Szura Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 Jakieś dziwne macie psy. ;) Nie znam osobiście żadnego psa, który nie potrzebuje spacerów (na posesji czy w parku). Czy to miastowego, czy wieśnioka. Yuki podwórko kocha, może tam siedzieć beze mnie i sam sobie organizuje rozrywki, gania się z psami, kopie doły, obgryza kości itd. Jak ja jestem na podwórku to są sztuczki, piłeczka, zabawa, szarpanie - ale potem spacer i tak musi być. Ale i tak chciałabym mieć dla Yukiego podwórko, bo jak siedzę na wsi to widzę, jaka to dla niego frajda. Natomiast jak ktoś ma napraaaawdę duży teren, to nie widzę potrzeby wychodzenia z niego. U mojej babci na jej terenie są pola, łąki, sad, las - i mimo że to jest niby teren psów, to ciężko, żeby się czymś takim znudziły. Inaczej traktują dom i najbliższe okolice, a inaczej lasek czy pole, choć są w pobliżu. I same tam raczej nie latają, tylko trzymają się chałupy. Jak jesteśmy na wsi, to miesiąc potrafimy z babciowego terenu nie wyleźć, psy się ani nie nudzą, ani nie dziczeją. ;) Inna sprawa, że jeżeli niezależnie od wielkości posesji ktoś twierdzi, że dla psa to niestymulujące i psu potrzeba nowych miejsc do wąchania, to mnie bardzo ciekawi, kto codziennie chodzi do innego parku czy lasu? Bo z moimi psami chodzę do dwóch non stop, no czaaasem się zdarzy do innego, ale to rzadkość.
Okamia Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Martens']Kurde, mam wrażenie, że tylko właściciele staffików tak naprawdę łapią, czemu do takiego psa mega przydaje się działka/podwórko, i niekoniecznie równie fajnie czy lepiej jest robić to samo z psem w parku, lesie czy na łące... I czemu ich właściciele ani same psy nie pałają zachwytem nad spacerami, które dla przeciętnego owczarka, psa myśliwskiego czy nawet kundelka są mega ważne ;)[/QUOTE] Bo nikt kto miał styczność ze staffami wie że serio nie trzeba ich rozładowywać durnym lataniem i spacerowaniem i nie koniecznie to lubią ;) Tak piszecie o tej SM i cieszę się, że mnie to jeszcze nie spotkało i z SM żyję w dobrych stosunkach... Chodź przy zabawach z Pro w parku większość psiarzy omija nas szeeeeeerokim łukiem :evil_lol:
Martens Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='gops']Ale jeśli staffikowi nie zapewnisz odpowiedniej dawki ruchu (ruch to nie koniecznie spacerowanie) to masz naprawdę upierdliwego psa w domu i to również jest aktywna rasa z tym że wymaga innego ruchu . [/QUOTE] U mnie to działa inaczej, bo spory nacisk włożyłam w to, żeby psy wiedziały, że w domu się odpoczywa, a nie świruje, chyba że osobiście zarządzę zabawę w domu. Natomiast po kilku dniach bez aktywności trudniej je opanować na spacerze, szczególnie jeśli idzie się gdzieś dalej albo jedzie autem, bo są nabuzowane i chcą już już już już już. Przyznam się do strasznej rzeczy; jak w zeszłym tygodniu leżałam z grypą, to moje psy przez 6 dni nie miały spaceru innego niż wc :evil_lol: wszyscy żywi, chata cała, nie było problemów; dopiero jak po tej przerwie jechaliśmy na działkę, to Cycuś tak ćwierkał z radości, że prawie ogłuchłam. A wiem, że są psy, które przez taki okres bezczynności dostałyby świra - chociaż nie wiem, czy to kwestia rasy, czy wychowania psa. [quote name='Szura'] Inna sprawa, że jeżeli niezależnie od wielkości posesji ktoś twierdzi, że dla psa to niestymulujące i psu potrzeba nowych miejsc do wąchania, to mnie bardzo ciekawi, kto codziennie chodzi do innego parku czy lasu? Bo z moimi psami chodzę do dwóch non stop, no czaaasem się zdarzy do innego, ale to rzadkość.[/QUOTE] Też mnie to intryguje, bo mimo mieszkania na zadupiu też mam pewną ograniczoną pulę miejsc, gdzie mogę iść z psami na luźny spacer, a one doskonale wiedzą (i staffiki, i poprzednie psy), że wczoraj czy 3-4 dni temu tu były i zachowują się inaczej niż w nowym terenie. Dopiero jak nie były w jakimś miejscu dość długo, traktują go jak obcy. I średnio sobie wyobrażam jeżdżenie dzień w dzień autem po całym powiecie na spacery, żeby psom zapewniać eksplorowanie coraz to nowych terenów, więc może i dobrze, że nie mam gończych czy wyżłów ;)
motyleqq Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 zrozumiałam punkt widzenia właścicieli TTB i oświadczam, że żałuję, że nasze plany adoptowania amstaffa skończyły się na kilku telefonach :evil_lol: a tak serio. jeszcze raz napiszę, że spacer nie musi równać się zmęczeniu totalnemu psa. jeżeli pies faktycznie średnio albo wcale nie interesuje się wąchaniem, a podwórko mamy na tyle duże, by zapewnić psu pełno rozrywki, to myślę że można na tym poprzestać. o ile ta rozrywka jest nie tylko fizyczna, ale też umysłowa, to pewnie wszystko będzie cacy ;) swoją drogą, Etna spędzała kiedyś czas na podwórku w taki sposób: najpierw się dużo dużo szarpali, a jak już miała język na wierzchu, to on szedł się zająć ogródkiem, a ona sobie łaziła albo leżała i memłała szarpak ;) i dobrze odnajdywała się w takiej rzeczywistości. teraz nie mają chyba czym się szarpać :evil_lol:
gops Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 U mnie nie przejdzie nawet 1 dzień bez wybiegania , jak nie mam czasu albo jestem chora to wysyłam brata z piłką na 20min i też jest ok . Ale taki dzień gdzie ma tylko wc niestety kończy się źle(różnymi głupimi pomysłami) , możliwe że to kwestia nauczenia . Mój pies w domu również głównie śpi , możliwe że go rozpieściłam zwyczajnie bo na codzień ma przynajmniej 2 długie spacery z wybieganiem i do tego jest przyzwyczajony (jak zbliża się godzina spaceru pies nie odstępuje mnie na krok).
a_niusia Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Szura'] Inna sprawa, że jeżeli niezależnie od wielkości posesji ktoś twierdzi, że dla psa to niestymulujące i psu potrzeba nowych miejsc do wąchania, to mnie bardzo ciekawi, kto codziennie chodzi do innego parku czy lasu? Bo z moimi psami chodzę do dwóch non stop, no czaaasem się zdarzy do innego, ale to rzadkość.[/QUOTE] do innego to nie codziennie, ale fakt-moje psy akurat bywaja duzo w roznym terenie, bo i my w takim bywamy. ale...srodowisko poza ogrodem to jest srodowisko DYNAMICZNE. koguty na naszym przydomowym polu siedza codziennie w roznych miejscach...a skad wiem? bo jak ide o 7 rano z psami, to wszystkie sa zawsze znalezione, kaczki sa albo nie a, dzis znalazlysmy slady dzikow, wczoraj spotkalysmy sarny. dzis na plazy, na ktorej zawsze plywamy, byl wedkarz i trzeba bylo sie zachowac, jutro moze beda wiewiorki itd. spotykamy tez nowych ludzi: bachory, babcie z balkonikiem, deskorolkarzy, co halasuja itd itp. to wszystko dla psow jest stymulujace, a eksploracja terenu bynajmniej nie polega na lizaniu sikow.
Szura Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 Tylko że np. na terenie mojej babci też są zwierzęta - ptaki, zające, sarny, lisy... Czasem psy sąsiada czy jakiś 'zbłąkany' grzybiarz. ;)
Martens Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='motyleqq']zrozumiałam punkt widzenia właścicieli TTB i oświadczam, że żałuję, że nasze plany adoptowania amstaffa skończyły się na kilku telefonach :evil_lol: (...) swoją drogą, Etna spędzała kiedyś czas na podwórku w taki sposób: najpierw się dużo dużo szarpali, a jak już miała język na wierzchu, to on szedł się zająć ogródkiem, a ona sobie łaziła albo leżała i memłała szarpak ;) i dobrze odnajdywała się w takiej rzeczywistości. teraz nie mają chyba czym się szarpać :evil_lol:[/QUOTE] Nie wiem czy z astami jest tak samo jak ze staffikami, bo przynajmniej po tych, które znam, widzę w zachowaniu, upodobaniach dużo więcej cech molosa czy wręcz owczarka; staffik jest w moim odczuciu dużo bardziej terierowaty ;) więc możliwe, że z astem takie rozrywki na posesji i spacer tylko od czasu do czasu by nie przeszedł. Bulle też nie wiem, bo to kosmici nawet wśród ttb ;) Większość psów odnalazłaby sie w takiej rzeczywistości jak opisujesz - pytanie jak Etna zachowywałaby się w mieście czy na spacerze po pół roku zabaw tylko na swoim terenie. Myślę, że niekoniecznie tak dobrze, jak przy regularnych spacerach. Staffik na 99% zachowywałby się tak samo ;) [quote name='a_niusia'] ale...srodowisko poza ogrodem to jest srodowisko DYNAMICZNE. koguty na naszym przydomowym polu siedza codziennie w roznych miejscach...a skad wiem? bo jak ide o 7 rano z psami, to wszystkie sa zawsze znalezione, kaczki sa albo nie a, dzis znalazlysmy slady dzikow, wczoraj spotkalysmy sarny. dzis na plazy, na ktorej zawsze plywamy, byl wedkarz i trzeba bylo sie zachowac, jutro moze beda wiewiorki itd. spotykamy tez nowych ludzi: bachory, babcie z balkonikiem, deskorolkarzy, co halasuja itd itp. to wszystko dla psow jest stymulujace, a eksploracja terenu bynajmniej nie polega na lizaniu sikow.[/QUOTE] Tyle, że staffik ma na to dynamiczne środowisko dość mocno wywalone ;) moje psy te wszystkie sarny, ptaszki, wędkarzy, dzieci, staruszków, itd. traktują na zasadzie - o, idzie coś, mama w co się teraz pobawimy? Albo w ogóle bez wstawki "idzie coś" ;) I zauważyłam, że staffik ma tak skonstruowaną psychikę, że pomijając inne psy (co jest tematem rzeką) w kwestii ludzi i miejsc potrzebuje naprawdę minimum socjalu, żeby nie było z nim później problemów. Po socjalu jaki wystarcza staffikowi, maliniak nadawałby się chyba do uśpienia :evil_lol:
a_niusia Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 no to ok, mozecie trzymac staffiki za plotami, rzucac im pilke itd. jednak wiekszosc psow spacero potrzebuje. co wiecej...znam staffiki, ktore tez je bardzo lubia:)) ale spoko, pewnie to podroby:)))
motyleqq Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Martens']Nie wiem czy z astami jest tak samo jak ze staffikami, bo przynajmniej po tych, które znam, widzę w zachowaniu, upodobaniach dużo więcej cech molosa czy wręcz owczarka; staffik jest w moim odczuciu dużo bardziej terierowaty ;) więc możliwe, że z astem takie rozrywki na posesji i spacer tylko od czasu do czasu by nie przeszedł. Bulle też nie wiem, bo to kosmici nawet wśród ttb ;) Większość psów odnalazłaby sie w takiej rzeczywistości jak opisujesz - pytanie jak Etna zachowywałaby się w mieście czy na spacerze po pół roku zabaw tylko na swoim terenie. Myślę, że niekoniecznie tak dobrze, jak przy regularnych spacerach. Staffik na 99% zachowywałby się tak samo ;) [/QUOTE] na pewno nie zachowywała by się dobrze, skoro po krótkim czasie aportu tylko w parku zaczęła stwarzać problemy. myślę, że gdyby oprócz tych zabaw z ojcem TŻ nie wychodziła ze mną na spacer, to po jakimś czasie byłaby jednym z tych piesków drących mordę pod bramą :cool3: raczej coś takiego jest w jej przypadku dodatkiem, albo substytutem na jakiś czas albo od czasu do czasu. nie mówiąc już o Timim, który jest 10 razy bardziej problematycznym psem niż ona i gdyby nie był taki słodki i czuły, to chyba bym go zostawiła w lesie :evil_lol:
Martens Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='gops'] Mój pies w domu również głównie śpi , możliwe że go rozpieściłam zwyczajnie bo na codzień ma przynajmniej 2 długie spacery z wybieganiem i do tego jest przyzwyczajony (jak zbliża się godzina spaceru pies nie odstępuje mnie na krok).[/QUOTE] A możliwe, bo ja zawsze przyzwyczajałam psy, że minimum 1-2 dni w tygodniu leżymy i nic nie robimy - z myślą zarówno o regeneracji fizycznej, jak i na wypadek okoliczności przyrody, które taki off wymuszą. [quote name='a_niusia']no to ok, mozecie trzymac staffiki za plotami, rzucac im pilke itd. jednak wiekszosc psow spacero potrzebuje. co wiecej...znam staffiki, ktore tez je bardzo lubia:smile:) ale spoko, pewnie to podroby:smile:))[/QUOTE] Nadinterpretujesz ;) Ja nigdzie nie napisałam, że staffiki nie lubią spacerów. Jak mają wybór spacer albo nicnierobienie to oczywiście, że cieszą się ze spaceru - ale już przeciąganie, boomer, itd. z tym spacerem zdecydowanie wygrywa. Zgadzam się, że większość psów (ras) spacerów potrzebuje na okrągło. Staffiki też w jakimś stopniu spacerów potrzebują, choćby po to, żeby zrobić jako taki socjal - po prostu, szczególnie w dorosłym wieku, mają tak, że mając te spacerki raz na jakiś czas są nie mniej szczęśliwe od psów, które chodzą na te spacerki codziennie, bo to nie jest ich ulubiona czy nawet niezbędna na co dzień aktywność. Na litość boską, skończcie, bo ja mam tyle do zrobienia dzisiaj, a nie mogę się oderwać :evil_lol:
rashelek Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 Przyznam, że fajnie się czyta takie posty i ja rozumiem drugą stronę - staffikowców. Ale i tak uważam, że spacer jest dla psa supermega ważny i nie równa się wybieganiu ;) A jeszcze co do fiksacji na pilkę. Mika też się nakręca strasznie i jak biorę piłkę na dwór, to nawet na sikanie nie ma czasu. Tylko ja tą piłkę biorę na jeden z czterech spacerów, także nie truje i nie jest cały czas nakręcona.
makot'a Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Martens'] Tyle, że staffik ma na to dynamiczne środowisko dość mocno wywalone ;) moje psy te wszystkie sarny, ptaszki, wędkarzy, dzieci, staruszków, itd. traktują na zasadzie - o, idzie coś, mama w co się teraz pobawimy? Albo w ogóle bez wstawki "idzie coś" ;) I zauważyłam, że staffik ma tak skonstruowaną psychikę, że pomijając inne psy (co jest tematem rzeką) w kwestii ludzi i miejsc potrzebuje naprawdę minimum socjalu, żeby nie było z nim później problemów. Po socjalu jaki wystarcza staffikowi, maliniak nadawałby się chyba do uśpienia :evil_lol:[/QUOTE] Ile się ciekawych rzeczy można dowiedzieć tutaj :) Kurcze, nigdy nie miałam do czynienia z żadnym staffikiem... ani w ogóle z psem, który nie zwracałby w ogóle uwagi na środowisko... w sumie to nawet nie spodziewałam się, że (aż) takie psy istnieją :D Moja czwórka jest bardzo zróżnicowana, ale jednak każdy z tych psów potrzebuje (częściej lub rzadziej) wyjść na spacer, powąchać i poobserwować świat, bo inaczej ich nosi (bardziej, lub mniej :diabloti: ) Nie wiem, czy potrafiłabym żyć z psem, który chciałby, żebym ciągle wymyślała mu jakieś zabawy... ;)
a_niusia Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 przede wszystkim to ja bym nie mogla miec psa, ktory nie jaralby sie terenem, bo to by oznaczalo rozbieznosc interesow, ktora bylaby nie do pogodzenia. pies to pies-docelowo towarzysz homo sapiens, a homo sapiens dawniej byl gatunkiem wedrujacym tak jak i pies:)))
makot'a Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='a_niusia']przede wszystkim to ja bym nie mogla miec psa, ktory nie jaralby sie terenem, bo to by oznaczalo rozbieznosc interesow, ktora bylaby nie do pogodzenia. pies to pies-docelowo towarzysz homo sapiens, a homo sapiens dawniej byl gatunkiem wedrujacym tak jak i pies:)))[/QUOTE] Ja też wolę psy terenowe, bo sama lubię włóczenie się po krzakach, ale nie każdy lubi, więc... ;) Także nie mogłabym mieć np. staffika z tego co czytam... tak samo jak nie mogłabym mieć np. border collie, bo obydwoje byśmy ze sobą oszaleli po pierwszym tygodniu ;) Dla każdego coś innego ;)
motyleqq Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 ja tak średnio mam potrzebę łazić :eviltong: łażę, bo psy mają taką potrzebę. chociaż spacer po lesie działa na mnie bardzo uspokajająco, czasem wychodzę wściekła i wracam nie pamiętając, czemu byłam zła ;)
a_niusia Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 border to wcale nie jest taka terenowa ciota. nasz jeden kolega ma bordera tzn. to pies jego dziewczyny, bo jednak w naszym srodowisku zawodowym kroluja rasy "z definicji" terenowe, ale on bierze go na luzaka do roboty i temu psu sie to podoba. a staffik by tego wydolnosciowo nie wytrzymal, wiec w ogole nie ma co porownywac. oczywiscie wiadomo, ze ten pies to jest taki pieseczek z toru agility, co jeszcze zaklada nozki na drzewa itd. ale w terenie daje rade i w ogole sie nie nudzi oraz co wiecej MECZY SIE i mu sie to podoba.
gops Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 Ja chodzę z psem do lasu , nie często bo to dłuższa wycieczka gdzie robimy min. kilkanaście km(spacerkiem , to k.3 godziny) i mój pies wracając z tego lasu faktycznie idzie odpocząć , spać ale po 2 godzinach mniej więcej odpoczynku znów chciałby coś porobić bo ten spacer nie był wystarczający . Gdy pójde z nim porzucać piłke, zachaczymy o opone, i powisi trochę to spacer może trwać godzine a mój pies prześpi potem pół dnia . Poprostu on wymaga innego ruchu żeby się zmęczyć , wysiłek umysłowy też ma , podczas aportowania nie rzucam piłki za darmo tylko przewleczone jest to sztuczkami . Na każdym spacerze poświęcam kilka/kilkanaście minut na powtórzenie komend (nie sztuczek) tak żeby przypadkiem pieskowi się nie zapomniało . I mam szczęśliwego , wybieganego psa a jak jeszcze na spacerze znajdzie kałuże to w ogóle pełnia szczęścia . Ciężko mi było się przestawić , bardzo ciężko ale dopasowałam się do potrzeb psa , nie pies do moich .
Martens Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='a_niusia']border to wcale nie jest taka terenowa ciota. nasz jeden kolega ma bordera tzn. to pies jego dziewczyny, bo jednak w naszym srodowisku zawodowym kroluja rasy "z definicji" terenowe, ale on bierze go na luzaka do roboty i temu psu sie to podoba. a staffik by tego wydolnosciowo nie wytrzymal, wiec w ogole nie ma co porownywac. [/QUOTE] I tu dochodzimy do różnicy między staffikami szołowymi, które mają budowę i kufę bliżej buldoga (nieraz o zgrozo zw skórną zakładką jak pekińczyk), i czasem przerastają wzorzec o 5-6 kilo, a liniami sportowymi jak np. ten pies [url]https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/q71/s720x720/1240629_549940475055178_1938642644_n.jpg[/url] który z owego terenu wróciłby w podskokach.
gops Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Martens']I tu dochodzimy do różnicy między staffikami szołowymi, które mają budowę i kufę bliżej buldoga (nieraz o zgrozo zw skórną zakładką jak pekińczyk), i czasem przerastają wzorzec o 5-6 kilo, a liniami sportowymi jak np. ten pies [URL]https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/q71/s720x720/1240629_549940475055178_1938642644_n.jpg[/URL] który z owego terenu wróciłby w podskokach.[/QUOTE] To Ty nie wiesz że prawdziwy staffik ma 5 kg nadwagi i kufe max 4cm :lol: A Aniusia na pewno mówi o prawdziwych staffikach a nie tych podróbach co pokazujesz .:razz:
Martens Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='gops']To Ty nie wiesz że prawdziwy staffik ma 5 kg nadwagi i kufe max 4cm :lol: A Aniusia na pewno mówi o prawdziwych staffikach a nie tych podróbach co pokazujesz .:razz:[/QUOTE] Dla tego psa [URL]https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/200294_101088179975377_7289050_n.jpg[/URL] pierwszy kilkugodzinny teren w 25 stopniach w cieniu mógłby być ostatnim :diabloti: No ale przecież rasy ewoluują po coś, i to gupota próbować utrzymać je w pierwotnej formie czy do niej powrócić :diabloti: Przy zdrowych rasach można sobie tak mówić, ale przy ewolucji ONków, pekińczyków, buldogów angielskich i paru innych rasach ten "rozwój rasy" i "udoskonalanie" jakoś do mnie nie przemawia, i chyba moja wizja hodowli tychże mocno by się kłóciła z ogólnymi trendami w kynologii...
motyleqq Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Martens']I tu dochodzimy do różnicy między staffikami szołowymi, które mają budowę i kufę bliżej buldoga (nieraz o zgrozo zw skórną zakładką jak pekińczyk), i czasem przerastają wzorzec o 5-6 kilo, a liniami sportowymi jak np. ten pies [URL]https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/q71/s720x720/1240629_549940475055178_1938642644_n.jpg[/URL] który z owego terenu wróciłby w podskokach.[/QUOTE] ten jest fajny :loveu:
Obama Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 (edited) Mnie się trafiają jakieś dziwne TTB. Maksymalnie jarają się tym co dzieje się wkoło,a wczoraj mój kundel chciał upolować kaczuszki pływające na Wisełce. Wszystkim się podnieca tak samo,gryzakiem,pieskiem i zapachami w lesie. Wyprawy do Puszczy Niepołomickiej zawsze dają mi wrażenie,że mam jakiegoś myśliwskiego. Gryzak i piłka dość szybko go nudzą. Tyle tylko,że ja z psem nie pracuję. Nie mam ciśnienia robienia pińcet rzeczy z psem. Za dużo mam ciekawszych rzeczy do robienia,a pies nie jest moja pasją tylko towarzyszem. Aczkolwiek, nie przyszłoby mi do głowy negować działań innych jeśli ci,poświęcają cały wolny czas psu. Mam też w nosie co ktoś uważa na temat mojego życia z psem :cool3: Nam jest mega dobrze :diabloti: edit. no i mój pies ma ostatnio bardziej intelektualne rozrywki: hazard,gry planszowe,cygara i mamona:razz: [URL]http://images61.fotosik.pl/333/28f14d034c325fd5med.jpg[/URL] Edited October 31, 2013 by Obama
dog193 Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='Czekunia']Dog, ale mój Sajan też tak próbuje: rzucamy piłkę, mówię "Przerwa", no i odchodzi, żeby za chwilkę się odwrócić i sprawdzić, że może jednak? Zrobi tak może ze 2-3 razy, przekona się, że nic tym nie wskóra i odchodzi, żeby zająć się czymś swoim. Czy Jupi też tak robi? Bo jeśli tak to ja nie widzę problemu; Czytam trochę Waszą galerię i wydaje mi się, że umiesz wyznaczyć mu granice. To jest to, co Kasia napisała: że jest cienka granica między dobrą a złą fiksacją. Ja nie mówię, że fiksacja jest zła w ogóle. Uważam poprostu, że jeśli pies wychodzi na spacer już nakręcony na tą piłkę i przez calutki spacer myśli tylko o tym, żeby właściciel mu rzucał i rzucał i rzucał i na komendę nie umie robić czegoś innego, to jest to dla tego psa mocno męczące psychicznie.[/QUOTE] Musisz zrozumieć, że jest różnica między "kocham piłeczki", a faktyczną terierową fiksacją na coś. Sajan może ma to samo co Jupi z szarpakami, albo piłkami tenisowymi. Po prostu je lubi, lubi się ze mną bawić i jak powiem "koniec" to czasem liczy, że może jednak, ale bez wielkiego ciśnienia. To, co robi Jupi z jednym rodzajem piłek to jest już fiksacja i myślę, że powiedzielibyście, że niezdrowa. Jeśli piłkę zostawię gdzieś na ziemi, psu powiem "koniec" - nie ma szans, że pies pobiegnie zająć się sobą. Nie chwyci tej piłki, bo wie, że nie może, ale nie ma takiej siły, która zmusiłaby go do odejścia i zapomnienia, że tam jest ta piłka. I tutaj granice, które mu wyznaczam nie mają większego znaczenia, ale to trzeba poznać teriera, żeby zrozumieć. On będzie chodził wokół tej piłki, siadał, kładł się, trącał łapą. Jak każę mu przyjśc do mnie - przyjdzie, pójdzie ze mną gdzie mu będę kazała, ale on w głowie cały czas będzie miał tą piłkę. To nie jest patyk, którym się super fajnie bawimy (a podkreślę, że zabawa piłką i patykiem w zasadzie niczym się u nas nie różni, a nawet patykiem fajniejsza, bo przeciągać się lepiej da) i kiedy powiem koniec - patyk rzucam w krzaki, psa ewentualnie powstrzymuję jeszcze raz i idziemy dalej, zapominamy o sprawie. Z tą piłką to nigdy nie zadziała w ten sposób. Wykorzysta pierwszą lepszą okazję, żeby po nią pobiec. Inne zabawki mogę wyrzucać w krzaki, zakończyć zabawę i będzie zapomniane. Ale nie piłeczka (jeden jej rodzaj). Z czego to się bierze? Ano z tego, że norowiec czy dzikarz nie może odpuścić, NIGDY. Choćby się waliło i paliło, on ma działać dalej, bo często od tego zależy jego życie. Tak te psy były hodowane i selekcjonowane. I teraz po prostu musisz mi uwierzyć na słowo, że fiksacja to nie jest to samo, co "lubię piłkę", czy "lubię pogonić dziczka". Ja już to poznaję u mojego psa po charakterystycznym spojrzeniu, napięciu mięśni, maksymalnym skupieniu i braku reakcji na jakiekolwiek bodźce poza moim głosem. Więc naprawdę, nie lubię strasznie uogólniania, że "o, jak pies jest tak zafiksowany, to na pewno coś z nim nie tak, albo właściciel dał ciała, a bo mój pies to jakoś też piłki kocha, a potrafi się przy nich zająć sobą, to jest z nim wszystko ok". Bo kiedy porównać w tym temacie wyżła i teriera (a przynajmniej użytkowego teriera), to to naprawdę nie ma najmniejszego sensu. Teriery się fiksują (całkiem niezdrowo, bo robić coś na śmierć i życie to na pewno nie jest zdrowe) i to jest [b]normalne[/b], tak jak dla wyżła normalne jest poruszanie się galopem. Wiem, że nie miałaś na myśli nikogo personalnie, ale twój post tyczył się wszystkich psów, a z tym, jak widać, zgodzić się nie mogę.
makot'a Posted October 31, 2013 Posted October 31, 2013 [quote name='a_niusia']border to wcale nie jest taka terenowa ciota. nasz jeden kolega ma bordera tzn. to pies jego dziewczyny, bo jednak w naszym srodowisku zawodowym kroluja rasy "z definicji" terenowe, ale on bierze go na luzaka do roboty i temu psu sie to podoba. a staffik by tego wydolnosciowo nie wytrzymal, wiec w ogole nie ma co porownywac. oczywiscie wiadomo, ze ten pies to jest taki pieseczek z toru agility, co jeszcze zaklada nozki na drzewa itd. ale w terenie daje rade i w ogole sie nie nudzi oraz co wiecej MECZY SIE i mu sie to podoba.[/QUOTE] Akurat nie chodziło mi o terenowość/nieterenowość bordera, tylko o to, że potrzebuje ciągłej pracy z właścicielem - ćwiczeń, sztuczek, sportu, komend itd. (trochę to uprościłam, ale każdy chyba wie, o co chodzi) Ja lubię kiedy pies pod względem samodzielności jest... pośredni ;) Nie wytrzymałabym z psem, który ciągle szukałby na mojej twarzy sygnału do pracy. Pod tym względem muszę przyznać, że bardzo odpowiada mi charakter Cresila, mimo tego, że jest jednak piekielnie wymagającym psem. Ale jeśli chodzi o jego wpatrzenie w człowieka to dla mnie jest w sam raz - nie jest samodzielny jak rasy typowo stróżujące, no bo człowiek to jego stado i on chce z tym stadem mieć kontakt, w nowych sytuacjach często szuka u mnie wsparcia, lub przynajmniej patrzy pytającym wzrokiem "co robimy?"... ale przy całej tej stadności jest cholernie niezależny (taki piesek - paradoks ;) ) i umie myśleć samodzielnie... aż za dobrze :diabloti:
Recommended Posts