Jump to content
Dogomania

Kolejny wakacyjny wyrzutek,miał już dom ale...!!!Pikuś uciekł w Otwocku!!!!


sambo_os1

Recommended Posts

Ogłoszenia przekazałam w zeszłym tygodniu,Koosiek je ma.
Szczerze mówiąc to już straciłam nadzieję że Pikuś się odnajdzie :nonono2: i tylko mam wyrzuty sumienia jaki to zgotowałam mu los.
Jestem zła sama na siebie i nie ma dnia abym o nim nie myślała....najzwyczajniej mam go na sumieniu. :bluepaw:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 310
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='sambo_os1']Ogłoszenia przekazałam w zeszłym tygodniu,Koosiek je ma.
Szczerze mówiąc to już straciłam nadzieję że Pikuś się odnajdzie :nonono2: i tylko mam wyrzuty sumienia jaki to zgotowałam mu los.
Jestem zła sama na siebie i nie ma dnia abym o nim nie myślała....najzwyczajniej mam go na sumieniu. :bluepaw:[/QUOTE]
Ja od początku kibicuję Pikusiowi i szczerze mówiąc kiedy przeczytałam , że pojechał do domku radość zmąciło jakieś złe przeczucie. To głupie ale prawdziwe. Pomyślałam: "Matko żeby tylko nie uciekł...".Natychmiast tę myśl odrzuciłam i kiedy znowu zajrzałam na wątek Pikusia - zamarłam:( Bardzo się o niego martwię :((( Mam bzika na punkcie szelek dla psów.Wtedy uspokoiłam sama siebie myślą:" Przecież z pewnością dostanie szelki".Więc jak widzisz nie jesteś sama z takimi myślami... Ja też wyrzucam sobie,że nie napisałam na wątku o tych szelkach:(( Nie martw się, trzeba wierzyć ,że Pikuś się znajdzie.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli ktoś z okolic byłby chętny do pomocy w formie porozwieszania plakatów to mogę je wydrukować i przekazać przez koosiek,lub wysłać pocztą.
Na właścicielkę Pikusia nie liczę,nie interesuje mnie czy śledzi wątek czy też nie,ale wiem jedno,że odpuściła sobie zupełnie.
Jeśli Pikuś uciekł w sobotę a w czwartek pojawił się w parku,to czy 5 dni nie wystarczyło na to aby zaopatrzyć się w sedalin,jeśli prosiłam o niego już w niedzielę.
Nikt w sobotę mnie nie poinformował,że Pikuś uciekł,sama dobijałam się telefonicznie w niedzielę.Gdy go oddawałam w nowe ręce,widziałam jego przerażone oczy,prosiłam o kupno szelek,a moje ostatnie słowa to prośba o to aby go pilnować,aby tylko nie uciekł.Po podróży,był spragniony,więc panie zamiast zabrać go do domu,dać mu pić,oswoić nieco,zabezpieczyć adresatką to pomaszerowały z nim prosto do parku pełnego ludzi i psów.Kiedy ponoć przychodził do parku i wyjadał z miski,poświęciłabym kilka godzin siedząc w samochodzie i dowiedziałabym się kto wyjada jedzenie,Pikuś czy nie,Ale pani stwierdziła że mogą to być koty lisy czy wiewióry...więc z takim podejściem.....trudno odnaleźć psa.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sambo_os1']Jeśli ktoś z okolic byłby chętny do pomocy w formie porozwieszania plakatów to mogę je wydrukować i przekazać przez koosiek,lub wysłać pocztą.
Na właścicielkę Pikusia nie liczę,nie interesuje mnie czy śledzi wątek czy też nie,ale wiem jedno,że odpuściła sobie zupełnie.
Jeśli Pikuś uciekł w sobotę a w czwartek pojawił się w parku,to czy 5 dni nie wystarczyło na to aby zaopatrzyć się w sedalin,jeśli prosiłam o niego już w niedzielę.
Nikt w sobotę mnie nie poinformował,że Pikuś uciekł,sama dobijałam się telefonicznie w niedzielę.Gdy go oddawałam w nowe ręce,widziałam jego przerażone oczy,prosiłam o kupno szelek,a moje ostatnie słowa to prośba o to aby go pilnować,aby tylko nie uciekł.Po podróży,był spragniony,więc panie zamiast zabrać go do domu,dać mu pić,oswoić nieco,zabezpieczyć adresatką to pomaszerowały z nim prosto do parku pełnego ludzi i psów.Kiedy ponoć przychodził do parku i wyjadał z miski,poświęciłabym kilka godzin siedząc w samochodzie i dowiedziałabym się kto wyjada jedzenie,Pikuś czy nie,Ale pani stwierdziła że mogą to być koty lisy czy wiewióry...więc z takim podejściem.....trudno odnaleźć psa.....[/QUOTE]
Bez komentarza:((

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sambo_os1']zobaczcie wątek zaginionej Zuli,która dzięki determinacji właścicielki i pomocy dogomaniaków odnalazła się po trzech tygodniach.
[url]http://www.dogomania.pl/threads/214847-Zagin%C4%99%C5%82a-moja-rudo-czarna-kundelka-wabi-si%C4%99-Zula/page5[/url][/QUOTE]
Ja wcześniej wysyłałam wątek Channel , którą dzięki determinacji dogomaniaków odnaleziono po wielu miesiącach.Gdybym mieszkała bliżej pomogłabym fizycznie a tak , to tylko wspieram duchowo....
Trzeba te plakaty porozwieszać, koniecznie !!!
A te Panie bez komentarza.......... brak wyobraźni , ech...

Link to comment
Share on other sites

Moja Zulka też zginęła i znalazłam ją po trzech tygodniach w bardzo odległej części Szczecina. Trzeba szukać wytrwale i wciąż rozwieszać nowe plakaty... Jest to najskuteczniejsze, bo niestety jeden człowiek czy nawet kilka osób nie są w stanie być wszędzie. Co innego reagować na sygnał, tylko najpierw ten sygnał musi być.......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sambo_os1'][url]http://www.dogomania.pl/threads/212504-Czarny-kud%C5%82aty-piesek-zagin%C4%85%C5%82-w-Otwocku[/url].

tutaj pisała Sylwia K ,że w okolicy Celestynowa błąka się podobny psiak,
możemy to sprawdzić z borys77 ale dopiero w sobotę.[/QUOTE]
I co dziewczyny, to Pikuś?

Link to comment
Share on other sites

Nie to nie Pikuś :shake: to jest dziewczynka,już go nie znajdziemy:shake: :-(,mieszkamy za daleko a zadnych wieści nie mamy,nie wiemy czy po ogłoszeniach jakie sambo dała ktos dzwonił,nie wiemy czy zyje czy nie :-( czy go ktoś przygarnął,smutne bardzo.Biedakowy usłałyśmy taką drogę że hej :-(.Te jego biedne,przestraszone oczka jak odjeżdżał...,człowiek myślał że jedzie do "nieba"a dzięki nam trafił do "piekła" :placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='borys77']Nie to nie Pikuś :shake: to jest dziewczynka,już go nie znajdziemy:shake: :-(,mieszkamy za daleko a zadnych wieści nie mamy,nie wiemy czy po ogłoszeniach jakie sambo dała ktos dzwonił,nie wiemy czy zyje czy nie :-( czy go ktoś przygarnął,smutne bardzo.Biedakowy usłałyśmy taką drogę że hej :-(.Te jego biedne,przestraszone oczka jak odjeżdżał...,człowiek myślał że jedzie do "nieba"a dzięki nam trafił do "piekła" :placz::placz::placz:[/QUOTE]
Boże,nie będę komentować bezmyślności Pań ,które go przygarnęły. Czemu nie poszły do parku z sedalinem jak psiak tam był, czemu nie ubrały szelek, szelki kosztują ok 20 zł......????????????
Nie rozumiem.....Strasznie mi żal Pikusia......:((((

Link to comment
Share on other sites

Co dzień przeglądam ogłoszenia typu ,,znalazłem,zgubiłem psa'' może komuś kto go znalazł przyjdzie do głowy,że może to być poszukiwany pies,lepiej by było gdyby miał na sobie obrożę,jesli gdzieś się błąka,zwróciło to by większą uwagę.
Co dzień zaglądam na skrzynkę z nadzieją że może ktoś odezwie się z ogłoszeń.
A czasami myślę że załatwił go kleszcz,lub skonał gdzieś w rowie potrącony przez samochód.Różne myśli mi przychodzą do głowy,te optymistyczne i te mniej.....:-(

Link to comment
Share on other sites

Zawsze trzeba mieć nadzieję. Skopiowałam z innego wątku:
[quote name='buuterfly']Warto też do schroniska zadzwonić i uprzedzić. Albo do TOZu. O ile już oczywiście ten pan tego nie zrobił. Moim rodzicom w zimie zaginął psiak. Mały, czarny kundelek. Moja mama była w pracy za granicą, a moja młodsza siostrzyczka (to był jej psiak) był u mnie na feriach. 50km od domu. Wtedy było -20st mrozu! Ryczałam po kątach jak głupia. Nie wiedziałam jak powiedzieć o tym temu dziecku. Najpierw zostawiła ją mama a potem to. Zasypiałam z myślą, czy on zamarzł, czy go rozszarpały inne psy, czy wpadł pod auto.... Zwykły mały kundel! Ale znałam go od szczeniaka...Całą ciążę prawie mi towarzyszył:) Narzeczony był za granicą, a ja u rodziców mieszkałam. Ten psiak wszędzie był ze mną. Nawet spałam z nim i moją labradorką w jednym łóżku...A nagle coś takiego... Dzwoniłam do wszystkim znajomych. Do leśniczych. Do znanych mi okolicznych kłusowników. Na wsi ludzie mają inne podejście do psa niż w mieście. Tam to dosłownie tylko kundel. W końcu wstawiłam jego zdjęcie na naszą klasę...Dostałam wiadomość, że widzieli go 3km od domu. Wiecie gdzie? Błąkał się przy szkole podstawowej do której moja siostra chodzi. Szybko wysłałam brata. Szukał go ale nie znalazł. Oni z tatą to go po lasach chodzili szukali, po stawach zamarzniętych w przeręblach go szukali....Po kilku dniach dostałam kolejną wiadomość od kolegi, że widział go kolejne 2 km dalej od ostatniego miejsca. Wydzwaniałam do obcych mi ludzi, którzy tam mieszkają...To było przy ruchliwej drodze. Przy gospodarstwach gdzie wiem, że są groźne psy. A on taki malutki ;( W piątek wieczorem po tygodniu poszukiwań całkiem się załamałam. Dziaciaki spały a ja rozpłakałam się kuchni mojemu partnerowi i zażartowałam żeby użył swoich mocy (on ma jakieś szczęście dziwne w życiu) i żeby on się odnalazł. Niczego wtedy tak nie pragnęłam. W sobotę rano mieliśmy odwieźć moją siostrzyczkę i miałam jej o wszystkim powiedzieć. Dostałam wi?adomość na nk: Twój pies na 99% jest u mojej sąsiadki!!! Wzięłam jego zdjęcia jakie znalazłam w domu wsiedliśmy w auto, dziecko w fotelik, labradorkę do bagażnika i w drogę. Weszliśmy we dwoje na podwórze. Zapukałam. Do drzwi dobiegło szczekanie kilku psów. Serce mi zamarło i powiedziałam do mojego, że to nie Borysek...Że to nie on szczeka! Otworzyła pewna pani. Poprosiła żebyśmy zaczekali bo musi psy pozamykać. I wtedy jak torpeda wyskoczył przez szparę mój psiak! Wskoczył mi na kolana i tak strasznie piszczał!!! Wylizał mi całą twarz i łzy...A ta pani powiedziała tylko, że już wie po co przyjechaliśmy. Pokazałam jej zdjęcie na dowód i wyjaśniłam sytuację. On się przyczłapał wychudnięty do ich ogródka. Zabrały go do domu. A ja będę im do koca wdzięczna że go nie przegoniły kijem, nie poszczuły psami tylko zajęły najlepiej jak mogły :) Dlatego warto mieć nadzieję ....[/QUOTE]
Może warto spróbować na nk ?

Link to comment
Share on other sites

Zula bardzo się cieszę że Twój psiak się odnalazł.
Schronisko wie o Pikusiu, Otwocki TOZ również. Mam oczy szeroko otwarte i niestety nikłe nadzieje na odnalezienie Pikusia.
Jest multum możliwości. Mógł pójść do lasu, ktoś go przygarnął (jest tam sporo domów, komenda, park i dwie szkoły). Gdyby skonał gdzieś w rowie Straż Miejska musiałaby go zabrać, więc prawdopodobnie tutaj też bym wiedziała.
Nie wiem jak go szukać, ale jeśli ktoś ma jakieś sensowne pomysły, to chętnie pomogę. Mi również zależy na tym żeby się odnalazł, więc jeśli ktoś chce posiedzieć pod parkiem nocą, to mogę potowarzyszyć i ciepłą kawą wspomóc :-)
Sama tam siedziała nie będę, bo takich "Pikusiów" dziennie chodzi po parku dwudziestu, a nie chciałabym wrócić z czyimś psem do domu ;)

Link to comment
Share on other sites

To nie mój... skopiowałam z innego wątku, aby podnieść Was na duchu. W maju zaginął mi kotek, mój ukochany Toficzek :-(. Znalazł się po miesiącu, ale nie było drzewa, słupa i klatki schodowej, gdzie nie wisiałoby ogłoszenie - to jednak podstawa. Niestety, musiał przebywać w koszmarnych warunkach, stracił całkowicie odporność, dostał galopującej białaczki i.... musiał odejść :-(:-(:-( Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić....
Wierzę, że Pikuś się znajdzie.

Link to comment
Share on other sites

Zula chodziło mi tylko o to że schron wie i TOZ wie. Trzeba działać. Nic na odległość się samo nie zrobi. Wiem że dziewczyny tu przyjeżdżały, szukały, ale...nie miały tyle szczęścia żeby spotkać Pikusia. Pozostaje już chyba tylko siedzieć pod parkiem nocą i czekać. Z drugiej jednak strony nie wiem czy Pikuś jeszcze tu przychodzi bo nikt mu chyba jedzenia już nie zostawia :-(
Kiedyś na wątku zaginionego psa dziewczyna napisała że jej pies odnalazł się po dwóch latach. Ot...jechała samochodem, a on biegł wzdłuż lasu kilka km od jej domu. Tak więc jak widać nadzieja umiera ostatnia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...