Jump to content
Dogomania

mikaimage

Members
  • Posts

    28
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by mikaimage

  1. Witam, Mam cały worek rzeczy do oddania m.in.czystej i całej pościeli, jakaś stara kołderka i już nie pamiętam co, bo zbierałam te rzeczy z myślą o psiakach, dla fundacji z której adoptowałam moją Onkę, ale jakoś nikt w ciągu ok. roku się do mnie nie odzywał, a rzeczy niepotrzebnie czekają, kiedy mogą się przydać dla będących w potrzebie zwierzaczków. Mieszkam w Wwie na Bemowie, jakby co, to proszę o kontakt na priva. Pozdrawiam:)
  2. [quote name='Beatrx']jak wychodzicie z domu to każ jej trzymać np. piłkę w pysku, wtedy nie będzie miała możliwości szczekać.[/QUOTE] Oki, spróbuję, bo już o tym myślałam:).
  3. Słuchajcie, nasi byli znajomi, mają młodą bokserkę. Mają domek pod Legionowem, byłam tam w ubiegłym roku, i widziałam, że pies był bity, wypędzany na dwór (nie wpuszczany na noc do domu), bo nie wiem, po złości? nienauczony? załatwiał się w domu, gryzł rzeczy. Jest tam mały chłopak, który mógł szarpać psa, i robić z nim co mu się podobało, a jak pies się bronił był karcony i bity... Wiem, że chcą się bokserki pozbyć, dawali podobno gdzieś ogłoszenia, ale nie ma chętnych. Ja mam 2 psy i królika, moją bokserkę uśpiłam ok. 1,5 roku temu nie dożyła 5 lat, i wiem, ile mnie kosztowało jej wychowanie, doskonale zdaję sobie sprawę, jaka to jest rasa i ile wymaga pracy oraz tego aby zapewnić mu jak najwięcej ruchu i zajęcia. Serce mi się kraja, jak "znajomi" ogłupili tą psinę. Może ktoś z Was wie, gdzie można poszukać pomocy, może znalazłby się ktoś, kto zająłby się bokserką, przeciez to psy mądre, szalenie rodzinne, wymagające tylko uwagi, zajęcia i dużo miłości...
  4. Mamy problem, z naszą kochaną Majeczką (udana adopcja - wątek na dogomanii). Jest u nas rok i 3 mce, jest kochaną ciapeczką, ale codziennie przy wychodzeniu z domu, zaczynają się śpiewy, gruchania i szczekania naszej milusińskiej. I wierzcie, mi jak to dobrze że mieszkam na parterze i nie schodzę z np. trzeciego piętra bo ludzie by chyba całkiem zgłupieli. Mamy 2 psy, druga to stara kundelka i na ogół wyprowadzane są pojedynczo, bo jedna drugą bardziej ekscytuje. Majka ma ok. 5 lat i jest łagodnym psem, ale nie mam pojęcia co mam robić, aby ją trochę uciszyć. Pomóżcie, pliiiiiiiiz.
  5. Cudownie, że trafiły do tak cudownych opiekunów. Ale wiecie, co mnie zadziwia u piesów:)? To, że po tym, jak bardzo skrzywdził je człowiek, nie noszą w sobie żalu, nie nienawidzą, tylko biorą ofiarowaną miłość i w spokoju ją dają, nie wracając do tego co było... Jak bardzo inaczej od ludzi...
  6. Chylę czoła przed chłopcem. Byłabym dumna, gdyby moja też 13-letnia córka, tak się zachowała. Przykre jest to, że zawsze coś się komuś nie podoba.
  7. Współczuję, wiem co znaczy patrzeć na cierpienie psiny i być bezsilną...
  8. Obecnie moja skromna trzódka to Kaja - kundelka, Maja - adoptowana onka i Lusia - króliczka, a za TM: bokserka, ukochana Szakirka (w skrócie Szaki), szczury-wszystkie z adopcji: Lesio, Czesio, Rysio, Bączek i Aaron.
  9. Kurczę jak ja bym chciała mieć takie duże mieszkanie, albo jakiś domek... To bym mogła przygarnąć duużo zwierzaczków... a nie tylko 2 psy i królika, ale mieszkam w bloku, niestety... Krótko mówiąc, zazdroszczę Ci, DIF:).
  10. Przemogłam się, żeby coś tu napisać i w ogóle wejść na to forum. Codziennie wspominam moją ukochaną psinę, chociaż zawsze się zarzekałam, że nie jest moją, bo przyniósł ją mój były mąż. Nie chciałam mieć dużego psa, gdyż z powodu zdrowia, nie dałabym sobie rady na spacerze, gdyby np. ciągnęła mnie do innego psa. Ale... właśnie była jak najbardziej moja.Bokserka, Szakirka, 10.10.2011r. uśpiliśmy ją... W grudniu miałaby dopiero 5 lat. W lipcu zauważyliśmy guzy w pachwinach. Wszędzie powiększone węzły chłonne, chłoniak... Olbrzymia trzustka. Chemia, sterydy i koniec... W domu 9-letnia kundelka i adoptowana 10 dni po śmierci Szaki, Maja, stąd, z dogomanii. Śliczna sunia, owczarek niemiecki, długowłosy. Myślałam, że będzie lepiej, ale nie jest. Nie jest "moja" zapatrzona w obecnego męża, który ją wypatrzył. Kocham ją i rozpieszczam, ale codziennie wspominam ze łami w oczach moją Szaki. Porównuję ją... Wszyscy mówili o niej, że to wariatka:). Wesoła, rodzinna, wulkan energi, pijąca wodę z prysznica, głośno się "kłóciła", wskakiwała za mnie na fotel, jak się chciała schować, chowała mi łebek pod pachę, i już jej nie było, a że dupinka jej wystawała, to jej nie przeszkadzało. Nie wiem, może ja jestem jakaś nienormalna, przewrażliwiona? Wierzę, w życiu po życiu, ludzi, bo interesowałam się kiedyś tą tematyką, ale nie mam pewności, czy jest drugie życie zwierząt... Gdybym wiedziała, byłoby dużo łatwiej... Podzielcie się ze mną, co Wy czujecie...
  11. Rozumiem, ale to się powtarza tam nagminnie. Właściciel królika, którego stracił, wszedł na forum klientów sklepu zoologicznego w Arkadii i wiele osób się skarżyło, że maleńkie króliki im zaraz po przywiezieniu do domu, padały, a ich reklamacje sklep miał gdzieś. Ja królika dla corki kupiłam w sklepie zool. w Legionowie, u znajomego męża. Powiedział, że specjalnie kupuje większe maluchy, bo małe nie przeżywały podróży, albo szybko odchodziły w nowych domach. Może warto temu jakoś zaradzić, aby handlarze w Arkadii nie byli tacy pewni siebie i bezczelni.
  12. Majeczce mija miesiąc odkąd jest u nas i ma się baaardzo dobrze. Przytyła, jest rozpieszczana i szczęśliwa:).
  13. A ja prawie mc temu adoptowałam (niedługo miesięcznica:) ), Majeczkę, owczarka długowłosegoz dogomanii. W domku jeszcze, suczka mix i króliczka. I żałoba po ukochanej bokserce... Myślałam, że się nie zdecyduję znowu na drugiego psa, ale brakowało mi obecności drugiej suni. I teraz wiem, że zawsze będą psy, i coś mi się zdaje, że zawsze dwa...
  14. "napisałam do stowarzyszenia ale nic nie odpisali", taaak, Stowarzyszenie Pomocy Królikom... Zgłaszałam im problem sprzedawania w Arkadii maleńkich królików, które szybko umierały, bo za wcześnie zabierano je od matki i... nic. Zero odpowiedzi, zero odzewu... Byłam rozczarowana.
  15. Książkę zakupiłam, czekam na jej dostarczenie. Maja raz już chorowała, zaliczyła weta i zastrzyki, ale szybko jej przeszło:). I została zaczipowana. Ogródek nareszcie uznała za swój, szczeka na wszystkich, którzy są za siatką. I nie lubi dużych psów, na małe nie zwraca uwagi, natomiast duże ją denerwują i wyzywa ich od chamów: "cham cham cham":)
  16. Majeczka reaguje już ''na spacerek" kręci się, szczeka i jest podekscytowana, i na "daj zabaweczkę, gdzie jest zabaweczka". Kiedy zaczyna ząbkować:) i podgryzać, dostaje w pyszczek gumowe kongo. Kładzie się przy stopach i unosi tylnią nogę aby ją pogłaskać po brzuszku i cycuszkach. Wczoraj chciała się bawić z Kają, a ta położyła się na plecach, brzuszkiem do góry, wtedy Maja polizała ją po brzuszku:). Kaję chyba czasem przeraża jak Majka na nią galopuje:).
  17. [IMG]http://i41.tinypic.com/k3kq3s.jpg[/IMG]
  18. [IMG]http://i43.tinypic.com/w1bt3c.jpg[/IMG] Na tym zdjęciu widać, jak Majeczce "ucieka" prawe oczko:).
  19. [IMG]http://i44.tinypic.com/11b7uk1.jpg[/IMG]
  20. Każde dziecko powinno mieć 2 rzeczy: psa i matkę, która pozwoli mieć dziecku mieć psa:).

  21. Maja idąc luzem, chodzi lepiej niż na smyczy. Dzisiaj dłuższy spacer z obiema suczkami to udręka. Maja strasznie ciągnie, i to głównie mąż wychodzi z nią na spacery. Blisko domu, sunie puszczone są luzem, kiedy idziemy bliżej ulicy, bierzemy je na smycz. Mam ogromną prośbę o kilka wskazówek jak możemy uczyć Maję chodzić na smyczy, aby tak nie ciągnęła. Szukałam trochę na youtube, ale tam filmiki są beznadziejne, bo wszystkie te uczone psy są wpatrzone w opiekuna, czyli są już wyszkolone. Poradźcie coś:)).
  22. Dziękuję bardzo za powitanie i filmiki:)) Przeczytałam całą historię Maji. Tak wiele przeszła. I muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem wszystkich Was, dziewczyn (przepraszam, jeśli nie uchwyciłam kogoś płci męskiej, tu na tym wątku), które z wielkim sercem, oddaniem i poświęceniem zajęłyście się ratowaniem ONKI. Które wytrwale toczyłyście walkę o zdrowie i szczęście suni, zbierając każdy grosz i szukając dla niej domu. W imieniu Majii i naszym, bardzo WAM dziękuję:lol: Decydując się na adopcję, nigdy naszej decyzji nie uzależnilibyśmy od tego, że sunia niedowidzi (jest krótkowidzem, tak jak ja:)) czy jest wysterylizowana. U nas nie musi lizać na zewnątrz drzwi balkonowych, jak jesteśmy w domu. Jest tam, gdzie my jesteśmy. I kocham jak rano, kiedy wstanę pierwsza do pracy, łazi wszędzie za mną, bo tego mi najbardziej ostatnio brakowało. Jak zachowuje się z moją sunią? Otóż obie psiny wdrapały się do nas na łóżko i leżały przytulone do siebie ciałkami:). Jednakowo je traktujemy. Głaskane sa tak samo, chociaż muszę się przyznać, że Maja więcej, bo Kaja, tak tego nie potrzebuje. Proszę, i imiona mają podobne, Kaja - Maja. Myślę, że czuje się też bezpiecznie, a z Kają raźniej, bo kiedy wychodzimy do pracy, czy szkoły, nie ma płaczu, uciekania z domu za nami. I od sąsiadów wiem, że nie płacze, nie wyje i nie szczeka. Owszem, podgryza, ale to dla nas nie jest problem. Esperanza pokazała nam jak mądrze na to reagować. Na razie tyle wieści, postaram się czasem coś napisać. Jeszcze nie za bardzo znam stronę, i nie wiem, gdzie pisać o dalszych jej losach. Na koniec serdecznie pozdrawiam w imieniu Maji i naszym - nowych Jej opiekunów:), WSZYSTKICH, którym na sercu leżał Jej los.
×
×
  • Create New...