Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

Nie zgadzam się. Zastosowanie się do tego filmiku (mam na myśli momenty "zaganiania" lękliwego i przerażonego (ze skulonym ogonem) psa w kąt i wymachiwanie rękami w jego kierunku, pomimo ostrzegawczego kłapania zębami może skończyć się atakiem z jego strony.
Ten pies z filmiku był łagodny i wbrew wszystkiemu opanowywał się.
[B]Nie radzę tego naśladować.[/B]

P.S. Opanowanie i "wyznaczanie granic" inaczej wygląda.

Link to comment
Share on other sites

gadanie...
co ja widze?
-psia radosc bez ograniczen,bez szacunku do przewodnika(chwytanie zebami)...
Posluchajcie co mowi Cesar...Tu nie ma nic zlego w tym co tlumaczy...
Ten pies nie znal granic,wpychal sie przed czlowieka,probowal ustawiac go po swojemu...Cesar lagodnie ale stanowczo pokazal zwierzeciu ze z czlowiekiem sie tak nie potepuje...Bez przemocy...
A na ile moze sobie Cesar pozwolic to juz mysle ze to kwestia jego wyczucia,doswiadczenia przede wszystkim z takim typem psa i rasa i intuciji...
Nie z kazdym psem kazdy tak moze i to chyba kazdy myslacy czlowiek powinien wiedziec...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cockermaniaczka']
Nie z kazdym psem kazdy tak moze i to chyba [B]kazdy myslacy czlowiek [/B]powinien wiedziec...[/QUOTE]

Ano właśnie. A co zobaczy, za przeproszeniem, kretyn? "Oooo, Czarek zagonił pitbulla w róg i go zdominował, to ja też tak mogę, hehe!". Niestety, ja nadal jestem na nie, bo za dużo kretynów widocznie spotykam na co dzień :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='everyin20']Denerwuje mnie to kiedy ludzie piszą, że Cesar traktuje psy brutalnie itp. Prawda jest taka, że pies musi wiedzieć kto jest szefem, musi mieć szacunek do przewodnika a żeby to wypracować potrzebne jest nie tylko nagradzanie ale i karcenie. Mój pies to 7 miesięczny owczarek niemiecki, ma bardzo dużo energii, przypadek psiego adhd :D Kiedy byłam dla niego łagodna nie miał do mnie szacunku. Po zastosowaniu metod bardziej siłowych (i nie mówię tu o biciu czy jakiejkolwiek agresji!) pies zmienił się całkowicie.[/QUOTE]

Łatwo się denerwujesz, to takie niemillanowskie :evil_lol:
No ale żarty na bok - mnie natomiast zniesmacza, kiedy ktoś pisze, że żeby uzyskać szacunek wychowując psa (i to od szczeniaka), trzeba go karcić i używać metod siłowych. Owszem, z dorosłym, problemowym, spapranym przez kogoś psem często trzeba - ale z kształtowanym przez siebie od małego szczeniakiem?
Dla takiego psa nie trzeba być ani tylko łagodnym, ani używać metod siłowych. Trzeba być konsekwentnym, stanowczym, a zarazem atrakcyjnym dla psa - Tobie tego widać zabrakło, skoro z półrocznym owczarkiem musiałaś sięgnąć po metody siłowe... A nie ma chyba rasy bardziej chętnej do współpracy niż ON; one przy minimum konsekwencji same się podporządkowują.
Piszesz o jakimś wielkim adhd owczarka - widziałam wiele dorastających owczarków i ich rzekome adhd to pikuś przy tym co może dorastający staffik. A przy staffiku jakakolwiek siłowa metoda odpada, bo raz że podekscytowany pies z racji predyspozycji rasy nawet nie poczuje szarpnięcia smyczą, dwa że potraktowany brutalnie zamyka się w sobie, traci zaufanie do przewodnika, zniechęca się do pracy, co po czasie może skończyć się ignorowaniem człowieka i agresją.
Jak byś tu sobie poradziła, skoro twierdzisz, że inaczej się nie da...?
Jeśli ktoś musi walczyć metodami siłowymi z półrocznym ONkiem to nie znaczy, że tak trzeba i inaczej się nie da więc tak nie pisz - to znaczy, że po prostu bardzo mocno coś spaprałaś, kiedy pies był mały i nie zbudowałaś sobie żadnych fundamentów pod zapanowanie nad nim, kiedy zaczął dorastać.
A tak jak pisałam, nie ma chyba łatwiejszej rasy niż owczarek niemiecki; trzeba naprawdę bardzo się postarać (tudzież nie starać w ogóle), żeby zepsuć psa tej rasy.

Link to comment
Share on other sites

A widzieliście odcinek Zaklinacza psów poświęcony w całości wychowywaniu szczeniąt? jeśli nie to polecam ;),

[QUOTE]A tak jak pisałam, nie ma chyba łatwiejszej rasy niż owczarek niemiecki; trzeba naprawdę bardzo się postarać (tudzież nie starać w ogóle), żeby zepsuć psa tej rasy. [/QUOTE]

Właśnie "chyba" onek nie jest taki łatwy do ułożenia jak się co niektórym wydaje- sam się nie wychowa, a przykładem tego są psy agresywne, dominujące będące problemem wielu właścicieli myślących w ten właśnie sposób.

Pozostawiony labek samemu sobie, rozpieszczany w domu itd, w większości jest psem przyjacielski i tylko raz w górach spotkałem osobnika, który chciał zjeść mi szczylka, pozostawiony w ten sam sposób onek na większości będzie sprawiał problemy...

Link to comment
Share on other sites

Przecież ja nie piszę o psie w ogóle nie wychowywanym i zostawionym samopas, bo tak to każdy będzie kłopotliwy. Myślałam, że to oczywiste, że "łatwy do wychowania" nie znaczy "wychowa się sam".
Po prostu ON przy minimum wiedzy i zaangażowania właściciela problemów sprawiał nie będzie, i nawet sporo błędów nam wybaczy, bo wzorcowy ON to pies wpatrzony w człowieka, z wrodzoną potrzebą współpracy i podporządkowania, ani przesadnie pobudliwy, ani skłonny do lękliwości, ani niezależny... Jak ktoś do wychowania kilkumiesięcznego psa tej rasy potrzebuje "metod siłowych" to strach pomyśleć jak by pracował z trudniejszą rasą; może na dzień dobry w wyprawce dla szczylka obroża elektryczna? Bo skoro owczarek jest tak trudny, to chart, szpic, terrier to już w ogóle jest nie do ułozenia :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Trzeba być konsekwentnym, stanowczym, a zarazem atrakcyjnym dla psa - Tobie tego widać zabrakło, skoro z półrocznym owczarkiem musiałaś sięgnąć po metody siłowe... A nie ma chyba rasy bardziej chętnej do współpracy niż ON.[/QUOTE]


Zgadzam się z tym, że trzeba być konsekwentnym i przede wszystkim stanowczym, ale jeśli uważasz, że owczarek niemiecki to rasa najchętniej współpracująca to jestes w błędzie. Zachęcam do obejrzenia treningów obedience bądź szkolenia border collie albo nawet pudli. Owczarki z linii użytkowej są wspaniałe, chętnie współpracują z przewodnikiem, te z linii eksterierowej mają już nieco inny temperament. Tak czy owak, owczarek owczarkowi nie równy. Jeśli pies jest spokojny, skoncentrowany na przewodniku i chętny do współpracy to owszem, nie ma powodu do użycia korekty. Natomiast jeśli młody ON ma ważniejsze sprawy w chwili kiedy powinien się skupić trzeba mu pokazać, że jest czas na nauke i na zabawe. Piszesz, że metody siłowe sprawdzają się przy straszych, dorosłych psach, które są agresywne i nieposłuszne. Rzecz w tym, że nie uwzględniłeś/-aś tego, że ta agresja i nieposłuszeństwo się z nieba nie wzięło. Psa trzeba wychowywać od małego żeby uniknąć nieporządanych zachowań w przyszłosci.
Aha i jeszcze jedno, pisałam już o tym, ale korekty siłowe w przypadku mojego psa były wykonywane pod okiem szkoleniowca, który sam to zalecił obserwując charakter psa. Prawda jest taka, że od tamtej pory pies jest skoncentrowany na pracy a za wykonywanie komend odpowiednio nagradzany. Także proszę Cie, nie rób ze mnie potwora znęcającego się nad 7 miesięcznym owczarkiem.

Link to comment
Share on other sites

Owczarki mają to do siebie, że z reguły, przy odpowiednim prowadzeniu, są absolutnie fantastyczne do szkolenia. Trudno mi wyobrazić sobie młodego, pełnego zapału ONeczka, którego trzeba trzaskać fizycznymi korektami, bo to znaczy, ze z właścicielem coś nie halo. To, że coś odbywa się pod okiem szkoleniowca jeszcze nie potwierdza, że jest na pewno całkowicie OK. Są szkoleniowcy i "szkoleniowcy", którzy w życiu nie powinni mieć kontaktu z niczym żywym, a mają :roll: Jeśli nie wypracowałeś/-aś z małym ONkiem jasnych zasad to nie dziw się, że miał ważniejsze sprawy do załatwienia niż Twoja osoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='everyin20']Zgadzam się z tym, że trzeba być konsekwentnym i przede wszystkim stanowczym, ale jeśli uważasz, że owczarek niemiecki to rasa najchętniej współpracująca to jestes w błędzie. Zachęcam do obejrzenia treningów obedience bądź szkolenia border collie albo nawet pudli.[/QUOTE]

Tak, tylko u bc ta chęć współpracy idzie z szeregiem innych cech, których ON w takim stopniu nie przejawia - dlatego jest łatwiejszy... To był skrót myślowy.

[quote name='everyin20']Natomiast jeśli młody ON ma ważniejsze sprawy w chwili kiedy powinien się skupić trzeba mu pokazać, że jest czas na nauke i na zabawe. Piszesz, że metody siłowe sprawdzają się przy straszych, dorosłych psach, które są agresywne i nieposłuszne. Rzecz w tym, że nie uwzględniłeś/-aś tego, że ta agresja i nieposłuszeństwo się z nieba nie wzięło. Psa trzeba wychowywać od małego żeby uniknąć nieporządanych zachowań w przyszłosci.
[/QUOTE]

No i sama sobie odpowiedziałaś, czemu Twój pies wymagał siłowych metod w tak młodym wieku. A nie każdy ma psa od szczeniaka.
Ja nie robię z Ciebie potwora - po prostu nie zgadzam się z tym co napisałaś, że przy wychowaniu młodego psa niezbędne są korekty, żeby pies miał szacunek. Nie, nie są niezbędne, szczególnie przy tak łatwej w prowadzeniu rasie - chyba że właśnie ktoś spaprze coś kiedy pies jest jeszcze mały. Mi osobiście wisi co sądzisz o swojej pracy ze szczeniakiem, ale nie wprowadzaj ludzi w błąd, że szacunek w wychowaniu młodego psa zdobywa się metodami siłowymi, bo inaczej pies nie będzie nas szanował...

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się jednak, że szkoleniowiec z ponad 20 letnim stażem i wspaniałymi wynikami w sporcie ma jakieś pojęcie o szkoleniu psów. Jeśli pies nie reagował na metody pozytywne (smakołyki, zabawki) więc trzeba było użyć korekty. I jeszcze raz powtarzam ja nie mówie, że każdy pies musi być traktowany siłowo. Opisałam mój przypadek i te, które są pokazywane w programie Millana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='everyin20']Jeśli pies nie reagował na metody pozytywne (smakołyki, zabawki) więc trzeba było użyć korekty.[/QUOTE]

Ale my chyba się nie rozumiemy ;) Ja nie twierdzę, że Twój pies wtedy nie wymagał takich metod - pytanie czemu ich wymagał. Według mnie wymagał z powodu wcześniejszych błędów w młodszym wieku - a nie dlatego, że co niektóry młody pies sam z siebie takich wymaga, żeby miał szacunek i już ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój pies kiedy jeszcze chodził do "grupy przedszkolaków" bawił się z innymi psami. Potem z upływem czasu plac treningowy kojarzył sobie wyłącznie z harcami i zabawą z kumplami. I tak oto narodził się problem, bo zamiast skupić uwagę na przewodniku i ćwiczeniach, pies patrzył tylko na inne psy. Dlatego zdecydowalismy się uzyc korekty siłowej po której pies nabrał szacunku do przewodnika i treningu i zrozumiał, że to nie czas na zabawę z kumplami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='everyin20']Zgadzam się z tym, że trzeba być konsekwentnym i przede wszystkim stanowczym, ale jeśli uważasz, że owczarek niemiecki to rasa najchętniej współpracująca to jestes w błędzie. Zachęcam do obejrzenia treningów obedience bądź szkolenia border collie albo nawet pudli. [B]Owczarki z linii użytkowej są wspaniałe, chętnie współpracują z przewodnikiem[/B], te z linii eksterierowej mają już nieco inny temperament. Tak czy owak, owczarek owczarkowi nie równy. Jeśli pies jest spokojny, skoncentrowany na przewodniku i chętny do współpracy to owszem, nie ma powodu do użycia korekty. Natomiast jeśli młody ON ma ważniejsze sprawy w chwili kiedy powinien się skupić trzeba mu pokazać, że jest czas na nauke i na zabawe. Piszesz, że metody siłowe sprawdzają się przy straszych, dorosłych psach, które są agresywne i nieposłuszne. Rzecz w tym, że nie uwzględniłeś/-aś tego, że ta agresja i nieposłuszeństwo się z nieba nie wzięło. Psa trzeba wychowywać od małego żeby uniknąć nieporządanych zachowań w przyszłosci.
Aha i jeszcze jedno, pisałam już o tym, ale korekty siłowe w przypadku mojego psa były wykonywane pod okiem szkoleniowca, który sam to zalecił obserwując charakter psa. Prawda jest taka, że od tamtej pory pies jest skoncentrowany na pracy a za wykonywanie komend odpowiednio nagradzany. Także proszę Cie, nie rób ze mnie potwora znęcającego się nad 7 miesięcznym owczarkiem.[/QUOTE]

A ja tylko wtrącę odnośnie tej wypowiedzi... Żeby ktoś czasem nie odnosił mylnego wrażenia, że jak użytek to patrzy w człowieka i tylko się prosi o współpracę.
Oczywiście -zgadzam się z tym, że użytki są wspaniałymi psami do pracy, ale instynkty są u nich często tak silne, że to właśnie one sprawiają bardzo dużo problemów.
Takie psy są chyba zawsze bardzo przemyślaną decyzją, odpowiedzialnego właściciela (w końcu prawdziwego ONka użytkowego nie można sobie od tak kupić, gdziekolwiek w przeciwieństwie do eksteriera) a jednak bywa i tak, że przerastają właściciela i już od małego pojawiają się kłopoty.

Polecam przeczytanie wątku Onka Viggo, żeby to nie było tylko takie puste stwierzenie: [url]http://www.owczarek.pl/forum/forum_posts.asp?TID=15112&PN=2&title=v-i-f-viggo-ma-dwa-lata[/url]
Bardzo ciekawy wątek, dużo wypowiedzi Pani Zofii Mrzewińskiej, dużo można z niego wynieść już po pierwszych kilku stronach.

Viggo - decyzja bardzo przemyślana, pies wymarzony, a jednak praca z nim nie okazała się taka łatwa i przyjemna.
Nie, nie. Piesek miał chyba dwa miesiace - niby jeszcze słodka klucha (chociaż moim zdaniem od małego mu poważnie "patrzyło z oczu") - a jednak pojawił się problem, który właściciel ocenił jako agresję. Zaznaczę tylko, że to pojawiło się "chwilę" po tym jak pies trafił do nowego domu z hodowli, nie było za dużo czasu na popełnienie błędów. Pies był trudny, bo był użytkowy, z silnymi popędami, pewny siebie, nawet po zdjęciach było widać, że piesek nigdy nie ulega i nie traci pewności, to nie był ten typ, który kładzie się na pleckach przy każdej okazji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='everyin20']Mój pies kiedy jeszcze chodził do "grupy przedszkolaków" bawił się z innymi psami. Potem z upływem czasu plac treningowy kojarzył sobie wyłącznie z harcami i zabawą z kumplami. I tak oto narodził się problem, bo zamiast skupić uwagę na przewodniku i ćwiczeniach, pies patrzył tylko na inne psy. Dlatego zdecydowalismy się uzyc korekty siłowej po której pies nabrał szacunku do przewodnika i treningu i zrozumiał, że to nie czas na zabawę z kumplami.[/QUOTE]

No i to był właśnie błąd, który po utrwaleniu spowodował konieczność użycia takich a nie innych metod.
Ja sama zrobiłam podobnie naście lat temu z pierwszym psem i miałam potem problemy z odwołaniem przy innych psach. Z młodym psem, choć teoretycznie trudniejszego typu takich problemów nie miałam, nie musiałam używać korekt, bo od małego 98% spacerów to była praca ze mną, a psy tylko do powąchania w ramach minimum socjalu; zabawa i gonitwy z innym psem dosłownie raz na miesiąc albo rzadziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No i to był właśnie błąd, który po utrwaleniu spowodował konieczność użycia takich a nie innych metod.
Ja sama zrobiłam podobnie naście lat temu z pierwszym psem i miałam potem problemy z odwołaniem przy innych psach. Z młodym psem, choć teoretycznie trudniejszego typu takich problemów nie miałam, nie musiałam używać korekt, bo od małego 98% spacerów to była praca ze mną, a psy tylko do powąchania w ramach minimum socjalu; zabawa i gonitwy z innym psem dosłownie raz na miesiąc albo rzadziej.[/QUOTE]


Zgadzam się. Po prostu inne psy są wtedy mniej atrakcyjne od Przewodnika.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Owczarki mają to do siebie, że z reguły, przy odpowiednim prowadzeniu, są absolutnie fantastyczne do szkolenia.[/QUOTE]

To niby jest oczywiste, a właściwie mogłoby być, gdyby nie to, że hodowla owczarków eksterierowych z naciskiem na cechy wyglądu bardzo zniszczyła tę rasę... To cholernie przykre, ale dziś często spotyka się rodowodowe ONki praktycznie pozbawione popędu socjalnego i popędu łupu, do tego średnio reagujące również na żarcie. Praca z takimi psami to orka... Szkoda tej rasy, szkoda...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']To niby jest oczywiste, a właściwie mogłoby być, gdyby nie to, że hodowla owczarków eksterierowych z naciskiem na cechy wyglądu bardzo zniszczyła tę rasę... To cholernie przykre, ale dziś często spotyka się rodowodowe ONki praktycznie pozbawione popędu socjalnego i popędu łupu, do tego średnio reagujące również na żarcie. Praca z takimi psami to orka... Szkoda tej rasy, szkoda...[/QUOTE]


Znam hodowcę który importuje psy z Niemiec. Z hodowli kojcowej oczywiście bo sam ma tez takową.
Wyobraźcie sobie, że przywożone przez niego młode psy (tak do roku) są na pół dzikie. Serio.
Eksterierowo super, ale charakter:shake:
Cóż przy kilkudziesięciu psach trudno skupiać się na relacji z nimi, socjalizacji, charakterze...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Znam hodowcę który importuje psy z Niemiec. Z hodowli kojcowej oczywiście bo sam ma tez takową.
Wyobraźcie sobie, że przywożone przez niego młode psy (tak do roku) są na pół dzikie. Serio.
Eksterierowo super, ale charakter[IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/shake.gif[/IMG]
Cóż przy kilkudziesięciu psach trudno skupiać się na relacji z nimi, socjalizacji, charakterze... [/QUOTE]

Zaniedbanie to jedno, każdego psa, nawet z najlepszymi genami, można zepsuć. Ale druga sprawa - to dziedziczone cechy charakteru. Popędy, z którymi pies przychodzi na świat. Albo raczej w tym przypadku - z którymi nie przychodzi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Zaniedbanie to jedno, każdego psa, nawet z najlepszymi genami, można zepsuć. Ale druga sprawa - to dziedziczone cechy charakteru. Popędy, z którymi pies przychodzi na świat. Albo raczej w tym przypadku - z którymi nie przychodzi...[/QUOTE]

W wielu wypadkach nie sposób odróżnić, co jest przyczyną np. lękliwości u psa: geny, czy warunki w jakich się wychowywał od szczeniaka przez rok. A nikt Ci całej prawdy nie powie o tym co robił z psem, czego nie robił...zwłaszcza "renomowany" hodowca patrzący tylko na eksterier.
Insza inszość, że też niewielu nabywców to interesuje. Pies ma być piękny i koniec. Ma wygrywać wystawy i dawać zbliżone do siebie potomstwo.
Sędziów też guzik obchodzi, czy pies biegnie z podkulonym ogonem, czy kładzie się bądź kuli ze strachu na ringu. Jak jest "wzorcowy" to wygra.
Smutne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Bluerat, tylko nie wszystko da się wyklikać...[/QUOTE]

Jeśli uważasz, że szkolenie pozytywne to kliker, to jesteś w kosmicznym błędzie. Kliker to zaledwie użyteczne narzędzie do nauki np. sztuczek. Nie jest natomiast narzędziem do wychowania psa. Wychowując psa "pozytywnie" uczysz się rozumieć psa, jego potrzeby i konsekwentnie przestrzegasz pewnych reguł, jednocześnie będąc wsparciem dla swojego psa. I choć pozornie Milan o tym mówi, to tak naprawdę jedno mówi, drugie robi. Bo nie da się osiągnąć zaufania psa, gdy się go "zdecydowanie dotyka" (czyt. szturcha), "uspokaja" (czyt. poddusza) czy wyprawia inne cuda wianki. Jest duża różnica w podejściu "pies musi się podporządkować swojemu liderowi, wtedy człowiek ma nad nim kontrolę" a "pies ma wsparcie w swoim przewodniku, wtedy człowiek ma nad nim kontrolę".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorota Maria'] Insza inszość, że też niewielu nabywców to interesuje. Pies ma być piękny i koniec. Ma wygrywać wystawy i dawać zbliżone do siebie potomstwo.
Sędziów też guzik obchodzi, czy pies biegnie z podkulonym ogonem, czy kładzie się bądź kuli ze strachu na ringu. Jak jest "wzorcowy" to wygra.
Smutne.[/QUOTE]

Racja.To smutne, ale prawda jest taka, że wiele eksterierowych pięknych owczarków ma bardzo słaby charakter. Sama widziałam kilkakrotnie jak piękne, rodowodowe owczarki (z linii eksterierowej) uciekają od pozoranta z podkulonym ogonem lub na treningach pozorant musi im praktycznie wcisnąć rękaw,bo same nie mają tego popędu. Natomiast te z linii użytkowej to inna sprawa, ćwiczą z większą energią, obrona super, ale takiego psa trzeba umieć prowadzić.

Link to comment
Share on other sites

Bonsai, to był skrót myślowy po prostu... Jako że teraz kliker jest bardzo popularnym narzędziem w szkoleniu pozytywnym (wzmacnianiu pozytywnych zachowań).

I dalej uważam, że to nie jest metoda dobra na wszystkie problemy wychowawcze.
Tzn być wsparciem dla psa - tak, w każdej sytuacji. Jednak w niektórych wypadkach trzeba pokazać psu, że dane zachowanie nam się NIE podoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Mój pies kiedy jeszcze chodził do "grupy przedszkolaków" bawił się z innymi psami. Potem z upływem czasu plac treningowy kojarzył sobie wyłącznie z harcami i zabawą z kumplami. I tak oto narodził się problem, bo zamiast skupić uwagę na przewodniku i ćwiczeniach, pies patrzył tylko na inne psy.[/quote][quote name='Martens']No i to był właśnie błąd, który po utrwaleniu spowodował konieczność użycia takich a nie innych metod.
Ja sama zrobiłam podobnie naście lat temu z pierwszym psem i miałam potem problemy z odwołaniem przy innych psach. Z młodym psem, choć teoretycznie trudniejszego typu takich problemów nie miałam, nie musiałam używać korekt, bo od małego 98% spacerów to była praca ze mną, a psy tylko do powąchania w ramach minimum socjalu; zabawa i gonitwy z innym psem dosłownie raz na miesiąc albo rzadziej.[/QUOTE]

W 100% zgadzam sie z Martens :lol:
kolezanko sama sobie zrobiłas problem ze swoim ONkiem, ja oczywiscie wierze ze to z nieswaidomosci ale i tak uwazam ze mozna było Twojego psa oduczyc tych złych nawyków inna metoda niz korekta siłowa czy jak to tam zwał. Tylko tak jak pisze maertens trzeba nauczyc sie byc atrakcyjnym dla wlasnego psa, bardziej atrakcyjnym niz psi kumple.
Miałam ONka ktroy jako szczeniak sprawiał takie kłopoty bo wyszedł z hodowli kompletnie dziki i niezsocjalizowany ale po przeczytaniu kilku ksiazek o metodach pozytywnych udąło mi sie wychowac wspaniałego psa, z histeryka i dziczka wyrósł piekny odwazny i zrownowazony pies. Tylko był zbyt przyjacielski do wszystkich obcych ale i z tym sobie poradziałam, odpowiednie szkolenie u naprawde dobrego szkoleniowca i mialam super psa ktory w razie zagrozenia potrafił mnie obronic. I nie mysl ze rzucal sie na wszystkich przy byle okazji, o nie!! ON umiał ocenic sytuacje i jesli trzeba było to wkraczal do akcji najpierw tylko ostrzegajac wroga i wierz mi nigdy nie musial robic nic wiecej chociaz potrafił bo jego spokoj i opanowanie dzialalo jak zimny prysznic na kolesi ktorzy mieli niezbyt dobre zamiary wobec mnie :cool3:
I sadze ze 90% problemów z psami wytwarzaja sobie sami wlasciciele albo pozwalajac psom na zbyt wiele albo zbyt mocno je karząc

A Wogole to Martens to musze Ci napisac ze uwielbiac czytac to co piszesz bo czytam sobie ten watek i sie juz nie odzywam bo po co mam sie powtarzac po Tobie:lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] I choć pozornie Milan o tym mówi, to tak naprawdę jedno mówi, drugie robi. Bo nie da się osiągnąć zaufania psa, gdy się go "zdecydowanie dotyka" (czyt. szturcha), "uspokaja" (czyt. poddusza) czy wyprawia inne cuda wianki. Jest duża różnica w podejściu "pies musi się podporządkować swojemu liderowi, wtedy człowiek ma nad nim kontrolę" a "pies ma wsparcie w swoim przewodniku, wtedy człowiek ma nad nim kontrolę". [/QUOTE]Sam Millan "mówi", że między dotykiem (wykonuje się będąc zrelaksowanym), a tzw, podduszaniem, znęcaniem itp, jest bardzo mała granica, chodzi głównie o energię- spokojną i pewną siebie. W momencie, gdy skupiamy się na momencie skorygowania psa dotykiem zapominamy o energii, prawidłowym oddychaniu itd,- wtedy można to nazwać tzw, znęcaniem ponieważ wpada się w stan niepewności i frustracji, a dla psa są to niezrozumiałe sygnały i zachowania (widzi Cię jako niezrównoważoną osobę, która "bez" powodu dla psa atakuje go). Po Twojej wypowiedzi wnioskuje, że słabo znasz metody Cesar'a ;).

Link to comment
Share on other sites

Ile razy słyszymy;
pies był na szkoleniu, ale...
byliśmy u behawiorysty/trenera, ale ten coś tam...
pies ma już 2 ostrzeżenia i jeżeli będzie kolejne pies zostanie zabrany...

Cesar pomógł setką psom, a właściwie to ich właścicielom, którzy podobnie jak co niektórzy na forum, w programie także mówili "nie podoba mi się to, że pies ma być tak zdecydowanie dotykany..." itp, po czym padało "co zrobiłeś/jak...?" albo "jeszcze nigdy nie był taki spokojny...", "kurczę to działa...", spokój jest potężniejszy od frustracji pozerów, którzy uważają że wiedzą, a tak naprawdę guzik wiedzą. To samo mogę pisać o programie Victorii, którego jeszcze nie poznałem w pełni- zdołałem oglądnąć kilka odcinków, gdzie jej metody i 10 minutowe przyglądanie się psu w domu i mówienie "ten pies jest niewychowany..."itp, mi się nie podoba- przykład napalonego bulteriera (seksualnie), ale nie mówię, że jest to be ponieważ jeszcze nie ogarnąłem jej filozofii- na ocenę przyjdzie czas, póki co na spokojnie się temu przyglądam- z rezerwą i dystansem- na chłodno i bez emocji, niektórym radzę to samo, ale wobec Cesar'a :).

Jeżeli ktoś dobrze nie ogarnia tematu tylko oglądną kilka odcinków, poczytał na forum opinie innych, że coś jest be... niech się zastanowi o czym wg mówi...

Filozofię Cesar'a po części opisałem wraz z soniaM w drugim temacie Cesar Millan "Zaklinacz psów".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...