agnethka Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 mam kolejne wieści.... [quote]W Krakowie w Nowej Hucie jest to samo..[/quote] podobno jakiś czas temu to samo było też we Wrocławiu: [quote]O matko! A tak niedawno tyle psów padło z tego samego powodu we Wrocławiu. [IMG]http://aussie.**********/images/smiles/icon_evil.gif[/IMG] Czy oni napraawdę nie mogą rozwieszać jakiś ostrzeżeń!!!!! Przecież to wystarczy odrobina dobrej woli. Chciałam jeszcze dodać,ze u Nas to Urząd Miasta porozkładał trutkę na szczury.Mojej kuzynce min. też padł szczeniak dalmatyńczyka. Sprawa trafiła na policje,a potem do urzędasów. Od nich przyszła odpowiedź ,ze to nie ich wina ponieważ rozłożenie trutki zlecili innej firmie. Tak ,też odpowiedzialność została przerzucana z jednych na drugich. Rozmawiałam w tedy z moją koleżanką prawniczką, która twierdzi,że tylko proces zbiorowy coś by wskórał.[/quote] sa to cytaty wypowiedzi z innych for.. Quote
E-S Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 A ja jeszcze nowsze - Piaski pod Lublinem .... to samo. Quote
MaDi Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 Może to jednak pora masowego trucia gryzoni? Idzie zima, szukają ciepłych miejsc, ludzie temu zapobiegają niestety w różne sposoby. Chce wierzyć,że nie są to umyślne działania. Quote
agnethka Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 nie sądzę, żeby to było specjalnie przeciwko psom... podejrzewam, że padają ofiarami przypadkowo. co innego jak ktoś umyślnie wrzuca coś komuś na podwórko.. Quote
filodendron Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 No ale na litość boską, czy rozkładanie trutki bez wyraźnych oznaczeń jest zgodne z prawem? Przecież malutkie dziecko może podnieść liść, trawę i polizać... Quote
agnethka Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 jakis czas temu w Gdyni była "akcja trucie", ale porozwieszali ulotki z informacjami i chyba żaden pies tam nie ucierpiał. Quote
ulvhedinn Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 [quote name='filodendron']No ale na litość boską, czy rozkładanie trutki bez wyraźnych oznaczeń jest zgodne z prawem? Przecież malutkie dziecko może podnieść liść, trawę i polizać...[/QUOTE] I w końcu do tego dojdzie i nagle będzie afera, że martwe, albo chore dziecko. Bo kilka martwych psów nie obchodzi nikogo. Quote
panbazyl Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 [quote name='E-S']A ja jeszcze nowsze - Piaski pod Lublinem .... to samo.[/QUOTE] proszę o szczegóły!!!! Quote
E-S Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 [quote name='panbazyl']proszę o szczegóły!!!![/QUOTE] Już, w Piaskach już było pandemonium na wiosnę - spryskali trawy środkami chwastobójczymi oczywiście nikogo nie informując. Ucierpiały psy - nie potruły się poważnie, głównie ucierpiała skóra. Teraz - prawdopodobnie brodifacoum, czyli to co w Lublinie - obniżona krzepliwość krwi, tryskające wymioty z krwią i biegunka - Państwo mówili, że żadnych granulek na mieście w trawnikach nie zauważyli, nie było żadnych ogłoszeń o truciu gryzoni, ich piesek żyje, ma się lepiej, tak jak Zdrapka (zresztą podobny do Zdrapki, przygarnęli go z ulicy poturbowanego po potrąceniu przez samochód). A teraz bardzo ważne dla właścicieli psów, które się zatruły - brodifacoum [B]nie rozpuszcza się w wodzie[/B] - co oznacza, że rozpuszczeniu i uwolnieniu do układu krwionośnego ulega w tłuszczach, dlatego tak ważna jest 100% dieta psa przez co najmniej 5 dni od zatrucia i leczenia, w tym witaminą K 1. 5 dni - bo dopiero po tylu dniach następuje rozpad i redukcja trucizny w organizmie wskutek leczenia wit. K 1 o 50%. Nawet ociupinka jedzenia spowoduje wyrzut uwolnionej trucizny do krwi (dlatego Zdrapka po kuleczce ryżu z kurczaczkiem po kilku godzinach dostała w nocy drgawek i krwotoku z dróg rodnych i ponownie spadła krzepliwość krwi) i pogorszenie stanu zwierzęcia. Okres półtrwania trucizny w organizmie mimo leczenie może utrzymywać się do 120 dni - w tym okresie mogą występować wahania krzepliwości i przeciwskazane są zabiegi chirurgiczne inne, niż ratujące życie z uwagi na ryzyko krwotoku. Jeśli nie macie szybkiego dostępu do całodobowej kliniki, nawet mimo wymiotów psa nalezy podawać mu węgiel aktywowany, on ma dużą powierzchnię absorbującą trucizny i mimo, że pies nie jest w stanie niczego dłużej w żołądku utrzymać - coś tam zawsze ten węgiel zneutralizuje. Niemniej w ciągu 2 godzin pies musi otrzymać fachową pomoc - wit K 1 , kroplówki, być może transfuzję, jeśli ma krwotok wewnętrzny i znacznie obniżoną krzepliwość. OCZY - kontakt oczu psa z tą trucizną powoduje skutki takie, jakie wystąpiły i Miki i Zdrapki - wybroczyny krwawe na spojówkach i gałkach ocznych, wysięk krwi, zapalenie spojówek - co świadczy o kontakcie dotykowych oczu psa z trucizną - albo w wysokiej trawie, albo poprzez potarcie oczek zanieczyszczoną trucizną łapką. Leczenie - przemywanie, krople, tylko w/g wskazań lekarza weterynarii. Chyba tyle i mam nadzieję, że nic nie pokićkałam ... Z ciekawostek do durnia kretyna który te trutki rozsypuje (rozlewa): nie otrujesz idioto ciężki tym kota ! kot musiałby zjeść/wypić prawie 1 kg tej trucizny aby mu zaszkodziła ! tak się zaś składa, że akurat psy są tak samo wrażliwe na podobne dawki tej trucizny co myszy i szczury, większą od psa tolerancję na brodifacoum ma nawet świnka morska ! Quote
E-S Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 Przeczytałam i o czymś zapomniałam jeszcze napisać - od zatrucia do objawów może minąć od 3 dni do kilku godzin, w zależności od osobniczej wrażliwości zwierzęcia. Quote
panbazyl Posted November 7, 2010 Posted November 7, 2010 [quote name='E-S']Już, w Piaskach już było pandemonium na wiosnę - spryskali trawy środkami chwastobójczymi oczywiście nikogo nie informując. Ucierpiały psy - nie potruły się poważnie, głównie ucierpiała skóra. [B]Z ciekawostek do durnia kretyna który te trutki rozsypuje (rozlewa): nie otrujesz idioto ciężki tym kota ! kot musiałby zjeść/wypić prawie 1 kg tej trucizny aby mu zaszkodziła ! tak się zaś składa, że akurat psy są tak samo wrażliwe na podobne dawki tej trucizny co myszy i szczury, większą od psa tolerancję na brodifacoum ma nawet świnka morska ![/B][/QUOTE] pytałam, bo my 6 km dalej mieszkamy.... ale jakoś o tych wiosennych psich dolegliwościach u nas slychac nie bylo. Za to więcej problemów było wiosną z zakażonymi kleszczami. Pogrubiłam ten wpis. dzięki za tak ważne informacje. Quote
E-S Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 O czymś ważnym jednak zapomniałam - przy tej trutce [B]brodifacoum - [/B][B]NIE WOLNO WYWOŁYWAĆ WYMIOTÓW.[/B] Moje osiedle, tzn. psiarze wiedzą. Wszystkie psy na smyczach (biedne) nawet na psich łączkach. Panowie z administracji mówią, że nie było żadnej akcji trucia czy pryskania. Quote
nija Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 Napisałam artykuł do MM Lublin,może to jakoś pomoże... [url]http://www.mmlublin.pl/18760/2010/11/7/ktos-wyklada-trutki-ktore-zabijaja-psy-i-koty-w-lublinie-artykul-dziennikarza-obywatelskiego?category=news[/url] Quote
evel Posted November 8, 2010 Author Posted November 8, 2010 A ja dostałam wiadomość od dziennikarza KL odnośnie tego wątku - przekazałam ją E-S dzięki pomocy ladySwallow ;) Quote
MaDi Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 Mam propozycję dla osób najlepiej zorientowanych w temacie, w środę w RL od 10 do 12 leci audycja RADIOZWIERZ można zadzwonić i opowiedzieć na antenie o problemie. Może uda się dotrzeć do większej ilości ludzi. Quote
E-S Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 [quote name='nija']Napisałam artykuł do MM Lublin,może to jakoś pomoże... [url]http://www.mmlublin.pl/18760/2010/11/7/ktos-wyklada-trutki-ktore-zabijaja-psy-i-koty-w-lublinie-artykul-dziennikarza-obywatelskiego?category=news[/url][/QUOTE] Dzięki nija. A tu jeden z komentarzy do artykułu: [I][B]Trutki dla psów w wąwozie na Czubach.[/B] 2010-11-08 09.22 [/I] [I] Jakiś czas temu jakaś baba wykładała trutki w okolicy ławek, w wąwozie na Czubach. Mieszkała ona w okolicy bloków nad Wąwozem ze strony LSM. Została namierzona przez dziewczynę wychodzącą ze swoim pieskiem i skutecznie przepłoszona. Może teraz wznowiła swoją działalność? [/I] Szkoda, że dziewczyna nie zawiadomiła natychmiast Policji. [quote name='MaDi']Mam propozycję dla osób najlepiej zorientowanych w temacie, w środę w RL od 10 do 12 leci audycja RADIOZWIERZ można zadzwonić i opowiedzieć na antenie o problemie. Może uda się dotrzeć do większej ilości ludzi.[/QUOTE] MaDi, Lady Swallow mnie dzisiaj widziała i słyszała jak mówię a właściwie chrypię i kaszlę ... nie nadaję się na antenę, naprawdę jestem poważnie chora. Może ktoś, kto jest w stanie dłużej mówić niż kaszleć ? [quote name='evl']A ja dostałam wiadomość od dziennikarza KL odnośnie tego wątku - przekazałam ją E-S dzięki pomocy ladySwallow [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/QUOTE] Miał na tyle cierpliwości, że przeczekiwał spokojnie moje ataki kaszlu i wysłuchał do końca historii moich suczek (tzn. jedna już nie moja bo w DS) i innych zatrutych psów, które spotykałam i spotykam w klinice. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że skalę tego zjawiska moga ocenić wyłącznie weterynarze - nie mamy jako osoby fizyczne wglądy w karty leczenia cudzych psów. Quote
LadyS Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 To prawda, Ewa się nie nadaje obecnie na mówienie dłuższe niż pół minuty, przy dobrych wiatrach - może ktoś inny porozmawia? Quote
evel Posted November 8, 2010 Author Posted November 8, 2010 [quote name='ladySwallow']To prawda, Ewa się nie nadaje obecnie na mówienie dłuższe niż pół minuty, przy dobrych wiatrach - może ktoś inny porozmawia?[/QUOTE] Napiszę szybkiego maila do prowadzącej z podaniem jej linka do tego wątku. A dalej - się zobaczy ;) Quote
MaDi Posted November 8, 2010 Posted November 8, 2010 [quote name='evl']Napiszę szybkiego maila do prowadzącej z podaniem jej linka do tego wątku. A dalej - się zobaczy ;)[/QUOTE] Napisz maila z prośbą o umieszczenie na ich stronie ostrzegawczego komunikatu. Quote
Malinowa Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 nie odzywałam się bo jak mi internet odcięło w weekend to dopiero teraz monter raczył sie pofatygować:angryy: A może jeszcze dziennik wschodni? Chociaż do opublikowania w internecie jeżeli w formie papierowej nie ma możliwosci. Malina miała wczoraj zdjęte szwy. Ale z tego osłabienia dostała zapalenia gardła i przed wczoraj nagle zaczęła wymiotować. Ja wszczęłam panikę ale okazało się że to ,,na szczęście'' od gardła. Malina waży teraz 22kg:-( ale już ją powoli podtuczam. Nasza walka z zatruciem trwała 2 tygodnie, ale nawet teraz Malina nie moze cieszyć się poprawą zdrowa bo wszędzie chodzi tylko na smyczy i nie więcej niż 1 m ode mnie. Quote
MaDi Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Rozmawiałam dzisiaj z dziennikarzem Kuriera, jutro ma się ukazać artykuł,mam nadzieję,że napiszą coś sensownego. Quote
E-S Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Dzisiaj dziennikarze mieli podjechać na Stefczyka rozmawiać z lekarzami odnośnie zatrutych psów. Zdaje się, że szykują coś więcej niż lakoniczną wzmiankę na 115 stronie wśród ogłoszeń. Malinowa, podałam im imię Twojej suni, bo pytali o imiona piesków, które znam i które były zatrute w Lublinie. Kurcze nie znam imion tych piesków, które umarły na moim osiedlu, ani nazwisk ich właścicieli, one, te pieski, były trochę dalej od Krasińskiego - w wieżowcach na Leonarda naprzeciwko Leclerca. Zawsze chodziły na smyczy. Quote
MaDi Posted November 9, 2010 Posted November 9, 2010 Moje psy też zawsze chodzą na smyczach mimo to jeden zje wszystko co tylko znajdzie,tak już ma...:shake: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.