BORA Posted October 4, 2006 Share Posted October 4, 2006 U mnie na osiedlu był kiedyś piesek, który chodził zawsze bez smyczy przy nodze swojego pana, szedł rano do sklepu z właścicielem i wracał z gazetą w pyszczku, naprawdę świetnie wyglądał, ludzie się oglądali za nim, a on taki dumny szedł :lol: Mi się wydaje, że robisz dobrze jak wyganiasz ją z balkonu za szczekanie, a jak szczeka w domu to nie zwracaj uwagi ;) Tora kilka razy zaczepnie szczekała, bo coś tam chciała, żeby na nią spojrzeć, pogłaskać, pobawić się, nie zwracałam uwagi i już tak nie robi :razz: Behemot doceń Sonie :lol: A z Torą pewnie by pobiegała :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puli Posted October 4, 2006 Share Posted October 4, 2006 Gazeta jest niesmaczna. Moje burki czasem noszą bułki albo precle.Potem je zjadają na sniadanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delay Posted October 6, 2006 Share Posted October 6, 2006 Kurcze...że też ja na to nie wpadłam;) Mam sukę, urodzonego aportera (choć to collie z dziada pradziada) - piłka to był od zawsze lepszy od smakołyków sposób na moją sunie. Uwielbia paradować obok mnie z piłką albo Frisbee, ze spaceru do domu, to może i koszyczek poniesie. Podpowiedzcie jak psa nauczyć że koszyczek można nieść tak samo fajnie jak piłeczkę? Druga sprawa. Wiecie co, ja nie widzę powodu, żeby się martwić tym, że pies woli nas i zabawę z nami od psich "kolegów z podwórka". Moja suka także ignoruje kolegów, pochlebia mi to, że jestem dla niej fajniejszym kompanem do zabawy, niż psie kumple.To normalny i jak najbardziej pożądany efekt szkolenia i od zawsze wspólnej zabawy i ćwiczeń na spacerach.Wg. mnie nie ma piękniejszego widoku, od psa skupionego na właścicielu. Żal mi psiaczków, które latają samopas po dworze. Moja suczka oczywiście potrafi od czasu do czasu poganiać z "kolegami" z którymi także jest zsocjalizowana, ale zdecydowanie fajniejsza jest zabawa ze mną.Jestem z tego bardzo dumna:saint1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sara Posted October 7, 2006 Share Posted October 7, 2006 Behemot chcesz dostać czymś ciężkim po głowie ?! Królestwo za takiego psa !!!! Jakie życie byłoby proste gdyby moja suczka była tak makabrycznie nakręcona na piłkę !!! Nawet nie wiesz jaki skarb masz w domu. Ja za każde przyniesienie piłeczki muszę dać smakołyk bo inaczej przestanie mi przynosić, a pies Ci sam leci i rzuca pod nogi piłeczkę. Naprawdę jest czego zazdrościć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted October 7, 2006 Share Posted October 7, 2006 A jaka to roznica , koszyk czy pilka???? Dopasuj taki koszyk, zeby nie tlukl o klatke piersiowa psa. Albo dajesz do trzymania, gdy pies idzie obok Ciebie, albo stawiasz na ziemi - pokazujesz - przynies - nie odbierasz od razu, krok, dwa kroki razem, i tak dalej... Zaczyna sie od dwoch krokow, odbiera ZANIM pies sie zmeczy, znudzi, odbiera sie wtedy, kiedy pies jest caly zachwycony!!! I laskawie pozwala sie za chwile poniesc jeszcze troche, i za chwile niesienie koszyczka bedzie nie praca, ALE NAGRODA!!!!! Jesli rączka koszyka jest z wikliny, dobrze owinąc bodaj bandazem. Gazeta musi byc owinieta opaską z czystego papieru. Farba drukarska nie jest zdrowa!!!! Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted October 8, 2006 Author Share Posted October 8, 2006 Jeszcze a propos rzucania piłeczki (tylko się nie śmiejcie :oops:). Strasznie dziś jestem obolała (jakiś bolesny skurcz w karku) - jak w takiej sytuacji rzucać piłkę? Czy istnieje coś w rodzaju "wyrzutni"? :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delay Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 Ja się zastanawiam co jeśli pies ma tendencję do np.upuszczania przedmiotów. Wypada pewnie zacząć od krótkiego trzymania czegoś w pysku - odbiór i smakołyk, żeby się pies nauczył oddawania do ręki a nie upuszczania na ziemię. Dobrze myślę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 Niezla wyrzutnia to ktos drugi z rodziny:-))) Delay, pies czesto wypuszcza aport, jesli widzi smakolyk w rece. Sprobuj po odebraniu dac inne polecenie i dopiero nagroda, albo ucz hasla trzymaj. I uwazaj przy chodzeniu - musisz zdazyc odebrac, zanim pies upusci. Jak upusci - ma podniesc i podac jeszcze raz. Nigdy nie podnosisz niczego z ziemi sama. Pies ma dac do reki. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delay Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 Tak jak radzisz uczyłam moją Mattie od początku z piłeczką, frisbee, sznurkiem i z czym tam ćwiczyłyśmy (teraz uczę ją, zeby siadała przede mną nie wypuszczając aportu) Zawsze, jeśli jednak wypuszczała np. piłeczkę - turlałam ją nogą po ziemi, tak, żeby zainteresowała się nią i wzięła do pyszczka - żebym mogła dopiero wtedy ją odebrać - po czym natychmiast rzucałam spowrotem, lub wymieniałam piłeczkę na smakołyk. Uczę ją od dłuższego czasu też "trzymaj" oraz "oddaj". Mattie na hasło "trzymaj" potrafi nieść zabawki z domu na łąkę i spowrotem - dopóki nie odbiorę, staram się zdążyć odebrać, wymieniając najczęściej na smakołyk czy inną zabawkę. Niestety jeszcze nie próbowałyśmy z niczym "innym" - oprócz piłeczki, frisbee, czy zabawek, dlatego zastanawiałam się, czy nie będzie przypadkiem wypuszczała z pyszczka, jeśli to będzie coś nowego, coś nie związanego z zabawą - np. portfel czy gazeta. Musimy koniecznie spróbować. Zaczniemy najpierw od małych kroczków - krótkiego trzymania, oddawania do ręki - i nagroda.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puli Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 [quote name='Behemot']Jeszcze a propos rzucania piłeczki (tylko się nie śmiejcie :oops:). Strasznie dziś jestem obolała (jakiś bolesny skurcz w karku) - jak w takiej sytuacji rzucać piłkę? Czy istnieje coś w rodzaju "wyrzutni"? :cool3:[/quote] [URL]http://www.karusek.com.pl/index.php?search_full_name=wyrzutnia+pi%B3ek&szukaj=szukaj&action=search&search_maker=&search_category[/URL]= Widziałam podobną u pani z borderem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 No ale tym czyms tez trzeba mocno machnąć, zeby pilka poleciala, chyba wiekszy nawet zamach potrzebny.... Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 To sie wygina jak sprezyne i puszcza, pilka leci daleko. Ja widzialam u pana z tollerem, piesek gnal za pilka jakby chcial ja zlapac zanim upadnie na ziemie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delay Posted October 8, 2006 Share Posted October 8, 2006 E tam Behemot, po co ci jakeś "wynalazki" skoro mięśnie po takim zwykłym rzucaniu możesz mieć jak tenisistka:cool3: (łapa ci urośnie taka że hej!). Ja już niejedne zakwasy po ćwiczeniach z psem przechodziłam i uważam, że to fantastyczna sprawa. Nawet jogging razem urpawiamy, rowerek - o frisbee i lataniu po torze agility nie wspomnę, a ja jak na chuchro - artyścinę przynajmniej nie mam zadyszki wchodząc po schodach na uczelni, jak niektórzy moim nieruchawi znajomi :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted October 9, 2006 Author Share Posted October 9, 2006 [quote name='Delay']E tam Behemot, po co ci jakeś "wynalazki" skoro mięśnie po takim zwykłym rzucaniu możesz mieć jak tenisistka:cool3: [/quote] Ja już prawe ramię mam jak NRD-owska pływaczka :cool3: Nie zamierzam korzystać z tej wyrzutni na stałe, tylko w chwilach, kiedy z powodów zdrotownych nie mogę machać ręką. Byłam dziś u lekarza - zabronił mi przez parę dni w ogole wychodzić z psem i kazał leżeć w łóżku. To niewykonalne... - w ciągu dnia nie ma mnie kto wyręczyć... :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted October 9, 2006 Author Share Posted October 9, 2006 Chciałam tylko się "pochwalić": z problemów, które opisałam, zostało tylko ciągnięcie na smyczy i poszczekiwanie na balkonie (obsesji na punkcie piłeczki już właściwie nie uważam za problem ;)). Odkąd wróciłam do spryskiwacza (tylko raz go użyłam, kiedy Sonia szczekała, chcąc zwrócić na siebie uwagę), psisko zrobiło się wręcz niesamowicie grzeczne :crazyeye: Spryskiwacz był ostatecznością, bałam się, że nadszaprnę Sonine zaufanie wobec mnie, ale okazało się, że po tym incydencie Sonia nie tylko przestała szczekać w domu, ale i bardziej niż wcześniej do mnie lgnie. Zrobiła się z niej prawdziwa przylepa! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bigos Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 [QUOTE] 4. Uzależniła się od aportowania piłeczki ;-) Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że poza piłką na spacerach kompletnie nic jej nie interesuje. Kiedy wieczorem nie zabieram piłki, przynosi patyki (czasami ogromne gałęzie) i kręci się z nimi pod moimi nogami - tak że nie mogę zrobić kroku.[/QUOTE] Bigosek ma to samo:roll:Jak nie piłka to znosi patolki. Tylko, że moje stanowcze NIE pomaga:p Szkoleniowiec od agility mówi żeby go w tym momencie ignorować (on potrafi zacząć szczekać lub miałczeć jak nie zwracam na niego uwagi), bo przez te uzależnienia nie może się skupić na nauce na torze:shake: [QUOTE]1. Próbuje szczekaniem zwrócić na siebie uwagę. Nie jest to szczekanie agresywne, tylko takie wysokie, zaproszenie do zabawy. Ignoruję to i po paru minutach się uspokaja, ale nawet takie krótkie sesje (a zdarzają się parę razy dziennie) są męczące - i dla nas - i dla sąsiadów (chociaż na razie nie było żadnych skarg).[/QUOTE] To też Bigosek:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 A czy na spacerach poza pilka pies dostaje cos innego do roboty? Czy probowalyscie tak prostego cwiczenia jak polozenie pilki na ziemi i trening posluszenstwa dookola, coraz blizej, i dopiero po chwili pracy = sama podnosisz pilke i nagradzasz jednym rzutem? Czy probowalyscie gubic rozne przedmioty, uczyc psa szukania? Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted October 12, 2006 Author Share Posted October 12, 2006 [quote name='Mrzewinska'] Czy probowalyscie gubic rozne przedmioty, uczyc psa szukania? [/quote] Czasami tak rzucam piłkę, by Sonia nie widziała, dokąd piłka poleciała i wtedy każę jej szukać - świetnie jej to wychodzi :lol: Niekiedy też bawimy się dwiema piłkami. Kiedy Sonia przynosi jedną, mówię, żeby dała mi tę drugą - i coraz częściej wie, o co mi chodzi :lol: Nie mogę się nadziwić, jak się zmieniła w ciągu dosłownie paru dni. Niemalże z chwili na chwilę. Jakoś tak.... spoważniała? No i wreszcie mam przytulaka w domu! :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mch Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 [quote name='Delay']Niestety jeszcze nie próbowałyśmy z niczym "innym" - oprócz piłeczki, frisbee, czy zabawek, dlatego zastanawiałam się, czy nie będzie przypadkiem wypuszczała z pyszczka, jeśli to będzie coś nowego, coś nie związanego z zabawą - np. portfel czy gazeta. Musimy koniecznie spróbować. Zaczniemy najpierw od małych kroczków - krótkiego trzymania, oddawania do ręki - i nagroda.;)[/quote] a my próbowalismy i moja niunia bywająca ze mną w pracy przenosi w paszzy na polecenie od biurka do biurka np segregator, zszywacz, dziurkacz . jakies tam dokumenty tez przeniesie tylko sa uślinione wiec szukamy odpowiedniego modelu koszyczka ( chyba taki na święconke bedzie dobry ?) zeby papiery luzem nosila w koszyku :lol: . strasznie sie ta zabawa podoba naszemu szefowi :lol: ,serio . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sara Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 mch no i proszę jaki piękny sposób żeby szefa przekonać do psa w miejscu pracy. :) A ja coraz częściej sobie marzę żeby mieć takie problemy jak Behemot. Żeby mi pies ciągnął, żeby nieustannie miał fioła na punkcie zabawki, żeby był pewny siebie... Mam dosyć mojej suki. Na spacer muszę ją wlec, jak widzi obrożę i smycz w moich rękach to w najlepszym razie jest obojętność, na spacer idzie jak na ścięcie, chodzi z podkulonym ogonem, muszę ją za sobą wlec, cały czas idzie na maksymalnej długości smyczy z tyłu za mną, co chwila się zatrzymuje i rozgląda, czasem coś wąchnie i znowu tylko patrzy, a jak zobaczy z odległości 50 m obcego jamnika to staje jak wryta jeży się i jak jamnik podejdzie na dostateczną odległość jest salwa szczekania, nie mówiąc co robi jak zobaczy większego psa. Mam już dość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 Co Ty wypisujesz, Sara?! Wydeptaj psu slad i zobaczysz, ze pojdzie przed Toba:) Gdzies popelnilas blad, cos jest nie tak, sama musisz ustalic o co chodzi. Dobrze wiesz, ze to wspanialy zwierzak. Nie przyszlo Ci do glowy ze to ona ma dosc Ciebie? Moze jest odbiciem Twojego wisielczego nastroju? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MonikaSz Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 [quote name='Sara']mch no i proszę jaki piękny sposób żeby szefa przekonać do psa w miejscu pracy. :)[/quote] Przede wszystkim szef musi lubić psy ;) Ja czasem moje suczysko też biorę do pracy, ale niestety tylko czasami i w dodatku, gdy nie ma mojej kierowniczki, która panicznie boi się psów ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puli Posted October 12, 2006 Share Posted October 12, 2006 [quote name='FigabaS'] Moze jest odbiciem Twojego wisielczego nastroju?[/quote] Coś w tym jest.To bardzo wrażliwe bestie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mch Posted October 13, 2006 Share Posted October 13, 2006 mój szef tez kiedys nie przepadal za psami, kiedy sie pojawila klarka i zaczął postrzegac psa jako istote czującą, ciesząca , smucącą , z całych sił chcąca nawiązac kontakt z człowiekiem . zobaczył po prostu ze psy sa fajne , a sytuacji dopełnia fakt ze moej psy szczgólnie sunia go uwielbiają , :evil_lol: nikt tak sie nie cieszy na widok szefa jak mój pies :evil_lol: , piszczy , podskakuje, jakies dzikie tance radosci wyczynia. jakby mogła nie odstepowywałaby go w pracy na krok. który facet nie poleci na taki numer :lol: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MonikaSz Posted October 13, 2006 Share Posted October 13, 2006 U nas też są dzikie radości na widok szefa, który jak widzi Yagę, to schodzi do jej poziomu. Chociaż zawsze powtarza, że dla niego najlepszym psem jest ON-ek. Nie pytajcie jak kiedyś wyglądał ciemny garnitur, gdy suczysko zaczynało linieć :razz: Niestety moja bezpośrednia przełożona na widok psa drętwieje, a jak kiedyś psica grzecznie leżała pod biurkiem tak na wszelki wypadek zasłaniała się krzeszłem :shake: Muszę uszanować jej lęki, a tak naprawdę to jej szczerze współczuję ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.