Jump to content
Dogomania

Radom-kochany Jurand-wygrał życie, odszedł za TM w swoim domu.


Tigraa

Recommended Posts

  • Replies 377
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

U Jurandka doszły przedwczoraj objawy neurologiczne w postaci bezwiednego poruszania tylnymi łapkami i pupą.
Dziś nad ranem zaczął wymiotować białą pianą...
Chodził w kółko i popłakiwał... zaczął się też przyduszać...
Teraz leży, bardzo ciężko i coraz wolniej oddycha... Tomek jest przy nim... :-(

Link to comment
Share on other sites

Jurand nieco się uspokoił. Leży na boku i spokojnie oddycha. Oddech jest jakby spowolniony. Serce bije w zmiennym rytmie.
Słabo reaguje na bodźce. Na szczęście ustąpiły wymioty. Wczoraj nawet ze smakiem zjadł kurczaka z ryżem, ale dziś wszystko zwrócił. Torsje nasilały się po wypiciu wody.
Zmieniłem dzisiejsze plany i cały czas jestem przy nim...

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem od wetki, wynika, że Jurandowi wysiada wszystko...
Niewykluczone, że częste przyjmowanie leków, w tym antybiotyków i sterydów, odbiło się teraz na stanie jego organizmu. Niestety, łatając jedno, powodowały, że inne organy siadały.
Jurand jest strasznie chudziutki i osłabiony. Nie wydaje mi się jednak, ze powinniśmy za wszelką cenę utrzymywać go przy życiu, ponieważ widać już pierwsze, wyraźne symptomy cierpienia. Gdyby był choć cień szansy na jego wyleczenie, z całą pewnością zrobilibyśmy wszystko, żeby tak się stało. Dwoje niezależnych wetów (w tym znajoma) stwierdziło, że należy mu pomóc przekroczyć Tęczowy Most... Choć mamy tego świadomość, nie potrafimy sobie wyobrazić...
Był z nami prawie 5 lat, z czego 3 w bardzo dobrej formie. Potem powolutku pojawiały się różne dolegliwości (głownie stawy).
Ostatnie pół roku to pogarszanie się jego stanu zdrowia w szybkim tempie.

Link to comment
Share on other sites

Jurand jest coraz słabszy. W dalszym ciągu nie je, tylko pije wodę. Nie ma już siły ustać na 4 łapkach...
Leży spokojnie na boku i nie widać, żeby cierpiał. Wygląda to tak, jakby czekał na Anię, która przyjedzie po 20-tej. Nie siusia cały dzień...
A ja urządziłem sobie małą retrospektywę i studiowałem od początku wątek. Czas zatarł w pamięci wiele spraw, dlatego z dużym zainteresowaniem wczytywałem się w kolejne posty.
W końcu natknąłem się na ten, jakże znamienny - ostatni akapit wpisu nr 71...

Link to comment
Share on other sites

Jurand, nasz kochany staruszek spoczął pod świerkami... będą mu szumiały... a my zawsze będziemy pamiętać o naszym kochanym Przyjacielu i najukochańszym członku rodziny. Nic, naprawdę nic już nie można było zrobić...

Dziękujemy wszystkim, którzy przez te 5 lat byli z nami. I tym, którzy uratowali Jurandka, gdy 5 grudnia 2006 roku ktoś zostawił go na stacji benzynowej, przywiązanego do słupa... dzięki Wam Jurand miał szanse przeżyć, mamy nadzieję, szczęśliwą starość u nas. Był kochany i będzie zawsze.

[B]Ukochanemu Jurandkowi - Rodzina[/B]

[I][FONT="Book Antiqua"]„Śpij piesku, śpij…
już odpocząć trzeba
Może będziesz miał
swój kawałek nieba
Może będzie tam
piękniej niż tu teraz
Może spotkasz tych, których tu już nie ma…
Śnij, piesku śnij…
w snach jest zawsze pięknie
Ciepły dom, miejsca dość
na twe wierne serce
Przyjdzie czas spotkać się,
potarmosić uszy
lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć
Lecz dziś sobie śnij
a czas łzy osuszy”.

3 grudnia 2011 r. godz. 11.10[/FONT][/I]

[IMG]http://i44.tinypic.com/2h84mq9.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Jurand miał być uśpiony 5 lat temu w schronisku, ale życie jego nabrało nagle sensu i przeżył szczęśliwy aż 5 lat. Dziękuję Aniu, Tomku za wszystko co dla niego zrobiliście
Śpij spokojnie piesku, nadal jesteś u siebie....
[IMG]http://i43.tinypic.com/2z814bd.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Odszedł godnie po wielu szczęśliwych latach spędzonych razem z Wami. Pies kochany, szanowany, pański, otoczony wspaniałą opieką. Dziękuję Tomku. Jurandzie biegaj szczęśliwy i wolny od Trosk za TM. Spotkasz tam kilka naszych staruszków z DDT i mojego ukochanego Parysa.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo nam brakuje naszego kochanego staruszka...
Ostatnia jego noc była bardzo ciężka. Leżał, ciężko oddychając i pojękując cichutko. Nie mógł wstać. Stygły mu łapki...
Nie mogliśmy pozwolić mu cierpieć jeszcze dzień lub kilka aż sam by odszedł...

Choć był już wiekowym pieskiem, to jednak żal, że to już... zawsze jest za wcześnie na śmierć, gdy się kogoś kocha.

Jurandku, kochamy Cię bardzo (*)

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...