Jump to content
Dogomania

Czekoladka - teraz MASZKA! W dogomaniackim DS!


evel

Recommended Posts

[quote name='panbazyl']oj te smrody sa wspaniale jak psy pożerają kooopska na spacerach. Trzeba im dawać jakiś czas wlaśnie te pachnidełka i podobno mija - tak mi mówiły znajome co miały ten problem :)[/QUOTE]
Moje nie zbierają syfów na spacerze ale za ten przysmak dadzą się pokroić.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witajcie.

U Pysi nadal bez zmian. A nawet jeszcze gorzej. Ona jest przerażona. Całymi dniami leży pod łóżkiem córki. Boi się wszystkiego, spacery z nią nie są wogóle możliwe, bo boi się wszystkiego dookoła... Na dwór chodzę z nią rano i wieczorem kilka razy. Potrafi sikać raz na dwa dni... masakra poprostu. Jagoda to jej wogóle nie dotyka bo i jak jak pies ciągle się chowa...
Z jedzeniem też ciążko, raz dziennie coś tam skubnie. Ma w misce suchą karmę, ale daję jej nasze jedzenie, które i tak rusza bardzo rzadko.
Niewiem co to dalej z nią będzie, mnie się wydaje że to jest pies dla starszej osoby, wyłącznie na kolana i na dwór żeby bardzo rzadko chodzić... Przykro mi że to piszę ale szczerze nie spodziewałam się takiego psa, o zabawie z nią nie ma mowy, o nauczeniu jej czegoś też nie, bo odrazu się kuli... Na psiego psychologa nie bardzo mnie teraz stać.

Link to comment
Share on other sites

no dobra a jak sie zachowuje jak wychodzice na spacer? na siłę ją spod tego łózka wyciągasz? na spacerze chodzi czy ją nosisz?
wogole nie wychodzi spod lozka i na spacer ją musisz sama wyciagać?
wiesz co trudno na odleglosc cos powiedziec ale moja suka [*] przed 2 tyg wogole nie chodziła po domu...siedziała w transporterze i nawet nosa nie wystawiła poki ja byłam w domu...jadła jak mnie nie było, ale mowie ja ją olewałam...nie zaczepiałam i nie stresowałam się zbytnio jej zachowaniem, zachowywałam się normalnie nei zwracając na nia uwagi i z czasem powolutku powolutku zaczęła się ona mna interesować(poki na nią nie patrzyłam bo jak popatrzyłam to spierdzielała znowu do transportera) może pusia czuje ze ty sie tak stresujesz?

Link to comment
Share on other sites

daj jej jeszzce trochę czasu. Byl przed sekunda nowy rok i te petardy. Moze dopiero teraz ją wzieło? Nic na siłę. A jeść musi. Karmę wystawiaj tylko o godzinie jedzenia. Niech postoi z 15 minut. jak nie zje schowaj miskę. I wystaw znów o godzinie jedzenia. Zeby nie miala dostępu non stop.
A jak reaguje na inne psy? Moze masz kogoś znajomego z psem i mozesz zaprosić do siebie z psem? I w czasie karmienia podac 2 miski - dla obydwu psów. Powiiny zjeść na wyścigi - bo psy tak mają, ze jak są dwa albo więcej to pilnują misek - najlepiej konkurencji.
Przeżywasz po prostu szok poadopcyjny (porównywalny do tego poporodowego) czyli wszystko z Tobą ok :)

Link to comment
Share on other sites

Napisałam dużego posta i mi go zjadło...

Zamartwiać się przestałam, bo to nic nie daje...
Miski jej nie chowam, bo myślę że to nic nie da... bynajmniej narazie. Jak podejdzie wkońcu do tej miski to siadam na kanapę i czekam aż coś zje bo gdy podejdę to zaraz ucieka...
Nie mam możliwości sprawdzenia jej przy innym psie, bo nikt nie ma ze znajomych. Mąż był 2 tyg. w domu na święta, byliśmy 3-4 razy na spacerze, raz spotkaliśmy owczarka za płotem, zaszczekał..... Pysia zaczęła piszczeć, wyrywać się.... wkońcu niosłam ją na rękach. Raz spotkałam takiego małego psa, ale nawet do nas nie podszedł, Pysia go tylko zobaczyła to skuliła się i leżała...
Petard u nas nie było słychać prawie wogóle, a w nowy rok już była zupełna cisza...
Na spacery chodzi z musu, tak mi się wydaje... wołam ją, wołam, wkońcu po nią idę i idziemy. Po schodach czasem idzie, czasem nie...
Ciężko, ciężko....

Link to comment
Share on other sites

Natalia, myślę, ze skoro ktoś radzi, żeby zabierać miskę, to nie radzi z kosmosu, tylko pomóc - pisząc, że uważasz, że to nie ma sensu odnoszę wrażenie, że nie potrzebne Ci rady. Zabieranie miski pomaga, bo pies widzi, że ma jakieś reguły gry, istnieje pewna konsekwencja, dzień jest jakoś ułożony - a to dla psa ważne. Na Twoim miejscu totalnie bym psa olała, w końcu się przekona - widać potrzebuje więcej czasu.

Link to comment
Share on other sites

a ja bym ją olała totalnie
nie wyciagaj jej na spacery, nie karm, nie wołaj...jak w końcu wyjdzie rzuć kawałek parówki i odejdz, za kazde wyjscie samemu bez nawoływania i wyciagania rzucaj jej cos pysznego ale małego zeby sie nie najadła...musi zaczaic ze wyjscie jest fajne a siedzenie tam nie bardzo...
miski jej nie chowasz, bo myślisz ze to nic nie da...spróbuj...najwyrazniej popełniasz błedy skoro suka zamiast sie otwierac zamyka sie jeszcze bardziej więc probuj czegos innego niz dotychczas
jak sie na ulicy zaprze/połozy bo sie czegos przestrasszy nie bierz jej na rece bo utwierdzasz ja w przekonaniu ze dzieje sie cos strzasnego wymagającego twojej interwencji...stoj az jej przejdzie...czasem 5 minut czas godzine...w koncu sie uspokoi...
mysle ze warto kupic feromony takie w dyfuzorze zeby w domu były cały czas i sprobowacz preparatem calm aid...

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny dobrze mówią! I nie myśl, żeśmy tu rozumy pozjadały, bo ja też mam ze swoją suką masę problemów z jej ucieczkami i ciągnięciem na smyczy. Dwa pozostałe psy mają inne problemy, ale jakoś staram się dać sobie z tym radę, ale muszę ćwiczyć z nimi. I ze sobą - zwłaszcza ze sobą. Pewnie że najprościej było by behawiorystę zaprosić, ale nie mam na to funduszy. Więc sama coś robię popełniając pewnie wiele błędów, ale te których jestem świadoma już nie polecam innym. A psy mialam od dziecka a dzieckiem już daaawno nie jestem.
Weź się w garść, zajmij się czymkolwiek a suka jak będzie maiła ochotę to pokaże Ci że jest fajna, ale przestań się nad nią telepać. I życzę powodzenia! :)

Link to comment
Share on other sites

Nic się nie zmieniło. I nie stresuję się jej zachowaniem już wogóle- wręcz zaczyna mnie irytować.

Nie wyciągać na spacery? tak... dzisiaj się zsikała rano na dywan, po dwóch dniach nie robienia- mimo że na dwór chodzimy.
Nie mam za bardzo czasu ani ochoty żeby na spacerach nad nią się niańczyć.... tzn. czekać aż przestanie się bać. Chodzę na dwór z córką i psem, więc nie bardzo pasuje nam żeby stać pół godziny na chodniku...
Feromony dla psa, dajcie spokój....
Jestem w tej chwili strasznie nabuzowana, nie spodziewałam się że będę mieć psa tak wystraszonego, niechodzącego na spacery i wogóle. A minął już miesiąc...

No ale nic.

Link to comment
Share on other sites

skoro nie miałaś nigdy psa i nie masz doświadczenia to wypadałoby korzystać z rad innych...
suka przed przyjazdem do ciebie była otwarta mimo ze przechodziła z rąk do rąk...wniosek? popełniasz jakiś błąd/błedy a jak inni (którzy mają psy i doświadczenie wieloletnie) daja ci rady, proponują rozwiązania to ty piszesz ze: nie robisz tego bo myslisz ze to nic nie da....albo dajcie spokoj...
proponuje aby odbyła się u Ciebie wizyta poadopcyjna, niech ktoś kto ma doświadczenie zobaczy jak to wygląda w realu i napisze nam to na forum bo ja już nie wiem jak Ci pomóc skoro wszystkie propozycje są be nawet bez probowania...
ladySwallow własnie ma na dt u siebie masakrycznie wycofana suke, suke która się zachowuje jakby chciała zniknąć, suke która kroku na dworze nie zrobi...w domu zreszta jest to samo...nie wychodzi na dwór bo dwór ją panicznie przeraża...jest kilka dni u niej na dt, codziennie pracują, dziś byłal behawiorystka i dała kolejne rady... a ladySwallow je stosuje (nieważne czy wierzy ze to cos da czy nie ale korzysta z rad kogos bardziej doswiadczonego po prostu) i suka robi postępy...malutkie owszem ale powolutku do przodu...pewnie minie jeszcze troche czasu zanim wyjdą wogole na spacer,potem wiele czasu zanim na dworze suka będzie sie czuła swobodnie....ale pracują, starają się...a nie się irytują i na wszystkie rady ze to nie da nic lub dajcie spokoj!
jedno jest pewne musisz robić cos nie tak skoro suka jest w co raz gorszym stanie...gdyby było ok to i suka byłaby oki
i nie pisz mi ze nie masz czasu bo masz małe dziecko ok? komu jak komu ale mi o tym jak sie pracuje z psem wymagającym mając dziecko nie musisz mowic
Ja przez pierwszy miesiąc jak Hamster do nas przyjechał ledwo na oczy widzialałam...nie dosypiałam, nie wiedziałam w co ręce włożyć mając małego szczeniaka, małe dziecko i nikogo do pomocy...było bardzo ciężko, ale biorąc psa nie można zakładac wersji ultra optymistycznej ze wszystko będzie super i po naszej myśli...

Link to comment
Share on other sites

Coś jest nie tak ...
Może też być inna przyczyna nagłego wycofania suni - coś ją boli.
Po prostu.
Albo - coś konkretnego w otoczeniu /widok, powtarzający się odgłos/ - przypomina jej jakies traumatyczne zdarzenia z przeszłości i jej strach przed np. bólem, który ona kojarzy z widokiem lub odgłosem - powraca.

Natomiast jedno jest pewne - pies czuje zdenerwowanie domowników. Wyczuwa nastroje. I negatywne - nie zmobilizują żadnego psa pozytywnie, mogą go tylko bardziej wystraszyć /co np. jest pożądane przy szalejącym, bezstresowym niszczycielu Bugim z ADHD, ale nie u innych psów/

Link to comment
Share on other sites

ja swoim dzieciom zafundowałam po psie w czasie ich urodzin. Tak więc nie dość że na świat przyszło dziecko to każde dostało psa - są równolatkami. Też nie miał mi kto pomóc, bo każdy ma swoje zajęcia. A teraz to ja sobie zafundowałam psa. mam wiec dwoje dzieci i 3 psy. Tylko małżowi psa nie dałam.

To dobry pomysł z wizytą poadpocyjną, bo pewnie są jakieś błędy, bo sucz wcześniej nie wykazywała takich objawów a byla przeciez u co najmniej dwóch osób.

A posika Ci jeszcze wiele razy na dywan czy podloge - w końcu stwierdzisz ze dywany są be i znajdziesz chodniczki które się łatwo piorą - same zalety, bo czysto w domu a w dywanie się gnieździ dużo roztoczy i nawet najcudowniejszym odkurzaczem ich nie sprzątniesz. Ja juz dawno nie mam dywanów - poza tym, ze dawno dawno temu w czasach np Sobieskiego, oryginalnym miejscem położenia dywanu byly ściany.... Dopiero teraz dywan wylądował na podłodze.

a próbowałaś surowej melisy? To znaczy takiej z krzaka? Spróbuj i wtedy powiedz czy na pewno tego nie lubisz.

Link to comment
Share on other sites

Natalia, no to przyznaj po prostu, ze Ty psa nie chcesz. Wiesz, pies jak wyjeżdżał stąd, był owszem, nieśmiały - ale nawiązywał bez problemu kontakt z ludźmi, którzy go przewozili, otwierał się po paru godzinach. Wiesz, nie każdy musi mieć psa - bo ja mam wrażenie po Twoim poście, że chciałabyś super ułożonego, grzecznego psa przewiązanego kokardką może jeszcze?

Ja mam u siebie wycofaną sukę, która od poniedziałku praktycznie 90% czasu leży. Wczoraj był szkoleniowiec, dał mi dobre, cenne rady - dziś suka wstaje, siada, przeciąga się, jest bardziej wyluzowana. Niedługo przyjdą do nas feromony, których mamy zamiar używać.

W tej całej sytuacji najbardziej szkoda mi psa. Bo właściciela pies irytuje i właściciel nie ma chęci z nim pracować. Posiadanie dziecka nie jest żadnym wytłumaczeniem.

Link to comment
Share on other sites

Polowa sukcesu sa checi wlasciciela, cierpliwosc i zrozumienie....jesli tych elementow brakuje to niestety wizja szczesliwego zakonczenia staje sie malo realna.
Nie neguj wszystkiego co zostanie zaproponowane, sprobuj, zobacz, postaraj sie...moze akurat bedzie poprawa?
Samo z siebie nie przejdzie, trzeba cos zrobic...

Link to comment
Share on other sites

Ojej,Natalia...

rzadko kiedy mamy to,co chcieliśmy. A już w przypadku psow,to szczególnie masakra,bo te stworzenia nigdy nie sa takie jak sobie wyobrażaliśmy.Problem polega na tym,aby byc tak fajnym przewodnikiem,że ten pies przy Tobie i dla Ciebie staje sie fajny.

że Cie suka irytuje? Chyba nikt Cie tak nie rozumie jak ja. Moja suka irytowała mnie przez 1,5 roku.Przez póltora roku ledwo lubiłam tego psa,przed niechęcią ratowalo mnie tylko to,ze w ogóle lubie psy. Glupia,pobudliwa,wstyd sie było z nią miedzy ludzmi pokazać. Zabawa? nie,bo od razu gryzła. Spacer? Tylko po lesie,jeżeli nie chcialam na ulicy skończyc pod kołami. Gdyby ktos mi powiedział,że będę ja teraz KOCHAC,nie wierzyłabym. Psy się zmieniają,nabieraja zaufania,otwierają się,ciagle się uczą,. Ale podstawa do każdej pozytywnej zmiany jest poczucie bezpieczeństwa i akceptacja. I dla człowieka i dla psa.

Jeżeli bedziesz chciała sie jej pozbyć-zrobisz to,nikt i nic Ciebie przecież nie powstrzyma. Ale pamietaj (a wiem,ze jestes przyzwoitym człowiekiem), że nigdy tego sobie nie wybaczysz. Wtedy być może wezmiesz kolejnego psa,ale po poczatkowym okresie zachłysniecia sie nowym psem,zobaczysz,ze on rowniez nie jest idealny. Pewnie nie bedzie to strachliwośc,ale np. agresja do innych psów.
Gdy nie odpuścisz i dasz radę,zobaczysz,jak sie z tym bedziesz super czuła. Po dwóch latach ze wstydem pomyslisz o tym,co teraz piszesz. Zycie jest ciężkie i trzeba sie borykac z trudnosciami,dajesz radę,a tutaj jeden mały piesek jest dla Ciebie taka przeszkodą? Przywróć proporcje...


Ciesz sie tym,że sunia w ogóle wychodzi,ze chodzi na smyczy,a siku w domu zdarzyło sie sporadycznie.Ze nie zjadła pół chaty.

Tak mi przyszło do głowy,ze skoro sunia ma problemy z zalatwianiem sie na smyczy,moze Ty masz np za krótką smycz,a w tak bliskiej odległości od Ciebie ona nie odwazy się załatwić albo np masz smycz za bardzo napiętą? No i na pewno wracasz ze spaceru wkurzona,bo znowu nic,więc suce dwór i smycz kojarzą się z nerwami człowieka. Przecież ona czuje każdą Twoja emocję.

A nie możesz podejśc do tematu w ten sposób: kurcze,są inne,znacznie gorsze problemy na swiecie,są wojny,raki,były bomby nuklearne,a ja sie przejmuję strachliwościa psa i tym,ze ewentualnie zrobi siku w domu? A jakie to ma znaczenie,przeciez mozna sprzatnąć. Po prostu wyluzuj. Prawdopodobnie gdy odpuścisz nerwa związanego z tym,ze suka nie zrobi siku na dworze i stwierdzisz,ze mała kałuza w domu nigdy nie bedzie koncem świata-suka zacznie się załatwiac bez oporów.

Link to comment
Share on other sites

mam 3 psy. w tym jedną sukę - nie potrafię się do końca z nią dogadać. Poł roku temu byłam tak masakrycznie zdołowana jej ucieczkami i wyżeraniem kur i kaczek u sąsiadów, ze chcialam ją oddać do miasta na smycz do bloku. Już nawet rozmawialam z ludźmi co ja mieli zabrać. I co? Nie oddałam. P kilku poradach na dogo i nie tylko zaczęłam z nią pracować. Idzie jeszcze cieżko, do ideału daleko, ale jakos idzie. Też nie pracuje z nią stale - to mój błąd, ale jak pisałam wyżej - mam poza nią 2 inne psy i dzieci i praktycznie sama non stop w chałupie. Nie mam nikogo kto by mi ugotował obiad a ja bym poszła z psami w pola poćwiczyć ani nikogo kto by został choć na pół godziny z dziećmi a ja z psami w pola. Wzięłam byka za rogi. Sama przy okazji sporo się poduczyłam, choć dyplom doktora w szufladzie leży. I jakby znalazł się ktoś kto by mnie pokierował jeszcze - była bym wdzięczna za wszelką pomoc. Suka jest po sterylce, ma zadatki na szefową swoich psów i ludzi, kocha zwiewać z połhektarowego podwórka. ech....
Zastanów się raz jeszcze nad swoimi decyzjami i spróbuj pracy z małą. I życzę sukcesów, ale nastaw sie że one nie przychodzą od razu.

Link to comment
Share on other sites

Teraz zaczyna mi sikać w domu... chodziłam z nią wczoraj prawie godzinę wieczorem.... nic nie zrobiła. Byłam rano, kilkanaście minut. Nic nie zrobiła... jak jest na dworzu to stoi tylko, i się trzęsie....
Nie zdążylaśmy jeszcze wyjść na dwór poobiedzie. Nie stała pod drzwiami ani nic...
Teraz wyszła z pod łóżka, odrazu poszła na dywan i znowu się wysikała...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...