Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

Posted (edited)

[quote name='rodzinaLilki']Przypadkowo znalazłam ten wątek. Teraz zapewne rozumiesz, że czasem trudno zapanować nad wagą własnego psa, nawet jeżeli bardzo się starasz. Pamiętasz zapewne Lilkę z Nowodworu. Fakt, wtedy przytyła ale jak sama widzisz- tak się zdarza. I niekoniecznie "wieszanie psów na właścicielach" jest dobrym rozwiązaniem. Zuzanka także sporo przybrała! Gdzie jest teraz cała ta wiedza, którą tak bardzo chciałyście się dzielić z innymi. Przecież to takie proste! Jesteście bardzo młode i niedoświadczone i dlatego tak łatwo przychodzi Wam krytyka innych. " Duża wiedza czyni skromnym- mała zarozumiałym." U Lilki wszystko w porządku. Jest zdrowa, schudła i serdecznie pozdrawia cioteczki z Lubelskiego. Zdjęcia Lilki na wątku Bianki.[/QUOTE]

Hahahaha, nie sądziłam, że ktoś uznający siebie za "doświadczonego" i jak rozumiem starego będzie wracał po paru latach do tego, że napisałyśmy, ze pies chory na stawy kolanowe był otyły. Zuza waży ok. 11 kg, przytyła półtora - ale ona nie jest chora na stawy, nie jest "delikatnym" pieskiem, którego nie można było wysterylizować, ale którego można było zatuczyć. Bo z tego, co pamiętam, Lilka ważyła ok. 4,5 kg, a była po prostu parówą na cienkich łapkach. Znalazłam fotki, o, tak dla porównania: [URL="http://oi47.tinypic.com/t5rck9.jpg"]przed zatuczeniem[/URL] i po zatuczeniu: [URL="http://foto1.m.onet.pl/_m/2c5424650e5108a3e4d6ecaf5505fe4d,10,19,0.jpg"]fot. 1[/URL] i [URL="http://foto1.m.onet.pl/_m/741f33993f254ffa8db0af614fb931f1,10,19,0.jpg"]fot. 2[/URL].
A dodam jeszcze, jako że piszesz per "wy", a ja również w tamtym wątku się odzywałam - moj pies jest ogromnym łasuchem. Jadłby i jadł. Mimo że jest wykastrowany, mimo że w zimie ma mniej ruchu - trzyma równo wagę od półtora roku, od kiedy jest z nami. Jak się człowiek stara i jak mu zależy, to się da. A mój przykład jest lepszy, bo mam psa i bardziej zbliżonego wagowo do Lilki, i krótkowłosego, gdzie wagę widać idealnie, jak na dłoni. Tak więc nadal uważam, że Lilka była zwyczajnie zatuczona przez nieodpowiedzialność - a czy ktoś napisze, że "bardzo się stara", to mnie nie przekonuje - wystarczy zmniejszyć dawkę żywieniową. Nie trzeba nawet biegać, zwłaszcza z chorym psem.
Niemniej bardzo mnie cieszy, że Lilka schudła i jest zdrowa, bo swoje wycierpiała w życiu ;) A zawsze uważałam, ze doprowadzanie do otyłości zwierzęcia, kiedy nie wynika to np. z problemow hormonalnych, powinno być rozpatrywane jako zaniedbanie.

Edited by LadyS
  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted (edited)

Zu waży 12kg obecnie. Nie jestem z tego dumna, nie uważam też, że to spoko i piesek jest kochany i "jakoś tak wyszło". Ale żeby dojść do [URL="http://foto1.m.onet.pl/_m/741f33993f254ffa8db0af614fb931f1,10,19,0.jpg"]takiej fazy[/URL], żeby wyglądać jak stół, musiałaby ważyć chyba z 17, do czego nie dojdzie, póki ten pies mieszka w moim domu. Po wypowiedzi Pauliny nie mam nic więcej do dodania chyba. Pozdrawiam!

Edit: jednak mam.

[QUOTE]Teraz zapewne rozumiesz, że czasem trudno zapanować nad wagą własnego psa, nawet jeżeli bardzo się starasz.[/QUOTE]

Nie uważam, że panowanie nad wagą własnego psa to jakieś ekstremalnie trudne zajęcie, [B]zwłaszcza jeśli się starasz[/B]. Ja się po prostu nie miałam czasu starać ostatnio + była zima + mój pies jest po sterylce zgodnie z ustaleniami adopcyjnymi, więc najchętniej żarłaby, aż pękła, a mimo to dostaje wyliczone dawki żarcia, ale to byście wiedzieli, gdybyście poczytali też poprzednie strony ;)

Edited by evel
Posted

[quote name='evel']Zu waży 12kg obecnie. Nie jestem z tego dumna, nie uważam też, że to spoko i piesek jest kochany i "jakoś tak wyszło". Ale żeby dojść do [URL="http://foto1.m.onet.pl/_m/741f33993f254ffa8db0af614fb931f1,10,19,0.jpg"]takiej fazy[/URL], żeby wyglądać jak stół, musiałaby ważyć chyba z 17, do czego nie dojdzie, póki ten pies mieszka w moim domu. Po wypowiedzi Pauliny nie mam nic więcej do dodania chyba. Pozdrawiam!

Edit: jednak mam.



Nie uważam, że panowanie nad wagą własnego psa to jakieś ekstremalnie trudne zajęcie, [B]zwłaszcza jeśli się starasz[/B]. Ja się po prostu nie miałam czasu starać ostatnio + była zima + mój pies jest po sterylce zgodnie z ustaleniami adopcyjnymi, więc najchętniej żarłaby, aż pękła, a mimo to dostaje wyliczone dawki żarcia, ale to byście wiedzieli, gdybyście poczytali też poprzednie strony ;)[/QUOTE]



Mój głos na tym wątku nie miał na celu obrażania kogokolwiek. Mimo to widzę, że niektórzy nie potrafią zapanować nad emocjami i mają tendencję do wyrzucania z siebie niekontrolowanego potoku słow. Bardzo, bardzo wiele nas dzieli! Jedno jednak nas łączy – miłość do zwierząt. Uszanujmy to.
Pozdrawiam serdecznie! Mizianki dla Zu.

Posted

Tak.

Czy ktoś ma pojęcie, kiedy ma przyjść wiosna? No bo bez przesady, kurde, żeby w połowie marca psa ubierać, bo mu dupsko marznie... :roll:

Posted

Wiosna, ta... dzisiaj -14 u nas było od rana :razz:
kto to widział, żeby konie w derki ubierać w marcu :shake: Z kulawą nogą było wesoło :evil_lol:

mizianki dla spaślaczka :loveu: Ja pod wpływem wagowych problemów zważyłam Joko- marne 62 kg... :diabloti:

Posted

Spaślak ma dzisiaj rewolucję żołądkową, dobrze, że wróciłam z uczelni wcześniej bo mogłoby nie być wesoło :diabloti:

A frisbee nie mam niestety gdzie rzucać, wszelkie większe równe placyki mają pokrywę śnieżną taką, że pies się musi poruszać susami :evil_lol: A że zimno i śnieg, to nikt nie łazi z psami (serio, spotykamy czasem pana z huskym czy innym malamutem na dłuższej przechadzce i tyle), więc nie ma kto wydeptać ;) Ale pies uruchomił zadek, który próbuje zarzucać przy różnych okazjach na różne rzeczy, więc chyba będzie dobrze :lol:

Posted

eee błędu najłatwiej się innym wypomina ;)

u mnie jest zero i pięknie słońce :grins: ale słońce zwiastuje zawsze mróz :diabloti:

Posted

Ja tu byłam czy nie byłam? :hmmmm:

Mój pies ma ze 100 kilo nadwagi, sukcesywnie odchudzam choć teraz mamy przerwę z powodu śniegu. W zasadzie to bardzo dobra wymówka "zima była, foka mi przytyła". Mamy takie małe potanowienie wiosenne, albo Lary schudnie albo nie przeżyje odchudzania :diabloti: W moim wypadku trudno zapanować nad wagą psa, babcie są niereformowalne a psa przecież tymi chrupkami głodzę.

Ale z fotkami to coś ubogo widzę :mad:

Posted

[quote name='evel']Spaślak ma dzisiaj rewolucję żołądkową, dobrze, że wróciłam z uczelni wcześniej bo mogłoby nie być wesoło :diabloti:

[/QUOTE]

To jest ten typ niespodzianek,które są wybitnie atrakcyjne po ciężkim dniu.Wchodzisz a tu w domu smród,brud i tona sprzątania. :)

Posted

Fauka, witaj! Fotki są raz na jakiś czas, robione głównie tosterem, widelcem i takie tam, bo zawsze, ale to zawsze jak sobie odłożę kasę na reperację mojej hybrydki to mi coś wyskakuje i szlag trafia wszystkie plany :roll:

Obama, taaaak, raz nam się zdarzyła awaria totalna... Koc z sofy prałam chyba trzy razy :diabloti:

A dzisiaj prawie utonęłyśmy w śniegu, mamy metrowe zaspy tu i tam :loveu: Nie mówiąc o tym, że wczoraj i przedwczoraj nastąpił totalny kataklizm i paraliż komunikacyjny miasta i okolic :loveu: Zimo - wypiertralala :roll:

Spaślak pędzi:
[IMG]http://imageshack.us/a/img837/865/img1195001.jpg[/IMG]

[IMG]http://imageshack.us/a/img607/1673/img1196001.jpg[/IMG]

Posted

a ja się dziś musialam odkopywać ze sniegu, bo drzwi się otworzyć nie chciały, do bramki to surwiwal przez metrowe zaspy, psy odmówily wyjścia z domu - siłą je wyrzuciłam... jestem niedobra, bo powinnam pieluchy na podłogę położyć....

a co do awarii - to jak już któreś u mnie zacznie rzygać to następne za chwilę mu pomoże (ostatnio wyrzygały torebkę w którą zapakowałam kocie gooowno.... ) a na dodatek jak sprzątam to koty w tym czasie muszą skorzystać z kuwety.... i jeszcze przyłazi sąsiadka po cukier.

Posted

U mnie to się kiedyś zdarzyło,Obek miał fazę niszczenia więc siedział w klatce. Wracam,a tu wszystko w kupie,Obek na środku pokoju z piłeczką a klatka...hmmm....zdekonstruowana.Teraz już klatki nie stosuję po tym jak zobaczyłam,że Obamek łapie ściankę/drzwiczki w pysk i formuje sobie niczym jakiś artysta plastyk.Nie wiem czy to moja klatka była zrobiona z jakiegoś dziwnego stopu metalu czy mam psa o nadprzyrodzonej mocy:niewiem::stupid::hmmmm::hmmmm:

Posted

Obama ja też mam kilka prętów powyginanych w klatce ,kiedyś zastałem drzwiczki wciągnięte DO ŚRODKA!!:evil_lol:Albo zamkniętą klatke i psa na zewnątrz:lol:

Posted

Też tak miałam!!!!!!
Moja klatka jest rozłożona (pogięta,powyginana,bezkształtna),ale już jej nie złożę...jest tak zmasakrowana,że nie da się złożyć:)

Posted

No nasza klatka tez podobnie skończyła przez psa z tymczasu z mega lękiem separacyjnym, do tej pory mam wygięte kraty i podłoge . A chlopak ktoremu porzyczyłam klatke nawet sie nie przyznał :shake: Doszedł do wniosku że to mój szczeniak tak ją zmasakrował :d

Posted

A najlepsze ,że ten debilny pies LUBI klatkę:shake:więc nie wiem co mu tak waliło na łeb ,że z niej wyłaził.Od roku zostaje bez klatki i nic nie zeżarł:loveu:(chyba ma świadomość ,że zostałby wtedy zabity)

Posted

Mój głupek też lubi klatkę,znosi tam swoje skarby,ściele sobie sam łóżeczko.Teraz np zamiast ze mną na kanapie również śpi u siebie. I to w sumie jedyny powód,dla którego wciąż trzymam tą tonę żelastwa.Gorzej,że boli mnie strasznie,że ona tak nieestetycznie wygląda,podobnie jak jego spanie.Czego się tam do środka nie położy to zaraz syf bo dziad kopie,miele,przekłada,rozkłada i to wiecznie wygląda jak pobojowisko.

Posted

Kurzyna też lubi klatkę, Tekila się powoli przekonuje, ostatnio nawet tam spała, czasem coś tam wcina.
Teraz już ich nie zamykam, siedzą luzem w pokoju albo w ogóle w całym domu i jest spokój, ale przez kilka miesięcy Avril zamykałam, bo strasznie darła ryło i niszczyła. Najgorzej jak zjadła firankę, a później srała koralikami, zbiła doniczkę i szkło w całym pokoju.. Po tym postanowiłam, że klatka jednak musi być :lol:
Swoją drogą kiedyś też wróciłam, a kura w klatce zamknięta i wszystko zasrane. Nie było przyjemnie :evil_lol:

Posted

[quote name='Aleks89']Obama ja też mam kilka prętów powyginanych w klatce ,kiedyś zastałem drzwiczki wciągnięte DO ŚRODKA!!:evil_lol:Albo zamkniętą klatke i psa na zewnątrz:lol:[/QUOTE]

To chyba poczwary tak mają, bo Penny też wyszła z klatki, która pozostała zamknięta :evil_lol: Swoją drogą, mógłby se ją ktoś wziąć z tego tymczasu :siara:

A u nas śnieżek zaczyna topnieć, więc przez kolejny tydzień będziemy chyba uskuteczniać spacery chodnikowe :multi: albo pojedziemy na miasto, znowu jakieś stare dziady wioskowe będą się czepiać, że pies w autobusie jeździ :grins:

Posted

Ja w życiu nie miałam tak dosyć śniegu jak w tym roku, a mam ochotę zabrać nasze zabawkowe agility do parku i zaprosić do zabawy innych :roll:
Klatki powinni robić z tytanu, mój pies pewnie grubą dupą by to powyginał, ale my klatki nie używamy bo nie ma takiej potrzeby.

Posted

Haha, z tymi klatkami to są jaja czasem :diabloti:
Cresil wylazł z klatki jak miał 2,5 miesiąca - bez problemu otworzył sobie zasuwki. Raz zdarzyło mu się też wycisnąć z klatki, która była zamknięta o.0
Na szczęście z biegiem czasu ją polubił i już jej nie masakruje... choć oczywiście klatka jest pozapinana tysiącem karabińczyków itp., żeby z niej nie wylazł.
No i trzeba uważać, żeby klatka stała z dala od czegokolwiek, jak się Creska samego zostawia... pomijam już takie oczywistości jak to, że nic nie może na klatce pod naszą nieobecność leżeć, bo jest więcej niż pewne, że zostanie zassane do wewnątrz.
Ale do tej pory nie ogarniam jakim stylem Cresil zdołał wciągnąć b. duży plecak do klatki... plecak który stał jakieś pół metra od niej. Nie rozumiem jak to się stało, że go pieron dosięgnął... i nie rozumiem JAKIM CUDEM ten plecak zmieścił się między prętami :diabloti:

Posted

[quote name='Fauka']Błagam, zacznijcie nagrywać swoje psy w klatkach pod waszą nieobecność, chciałabym to zobaczyć :diabloti:[/QUOTE]

Ja nagrywam młodego regularnie od kiedy się uczymy klatkować... wyjście z klatki jak otworzył sobie drzwiczki powinnam gdzieś wśród sterty śmieci na kompie mieć, ale niestety plecaka nie uwieczniłam, bo to było dosyć niedawno, a teraz nie zostawiam nagrywania przy każdym wyjściu, tylko jak na dłużej wychodzę :P

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...