Jump to content
Dogomania

Dragon[*] odszedł na moich rękach.....


mosii

Recommended Posts

  • Replies 510
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie mogę uwierzyć... teraz sobie przypomniałam... "Jak znowu przyjedziesz to pewnie nadal będziesz musiała uciekać przed Dragonem"

nie doczekałam tej chwili....

wtedy się z tego śmiałśmy... nie, nie wytrzymam, przepraszam...

dopiero do mnie to dotarło...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mosii']strasznie mi cięzko..............
:([/QUOTE]

Mosii! 21-go lipca siedem lat minęło, kiedy odszedł mój ukochany rottek, który zawsze i wszędzie był ze mną przez 11 lat! Wyszkolony - rozumieliśmy się bez słów! Kiedy był chory (bezwład przedniej łapy, po złym ułożeniu do zdjęcia rentgenowskiego - tak!! po przebudzeniu nie mógł stanąć na przedniej łapie!!!) ratowałam go wszelkimi sposobami. Do dnia dzisiejszego żałuję, że poszłam zrobić ten rentgen!!! Czuję się winna jego choroby, bo nie musiałam iść do lekarza. Nieraz lekko kulał a ja chciałam ..... Nawiązałam kontakty, dokształcałam się w temacie, uruchomiłam wszystkie znajomości i zdobyłam leki, które pomagały, zaczął czuć ale ....... nie udało się. Wet zaczynał przygotowywać mnie do podjęcia trudnej decyzji - moja psina podjęła ją za mnie. Kolejnego ranka odszedł na moich rękach przy porannej toalecie, a na pożegnanie podniósł głowę i podał mi łapę, która wcześniej była bezwładna :-( Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia i dzień 21 lipca jest dla mnie dniem strasznym!! :-(
Ja wiem, że to trudne!! Mosii trzymaj się, Dragon czuwa nad Tobą! Taką decyzję trzeba nieraz podjąć, z bólem serca ale trzeba!

Link to comment
Share on other sites

Mosii-czytam ten watek od kilku dni, nie odzywałam się, ale teraz chce powiedzieć jedno-podjęłas decyzje najtrudniejszą dla siebie i [B]najlepszą dla kochanego psa[/B]. Bo gdy była alternatywa,że cierpieć ma człowiek lub pies, oszczędziłas Dragonowi bólu i umierania w męczarniach. Teraz będziesz go opłakiwac i cierpieć sama. On już nieczuje bólu, biega z naszymi psami za TM...
Trzymaj sie ....

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Nigdy nie pomyślałabym, że nadejdzie dzień, kiedy trzeba będzie powiedzieć żegnaj...[/FONT][/SIZE]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jednak nadszedł. Trudno bardzo mi się z tym pogodzić. Dragoniku żałuje, że nie byłam przy Tobie, kiedy oddawałeś ostanie tchnienie. Żałuje, że nie mogłam się z Tobą pożegnać! Mosii prosiła bym przyjechała, ale nie mogłam! Teraz jak czytam to żałuje! Dragoniku wybacz proszę! Jedno wiem, że gdyby była możliwość i przyjechałabym było by trudniej Tobie i Mosii! Boje się, że nie pozwoliłabym na ten krok a Ty kochany piesku cierpiałbyś przeze mnie.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kiedy dzisiaj Mosii zadzwoniła do mnie i powiedziała że już czas nie wierzyłam! Stanąłeś mi przed oczami taki radosny. Miałam Cię w pamięci rozradowanego tak jak w tedy, kiedy znalazłam Cię na wsi. Takiego Cię pamiętam i takiego pokochałam bardzo! Wiem Dragoniku, że musiało tak być. Bóg dla Ciebie w czasie choroby był bardzo łaskawy! Już byłeś chory, kiedy Cię znalazłam widocznie tak miało być a potem, kiedy oddałam Cię do nowego domku uciekłeś to też nie przypadek Wiedziałam, że musze Cię odnaleźć i tak się stało. Potem trafiłeś do hotelu u Doddy i Lavinii gdzie dostrzegła cię Mosii. Ta dziewczyna pokochała Ciebie całym swoim WIELKIM serduszkiem. Była gotowa pomóc Tobie mimo wszelkich przeciwności, jakie stanęły na drodze. Nie bała się. I nie zawahała…Nikt prócz Mosii nie dostrzegłby tego, że Ty cierpisz tak bardzo! Wiele osób Cię widziało a tylko ta wspaniała dziewczyna otworzyła oczy i zobaczyła cierpienie w Twoich pięknych oczach i w każdym zachowaniu Twoim i wiem, że było to celowe. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz jak sobie przypomnę widzę jak bardzo prosiłeś mnie bym dostrzegła jak cierpisz a mi się klapki na oczach zamknęły i nie widziałam nic prócz rozbrykanego pieska, którego za wszelka cenę pokochałam a którego nie mogłam wziąć. Ja myślałam ,że takie twoje wychowanie i że to normalne…Jednak Ty byłeś bardzo chory! Przepraszam Draguś, że nie pomogłam Tobie a Ty tak bardzo prosiłeś.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz czas się już pożegnać. Kochany mój Dragoniku żyłeś po to by otworzyć nam wszystkim oczy i nauczyć bardziej dostrzegać to, co jest niewidoczne dla ludzkiego oka.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Nie zapomnę Ciebie nigdy.Za każdym razem, kiedy przejeżdżam ulicą, którą Cię znalazłam widzę Ciebie i już tak pozostanie...[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz brykaj po Tęczowym Moście tam już nie poczujesz bólu i już nikogo nie będziesz musiał prosić by ulżył Tobie w cierpieniu bo znalazłeś na Naszym świecie Aniołka który przeprowadził Cię bezpiecznie na drugą stronę .Bardzo Piesku Cię kocham!!![/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Mosi przeczytałam dziś wątek i uważam, że podjęłaś jedyną słuszną decyzję. Zgadzam się z Rybon. Psu też trzeba dac godnie odejść.
Nie podejmowałaś tej decyzji sama, były konsultacje weterynaryjne, były badania, więc zrobiłaś Wszystko aby pomóc Dragonowi.

Potrafię sobie wyobrazić jak się teraz czujesz, bo wczoraj uśpiłam psa, którego znalazła Murka:-( Pies został potrącony przez samochód. Chciałam go ratować za wszelką cenę, ale nie miałby szans na życie, więc podjęłam tę ostateczną decyzję. Czasem tak jest w życiu, że musimy zadecydować o życiu i śmierci, mimo, że to potwornie boli:-(
Trzymaj się:-(

Link to comment
Share on other sites

Mosii,teraz tu weszłam ......
Dragonku choć kompletnie nie znam tu nikogo to myślałam o Tobie a teraz....nie cierpisz.

3 lata i1 miesiec juz minał gdy odszedł najwszapnialszy moj pies.
Mieszaniec owczarka i dobermana.Był pieknie brązowy z czekoladowym podpalaniem i jego oczy-żółte.
Miał 10 lat i a biegał jak szceznie ,gdy nagle dostał wodoobrzusze niestety lekarze nie wzieli sie za niego odpowiednio i gdy obejrzał go mój znajomy miał juz tylko 45% szans ,ale myśle damy rade zsłonko i słonko tez chciał dać rade.
I mijał czas a on słabł ciagle badania i białaczka...........
Marskość wątroby......
nerki.......
po 12 godzin w pracy by mieć na veta , zaczeło sie poprawiać,leki zadziałay odpowiednio.
Wracam z pracy Mama dzwoni -zapaść.
Taksówka vet,wyszedł udało sie .
2 dni póżniej wracam pies lezy na posłaniu i już oczy mówiły nie moge tak dłużej.
Odzedł w moich ramionach,a gdy na mnie popatrzył z oczu leciały mu łzy...
tych łez nie zapomne do końca zycia,nigdy predzej nie widziałam jak płacze pies.

Mosii jestem z Tobą .





Gdyby psów na świecie było by mniej,ludzie bardziej by je doceniali.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maja jav']mosii jestem z Toba:-( , nie pozwol mu sie meczyc, zadzwon do weta niech przyjedzie i .......:-([/quote]
-----------------------------------------------------------------------
jakie badania wcześniej ten pies miał zrobone? RTG czy tomograf głowy? morfologia czy biochemia?

Link to comment
Share on other sites

Guest Jacol123

Pewnie niewiele znaczy to, co napiszę, bo nie znałem Dragona osobiście, ani nie znam osobiście Mosii. Jednak mam przekonanie, że zrobiłaś dla tego psa wszystko co mogłaś i podjęłaś najlepszą decyzję kierując się dobrem psa, a nie dziwną ambicją przedłużania jego cierpienia za wszelką cenę. Czasami najtrudniej jest się pożegnać. Ty zdałaś ten najtrudniejszy egzamin. Na pewno nie jest Ci łatwo. Pewnie płaczesz. Zapewniam Cię, że nie jesteś jedyna, bo to okropne kiedy musisz dla dobra psa podarować mu śmierć. Ale to była najlepsza decyzja. Podziwiam Cię i z całego serca jestem przy Tobie.

Link to comment
Share on other sites

jedna rzecz mnie zastanawia-on już wczesniej dziwnie się zachowywał-już były sygnały-nikt tego nie weryfikował, można było wtedy postawić diagnozę po badaniach-na pełen profil-bo później to już nic się nie dało-by dopuścić by pies był w stanie terminalnym a teraz tylko świeczkę można zapalić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rebellia'] On jest teraz szczęśliwy, a przede wszystkim NIE CIERPI. .[/quote]

[B]Cierpienie[/B] to negatywny [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Stan_psychiczny"][COLOR=#0000ff]stan psychiczny[/COLOR][/URL], bądź fizyczny i [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Emocja"][COLOR=#0000ff]emocjonalny[/COLOR][/URL] doświadczany często jako [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%B3l"][COLOR=#0000ff]ból[/COLOR][/URL] (fizyczny), nieprzyjemne doznanie z ciała.
Cierpienie psychiczne wiąże się z doświadczaniem negatywnych emocji takich jak lęk, poczucie krzywdy, smutek, czy żal. Uważa się, że naturalne właściwości istot żywych powodują, że dążą one do przyjemności, a unikają cierpienia (bólu fizycznego).
Bywa, że doświadczanie cierpienia daje czasem [URL="http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Korzy%C5%9Bci_wt%C3%B3rne&action=edit"][COLOR=#0000ff]wtórne korzyści[/COLOR][/URL], więc organizm ([URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/M%C3%B3zg"][COLOR=#0000ff]mózg[/COLOR][/URL]) niekiedy dąży do pewnych jego form i prowokuje pojawienie się bodźców bólowych. Jest to związane ze skomplikowaną budową mózgu, interakcjami z otoczeniem i siatką związków przyczynowo - skutkowych jaka tworzy specyficzne oprogramowanie sterujące doświadczeniem
[URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Cierpienie"]http://pl.wikipedia.org/wiki/Cierpienie[/URL]


I niech wszyscy zyja w blogim przekonaniu-ze przez tylko CZTERY tygodnie-tak, w piatek minely cztery tygodnie jak Dragon byl z Mossi-ze mozna podjac decyzje o czims zyciu lub smierci nie majac PELNEJ DIAGNOZY klinicznej.

Czy kazdy z Was tak szybko, w ciagu paru dni, godzin, podjal by taka decyzje o swoim Przyjacielu Psie, nie majac w reku potwierdzenia badaniami.

Ja nie. "Gratuluje' innym odwagi w imie-pies poprostu cierpial..

Cytat, wypowiedz mossi:
[SIZE=3][COLOR=#8b0000][B]Atak:[/B]
[/COLOR][/SIZE][SIZE=1][na podst. [/SIZE][SIZE=1][URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=29695"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=29695[/URL] ][/SIZE]
[I]"nie było mnie ok godz. przyjechałam i chciałam coś sprawdzic w kojcu, w którym Dragon zamieszkał, wchodze, nie witam sie- ignoruję. dokręcam srube(nie w okolicy miski ani budy) i chce wychodzic a Dragon wtedy mnie za reke- nie w zabawie, ale ze jest brutalny odsunęłam go i próbuje znów, a on warknął i znów mnie ugryzł tym razem mocniej- zwątpiłam... [COLOR=red]dostał w pysk, ale nie wycofał sie[/COLOR]. Ugryzł mnie w buta. Wymiękłam... stałam bez ruchu i on tez, próbowałam go czymś rozproszyć ale pilnował każdego mojego ruchu. Mieszkam sama. Nagle zdałam sobie sprawe ze siedzę w kojcu z psem, który mnie próbuje ugryźć. Stałam tak dobre 20min aż zajął się czym innym. wyszłam. Podczas gryzienia- żadnego stroszenia, napinania się, starszenia..........."[/I]

Jakby tylko chcial, tej konfrontacji naprawde, skocznylo by sie to szpitalem dla mossi....wiele ran i szyc, w najlepszym ukladzie ale nie, on, po przejsciach,wielu..wedrowkach, poniewierce, zamykaniach i Bog jeden wie co, ciagle ufal czlowiekowi i byl mu poddany- co za to dostal........morbital.

Link to comment
Share on other sites

Arka, skoro Mosii tak źle się opiekowała Dragonem, czego Ty nie wzięłaś tego psa?
Łatwo jest mówić, co powinni INNI robić. Trudniej opiekować się wyjącym z bólu i mającym ataki agresji dużym psem. A gdyby Dragon Mosii dotkliwie pogryzł?
Pewnie napiszesz, że mogła go nie brać. Mogła. I co by z nim było?
Jak długo można płacić za hotel? Jakoś milionerzy jeszcze się na Dogomanii nie zalogowali. Każde pieniądze, które ida na jakiegoś psa, są de facto odebrane innej bidzie.
Schronisko? Jak długo by tam żył? Rzuciłby się na pracownika i zostałby uśpiony.
Po takich przejawach agresji Dragon nie miał szans na adopcję, nawet po ewentualnym wyleczeniu. Dożywocie w schronisku byłoby lepsze?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli ktoś na tym wątku ma jakieś pretensje do tego co się stało niech nawet tu juz nie zagląda.Mosii zrobiła dla Dragonka co mogła najlepszego,niepozwoliła by cierpiał a przez to sama bardzo cierpi i zamiast sprzeczać się kto miał racje kto nie utrzcijmy mimuta ciszy pamięć tego pieska który wycierpiał wiele a teraz już jest za TM i merda do nas ogonkiem z gory dziękując tak trudnej decyzji jaką podjęła Mosii.
Każdemu jest łatwo pouczać i prawić morały ale większość z Was jakby znalazł się na tym samym miejscu co Mosii i widział jak pies wyje z bólu,cierpi ,nie przestaje szczekać już kilka dobrych godzin zastanawialibyście się czemu? a wniosek by był -złe wychowanie psa (agresja) i wiekszość z Was miało by Go dość i Wielu z Was chciało by się już Go pozbyć nie usypiając tylko oddajać gdzieś gdzie już zawadzać Tobie nie będzie czyli znowu poniewierka psa...a potem z daleka znów pouczać co bylo by lepsze?I nie próbując się postawić w sytuacji drugiej osoby tej która cierpi razem z psem. Mosii nie poddała się tylko walczyła do ostatniej minuty a kiedy wiedziała że już pora ulżyła w cierpieniu a Teraz Dragonek jest szczęśliwy patrząc z góry na Nas i dziękując Mosii za to co zrobiła.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, ale nie mogę sie powstrzymać.

Arka napisała:

"I niech wszyscy zyja w blogim przekonaniu-ze przez tylko CZTERY tygodnie-tak, w piatek minely cztery tygodnie jak Dragon byl z Mossi-ze mozna podjac decyzje o czims zyciu lub smierci nie majac PELNEJ DIAGNOZY klinicznej"

Widzę niestety,że wiele z postów ARKI ma na celu, z przyczyn niezrozumiałych dla mnie [U]zdyskredytowanie innych[/U].I to w praktycznie każdym wątku w którym bierze udział.

Można w ten sposób poprawiac sobie samopoczucie jak Ty ARKO stylizując się na [B]"jedynego sprawiedliwego"[/B] mającego [B]"jedynie słuszny pogląd"[/B]pouczjących innych ex catedra.Tylko po co?

Pełna diagnostyka. Nie badż śmieszna! Kto ma takie środki?
Dziewczyny zrobiły bardzo dużo.Wszystko co było można.
Podziwiam je.Bo to tylko one, dobrowolnie przeżywały strach, niepokój, nadzieję załamania, i w koncu smutek zwiazany z "posiadaniem" Dragona.

Ale łatwiej jest "plwać jadem' znad klawiatury i wszystkich krytykować.
Przecież można było zabrać psa od Mosii i przeprowadzić te badania....
na własny koszt,zamiast pisać potem,że wszyscy są winni jego śmierci z zaniedbania.

Tysiące ludzi nie zajęło się tym psem:oops: , ale [B][U]Ty[/U] również nie[/B]-nie zapominaj.

Link to comment
Share on other sites

[B]Arko nie wiem czemu nie zajęłaś się tym psem wcześniej[/B]... przecież tyle czasu w hoteliku szukał domu... nie przypominam także sobie, abys pomogła go szukać w Zamościu czy też chciała jakoś wesprzeć Mosii, jak pies był u niej (tak Mos[B]ii[/B] nie Mo[B]ss[/B]i). Ile go nie widziałaś? O ile dobrze wiem nie podeszłaś anwet do samochodu, gdy Mosii przywiozła Ci labkę. Samochodu w którym siedział tez Dragon rzecz jasna.

Sama się rzucasz na innych, że wydają opinie o życiu psa, a co Ty robisz? Postępujesz dokładnie tak samo...

Link to comment
Share on other sites

Nie ukrywam, ze Dragona widziałem niecałe 2 godziny, ale Monikę znam troszeczke dłużej i wiem, ze ma doświadczenie z psami. Wiem również w jakich warunkach Mosii trzyma psy, oraz wiem ile jest w stanie zrobić dla nich dobrego.

Uspienie psa było rzeczą ostateczną, niestety często się tego nie robi, Dragon był na badaniach u weta, padło kilka stwierdzeń, wiadome było, ze pies ma różne zachowania, których jak widać nie dało sie wyeliminować.

Dziwi mnie tylko że zawsze znajdą się osoby, które nie moga tego zaakceptować. Decyzja nie była łatwa, pies został uspiony, wiem, że nie jest to miła rzecz, każdemu sie kręci łezka w oku, wszyscy tęsknimy za Dragonem, szkoda tylko, ze "polak zawsze módr po szkodzie". Nie jest to przypadek OZZYego, ale nie zdziwię sie, kiedy zaraz ktoś mądry wpadnie na pomysł , aby zrobic psu sekcję, bo widzę kilku osobom tu zależy na udowodnieniu, ze psa sie jednak dało uratować.

Dajcie juz spokój, Mosii robi dużo dla psiaków, ARKA- zajmij się czymś innym, bo o ile mi wiadomo sprawa Dragona zaczęła Ciebie interesować dopiero od wczoraj.

DRAGON [**]

Link to comment
Share on other sites

jeżeli chodzi o badania krwi:
moge wkleić wieczorem- morfologia i biochemia

sekcja nie była robiona, Dragon leży w moim ogrodzie, sama wykopałam dół, wyłozyłam go wrzosami, dałam mu jego zabawke...
nie jest w rózowym worku więc zainteresowanym radzę się pośpieszyć.....

[B]Draguniu(*)[/B]

Link to comment
Share on other sites

wiele osób pomagało Dragusiowi finansowo, wiem ze na AF są jezcze pieniązki... pomogą jakiejś innej bidzie...
starsznie przykro teraz na zimno robić rozliczenia ale...
150zł dostałam na kastracje- przesłała mi doddy-zapłaciłam 270zł gdyz Dragon rozgryz szwy.

AF- sfinansował również badania, kaganiec i karme dla Draga

ja kochałam go, pieściłam, czesałam, chodziłam na spacery, leczyłam zapalenie spojówek-przemywałam oczy, nie licze zniszczeń, które Dragon zrobił w stajni, w kojcu, który specjalnie zakupiłam aby Dragon miał sie gdzie podziać...

byłam z nim do końca....

miałam go na kolanach kiedy odchodził... całowałam jego pysio...

pochowałam go w miejscu, które lubił najbardziej, niosłam jego chore ciało kiedy dusza biegała już szczesliwa.......

to dla mnie osobista tragedia........

ale wiem, że dałam mu wszystko co mogłam....... i wiecej..............
[I](*)DRAGON[/I]
poświęciłam maksimum czasu, mojej wiedzy, i całe swoje serce

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...