Jump to content
Dogomania

ŻUCZEK STARUSZEK-nie doczekał się wyjaśnień od kikou ... NIE WYGRAŁ walki o życie [*]


eliza_sk

Recommended Posts

[quote name='Bjuta']Tak Kikou - wpuszcza ludzi i nawet zaprasza. Odwożąc Agdana - obejrzałyśmy z Mikoadą - wszystko - bardzo starannie zbudowane wybiegi, ogrodzone porządnie. Widziałyśmy wszystkie psy (każdy miał wygrawerowaną adresówkę). Byłyśmy też w domu i to przez parę godzin (półtorej co najmniej). Ostatni psiak od nas (pojechał w październiku też dojechał bezpośrednio do Kikou - nie był odbierany na trasie. Sporo osób z dogo było u Kikou w domu.[/QUOTE]

Dziewczyny chyba maja adres.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 670
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przez ostatnie kilka miesięcy wspierałam finansowo starszego pieska KAPSLIKA który przebywał właśnie u KIKOU. Teraz poszedł do adopcji w bardzo dobrym stanie. Jest bardzo dużo zdjęć z pobytu KAPSLIKA u KIKOU. Wszystko jest na wątku KAPSLIKA:
[B][COLOR="red"]http://www.dogomania.pl/threads/180682-KAPSLIK-psi-okruszek-wywczasowa%C5%82-si%C4%99-u-Kikou-i-wr%C3%B3ci%C5%82-na-%C5%9Al%C4%85sk-do-DS.-Czas-na-PEGI!/page113[/COLOR][/B]
Wobec tego trudno mi się pogodzić z faktem zaniedbań wobec ŻUCZKA.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam uważnie cały watek, bo Żuczka pamiętam dość słabo z moich odwiedzin u Kikou, ale był wtedy w całkiem niezłej kondycji, oczywiscie jak na takiego zabytka....
O kondycji zreszta świadczy nawet najłatwiejsza do zaobserwowania rzecz- ten wypadający siusiak. Który o ile wiem, teraz nie wypada?

I po dokładnej lekturze jestem zdania, że owszem, ze strony Kikou były zaniedbania- przede wszystkim braki informacyjne, fakt, nie mając przez miesiąc internetu powinna była więcej informacji przekazywać telefonicznie. I to nie ulega wątpliwości. Zreszta ja się nauczyłam, że mając psa dogomaniowego, płatnego, czy nie, o kazdym problemie trzeba trąbić wszem i wobec ;)

Natomiast co do reszty....
to jest stary pies. Po przejściach. Spadek wagi w czsie chorobyu może być duzy,m niezleżnie od starań opiekuna. Przy czym z tego co jest na poczatku watku zdecydowanie nie wynika, jakoby pies wyjechał od Kikou w gorszym stanie niz przyjechał. Pomijając złamaną łapę.
Wet- oczywiscie, że mozna wybrac lepszego, czy innego, niestety mieszkając wiele kilometrów od większego miasta, czasem poniekąd idzie się na kompromis i zamiast ekstra kliniki wybiera się lekarza, dysponującego mniejszym zasobem srodków, zamiast jechać kilkadziesiąt kilometrów, lub dalej, szczególnie jeśli problem nie jest tak skomplikowany, żeby wymagał bardzo zaawansowanej diagnostyki, lub leczenia.
BTW, moja Piku była pod codzienną opieką jedej z najlepszych klinik wrocławskich, a jednak na szyi pod opatrunkiem zrobiła jej się paskudna rana, wystarczyło, że bandaż w jednym miejcu się zwinął w sznureczek. Jdnocześnie miałam jakis czas temu psa z zaje...e cięzkim gipsem, któremu nic sie nie zrobiło..
Co do wpisów w książeczce, hmm, bardzo wiele razy i u moich psów i u psów innych dogomaniaków żadych wpisów w książeczce sie nie robi, najwyżej bierze kartkę, czy wydruk z opisem leczenia. A i to nie zawsze. Kra, leczona przez bardzo dobrych i renomowanych wetów we Wro, nie ma ani jednego wpisu o operacji, chociaż miała ich do tej pory trzy plus sterylkę. Czasem wynika to z "winy" opiekuna, który nie bierze książeczki, częściej- z tego, ze skupiamy się na ratowaniu psa, a mniej na formalnościach.

Nie bronie Kikou "robiąc z niej męczennika", czy grając na emocjach. Po prostu bywam u niej, widze jej psy i ani ich kondycji, ani opiece nad nimi nie mam nic do zarzucenia.

Natomiast mam niemiłe wrażenie, że ktoś własnie gra tu na emocjach, ustawiając się na pozycji anioła, który ocalił psa, wydartego ze szponów potwora. Nie mam na mysli Elizy, Potter, ani MonikiP, bo ich wypowiedzi sa rzeczowe i klarowne..
Za to te dramatyczne opisy, odwodnionego, zagłodzonego psa (a mogę wiedzieć po co odwodnionemu psu furosemid). Naciąganie dotyczące wagi (nagle nie 3 tylko 4,5? A potem gwałtownie 6?). "Walczymy o życie". "w ostatniej chwili" I straszne rany, które NIE SĄ straszne,a opisywane są jakby były co najmniej do kości i przeżarte gangreną. To co to jest jak nie manipulacja emocjonalna? :shake:


--------------------------------------
Eliza, tak z innej beczki, możesz mi podac swój tel, bo mi wcięło razem ze skradzioną komórką? :oops:

Link to comment
Share on other sites

[B]ulvhedinn[/B], zgadzam się z Tobą, że co niektóre wpisy są przesadzone. Ale ja już wyjaśniałam kwestię wagi. Martyna pojechała z psem do weta dzień po jego przyjeździe, wet nie zapisał wtedy wagi. Ustalił natomiast leki na masę 5 kg. Pies był przez tydzień na mającej go utuczyć diecie i przytył do 6 kg. Nie rozumiem, czemu ciągle pojawia się to nieszczęsne "3 kg". Wchodzą tu pewnie osoby, które gdzieś tam coś usłyszały i powtarzają. Ja natomiast powtarzam: 3 kg jest nieprawdą i nigdy prawdą nie było. Nie wiem, jaka była dokładna waga psa 31.10. (pierwsza wizyta), bo u Martyny przedtem byłam tylko raz, na wizycie przedadopcyjnej. Natomiast dostałam telefon, jak już Żuk był na miejscu, czy mogę przyjść i obejrzeć psa. Napisałam, co widziałam. Nie jestem weterynarzem, dlatego wkleiłam jego opinię tu na forum. Następnie byłam z Żukiem na zdejmowaniu gipsu i pobraniu krwi, bo Martyna nie ma samochodu, a Żuk nie nadawał się na jazdę autobusem. Widziałam, że Martyna była stanem psa bardzo przejęta - ale nie oceniam tego, bo każdy z nas reaguje inaczej. I stąd pewnie te przesadzone posty. Kikou natomiast napisała na wątku Żuczka tylko raz i nie pojawiło się słowo wyjaśnienia, choćby faktu, dlaczego nie poinformowała nas o dolegliwościach psa? Ja jej nie zarzucam, że morduje psy u siebie. Pytam tylko, dlaczego nie było informacji na wątku. Rozumiem, że czasem sprawa nas przerasta, że możemy nie dać rady. I rozumiem, że kikou robi wiele dla swoich hotelowanych psów. Ale w 100% zgadzam się z Potter - można dobrze opiekować się kilkunastoma psami, ale w tym jednym przypadku czegoś nie dopatrzyć.

A jeszcze w kwestii zdrowia Żuka, bo widzę, że Martyna tu tego nie napisała: wyniki morfologii w normie, biochemia - wątrobowe mocno podwyższone, tak jak i mocznik (ale kreatynina w normie). Z tego co wiem, to jutro będzie wydruk.



edit: widzę teraz, że o "3 z hakiem" napisała Diuna B. Nie znam tej osoby, może dziewczyny ze świętokrzyskiego wiedzą coś więcej.

edit2: W poście 269 eliza_sk napisała, że "spada na wadze ok. 3 kg od dnia przyjazdu". Nie znaczy to, że pies waży 3 kg, tylko że schudł ok. 3 kg - w dniu wyciągania psa z Dymin ważył 7 kg (jest zaświadczenie tu wklejone), a po przyjeździe do DS 4 i coś.

edit3: I jeszcze co do "strasznych ran". To pojęcie względne. Odleżyny mogą się zrobić w jeden dzień, ale zaniedbać ich w jeden dzień się nie da.

Link to comment
Share on other sites

Ulv, oczywiście, że Twoje wywody są właściwe, ale pojawia się jedno zasadnicze pytanie:
Co by się stało z Żuczkiem, gdyby nagle niespodziewanie nie spadł, niczym Anioł z Nieba, dom stały ?
Organizmy zarówno szczeniąt, jak i psich staruszków bardzo szybko się dekompensują i naprawdę niewiele trzeba czasu, aby pies odszedł za TM.
Jednym z objawów dekompensacji jest odwodnienie i apatia, która mimo, iż jest wyrazem stanu psychicznego, jest przede wszystkim wykładnikiem reakcji biochemicznych organizmu.

Paulinken, dziękuję za zrobienie wyników badań krwi.
Cieszę się, że kreatynina u Żuczka w normie, to znaczy, że nerki prawidłowo funkcjonują.
Podwyższenie mocznika oznacza natomiast, iż pies był długotrwale odwodniony i się "zagęścił".

Link to comment
Share on other sites

ZNAJĄC Kikou i WIDZĄC jej opiekę nad psami jestem praktycznie pewna, że Żuczek doszedłby do siebie u niej. Po prostu adopcja przypadła na pechowy (dla Kikou, nie dla psa!) czas. Pewnie, gdyby doszło do niej za niedługi czas, to nie byłoby o czym mówić.

Pytałam naszych wetów, do odwodnienia mógł sie walnie przyczynić stres, jakim zawsze, niezaleznie od starań opiekunów jest transport. I nie można wyrokować, że było to cos przewlekłego, bo wtedy pies już by nie żył, lub dochodził do siebie znacznie wolniej.

Link to comment
Share on other sites

[B]1)[/B] Kwestia wagi - dotarła do mnie informacja, że pies w chwili wizyty u weterynarza 31 października, ważył [U]z gipsem[/U] 4,2 kg. Odbyło się to tak, że pies został zważony, wszyscy obecni widzieli to wskazanie wagi i .... na tym się skończyło. Nikt nie zadbał, aby waga została oficjalnie spisana i poświadczona weterynaryjnie, co uważam za duży błąd, szczególnie w sytuacji potrzeby rzeczowego udokumentowania zaniedbań wobec psa. Ale stało się.
Teraz mogę sobie gdybać: 4,2 kg - 0,3 kg (akurat waga gipsu jest udokumentowana) = [B]3,9 kg[/B]. Tyle miał ważyć Żuku, ale nieoficjalnie, na gębę, a to żaden dowód.

Wczoraj rozmawiałam telefonicznie z wetami, którzy w tej chwili prowadzą Żuka. Udało mi się ustalić ponad wszelką wątpliwość, że w czasie wizyty 31 października:
- okazano im poważnie wychudzonego psa,
- został zważony, ale nikt tego dokładnie nie spisał,
- zaordynowano leki na mniej niż 5 kg masy ciała (i to akurat mamy poświadczone weterynaryjnie)

31 października badanie przeprowadził [B]wet. Gonicki, tel. 523-730-491[/B]. Kto nie wierzy, niech porozmawia z nim sam.

A więc udowodnione jest, że pies 31 października ważył "mniej niż 5 kg", pomiędzy 3,9 a przyjmijmy 4,9 kg.
Załóżmy opcję najkorzystniejsza dla kikou - 4,9 kg.
6,8 kg (najniższa waga psa u nas) - 4,9 kg = [B]1,9 kg różnicy[/B]

[B]Pies schudł u kikou 1,9 kg[/B] i to przy przyjęciu najkorzystniejszych dla niej założeń. Ale dobrze - 1,9 kg - tego sie trzymajmy i o ten właśnie spadek wagi ciała mamy do kikou poważne pretensje. I przypominam o wadze wyjściowej, nie rozmawiamy o 30 kg benku, dla którego 1,9 kg w tę czy w tę, nie robiłoby większej różnicy.

I bardzo ważne - pies ma niesamowity apetyt, od chwili przyjazdu do DS wcina aż mu się uszy trzęsą, czego dowodem jest bardzo szybkie przybranie na wadze. Rozumiem, że ten apetyt to wynik świeżego, bydgoskiego powietrza.

[B]2)[/B] Czy adres hoteliku kikou jest jednak tajny? Mamy szansę go poznać?

Link to comment
Share on other sites

Nie byłam nigdy u kikou, ale Kapslik, którego znam osobiście, pojechał do DS w doskonałej kondycji.Jego miejsce zajęła Pegi.Zawsze, jak dzwonię, to informację mam.Jest od niedawna, więc zdjęć jeszcze nie było.Też mam dziadeczki i jest
z nimi sporo zajęć.Na BDT mam teraz Żabulkę z Zabrza, a śleputek Edziu to mój rezydent, po odejściu Majeczki i Lejeczka.Nie wierzę, że kikou ryzykowała by swoją opinię tutaj.Raczej myślę, znając ją, że jest osobą o bardzo wrażliwej psychice.Schowała, jak struś, głowę w piasek.Wątek Żuczka przeczytałam cały, ale nie wpłacałam i nie brałam udziału w jego adopcję, dlatego nie mogę się tutaj za bardzo wypowiadać.Żuczek to taki dziadeczek, jakie najbardziej lubię.Może jednak kikou tutaj wyjaśni co nieco.Myślę jak ulvhedinn....tyle ode mnie.

Link to comment
Share on other sites

[INDENT][LEFT]Jasne - kikou jest osobą o bardzo wrażliwej psychice, dlatego należy jej wszystko wybaczyć. Natomiast nasza wrażliwość strukturą przypomina podeszwę zasuszonej nogi słonia, więc można nas bezkarnie oszukiwać, wyciągać kasę, a na koniec jeszcze lekceważyć.
[/LEFT]
[CENTER][SIZE=3][COLOR=DarkGreen][B]

Bardzo ważne - zapraszamy na manifestację w sprawie mordowni w Dyminach. Przyłączcie się, pokażmy kieleckim urzędasom,
ilu nas jest![/B][/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=DarkGreen]
[/COLOR][/SIZE]
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/196014-Walka-o-schron-kielce-dyminy-organizujemy-manifestacj%C4%99-przy%C5%82%C4%85cz-si%C4%99-do-nas%21%21%21"]http://www.dogomania.pl/threads/196014-Walka-o-schron-kielce-dyminy-organizujemy-manifestacj%C4%99-przy%C5%82%C4%85cz-si%C4%99-do-nas!!![/URL][/CENTER]
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nikozja']Żuczek bardzo dziękuje za kawał dobrego mięcha Paulinie

Razem z gipsem waga 4200, faktycznie wet.stwierdził że przez ten gips zdjęcia mogą być nieczytelne, na skrzynce pocztowej nic nie ma[/QUOTE]
Zakładając,że gips waży ok pół kg, wyszło mi że Żuczek waży owe słynne już ,,trzy kg z hakiem"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']ZNAJĄC Kikou i WIDZĄC jej opiekę nad psami jestem praktycznie pewna, że Żuczek doszedłby do siebie u niej. Po prostu adopcja przypadła na pechowy (dla Kikou, nie dla psa!) czas. Pewnie, gdyby doszło do niej za niedługi czas, to nie byłoby o czym mówić.

Pytałam naszych wetów, do odwodnienia mógł sie walnie przyczynić stres, jakim zawsze, niezaleznie od starań opiekunów jest transport. I nie można wyrokować, że było to cos przewlekłego, bo wtedy pies już by nie żył, lub dochodził do siebie znacznie wolniej.[/QUOTE]

Ale tego już się niestety nie dowiemy. My (tu pisząc mam na myśli elizę, DS, siebie i pewnie też Potter) nie znamy kikou. A ona nawet tu słowa nie napisze wyjaśnienia.
Zgadzam się, że transport mógł na to wpłynąć. Bo to bardzo długa droga. Moim zdaniem transport był ryzykownym posunięciem.


[quote name='Potter']
I bardzo ważne - pies ma niesamowity apetyt, od chwili przyjazdu do DS wcina aż mu się uszy trzęsą, czego dowodem jest bardzo szybkie przybranie na wadze. Rozumiem, że ten apetyt to wynik świeżego, bydgoskiego powietrza.
[/QUOTE]

W Bydgoszczy nie ma świeżego powietrza :cool3:


[B]Syla [/B]- ale Ty informujesz, co się u Ciebie dzieje, choćbyś nie wiem jaki zapieprz miała. Zawsze chociaż parę słów, a i zdjęcia czasem wkleisz.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie mam zwierzaków w domu. Powiem nawet, że nie jestem specjalną fanką zwierząt ale widziałam Żuczka na żywo... to co zobaczyłam na początku listopada bo była katastrofa... Rozumiem, że pies mógł złamać łapę i mieć gips-ok. powiedzmy że to się zdarza... Ale Żuczek był wychudzony, miał bardzo słabą orientację i nie wiedział co się dzieje... to jest przykre... Poza tym widziałam te odleżyny pod paszkami-współczuje temu psiakowi... On musiał być strasznie zaniedbywany tam, gdzie był wcześniej... a tą całą niby opiekunke która brała pieniądze za opiekę nad psem należy pozwać do sądu. Zwierzak był u niej tak zaniedbany... Jak się chce mieć psa to trzeba się im opiekować. Szkoda, że ona o tym nie wiedziala-na przykładzie Żuczka... Ten psiak ma bardzo wielkie szczęście, że teraz jest u Martyny... i wiem, że Martyna zrobi wszystko, żeby go wyleczyć... Poza tym dobrym pomysłem byłoby skontrolować ten cały niby dom kikou. kto wie co tam sie naprawdę dzieje...? i wiecie co-podziwiam Martyne, że ma taką determinacje dla Żuczka. Ona już go kocha. Psiak nie mógł trafić lepiej... Wielki szacunek za to co robi dla niego...

Link to comment
Share on other sites

Paulinken, dziękuję za sfinansowanie badań krwi Żuka i transport.
[B]
Czy ktoś chciałby dorzucić cegiełkę do pozostałego kosztu ostatniej wizyty (rtg, zdjęcie gipsu ...) - Paulinko, powiedz jaki to koszt, bo pisałyście chyba o 125 zł, ale nie wiem ile z tego to krew.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andegawenka']...deklarowałam jeszcze za XI i XII. Czy to samo konto?[/QUOTE]

Tak, andegawenko, to samo - ale może, wstrzymajmy się chwilkę, niech Paulina powie jaki był koszt ostatniej wizyty minus krew, za którą zapłaciła sama. I może kasę przelewać na konto Martyny, dlatego, że my jako SOZ nie możemy słać kasy na prywatne konto. Co Wy na to ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eliza_sk']Tak, andegawenko, to samo - ale może, wstrzymajmy się chwilkę, niech Paulina powie jaki był koszt ostatniej wizyty minus krew, za którą zapłaciła sama. I może kasę przelewać na konto Martyny, dlatego, że my jako SOZ nie możemy słać kasy na prywatne konto. Co Wy na to ?[/QUOTE]


Badanie krwi jest wyszczególnione na zestawieniu - 75 zł. Za jakiś czas trzeba będzie powtórzyć badanie, ale tym razem samą biochemię.

Link to comment
Share on other sites

[B]Do zapłaty z wizyty 5 listopada mamy:[/B]
50 zł za rtg i wizytę


[B]Z deklaracji mamy:[/B]
40 zł - andegawenka (wirtualnie)
50 zł - irenaka (wirtualnie)
10 zł - tomcug (przelane na SOZ, jako deklaracja za listopad - więc przekierowuję na leczenie, oki?)
10 zł - grzenka (przelane na SOZ, na leczenie Żuka)


Czyli na tę chwilę z wirtualnych pieniędzy Żuku jest 60 zł do przodu, tak ?



[B]
Ritek - czy wtedy 31.10, Żuku miał robioną krew ? I wtedy było robione rtg, które się nie przebiło przez gips czy co ?[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulinken']Z tego co wiem, to krwi wtedy nie było robionej. Co do RTG to nie jestem pewna, ale chyba też nie.[/QUOTE]

Pytam, w związku z tym, to musimy poczekać na Martynę:

[url]http://img175.imageshack.us/img175/8463/skanowanie0001yd.jpg[/url]

Link to comment
Share on other sites

Witam, dzis bylam u weta odebrac wyniki Zuczka i pojawily sie nowe zalecenia Essentiale forte 2x1, a takze saszetki Royal Canin Convalescence jedna saszetka dziennie dzielona na dwie po0rcje. Rozmawialam z Eliza i postaram sie dzis poswiadczyc swoje slowa dokumentami. Podczas pierwszej wizyty nie robiono psu morfologii i RTG, czekalam na zdjecia od Kikou. Poza tym zyly psiaka byly pozapadane, a gips za gruby, zeby sie przebil dobrze RTG.Co do mojego konta to wololabym, aby ewentualna pomoc przeplywala przez Elize lub Pauline.Chcialabym uniknac insynuacji mimo, ze nie mam wrazliwej psychiki........
Pierwszy kosztorys byl orientacyjny, drugi ten z morfologia juz prawidlowy. Nastepna wizyta to kolejny RTG i do tego biochemia.
Skoro psiak mial dobra opieke to skad zapotrzebowanie na taka ilosc lekow, skad brak informacji o watrobie i chorym sercu, skad tak zaniedvbane odlezyny i taka niedowaga????

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...