Jump to content
Dogomania

Przepraszam, że żyję..


bonika

Recommended Posts

  • Replies 263
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Dorothy']ech Tiger, to nerwy, wybacz, ja tak daleko a trzeslam sie jak nie wiem co, i akurat jak poszlam do koni odreagowac.... to Modliszka pisala i potrzebowala pomocy, wsciekla bylam na siebie ze zasiegu w stajni nie mam...:angryy: potem ryczalam z bezsilnosci.
I w ogole. Wybaczcie.

Gadżeciku
[*][/quote]


cioteczki spokojnie kazdemu nerwy w tych sytuacjach puszczaja z tej cholernej bezsilnosci ..wejdzcie na watek ogolny mysle ,ze warto taj jak tam pisala modliszka podjac wkoncu jakies kroki dzis na ten temat rozmawialam tez z ania

Link to comment
Share on other sites

[img]http://zdjecia.image.w.interia.pl/swieca.gif[/img][img]http://www.gifs.ch/Blumen/blumen/images/rose1__bloomingA.gif[/img]
Tak mi przykro pieseczku, przeczytałam cały watek i płaczę. Chociaż u schyłku życia zaznałeś namiastki szczęścia i miłości.Będę o tobie pamiętała zawsze. Nie martw się moja Psonia również zaopiekuje się toba za TM, będzie twoim przewodnikiem. Już ją o to poprosiłam.

Link to comment
Share on other sites

Jezu...jak mi smutno.....
Te zdjęcia ostatnie, z ostatnich chwil jego życia....
Nasz Piaskowy Dziduniu nigdy Cię nie zapomnimy...
Tak myslę o nim cały czas......
Jakie to strasznie ważne ,ze odszedł tak godnie....,że w tych ostatnich chwilach człowiek go nie zawiódł.....

[B]Modliszko[/B] ....jeszcze raz - [B]Dzięki Ci !!!![/B]

Link to comment
Share on other sites

Modliszka wiem jaki to ból uśpić psa...

Cały czas myslę o jeszcze jednym dziadku z naszego schronu. On wprawdzie nie jest w takim złym stanie jak Gadżet, ale ma ok. 11 lat. To też staruszek i leży pzrestraszony, stary na betonie...
[img]http://images1.fotosik.pl/71/7d82ffb0727a06ef.jpg[/img]
[img]http://images3.fotosik.pl/70/7c141ac6acd0a2ea.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

widziałam niestety w schronie mnostwo takich psów, ktore lezaly w kaciku i nawet nie podniosly glowy, gdy caly boks usilnie szczekal przy siatce....

ale to jest naprawde ponad moje siły... to przezycie z Dagettem....:placz: musze sie teraz pozbierac....

my niestety tez musielismy uspic psa tzn sunke Tza - latem, bo starosc, nowotowor z przerzutami nie pozwolily jej ani jesc, ani pic ani chodzic...
Miala 17 lat... Miesiac potem zachorowal kot - i znowu wyrok, nowotwor, poza tym ogromna tesknota za zmarlym psem...i znow to samo...

Teraz jest u Niego nowy kot, tzn znajda, znaleziony na bocznej uliczce w najwieksze mrozy, gdy probowal schronic sie pod samochodem.

A wlasnie caly czas pociesza mnie jeszcze moja Sonia, wydaje mi sie ze ona rozumie wszytsko... Dagetta tez poznala... wiec pewnie pamieta jeszcze jego zapach..

Link to comment
Share on other sites

Mój "parówciu" miał 18 lat i odszedł w zeszłym roku...to była najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale nic się juz nie dało zrobić... Nie ma go juz 1,5 roku, a nadal mi się śni po nocach, odruchowo głaszcze ręką miejsce, gdzie zawsze spał ze mną...

Link to comment
Share on other sites

Gadżeciku kochany, i jak Ci się spało w psim niebie...? :placz:
Tęsknie za Tobą strasznie i nie mogę się z tym pogodzić... Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy już... i że z nami też byłeś szczęsliwy te dwa dni... Tak dzielnie to wytrzymywałeś, nawet nie zawarknąłeś u lekarza, choć na pewno badanie i zastrzyki były dla Ciebie bolesne...
Ty chciałeś żyć... nie poddałeś się ... uśmiechałeś się do mnie... ale Twojego ciałko nie wytrzymało tego... przepraszam.... :placz:

Link to comment
Share on other sites

ja choć zwykle staram się jakoś odsunąć te myśli o psiakach od siebie w schronisku (inaczej bym nie wyrobiła), to o Daggecie nie mogę przestać myśleć
najgorsze jest to, że od dawna miałam z nim kontakt, najpierw zgłaszałam, że jest chory to powiedziano mi, że to po prostu staruszek i dlatego taki jest osowiały (to było jeszcze w marcu chyba), potem starałam się wyprosić ludzi z biura, żeby go wzięli na pokoje, bo i tak nie miałby szans na adopcję, więc miałby miłą starość, ale okazalo sie, ze za duzo juz na pokojach jest psow (fakt, ze te 2 co u p. Małgośki siedzą, nie przepadają za nowymi gośmi i mogłyby go np pogryźć lub nie dopuszczać do miski...)
pamiętam jak zdarzało mi się przesiadywać po kilkanaście minut (i więcej) u niego pod klatką i go głaskać przez kraty
w sumie też jestem na siebie zła, że tego nie dopilnowałam :angryy: , choć wydaje mi się, że wiele by to i tak nie zmieniło, bo po prostu wcześniej Dagget byłby uśpiony... niemniej jednak nie mogę przestać o nim myśleć - dobrze że chociaż na te ostatnie 2 dni znalazł ciepły kochający dom:smile:

Link to comment
Share on other sites

A ja chciałam zapytać dlaczego Dziadziuś miał podłączaną kroplówkę skoro jadł ? To znaczy skoro jadł to leki nie mogły być podane z jedzeniem lub w zastrzykach ? Nie wiem, ale jakoś nie wydaje mi się dobrym podawanie takiemu zabiedzonemu psu, który sam je, kroplówek - to chyba może być niebezpieczne ?

Link to comment
Share on other sites

Modliszko dziekuje Wam,ze jestescie.Nie zmieniajcie Waszych serc nigdy-bo choc trudno zyc z wrazliwoscią to jednak przeciez ona jest miarą nas-ludzi-naszego czlowieczenstwa.Dziekuje Wam za te ostatnie,szczesliwe dni,ktore podarowaliscie temu psiakowi.
(*)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonika']A ja chciałam zapytać dlaczego Dziadziuś miał podłączaną kroplówkę skoro jadł ? To znaczy skoro jadł to leki nie mogły być podane z jedzeniem lub w zastrzykach ? Nie wiem, ale jakoś nie wydaje mi się dobrym podawanie takiemu zabiedzonemu psu, który sam je, kroplówek - to chyba może być niebezpieczne ?[/quote]

Dziadzius nie mial podłączanej kroplowki. Dostawał leki w zastrzykach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='modliszka84']Dziadzius nie mial podłączanej kroplowki. Dostawał leki w zastrzykach...[/quote]

A to dobrze :oops: - ja tu źle odczytałam a to były zastrzyki dożylne.

Szkoda Dziadziusia, ale trzeba się jak widać liczyć z takimi strasznymi przeżyciami gdy zabiera się ze schronu takiego chorego staruszka - to też jest ratowanie.

Chciałabym dołożyć się do kosztów pomocy dla Dziadziusia - Modliszko napisz proszę ile mniej więcej wszystko kosztowało i proszę podaj nr konta na PW.

Pozdrawiam Cię serdecznie :iloveyou:

Link to comment
Share on other sites

bozze, jakie ja mam teraz wyrzuty sumienia.... :placz: :placz: :placz:
nie moge przestac o tym myslec, tak sobie mysle, że może jednak byłaby szansa, wiem wiem ze to nielogiczne... ja nie znam sie na chorbach zwierząt - weci tak... ale...:placz: co by bylo gdyby.... wiem ze jeden dzien by tu nic nie dał, ale jest mi tak cholernie zle z tym....wyciagnelismy go ze schronu a potem...ja zwariuje :placz:

teraz dopiero zobaczyłam Jego zdjecia na łodzkiej stronie zrobionej przez dziewczyny...te smutne slepka i łepek przylegajacy do kraty. Tam jeszcze wstawał, jeszcze prosił o dotyk....

kiedy były robione te zdjecia...?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...