ania z poznania Posted February 16, 2011 Share Posted February 16, 2011 [quote name='Florentynka']Tak mnie ujął tym zaufaniem, że przykryłam wątrobę poduszką i dopiero po chwili się zreflektowałam![/QUOTE] :roflt:To się nazywa dobrze wychowany właściciel :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyna Posted February 16, 2011 Share Posted February 16, 2011 Wiele lat temu w domu rodzinnym mieliśmy średniaczka, czarnego sierściucha o imieniu Bartek. Miał taką przypadłość, że podczas wizyty gości pilnował swojej miski, jeśli w niej coś było to pałaszował szybciorem wszystko do czysta. W sobotę wielkanocną przybyli goście, mieszkanko wysprzątane, psia miska schowana, na stole w pokoju uroczyście stała święconka (kiełbaska, chlebek, baranek, jajeczko itp. My zajęci byliśmy powitaniem, a Bartuś - jako, że nie znalazł swojej miski - dobrał się do święconki. Wchodzimy do pokoju, pies na stole szczerzy zęby na gości pilnując już tylko resztek z koszyczka ... takie to były święta - bez święconki ... :evil_lol::evil_lol::evil_lol: ... ale pamiętam to do dzisiaj :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asiaczek Posted February 18, 2011 Share Posted February 18, 2011 [quote name='Beta&Czata']A propos wątroby, to przypomniało mi się zdarzenie - nie szkodnicze, powiedziałabym, że wręcz przeciwne - w wykonaniu Foksa - psa moich Rodziców. To był taki czekoladowy, mały, terierowaty rozczochraniec z przodozgryzem - śliczny. No i były to czasy, gdy cielęcinę można było kupić tylko u "Baby", która roznosiła ten luksusowy produkt po zaprzyjaźnionych domach (zresztą jakiekolwiek mięso wówczas było towarem mocno deficytowym). No i przybyła Baba z cielęciną, moja Mama zajęła się odważaniem wybranych kawałków i rozmową z ową Babą, a jej torba (Baby, znaczy się) stała przy ich nogach w kuchni. W końcu Baba i Mama zakończyły operację kupna/sprzedaży, Baba zabrała pieniądze, torbę i poszła.Mama twierdzi, że Fox cały czas był przy nich, zainteresowany zapachami. Jakieś pół godziny później Fox udał się do jednego z pokoi, wlazł pod kozetkę i po chwili położył Mamie u nóg [B]całą cielęcą wątrobę, [/B]dokładnie rozpakowaną z jakiegoś papieru i folii. I śmiał się tymi swoimi krzywymi zębami w szurpatej mordce. Moja Mama nie miała skłonności do zmyślania i koloryzowania, więc musiało być tak, jak to opowiedziała. Baba była niezwykle zdziwiona, gdy po jakimś czasie, gdy ponownie przyszła, Mama zapłaciła jej za tę wątrobę, którą oczywiście skonsumował Fox.[/QUOTE] Ohohoho, cielęca wątroba w dobie kryzysu - raj na ziemi! Foxik wiedział, co robi;) Pzdr. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
J_ulia Posted February 21, 2011 Share Posted February 21, 2011 Moje szkodniki dzisiaj zerwały firankę... razem z karniszem... do tego jakiś "zdolny" poprzycinał Drzewka Szczęścia i "poprzesadzał" pelargonie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koreksonowa Posted February 21, 2011 Share Posted February 21, 2011 Nasz Korczysław kiedyś wrzosy powysadzał z doniczki:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewtos Posted February 21, 2011 Share Posted February 21, 2011 [quote name='J_ulia']...........do tego jakiś "zdolny" poprzycinał Drzewka Szczęścia i "poprzesadzał" pelargonie...[/QUOTE] To są podstawowe zabiegi pielęgnacyjne wczesno-wiosenne , no może tylko trochę się pośpieszyły :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
yuki Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 [quote name='Koreksonowa']Nasz Korczysław kiedyś wrzosy powysadzał z doniczki:D[/QUOTE] Się w ogóle na ogrodnictwie towarzystwo nie zna :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Florentynko - i co z tą wątrobą w końcu? Zabrałaś jak mniemam i teraz już Ci pies nie zaufa nigdyyyyyyyyyyy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 [quote name='yuki']Się w ogóle na ogrodnictwie towarzystwo nie zna :evil_lol:[/QUOTE] Za to mojej cioci goldenek........... ten to się zna :evil_lol:! Ma bardzo konkretną wizję ogrodu i jakakolwiek interwencja cioci (bez uzgodnienia z nim :evil_lol:) jest natychmiast korygowana! W październiku (miał 8 miesięcy wtedy) ciocia zasadziła orzecha, popołudniu zaczęła piec ciasto, było ciepło jeszcze, zostawiła otwarte drzwi na taras. Jak już wyszła z kuchni to troszkę się zdziwiła- w salonie, na środku dywanu, Oskarek bawił się drzewkiem, wykopanym i przytarganym z całą bryłą korzeniową!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nina_q Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 [quote name='ania z poznania']Za to mojej cioci goldenek........... ten to się zna :evil_lol:! Ma bardzo konkretną wizję ogrodu i jakakolwiek interwencja cioci (bez uzgodnienia z nim :evil_lol:) jest natychmiast korygowana! W październiku (miał 8 miesięcy wtedy) ciocia zasadziła orzecha, popołudniu zaczęła piec ciasto, było ciepło jeszcze, zostawiła otwarte drzwi na taras. Jak już wyszła z kuchni to troszkę się zdziwiła- w salonie, na środku dywanu, Oskarek bawił się drzewkiem, wykopanym i przytarganym z całą bryłą korzeniową!!![/QUOTE] Te Oskarki coś mają z ogrodników, bo mój dokładnie robi to samo, czyli uskutecznia swoja wizje ogrodu bez drzew i krzewów:angryy: Za to przypomina mi sie maly kundelek który kiedyś mieszkał u mnie, jeszcze za czasów liceum. Bardzo nie lubił zostawać sam w mieszkaniu i wtedy robił "malą demolke" taka mini Kra. Więc trzeba mu bylo wymyslac zajecia na czas nieobecnosci. Raz mu mama zapomniała wyciągnąć pudła z zabawkami, wiec sobie znalazł sam pudlo....ze szminkami mojej mamy. Wszystkie doszczetnie zjedzone, za to widok czarnego kundelka z krwisto czerwonymi "usteczkami" niezapomniany. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 A propos ogrodnictwa, to moje póki co przeczytały pozycję "Rok na działce" i zobaczymy pewnie niebawem jak zaczną teorię na praktykę przekładać. W każdym razie w przypadku psów, które do tej pory przewinęły się przez nasz dom, na czas sadzenia czegokolwiek trzeba było je zamykać w domu. Bo gdy tylko zobaczyły, że najpierw się kopie dołek, następnie wsadza roślinę i zakopuje - prawie dokładnie powtarzały czynność, przesadzając roślinę w inne miejsce. Z tą jednak różnicą, że roślina była przez nie sadzona... poziomo i zazwyczaj brakowało im pary, żeby dołek zakopać. Za to obficie go... podlewały! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 No tak, solidne podlanie jest baaaardzo ważne :)! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
J_ulia Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Pierwsza książką jaką "przeczytał" Wafel nosiła tytuł ... "Jak żyć z neurotycznym psem" ... Zachowałam ją do dzisiaj. Warto nadmienić ,że była to książka z biblioteki... Panie jak przyniosłam odkupioną książkę , miały ubaw co nie miara.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koreksonowa Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Apropos ogrodnictwa to Korek mogłby pracowac jako detektor tulipanów. Moja mama sadziła tulipany w takich specjalnych koszach (żeby się cebulki nie rozrastały nie wiadomo gdzie). Koszy było 5. Zakopane na głębokości, mniej więcej, 20 cm. Korek miał wtedy jakieś 9 czy 10 miesięcy. Został sam w ogrodzie... W ciągu 10 minut 4 kosze były z porotem na powierzchni i trwała akcja ratunkowa piątego. I zgadnijcie komu się najbardziej oberwało:> Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 No tylko mi nie mów, że Korkowi!!!!! Przecież pies z takimi zdolnościami, mega karierę by zrobił u Św. Antoniego!!!! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koreksonowa Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Jemu trochę, a najbardziej mi się dostało:D Za całokształt pracy z psem:P. Bardzo dobrze odnajduje zaginione skarpetki za łóżkiem, chusteczki higieniczne... Najgorzej jak mam katar, a on wyniuchuje zużyte smarkałki:/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elmira Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 [quote name='Nutusia']A propos ogrodnictwa, to moje póki co przeczytały pozycję "Rok na działce" i zobaczymy pewnie niebawem jak zaczną teorię na praktykę przekładać. W każdym razie w przypadku psów, które do tej pory przewinęły się przez nasz dom, na czas sadzenia czegokolwiek trzeba było je zamykać w domu. Bo gdy tylko zobaczyły, że najpierw się kopie dołek, następnie wsadza roślinę i zakopuje - prawie dokładnie powtarzały czynność, przesadzając roślinę w inne miejsce. Z tą jednak różnicą, że roślina była przez nie sadzona... poziomo i zazwyczaj brakowało im pary, żeby dołek zakopać. Za to obficie go... podlewały! :)[/QUOTE] :) U mnie na działce TZ pozakopywał tuje. Wraca do domu i rozwija wizje gęstego szpaleru, który oddzieli nas od ulicy, wyciszy hałas itd. Wychodzimy za kilka minut, żeby podziwiać jego dzieło, a tam szpaler drzewek-tyle, ze leżących;) Suka powyjmowała wszystkie sadzonki i poodkładała na bok. Nie poniszczyła. Nauczyłam się też, żeby na działce nie zatrzymywać się na dłużej przy jakiejś roślince, czy krzaczku.Moje psy mają taki radar, że jak nad czymś sie bardzo rozpływam i skacze, zeby dobrze rosło, to zostanie pożarte. Dotyczy to nawet świeżo posianej trawy. Jak tylko posieję, trawa wzejdzie, to akurat ten spłachetek ziemi jest najlepszym do leżenia. Po 2-3 dniach znów mam klepisko zamiast trawy;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Hihiiiii, dobre z tym "szpalerem"! Jednego tylko TZ nie wziął pod uwagę - że tuje będą zasłaniały psicy widok na ulicę! ;) No i w poziomie od razu były o wiele, wiele... gęściejsze! :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Basia1244 Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Muszę sobie to subskrybować :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Amy też ma zapędy ogrodnika :evil_lol: jak była mała namiętnie kopała w kwiatkach na balkonie ;) teraz jak jedziemy na wieś to lubi sobie pokopać w niedozwolonych miejscach ;) Typu zrobić dziurę w podjężdzie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Florentynka Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 [quote name='Jasza']Florentynko - i co z tą wątrobą w końcu? Zabrałaś jak mniemam i teraz już Ci pies nie zaufa nigdyyyyyyyyyyy...[/QUOTE] No właśnie wizja nadszarpniętego raz na zawsze zaufania spowodowała, że nie zabrałam. Wetknęłam w pysk i poprosiłam, żeby ją sobie trzymał gdzie indziej, nie na kanapie. Widzę, że tematy ogrodowe weszły ( tęsknimy za wiosną, nie?). Mój pies pomagał kiedyś TŻ- owi sadzić żywopłot z berberysu. Kolczaste krzaczki w dużych ilościach. TŻ kopał dołki, wtykał te krzaczki, aż w pewnym momencie podniósł głowę, żeby ocenić swoje dzieło. I zobaczył...psa, który posuwa się za nim i siada na każdym świeżo posadzonym krzaczku. Mocno ofutrzony zad odporny jest na kolce, a pies ma jedną zasadę - EJ, TEGO TU PRZEDTEM NIE BYŁO! Nie znosi zmian i siada na wszystkim co się posadzi w ogrodzie. Jesteśmy na najlepszej drodze do stania się posiadaczami ślicznej pustyni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koreksonowa Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 Mój przyłazi z berberysem wplątanym w łapy, w zadek... i jeszcze awantura że chcemy wyciągać! A tamaryszek ( takie cudo [url]http://www.ogrodkroton.pl/TSI/zdjecia/tamaryszek2222222222.jpg[/url] ) musieliśmy usunąć bo jesienią wczepiał się w futro na amen. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lolka Posted February 22, 2011 Share Posted February 22, 2011 moja tymczasowiczka Sonia, którą mam od miesiąca również ma zapędy oracza ...z tym, że bardziej z "morderczą" wizją .....wyrywa szczerbolami trawsko i ziemie i za wszelką cenę próbuje dokopać się do małych polnych stworków.....wczoraj wyskoczyło tam takie malutkie z norki i obie, tzn ja i Sonia rzuciłyśmy się na przestraszone futerko, sunia widoma w jakim celu :(, ja z kolei na ratunek.....musiałam wziąć w łapawice i do dziurki spowrotem wsadzić a Sońce nagadać ale w jej przypadku to raczej naleciałości z poprzedniego podłego życia, gdzie pewnie musiała w ten sposób odżywiać się w chwilach zapomnienia swoich wspaniałych "pańciów" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted February 23, 2011 Share Posted February 23, 2011 [quote name='Florentynka']Mocno ofutrzony zad odporny jest na kolce, a pies ma jedną zasadę - EJ, TEGO TU PRZEDTEM NIE BYŁO! Nie znosi zmian i siada na wszystkim co się posadzi w ogrodzie.[/QUOTE] A ile Twój skarbuńcio waży? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 23, 2011 Share Posted February 23, 2011 No, muszę tacie pokazać, bo wiosna idzie i - matko przenajświętsza - co się nagada, jak mu moje psy po trawie świeżo posianej się przejdą, albo tujkę podleją! ;-) A tak - poczyta - i doceni...że nie ma gorzej niż Wy!:diabloti: (Sorry tatuś..) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.