Jump to content
Dogomania

Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???  

502 members have voted

  1. 1. Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???

    • Nie-psa to boli, wystarczy odpowiednie wychowanie a nie będzie ciągnął na smyczy.
      302
    • Tak-mam nad psem lepszą kontrole.
      32
    • Zależy w jakiej sytuacji, nie na każdym spacerze.
      169


Recommended Posts

Posted

Ja nawet nie wiem, w jakim Frotek jest wieku, weci go wyceniali raz na 7 miesięcy, raz na 2 lata :cool1: Ja raczej na początku źle reagowałam - jak małe psy atakowały Frotka, to go odciągałam, nie chciałam, żeby zrobił im krzywdę, nawet niechcąco... A może trzeba było pozwolić załatwić mu to po psiemu, wywalić jednego kurdupla z drugim łapą, pokazać, kto tu rządzi i tyle? Nie wiem, nie znałam go wtedy, nie wiedziałam jak reaguje na takie sytuacje. Pewnie przyczyniłam się także, obok tych ataków, do tej jego agresji. Ale cóż, jest jak jest, muszę z nim pracować i tyle...

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

zagrala tu pewnie zasada " odciaganie na sile wzmaga agresje i wyzwala atak, a ten z kolei nakreca nastepny itd" i nie wiadomo jakie pies mial wczesniej doswiadzenia i co mial juz wryte na amen.
no to ja mam latwiej, zdecydowanie.
sukcesow w pracy zycze. pociesz sie ze jesli psa trudno okreslic wiekowo to ma dlugie i zdrowe zycie przed soba. nie wiem jakie to ma podstawy ale tak wynika z moich osobistych obserwacji

Posted

[quote name='isabelle30']zagrala tu pewnie zasada " odciaganie na sile wzmaga agresje i wyzwala atak, a ten z kolei nakreca nastepny itd" i nie wiadomo jakie pies mial wczesniej doswiadzenia i co mial juz wryte na amen.
no to ja mam latwiej, zdecydowanie.
sukcesow w pracy zycze. pociesz sie ze jesli psa trudno okreslic wiekowo to ma dlugie i zdrowe zycie przed soba. nie wiem jakie to ma podstawy ale tak wynika z moich osobistych obserwacji[/quote]

Też mi się tak wydaje - poza tym pies przez kilka miesięcy biegał samopas luzem i koczował pod sklepami, u mnie już na smyczy czuł się bardzo niepewnie i nawet przed tymi atakami obcych samców zdarzało mu się poburczeć na psa, który podszedł zbyt blisko - mimo że luzowałam smycz zupełnie, żeby go nie ograniczać. Jak pisałam, wydaje mi się, że pies za szybko był zabrany od matki, kiepsko czyta inne psy... Tak było od początku. A potem trauma, złe doświadczenia, no i wszystko to składa się na tą jego agresję. Tylko ciężko było go nie odciągać - on waży ponad 20 kg (jak go wzięłam tyle miał, ale wtedy to same kości były :cool3:), a pies, który atakował... z 3 kg :roll: Wzięłam agresora potem na ręce i odstawiłam pod jego dom :razz:

Dziękuję i mam nadzieję, że rzeczywiście tak będzie, bo Frotek oprócz tych swoich "świrów" to super pies :loveu:

Posted

Weh! ale off top:lol:
pozwolę sobie abstrahować:lol:
Jestem przeciwniczką kolczatki, która swojemu psu właśnie przed chwilą kupiła takową:oops:
To niby "prawie półkolczatka" - kolce krótkie i pod skosem, ale zawsze:shake:
Dziś wyprobujemy ją na szkoleniu. Może a nuż to narzędzie tortur okaże się mniej inwazyjne niż zwykła skórzana obroża w której się mój pies non stop na szkoleniu dusi:cool3:
Szelek podczas ćwiczeń - wiadomo - nosić nie można :shake:
Mam nadzieję że mi pokażą jak jej uzywać żeby psa nie skrzywdzić.....

Posted

zmierzchnica a moze sprobuj (jezeli jeszcze nie probowalas) takiej metody. z daleka widzisz innego psa. juz wtedy przywolaj psa spokojnie, bezemocjonalnie ale zalotnie, z usmiechem, cicho, tak wiesz, uwodzicielsko. kucnij, niech sobie podejdzie powoli, jak chce. niech usiadzie przed toba. daj mu metr smyczy, tak zeby karabinczyk luzem wisial. zajmuj go soba poki tamten pies nie zniknie. nie wiem, smakole, zabawka, Csy, gadanie, pieszczoty, wszystko co dziala. nawet usiadz na ziemi, niech sie ludzie smieja. po ilus tam takich razach rob to samo ale coraz blizej psa. na koncu zrob to jak obcy bedzie blisko, i pozwol zeby sobie przeszedl spokojnie za wami. na poczatek wybieraj psy ktore znasz, i wlascicieli znasz. popros nawet kogos z psem o pomoc w treningu. takie proszenie jest dobre bo korzystaja obie strony. wsrod moich znajomych psiarzy, z ich psami Brutus kiedys sie bawil, potem towarzystwo wydoroslalo i zaczelo walczyc, pomysl sie spodfobal i teraz trenujemy sie tak nawzajem codziennie wieczorem, bo wszyscy chcemy chodzic po tym samym parku bezproblemowo

Posted

Tiaa, i bedzie piekny widok, jak ten przechodzacy pies nie zachce przejsc, trzymany pies nie bedzie az tak spokojny :evil_lol:...
Tylko mocne na tylku spodnie zaloz, coby sie dobrze jechalo ;) :diabloti:.

Posted

posluchaj karjo, chcesz cale zycie szarpac sie z psem twoja sprawa. w takim ukladzie nie pisz ze masz psa z problemami, trudnego bo jedynym osobnikiem trudnym w tym ukladzie jestes ty, a twoj pies ma rzeczywiscie problem - ma upartego wlasciciela ktory nie zamierza zrobic nic poza szarpaniem zeby z nim sie dogadac czy poracowac nad tym ukladem.
nie ironizuj tak bardzo cie prosze, oszczedz sobie tych uszczypliwosci bo jezeli ktos CHCE z psem pracowac i sie dogadac to niebo i ziemie ruszy zeby to osiagnac i moc beztresowo chadzac na przyjemne podkreslam przyjemne spacery zamiast rozkladac rece i wmawiac calemu swiatu moj pies jest agresywny i juz niczego tu nie zmienie. pracowalas 6 lat zanim sie poddalas, moze uzywalas niewlasciwych metod i to nie pies byl tepy?
pomysl sobie ze on moze chcial Csowac ale to ty mu to za kazdym razem uniemozliwialas, wiec utrwalilo mu sie to. lepiej od razu skoczyc z zebami bo i tak zaraz mnie pancia postawi do pozycji do ataku. i tak mu sie utrwalilo niestety.
tym razem to ja ciesze sie ze nasze psy nie maja wiekszych szans na spotkanie bo takie spotkanie moglo by spartoklic cala moja dotychczasowa prace, bo zaowocowaloby prawdziwqym posmakowaniem krwi....i uzyciem zebow nie tylko do uderzenia
jakos nigdy nie pojechalam na tylku a pies ma tyle sily ze moglby bez trudu orac mna pole, ani nie pojechala moja corka ktora wazy 20kg mniej niz on, moze dlatego ze nogdy nikt w stosunku do niego nie uzyl najmniejszej sily fizycznej wlasnie i nigdy nie doswiadczyl kolcow ani prawdziwego kaganca...

Posted

[quote name='isabelle30']posluchaj karjo, chcesz cale zycie szarpac sie z psem twoja sprawa. w takim ukladzie nie pisz ze masz psa z problemami, trudnego bo jedynym osobnikiem trudnym w tym ukladzie jestes ty, a twoj pies ma rzeczywiscie problem - ma upartego wlasciciela ktory nie zamierza zrobic nic poza szarpaniem zeby z nim sie dogadac czy poracowac nad tym ukladem.
nie ironizuj tak bardzo cie prosze, oszczedz sobie tych uszczypliwosci bo jezeli ktos CHCE z psem pracowac i sie dogadac to niebo i ziemie ruszy zeby to osiagnac i moc beztresowo chadzac na przyjemne podkreslam przyjemne spacery zamiast rozkladac rece i wmawiac calemu swiatu moj pies jest agresywny i juz niczego tu nie zmienie. pracowalas 6 lat zanim sie poddalas, moze uzywalas niewlasciwych metod i to nie pies byl tepy?
pomysl sobie ze on moze chcial Csowac ale to ty mu to za kazdym razem uniemozliwialas, wiec utrwalilo mu sie to. lepiej od razu skoczyc z zebami bo i tak zaraz mnie pancia postawi do pozycji do ataku. i tak mu sie utrwalilo niestety.
tym razem to ja ciesze sie ze nasze psy nie maja wiekszych szans na spotkanie bo takie spotkanie moglo by spartoklic cala moja dotychczasowa prace, bo zaowocowaloby prawdziwqym posmakowaniem krwi....i uzyciem zebow nie tylko do uderzenia
jakos nigdy nie pojechalam na tylku a pies ma tyle sily ze moglby bez trudu orac mna pole, ani nie pojechala moja corka ktora wazy 20kg mniej niz on, moze dlatego ze nogdy nikt w stosunku do niego nie uzyl najmniejszej sily fizycznej wlasnie i nigdy nie doswiadczyl kolcow ani prawdziwego kaganca...[/quote]

Iza, Ty naprawde ciagle nie rozumiesz, ze "rady", ktore proponujesz, sa malo przydatne, a czasem wrecz niebezpieczne dla osoby, ktora by chciala z nich skorzystac.
Slonce, ja nie napisalam, ze mam psa z problemami, raczej, tak jak pozostali, usiluje Tobie i podobnym wytlumaczyc, ze nie zycze sobie bezposredniego kontaktu obcego psa (chocby najcudniej csujacego i rozdzielajacego nawet bawiace sie psy, tudziez molestujacego suki - bo przeciez musi byc bez smyczy), bez mojej wyraznej zgody.

Posted

dobra to powies sobie kartke na plecach i szyi ze potrzebujesz kadorazowo pytania o zgode od kadego napotkanego ludzia, tylko wielkimi literami coby bylo widac z duzej odleglosci...
i skonczmy te dyskusje, bo nie bede dyskutowac na tema metod nie moich - ja tylko z nich korzystam, a wypracowanych przez lata pracy z tysiacami pewnie psow przez ludzi ktorzy zajmuja sie pewnie tym z pasja i wielka radoscia oddajac sie temu bez reszty....

Posted

[quote name='isabelle30']dobra to powies sobie kartke na plecach i szyi ze potrzebujesz kadorazowo pytania o zgode od kadego napotkanego ludzia, tylko wielkimi literami coby bylo widac z duzej odleglosci...[/QUOTE]
Przykre, ale dzieki takiemu własnie podejsciu niektórych osób spacery bywaja koszmarem. :angryy:
Czy naprawde tak trudno zrozumiec ze pies jest częścia mojej strefy osobistej?
Dokładnie tak samo jak moje cialo, torebka, ubranie a także dziecko.
Nie zaczepiam obcych ludzi na ulicy, nie namawiam do zabawy i nie wkładam im rąk do kieszeni , nie pozwalałam mojemu dziecku radosnie podbiegac i zaczepiac obcych dzieci bez zgody opiekunów podobnie jak nie pozwalam psom zaczepiac obcych psów.
I mam prawo oczekiwac ze bez pozwolenia nikt nie bedzie zaczepiał mnie, mojego dziecka i mojego psa.
Ani dorosły, ani obce dzieci ani inne psy.
I kompletnie mnie nie obchodzi czy taki piesio chce mnie, moje dziecko czy mojego psa pogryźć czy polizać.
Wara ode mnie i koniec.

A dla tych którzy musza sie opedzac od natretów: Jeżeli na prośbe o zabranie psa nie ma reakcji, to swietnie działa informacja ze mój pies jest zakaźnie chory. P
Na wlascicieli radosnych goldenków i blabladorków piorunujaco działa nosówka ale wirusowe zapalenie krtani tez jest dobre. :evil_lol:

Posted

[quote name='isabelle30']zmierzchnica a moze sprobuj (jezeli jeszcze nie probowalas) takiej metody. z daleka widzisz innego psa. juz wtedy przywolaj psa spokojnie, bezemocjonalnie ale zalotnie, z usmiechem, cicho, tak wiesz, uwodzicielsko. kucnij, niech sobie podejdzie powoli, jak chce. niech usiadzie przed toba. daj mu metr smyczy, tak zeby karabinczyk luzem wisial. zajmuj go soba poki tamten pies nie zniknie. nie wiem, smakole, zabawka, Csy, gadanie, pieszczoty, wszystko co dziala. nawet usiadz na ziemi, niech sie ludzie smieja. po ilus tam takich razach rob to samo ale coraz blizej psa. na koncu zrob to jak obcy bedzie blisko, i pozwol zeby sobie przeszedl spokojnie za wami. na poczatek wybieraj psy ktore znasz, i wlascicieli znasz. popros nawet kogos z psem o pomoc w treningu. takie proszenie jest dobre bo korzystaja obie strony. wsrod moich znajomych psiarzy, z ich psami Brutus kiedys sie bawil, potem towarzystwo wydoroslalo i zaczelo walczyc, pomysl sie spodfobal i teraz trenujemy sie tak nawzajem codziennie wieczorem, bo wszyscy chcemy chodzic po tym samym parku bezproblemowo[/quote]

Obawiam się, że karjo2 ma rację - pojechałabym na tyłku. Robiłam tak, z tym siadaniem na chodniku :evil_lol:, przed kastracją, jak pies miał mnie w nosie bo sobie wąchał jakieś siuśki. Wtedy łaskawie się mną interesował, a ja go zajmowałam sobą :cool3: Teraz już nie mam takich problemów. Taka metoda podziałałaby, gdyby Frotek się czuł wobec psów niepewnie, rzucał się sporadycznie. Ale Frotek widząc psa na horyzoncie cały się spina, denerwuje, MUSI chociaż jeden wyskok w jego stronę zrobić :shake: Wtedy wkraczam ze swoim "NIE WOLNO!" i zaraz zajmuję psa komendami i nagradzam sowicie za wykonanie, tak jak mi puli radziła na wątku o agresji ;) Oczywiście zanim Frotek psa zauważy, zanim wyskoczy w jego stronę, zajmuję go sobą. Zwykle wtedy łatwiej mi obudzić psa z transu "zatłuc pieseczka". Jak na razie coraz lepiej nam idzie, pies szybciej się skupia na mnie. Problem to luźno biegające psy, bo na ich widok Frotek nie chce się skupić na mnie, obawia się ataku. Nie dziwię mu się, jeszcze się nie zdarzył luźny podbiegacz, który by się nie rzucił lub tego nie próbował. Nooo, jedna suka tylko skakała wokół nas i wrzeszczała. W takich warunkach ciężko się pracuje ;) Marzę o normalnym spacerze z moim psem, szczególnie, że mam trójkę wariatów i muszę chodzić na raty przez to świrowanie Frotka. A nie chcę, żeby ktoś z rodziny z nim wychodził, bo dla nich pies "jest głupi bo się rzuca"... Więcej szkody niż pożytku by narobili :roll: W sumie i tak na raty bym wychodziła, bo trudno naraz z 3 pracować, ale rano nawet na szybkie siku trzeba z nimi oddzielnie. Ale tak to jest, dużo pracy przed nami, może kiedyś wypracujemy ignorowanie psów. Frotek, jak pisałam, CSów nie czyta, więc one akurat mi się tu nie przydadzą.

puli - zanim zdążę zlokalizować właściciela, przekrzyczeć jazgot i wrzasnąć, że mój jest chory, to psy zwykle są już w trakcie szarpania się :evil_lol: Noo, teraz to się nie zdarza tak często, bo wybieram takie pory i takie trasy, gdzie ludzie z pieseczkami luzem nie chodzą. (Czyli mam jakże wielki wybór: jedną trasę na rano i popołudnie i aż dwie w nocy :evil_lol:)

Posted

[quote name='isabelle30']zmierzchnica a moze sprobuj (jezeli jeszcze nie probowalas) takiej metody. z daleka widzisz innego psa. juz wtedy przywolaj psa spokojnie, bezemocjonalnie ale zalotnie, z usmiechem, [B]cicho, tak wiesz, uwodzicielsko.[/B] [/QUOTE]

:lol:Błagam, chce to usłyszec:lol:

Puli- na to nigdy nie wpadłam. Myslisz, ze to lepsze od kopa?:evil_lol:


Isabelle30, uwilbiam Cie, jestes nowym wcieleniem xxxx52:evil_lol: dawno tu nie zaglądąłam, przez wakacje i juz jej nie ma:-(:lol: Przestałam się już irytowac na Twoje wypowiedzi i zaczynam sie z nich po prostu śmiac.

PS: przykład Jacka Gałuszki i psa terpauty- rozdzialającego inne psy, był boski, na prawde, szczerze sie zaśmiałam:p

Posted

[quote name='isabelle30']terz Brutus. [B]pierwszy raz zaatakowal[/B] gdy mial 7-8 miesiecy. to byl szczeniacki wybryk, zadnych krzywd. polegl pudel z ktorym do tamtego razu pieknie sie bawili. potem zaczal sie okres wzmozonych cieczek. [B]ataki aczkolwiek niegrozne powtarzaly sie co jakis czas. zaczelam powaznie sie zastanawiac nad kagancem, chodzeniem na smyczy. ale nie bylo to dobre wyjscie. intuicja nie pozwolila mi na taki krok.[/B] wiec zaczelam szukac wbicia do zakutego lebka zasad wspolzycia w spoleczenstwie. ale [B]jakos nie bylo efektow[/B]. dopoki nie wyrzucilam ze slownika slowa "nie" i nie nauczylam sie zachowywac i wyrazac absolutnie bezemocjonalnie.
w najgrszym momencie musialam sie mocno rozgladac wokol bo [B]kolejne awantury dawaly mu to co daje kolejna dawka narkomanowi[/B]. zaczely sie zadrapania.potem [B]rozwalil ucho[/B] innemu goldenowi, tez takiemu samemu narwancowi.jego wlasciciele uzywali metod "twardych". wtedy zrozumialam. absolutnie nie tedy droga. gdy poczytalam nowe podejscie do jezyka psow, wyjasnienia poszczegolnych zachowan, czy kombinacji gestow zrozumialam ze podczas spotkania 2 samcow absolutnie nie wolno ingerowac. zaczelam Brutusa odwrazliwiac. [/quote]
Ja pierd... :crazyeye:
Spory pies (jakieś 30 kg, tak?) agresywny do innych psów, najwyraźniej wtedy jeszcze bez skutecznego odwołania.
A szanowna pani ZACZYNA POWAŻNIE SIĘ ZASTANAWIAĆ :mdleje: nad kagańcem. Albo - o zgrozo! - stosowaniem smyczy.

Śmieszno.
I straszno.

[quote name='isabelle30']i nie pozwalam psu sie mnozyc na wlasna lape, o ile dostanie uprawnienia, to wtedy pomysle.[/quote]
Też [I]z letka[/I] załamujące :roll:. Jakby goldenek ważył 80 kg, był szarozielony albo miał stojące uszka, toby pewnie szanowna użytkowniczka nie myślała o zrobieniu mu hodowlanki - bo zwierz niezgodny z wzorcem. Ale agresor? A proszę bardzo! I potem zdziwienie, że rasie się charakter zmienia, że goldeny gryzą :mad:
Oby z myślenia o rozmnażaniu takiego psa było tyle samo, co z "myślenia" o kagańcu dla agresora...

Posted

[quote name='magorek']Jestem przeciwniczką kolczatki, która swojemu psu właśnie przed chwilą kupiła takową:oops:
To niby "prawie półkolczatka" - kolce krótkie i pod skosem, ale zawsze:shake:
Dziś wyprobujemy ją na szkoleniu. Może a nuż to narzędzie tortur okaże się mniej inwazyjne niż zwykła skórzana obroża w której się mój pies non stop na szkoleniu dusi:cool3:
[B] Szelek podczas ćwiczeń - wiadomo - nosić nie można[/B] :shake:
Mam nadzieję że mi pokażą jak jej uzywać żeby psa nie skrzywdzić.....[/quote]
Ja tam nie wiem ;). A dlaczego konkretnie nie można?
Z psem ćwiczę najczęściej właśnie w szelkach (m.in. dlatego, że wtedy wygodniej mu wlec za sobą 10 m linki, jeśli akurat jest na lince) i pracuje nam się znakomicie.

Posted

Ha!
Obrzydliwa, paskudna kolczatka, a właściciwie absolutnie niehumanitarne jej stosowanie:diabloti:, pozwoliły nam dziś minąć na mostku w Parku Sołackim straszą Panią z ONkopodobnym samcem:loveu:. Oba psy spięte maksymalnie; aż mi się słabo zrobiło, bo byłam pewna, że jak przyjdzie co do czego, to kobitka psa nie utrzyma... Jagulec dostał komendę 'strona' i przeszliśmy!:loveu: A jeszcze miesiąc temu nie byłoby szansy na minięcie prężącego się samca bez wyskoku. Nooo... ale źle robię, nie? Niezależnie od efektów, które w przypadku agresji powinny być najważniejsze.

[b]isabelle30[/b] - barowanie na mojego psa NIE działało; przymilne gadanie również. Na pustyni nie żyjemy, choć przez pewien(dość długi;)) czas wywoziłam psa codziennie na spacery za miasto. Tak się nie da żyć. Krótka piłka - dymisz piesku? Twoja wola, ale konsekwencje będą bolesna - wybieraj, co się bardziej opłaca. Do mojego psa pooowoli zaczyna docierać, że ja nie odpuszczę. Nie wymagam, żeby mój pies kochał wszystkie psy. Ma tolerować ich obecność - ale też i ta obecność nie ma prawa przejawiać się w wymuszaniu kontaktu. JA sobie tego nie życzę, więc i mój pies nie musi.

Posted

[quote name='behemotka']Ja tam nie wiem ;). A dlaczego konkretnie nie można?
Z psem ćwiczę najczęściej właśnie w szelkach (m.in. dlatego, że wtedy wygodniej mu wlec za sobą 10 m linki, jeśli akurat jest na lince) i pracuje nam się znakomicie.[/QUOTE]
cóż nie można bo trener nie pozwala:lol: twierdząc że szkolenie w szelkach jest bez sensu. Pal licho czy ma rację. po prostu ustąpiłam

Posted

[quote name='magorek']cóż nie można bo trener nie pozwala:lol: twierdząc że szkolenie w szelkach jest bez sensu. Pal licho czy ma rację. po prostu ustąpiłam[/quote]
A dlaczego szkolenie w szelkach miałoby nie mieć sensu? Naprawdę jestem ciekawa argumentów, w szkoleniu z trenerem nigdy nie brałam udziału i interesują mnie takie reguły.

Posted

Szelki znacznie słabiej przewodza bodźce. Ludzie niestety mają tendencję do używania większej siły do "przeciągania się" z psem (nie wydaje im się to takie straszne, "bo to przecież szelki"). Szelek nie jesteś w stanie uzyć precyzyjnie. Wchodzisz w tryb wzmacniania wrodzonego "opposition reflex", podczas gdy w DOBRYM szkoleniu masz zrobić wszystko żeby go przełamać.
:eviltong:
To tyle ile mogę podpowiedzieć ze swojej strony. ;)

Posted

[quote name='Berek']Szelki znacznie słabiej przewodza bodźce. Ludzie niestety mają tendencję do używania większej siły do "przeciągania się" z psem (nie wydaje im się to takie straszne, "bo to przecież szelki"). Szelek nie jesteś w stanie uzyć precyzyjnie. Wchodzisz w tryb wzmacniania wrodzonego "opposition reflex", podczas gdy w DOBRYM szkoleniu masz zrobić wszystko żeby go przełamać.
:eviltong:
To tyle ile mogę podpowiedzieć ze swojej strony. ;)[/quote]
Dzięki :)
To wiele tłumaczy, bo ja tak czy siak wszystko, co przekazuję psu, przekazuję gestem i głosem, bez żadnego dotykania czy sygnałów dawanych za pomocą smyczy (wtedy się niestety chłopak peszy :roll:), a linka - jeśli pracujemy z linką - ciągnie się luzem za nim. To już rozumiem.

Posted

No tak, ale pozostaje kwestia przejscia na smyczy - nawet jeśli idziecie na polankę gdzie psiak gania luzem, to jakoś do niej dochodzicie...?
Czy jesteś w tej szczęśliwej sytuacji że psiak jest caly czas luzem...?

Bowiem chodzi też o to, czego uczysz psa... podświadomie (np. stałego napięcia na smyczy). Bywają oczywiście tak delikatne i spokojne psy, że drepcząc tuż przy rpzewodniku nie "nadziewają się" na smycz bo... nie próbują ciągnąć.
:lol:

Posted

[quote name='Berek']No tak, ale pozostaje kwestia przejscia na smyczy - nawet jeśli idziecie na polankę gdzie psiak gania luzem, to jakoś do niej dochodzicie...?
Czy jesteś w tej szczęśliwej sytuacji że psiak jest caly czas luzem...?[/quote]
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że "polankę ćwiczebną", czyli po prostu nierówne, trawiaste boisko, z którego nie korzysta nikt poza psami, mam praktycznie tuż obok mojego bloku :)

[quote name='Berek']Bowiem chodzi też o to, czego uczysz psa... podświadomie (np. stałego napięcia na smyczy). Bywają oczywiście tak delikatne i spokojne psy, że drepcząc tuż przy rpzewodniku nie "nadziewają się" na smycz bo... nie próbują ciągnąć.
:lol:[/quote]
Mój pies jest bardzo delikatny (może nie z natury, tylko po tym, co przeszedł) i absolutnie nie spokojny ;)
Dzięki za info, ale ja, odkąd wreszcie dotarłam do mojego kundla, prowadzę go albo na smyczy automatycznej (przy czym właściwie nigdy jej nie blokuję, ponieważ polecenie do powrotu/zmiany tempa/zmiany kierunku wydaję zawsze głosem), albo na lince, której jeden koniec trzymam, a reszta wlecze się luzem za nami. Od początku traktowałam smycz tylko jako awaryjną kontrolę nad zwierzem i polegałam na komendach, więc problem ze stałym napięciem i szarpaniem się odpada.

Posted

[quote name='Ala_i_Bimbo']A jeśli ktoś ma psa dlugowłosego i silnego (np.nowofunlanda) i nie jest w stanie utrzymać go na spacerze???

W jakich przypadkach można w takim razie używać kolczatki???[/quote]

kolczatek morzna używac tylko do nauki bo pies przyzwyczaja sie do bulu i nic z tego nie wyjdzie.sa minusy kolczatek jeżeli pies ma delikatną skóre morze ją podrażnic niszczy sierśc (ale to tylko przy częstym zakładaniu kolczatki) chociaż ja nigdy mnie zakładałam Gandi kolczatki ma kantarek ale gandi jest tak sielna ze mało to daje ale zawsze coś;)

Posted

[quote name='justyna9705']kolczatek morzna używac tylko do nauki bo pies przyzwyczaja sie do bulu i nic z tego nie wyjdzie.sa minusy kolczatek jeżeli pies ma delikatną skóre morze ją podrażnic niszczy sierśc (ale to tylko przy częstym zakładaniu kolczatki) chociaż ja nigdy mnie zakładałam Gandi kolczatki ma kantarek ale gandi jest tak sielna ze mało to daje ale zawsze coś;)[/quote]


Pies tak całkiem do kolczatki się nie przyzwyczaja moim zdaniem bo mój pies nosi kolczatkę od 2 lat i mimo to na niej nie ciągnie a na zwykłej obroży tak a kantarek na silnego , dużego psa nie zdaje egzaminu

Posted

[quote name='justyna9705']kolczatek morzna używac tylko do nauki bo pies przyzwyczaja sie do bulu i nic z tego nie wyjdzie.sa minusy kolczatek jeżeli pies ma delikatną skóre morze ją podrażnic niszczy sierśc (ale to tylko przy częstym zakładaniu kolczatki) chociaż ja nigdy mnie zakładałam Gandi kolczatki ma kantarek ale gandi jest tak sielna ze mało to daje ale zawsze coś;)[/quote]
:crazyeye: a słownik ort.?! Albo Mozillę zainstaluj, sprawdza pisownię na bieżąco :cool1:

Pies się przyzwyczaja do bólu jednostajnego i ciągłego, co przy kolczatce jest niewskazane.

Posted

[quote name='justyna9705']kolczatek morzna używac tylko do nauki bo pies przyzwyczaja sie do bulu i nic z tego nie wyjdzie.sa minusy kolczatek jeżeli pies ma delikatną skóre morze ją podrażnic niszczy sierśc (ale to tylko przy częstym zakładaniu kolczatki) chociaż ja nigdy mnie zakładałam Gandi kolczatki ma kantarek ale gandi jest tak sielna ze mało to daje ale zawsze coś;)[/quote]

Justyna BŁAGAM używaj worda, słownika, mozilli albo czegokolwiek do sprawdzania błędów ortograficznych! :roll:

Jeśli kantarek "nic nie daje", to po co pies go nosi?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...