad to. Naprawdę nie wiem, co robić. Uratowałam Korka za cenę zdrowia i spokoju Bruna. Boję się o niego bo jeśli mnie nie będzie w domu? Liczę na jakieś uspokojenie po wyciszeniu hormonów ale wet. określił wiek Korka na około 2 - 3 lata. Kastracja może nie zadziałać, zwłaszcza, że widzę wyraźnie znaki terytorialności też. Wobec nas pies jest bezwzględnie ufny i oddany, gorzej z osobami przy bramie. Liczę też na ewentualne zastosowanie wyciszenia - zioła, farmakologia. Z tym muszę poczekać - moja wetka czeka lada chwila dziecka.
-
Misiu, dziękuję za dobre słowa. Nie ma mowy o sprzedaniu czy oddaniu, o łańcuchu nie wspomnę. Jak pisałam, psy zostają wszystkie. Korka mogłabym oddać TYLKO do bardzo dobrego domu, w ręce super opiekuna. Pozdrawiam
-
Bardzo dziękuję, że się odezwałaś. Nie faworyzuję staruszka, leczę rany, nie daję mu jeść drugiemu /jak dotąd/, pierwsza je podhalanka, jest niekwestionowaną alfą, drugi je młody, później Bruno - staruszek, na końcu Drab, który nigdy nie pchał się na pierwsze miejsce. Wczoraj odjajczyliśmy młodego i wiesz, co sie dzieje? Biedny staruszek usiłuje wrócić na swoją pozycję. Wszystkie zwierzaki są kastrowane, mieszkamy na wsi i jest to konieczne dla ich bezpieczeństwa. Staruszka nie mogę wziąć do domu, sika, to też przygarnięty pies i wygląda, ze nigdy w domu nie mieszkał. Próbowałam ale wyjście z domu na chwilę kończyło się jatką. Zatrzymałam młodego - Korka, bo chętnie na wsi wzięliby go na łańcuch:diabloti:, chwilę po znalezieniu ogłaszałam i w znalezionych psach , i na Dogomanii. Korek zostaje, chyba że znalazłby się ktoś,kto zapewniłby mu b. dobry dom. Chłopak jest piękny, długowłosy, podpalany prawie pomarańczowo. Reszta to psy, które są z nami parę lat. Dalej czekam na rady bo jeszcze chronić go moge w domu przez dzień, a jak wróci do sił...
-
Żałuję, że nikt nie może mi pomóc.
-
Od września mam nowego znajdę - onek, półtora roku, pobudliwy /może przejścia/. Na podwórzu mieszkają wszystkie - 4, najstarszy wiekiem, Bruno jest przez nowego dominowany przy współudziale najmłodszego - około pięcioletniego Draba. Trudno patrzeć, jaki los staruszkowi zgotowaliśmy ratując Korka, tak się nazywa przygarnięty owczarek niem. Bruno jest w takim stresie, że boi się podejść do wiadra z wodą, jest pogryziony, chowa się w budzie lub siedzi na ganku. Potrzebuję rozsądnych rad, podstawowe - nie wzmacniać, nie faworyzować, pokazać młodemu miejsce w stadzie - znam i usiłuję stosować. Ważne - stary pies nie odpuszcza - warczy, szczeka, prowokuje. Co mamy robić, żeby nie mieć jatki i ciężkiego bólu serca patrząc jak dobry, mądry pies zamienia się w kupkę nieszczęścia.
-
Zwierzęta a Kościół-opinia księdza-co o tym myślicie?
Eufrozyna replied to Marlena:)'s topic in Wszystko o psach
Tak jest napisane w Starym Testamencie, czy jest też w Nowym nie wiem, nie jestem pewna. -
Zwierzęta a Kościół-opinia księdza-co o tym myślicie?
Eufrozyna replied to Marlena:)'s topic in Wszystko o psach
Rację ma Lidan, pisząc jak wiele mogliby zrobić księża na wsiach, gdyby mieli więcej szacunku dla wszystkiego, co żyje. Łagodziliby zdziczenie obyczajów w stosunku nie tylko do psów i kotów. Także wobec zwierząt gospodarskich. Mówimy tu jednak o psach, a psy na wsi mają straszne życie. Są zabijane lub trute bo stare i darmozjady, puszczane samopas rozmnażają się i zagryzają. Przecież wspomnienie o szacunku dla stworzenia Bożego mogłoby coś zmienić. Tyle tylko, że do tego trzeba Człowieka. Chocby na lekcji religii dobry, mądry i wrażliwy ksiądz powinien rozmawiać z dziećmi o stosunku do zwierząt, o tym, że wierzyć w Boga to przestrzegać dekalogu, a on nie mówi tylko o ludziach. Jeżeli Bóg, jak uczą, stworzył świat to cały, ze wszystkimi istotami i dzieło Boga trzeba szanować. Wydawałoby się, że to prosta prawda i dla wiernych zwłaszcza powinna być zrozumiała, ale jeśli nawet słudzy boży nie rozumieją... -
Moje biedaki ciężko przeżyły noc, a mieszkamy na wsi i tu jest bez porównania ciszej niż w mieście. Kiedy chwilę po północy wyszliśmy do nich, przerażone siedziały dwa w jednej budzie, chociaż na codzień nie kochają się zbytnio. Zuza, największa była u siebie i dosłownie zakrywała sobie uszy. Rozdygotaną starałam się uspokoić i przytulić. Rano wyglądała tak jak pisała Sonix, zapadnięte oczy i wymęczony pysk. Po chłopakach nie było widać nocnych przeżyć. Zuzę wzięłam do domu na kilka godzin, żeby odpoczęła. Pospała spokojnie bo frety były w klatce. Cierpię, że moje psy muszą mieszkać poza domem. Przez trzy lata, zaraz po sprowadzeniu się na wieś, Zuza, która przyjechała z nami z Warszawy, mieszkała w domu ale kiedy przygarnęlismy dwa następne nie dałam rady i wszystkie sprawiedliwie musiały wyjść na podwórze. Zuza to podhalanka, a chłopaki owczarkopodobne. Ach ten Sylwester, niby fajnie bo fajnie ale dla psów i psiarzy koszmar.
-
Witajcie, czytam i płaczę. Moje zwierzęta są na szczęscie zdrowe, najbliżsi ludzie też ale wiem, jak boli rozstanie bo niejedno rozstanie przeżyłam. Jestem z Wami i teraz, i przy pierwszej gwiazdce ciepłymi, serdecznymi myślami.
-
Przeczytałam tę opowieść o złym losie, wspaniałych ludziach i na koniec, radości i tych, którzy brali fizycznie udział w dawaniu nowego życia Feniksowi, i tych, którzy akcję wspomagali. Przede wszystkim ogromną radość sprawiliście takim jak ja, nowym forumowiczom. Od zawsze mam psy, najpierw rodowodowe, właśnie dogi, póżniej, po ich odejściu jamnika i ruskiego czarnego, cudowną Rzepę. Po jej śmierci zdecydowałam, że właśnie psy schroniskowe i bezpańskie znajdą w naszym domu spokój i miłość. I tak jest. Mieszkają z nami, już od 6. lat na wsi, trzy potwory - podhalanka mix, niby francuski owczarek i zupełnie kundlowaty kundel. Jest też fretka i wszyscy Was pozdrawiamy, bedziemy jak tylko się da dogoforumiaków.