Jump to content
Dogomania

pies, który boi się smyczy


czia

Recommended Posts

Witajcie, zaadoptowałam ze schroniska sunię 1,5 roku. Bardzo zaniedbaną, chorą, ale już jest ok. Pozostał tylko strach do smyczy. Na początku bała się nas, innych psów, hałasu, a najbardziej jak zbliżamy się do niej ze smyczą. Pierwsze trzy dni przeleżała na swoim posłaniu bez ruchu, do lekarza nosiliśmy ją na rękach, sikała w domu, na dwór nie chciała wychodzić. Obecnie nas już się nie boi, gania po całym domu, po ogrodzie tak ale bez smyczy, na widok smyczy kładzie się, zwija w kłębek lub drętwieje. Kupiłam szelki, to samo. Pokazywałam, że drugi nasz pies idzie i jest ok. dawałam smycz do zabawy= nic, nie rusza, odsuwa się.
Nie mogę jej zabrać na spacer bo nie pójdzie, zapięta leży bez ruchu. Jak postępować z takim psem? To jest mix wyżła z jakimś długowłosym. Bez smyczy biega, kręci kółka, cieszy się życiem, ze smyczą koniec. Zaczyna mieć ochotę na zabawy z psami sąsiadów z okolicznych podwórek i bez smyczy kiedyś poleci, a nie chcę jej ciągle więzić w ogrodzie.

Link to comment
Share on other sites

może spróbuj zapinać ją na smycz przy posiłkach, żeby sobie skojarzyła smycz z przyjemnością. albo przy jakiś innych czynnościach kórych się nie boi, bo jest już przyzwyczajona i które bardzo ją absorbują tak, że mogłaby nie zwracać uwagi na zapiętą smycz? pomyśl też nad przypięciem jej do obroży zamiast dużej smyczy jakiegoś kawałeczka sznurka czy czegoś, tak żeby czuła że coś tam jest, ale nie takie "duże i przerażające" jak smycz. stopniowo, na pewno się przyzwyczai.

a swoją drogą to z moim psem na początku było zupełnie odwrotnie. (też wzięty ze schroniska) tak się na początku bał wszystkiego że do własnego ogródka szedł tylko na smyczy. wtedy czuł się pewniej - że mu nie ucieknę ;) jak wychodziłam bez smyczy to stał przy mnie bezmyślnie i nawet do najbliższego krzaka nie chciał sam podejść, a na smyczy było okej. nie bał się troszkę oddalić.

a co do puszczania Twojej suczki poza ogród to zastanów się dobrze. poza ogrodzeniem na psa czyha wiele niebezpieczeństw - może zostać pogryziona przez inne psy, nawet nie będziesz wiedzieć kiedy, wpaść pod auto, być pobita czy skopana przez jakiegos pijaka albo po prostu się zgubić. Psa trzeba miećcały czas pod kontrolą. i obowiążkowo żeby miał adresówkę.
Czy jest wysterylizowana? bo mam nadzieję że o problem niechcianej ciąży zadbasz?

mój psiak spędza całe życie na ogródku i jakoś nie czuję że jest więziony, czasem chodzimy na spacer na smyczy do parku, czasem zapraszam do siebie znajomych z pieskami żeby sie bawiły. nigdy nie "puszczam" poza ogródek.

Link to comment
Share on other sites

[INDENT]Daj jej czas i tak jak pisała poprzedniczka - staraj sie oswajac z czyms na szyi lub na grzbiecie przy milych chwilach (posilek, zabawa, kosc itp) Poza tym dopoki nie bedzie pewna Ciebie i siebie lepiej zeby nie wychodzila poza ogrod. Potrzeba czasu, bo z tego co widac ktos musial ja bardzo krzywdzic smycza (a moze przywiazal ja w lesie?)
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

Znam psa,który był bity paskiem lub skórzana smyczą i podobnie reagował na zapach skóry.Gdy przywiązano mu do obrozy w domu kawałek sznurka,nawet tego nie zauwazył.Spróbuj mały kawałek sznurka + smakołyki a po kilku dniach dłuższy sznurek itd.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli masz ogród to spróbuj przypiąc suni linkę, tak żeby wlokła się za nią, żeby mogła swobodnie chodzić po ogrodzie. Jak już przestanie reagować na samą linkę, napręż ją delikatnie i od razu puść. Potem trzymaj jej koniec, będzie nadal miała dużo miejsca, ale poczuje, że już nie jest całkiem wolna. Z czasem skracaj długość linki. (Oczywiście to może zająć sporo czasu, nie posuwaj się dalej, jeżeli suka panikuje na dotychczasowym etapie. Masz o tyle fajną sytuację, że możesz wypuścić ją do ogrodu bez smyczy). Być może nie chodziła nigdy wcześniej na smyczy, w przypadku naszej bestii tak było. Sprawdz jak reaguje kiedy pociągniesz delikatnie za obrożę.

Link to comment
Share on other sites

Czia, ale obrożę toleruje? Bo piszesz o szelkach, więc nie wiem, czy chodzi też o obróżkę?
Może próba z roziaganą smyczą flexi by przyniosła efekt. Te robione dla mniej mocarnych egzemplarzy są w postaci cienkiej linki - sznurka. Może gdy zobaczy, że to nie smycz, tylko takie jakieś pudełko, z którego coś dynda, to zaakceptuje? Są dość drogie, ale może jakiś psiarz do eksperymentu pożyczy...

Link to comment
Share on other sites

chodziła ze sznurkiem, jak był dłuższy przegryzła, chodziła za smyczą parcianą, coraz dłuższą, jak nie pilnowałm odgryzła kawał, tak żeby była krótka. Chodzi ze wszystkim dopóki się nie zbliże i nie chwyce za koniec, wtedy zamiera. Najgorsze że dostałą cieczkę i teraz nie chce wyjść z domu na smyczy, rano ją wyniosłam i trzymałam koniec smyczy więc tylko leżała i nie sikała.
Zauważyłam że boi się jak cokolwiek trzymam w ręku to ucieka i chowa się do siebie. Nawet jak jadła to nie mogłam przejść w pobliżu bo przestawała jeść i uciekała, teraz już jest coraz lepiej w tym obszarze, ale najlepiej się czuje jak nikogo nie ma w pobliżu i może poszperać po garnkach!

Link to comment
Share on other sites

To są właśnie te schroniskowe tajemnice!
Właściwie to propozycje rozwiązań powoli się wyczerpują... Pozostaje chyba cały czas próbować z luźną smyczą. Psy ze schronisk to psy z nieodgadnioną przeszłością, bardzo często mroczną.
Ruda bardzo boi się parasola. Nie ma mowy o wyjśćiu w deszcz inaczej jak w sztormiaku. Obłęd w oczach, kuli się i nie ruszy z miejsca, jak tylko zobaczy parasol.
Ostatnio bardzo brzydko wytarzała nam się w odchodach. Zanim trafiła do wanny, musieliśmy ją jakoś obmyć zgrubsza. Spróbowaliśmy wodą z węża- delikatnie- na gumową rękawicę- tylko woda zasyczała w szlaufie, a Rudej oczy zrobiły się większe niż ona sama, rozległ się skowyt na całą ulicę jakbyśmy ją ze skóry obdzierali. Podejrzewam, ze bardzo często podczas czyszczenia kojców szlaufem, psy też obrywały i nie był to tylko prysznic...:-(

Link to comment
Share on other sites

masz rację, Saba też panicznie boi się wody i prysznica, jak próbowałam ją wykompać po przywizieniu ze schroniska to cała dygotała, a teraz jak przychodzimy z dworu i myjemy łapki we wiadrze, to też sztywnieje i poddaje się z przerażeniem w oczach.
Najgorsze jest to że Saba dostałą cieczkę i na smyczy za nic nie chce wyjść na dwór, a jak ją wyniesiemy to leży i nie załatwia swoich potrzeb. A za dwa tygodnie miała być sterylka!
jeszcze spróbuję ze smyczą automatyczną, tylko jakie są dobre, których pies nie przegryzie!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Jestem ciekawa, jak historia się skończyła. Mam identyczny problem, tylko że pies jest u mnie już cztery miesiące i żadne sposoby nie przynoszą rezultatów. Cokolwiek przypne do obroży powoduje bezruch. Delikatne złapanie ręką za obrożę również. Edi wywala się do góry łapami i zastyga w pozycji "jestem drewnem".

Link to comment
Share on other sites

Musisz stopniowo przyzwyczajac psa do smyczy. Najpierw zapinaj psu smycz na kilka sekund i nagradzaj go smakolykiem lub zabawa (po kazdym dobrym zachowaniu pochwal go), stopniowo wydluzaj czas cwiczenia. Gdy pies bedzie mial juz to opanowane przejdz z nim kawalek, stopniowo wydluzaj spacer.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mateusz95']Najpierw zapinaj psu smycz na kilka sekund i nagradzaj go smakolykiem lub zabawa.[/quote] to nie jest dobry pomysl jezeli pies sztywnieje ze strachu na dlugi czas,bo bedzie kojarzyl swoje nieporzadane zachowanie z wlasciwym i nie bedzie rezultatow w pracy z nim - malo ktory pies jest "przekupny" w ludzkim znaczeniu tego slowa.

Nie bede pisac tu jak powinna postapic batmani,bo po pierwsze zajeloby to bardzo duzo miejsca,a po drugie kazdy przypadek jest indywidualny. Nie zawsze dzialaj sznurki itp rzeczy - trzeba poznac dlaczego pies boi sie smyczy i w jakich momentach. Czia np nie napisala na poczatku ze pies boi sie smyczy tylko jak on ja trzyma w reku, a jest to bardzo istotne - pies mogl byc za kare zapinany na smycz i gdzies przywiazywany, mogl byc pozostawiony w lesie przywiazany do drzewa itp. Niekoniecznie musial byc bity smycza (wtedy raczej bal by sie ciagle smyczy). Dla suni nie jest problemem smycz,tylko to co jest na jej drugim koncu, a wlasciwie co kiedys bylo.

Gwoli wyjasnienia interesuje sie psia psychologia i dodatkowo studiuje weterynarie. ;) W razie czego moge pomoc na pw lub mailowo (przynajmniej sie postaram).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='batmani']Jestem ciekawa, jak historia się skończyła. Mam identyczny problem, tylko że pies jest u mnie już cztery miesiące i żadne sposoby nie przynoszą rezultatów. Cokolwiek przypne do obroży powoduje bezruch. Delikatne złapanie ręką za obrożę również. Edi wywala się do góry łapami i zastyga w pozycji "jestem drewnem".[/quote]
ja mam identyczny problem z psem wzietym z ulicy,na ktorej mieszkal min. pol roku.Potwornie bal sie ludzi,nie pozwalal sie do siebie zblizyc.Byl dokarmiany i tylko dlatego przezyl zime,spiac na sniegu.Po dlugim oswajaniu jest od 1,5 roku u mnie.Jest kochanym,czulym i dobrym psem.Ale po zalozeniu obrozy,kamienieje,a w oczach ma paniczny strach.Nie mamy sumienia go torturowac obroza.Troche protestuje,gdy nasze pozostale psy wychodza do lasu na spacer,a on zosteje w ogrodzie,ale trudno,pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Togaa,to bardzo interesujace! Gdybys mogla pokazac zdjecia tego psa lub chociaz opowiedziec,kiedy pies zaczal Wam ufac?[/quote]
ze zdjeciem bedzie problem.jeszcze nie potrafie.Pies jest sredniej wielkosci,krociutka zolta siersc,klapniete uszy,Setki takich w kazdym schron.Ogon ,gdy mieszkal na ulicy nosil opuszczony.Teraz nosi go pieknie zakrecony,wysoko w gorze.Mial charakterystyczne jak u akity skosne oczy.Teraz ta cecha zmalala.Przyblokal sie na nasza ulice w grudniu 2004,zwabiony cieczka suczki sasiadow.Ulica przylega do lasu,wiec on glownie tam pomieszkiwal.Byl przepedzany przez sasiadow,wiec problemem bylo go nakarmic.W okolice mojego domu wogole nie podchodzil.Bal sie moich szczekajacych suk.Juz wtedy byl w strasznym stanie.Zdziczaly szkielet.Zjadal tylko 1/4 pozostawionego mu jedzenia,reszte zakopywal w lesie.Do ludzi nie podchodzil.Na okazane mu zainteres. reagowal ucieczka.Slowem,kompletny psychol.Udobruchalam sasiadow,by go przynajmniej nie przepedzali,a na wiosne zrobilismy mu piekna bude,ktora zaakceptowal/na ulicy/ i tak sobie w niej mieszkal.Nawet poczul sie gospodarzem ulicy i zaczal obszczekiwac obcych.Do mnie,mimo ze go karmilam i poswiecalam mu duzo czasu,nadal nie podchodzil.Ja nie naciskalam i czekalam cierpliwie na cieczke mojej suki i doczekalam sie.Zaczal podchodzic do plotu,lezec pod nim az wkoncu podszedl na ulicy i do mnie/te zapachy !/...To przelamalo lody.Po cieczce,zostawialam otwarta furtke,zeby mogl wejsc do ogrodu.Potem do domu.Wczerwcu 2oo5 mial juz tapczanik w moim pokoju.Jest madrym,czulym,kochanym psem.Bardzo rywalizuje o wzgledy,ale bez agresji.dalsz ciag jutro.

Link to comment
Share on other sites

cieczkę, przeżyliśmy, podaliśmy jej zastrzyk na zachamowanie, bo i tak w planie była sterylka, wiec ropomacicze się nie zdążyło zrobić, pieski rywalizowały, sytuacja się zagęszczała. Saba niestety musiała się przemóc do smyczy, cierpliwie zapinałam i stałam bez ruchu obok niej, głaskałam mówiłam dobry piesek, ona krok w przód, ja też, pomału, pomału, wyszła przed dom, zrobiła co trzeba i do domu szybko. Dwa razy zrobiła w domu, no niestety.
Ogólnie- przyczepiony sznurek- leżał do czasu, aż go nie odgryzła, przyczepiona smycz parciana, kawałek, który został ze smyczy- tak lepiej brzmi, pogryzła na jeszcze mniejsze kawałki! jak była na smyczy nie reagowała na żadne smakołyki.
Jak cieczka się rozkręciła i suka poczuła potrzebę, to udał nam się wyjść na smyczy, na krótko, ale udało, klika razy przystawała sztywniała, ale jak zobaczyła że nic jej nie grozi, ja też stałam i czekałam, to szła kilka kroków i tak dalej
Teraz jest po zabiegu, doszła do siebie, wychodzi do ogrodu bez smyczy, jednak nie mam sumienia jej dręczyć, biega, załatwia potrzeby i szczęśliwa czeka pod drzwiami, żeby ją wpuścić. Na spacery dalsze nie wychodzi, kiedyś szła za nami, za Jordanem i Aramisem do granicy działki i jak tylko pojawił się inny pies - sąsiada i szczeknął to zwiała pod dom.
Myślę, że jest szczęśliwa i na siłę nic nie będę robić, teraz muszę zająć się panami, bo nie mogą dojść do porozumienia.
Saba uwalnia każdego psa ze smyczy, jak zostają przypięci, trenerzy zalecili zostawianie psów w klatkach lub przypiętych na smyczy, tak żeby nie mieli fizycznego kontaktu, jedynie wzrokowe, no i Saba uwalnia i Aramisa i Jordana. Przegryzła już trzy smycze, nie ważne czy to parciane, skórzane. Teraz chłopaki są na łańcuchach!!! Komiczne, bo pies w domu na łańcuchu. No i nie wszystko, raz ich uwolniła, biegali po domu i wygryzła z Aramisem dziurę na pół narożnika. Jordan raczej nie miewa takich pomysłów.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...