Jump to content
Dogomania

AMICUSOWE MALAMUTY - piękne, uśmiechnięte. Saba się pożegnała ['].


mar.gajko

Recommended Posts

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No, tak.

U Paja nie gorzej. Choć się wczoraj wywalił.
Ale to z własnej chęci włażenia w wysokie trawy i gąszcza i zaplątnięcia nóg.

Tak sobie pomyślałam, że Paju nei ma aktualnych zdjęć. Takich z teraz.
I, że to wielka szkoda.
Jak tylko będa jakies dziewczyny z aparatem w hotelu, to natychmiast je uprosze o jakieś zdjęcia dziadka wrednego.
Żeby wszyscy mogli zobaczyć, jakiż on pięny i kochany jest.

Link to comment
Share on other sites

Zapomniałam napisać.
W zeszłym tygodniu, w czwartek, nasze psiaki były szczepione.
I Pajuś, i Ciapuś i Grallik. Na wściekłość i psie choroby.

Być może Pajutowi można było "oszczędzić" szczepienia, ale po parwo w hotelu, które było w jesieni, psychicznie bym nei wytrzymała, gdyby się go nie zaszczepiło w terminie, a coś znowu by się działo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='samoglow']On jest bardzo meski...ten Pajut...:loveu:[/quote]


Eee tam,
stary dziad jest.
On znowu mnie nawarczał wczoraj.
Skurczybyk nei lubi tego czesania.
A kłaki mu wyłaża i łupieżuje strasznie.
Więc czesze go trochę, gdyby kto słyszał jak on warczy, kłapie, mruczy.
Normalnie jakbym mu skórę zdzierała.

Ale za to zastrzyki znosi dzielnie, bo ich nei widzi:evil_lol:
Daje przysmak - drobnitko pokruszone ciastko Eukanuby, on wąszy i szuka, a ja myk zastrzyczek. I on nie widzi nawet.

Link to comment
Share on other sites

Paju wczoraj miał szczęście - nei było czesania. Jakoś później był dojazd do hotelu, i czasu zbrakło.
Wczorajszy zastrzyczek był "na banana". Tez nei zauważyliśmy. A jak nawet, to banan był i tak ważniejszy, ot tego co ja tam sobei robię.

Wczoraj Pajuś chciał iść dalej niż zazwyczaj. Chodzimy tam gdzi eon chce :) i tak jak on chce :)
WIęc wczoraj postanowił troszeczkę wiecej sobei pochodzić i bardzi pięknie szedł.
Ciut mu się czasem przychwiało, ale dzielnei maszerował.

Dziś, zaraz, zrobię rozliczenie finasów Pajusia.

Link to comment
Share on other sites

Paju, z waszych wpłat, zebrał: 970 zł.
Wydał:
180 wizyta+EKG+Canivition
169,99 - badanie krwii+Rimadyl
19,32 - Tarummel
19,32 - Traummel (drugie opakowanie)
51,95 - Zeel T w zastrzykach 5 ampułek + strzykawki i igły
200 - wzięte na hotel
------------------------
zostało 329, 42 zł.

Jeszcze do zapłacenia u weta: preparat na serce + szczepienia.
Nie płaciłam, nei mam jeszcze faktury.
Postaram się w przyszłym tygodniu.

Link to comment
Share on other sites

Po weekendzie treśc moich wypowiedzi nie ulegnie zasadniczo zmianie:p
Nie jest gorzej.
Paju dzielnei maszeruje. Jak usiłuję go troszeczkę "spowolnić w podskokach" to oburzony powywa.
Czesanie było w piątek. Oczywiście standartowo. Oburzenie. Niezadowolenie.
W sobotę i niedziele niestety nie było czasu na dręczenie Paja.

Wczoraj Pajuś rozpoczął drugą serię zastrzyków Zeel T.
Znowu dostanie pięć. A potem konsultacja weterynaryjna.


Chyba Paju i Ciapek zmuszą mnei do nabycia jakiegoś auta.
To znaczy mam na myśłi, coś co jeździ, przynajmniej czasami.
Już nawet mam coś na oku:diabloti: - relikt polskiej motoryzacji, ale wg aktualnego właściciela - JEŹDZI.
W sobote zostałam powiadomiona, iz w neidzielę mój wyjazd do hotelu jest niemożliwy i zbędny:p, moja koleżanka ze Stowarzyszenia, z która jeżdżę i której płacę 300 zł za to, że mogę z nią jeździć, stwierdziła iż ze swoją przyjaciółką z Warszawy, która bawi u niej od dłuższego czasu, "maja inne plany" i nie jadę do hotelu w niedzielę. Bo one będą później, nie tedy, nie tak, etc. I, że same wszysto zrobią:p
dzięki bogu, a przede wszystkim dzięki jednej dziewczynie, spokojnei dojchałam do hoteliku do psiaków.
I dobrze się stało, gdyż Panie, nei dojechały tam do 20. Spokojnie wyspacerowałam chłopców. Podawałam leki, odżywki. Pomyłam kojce. Jak umiałam odsikałam i wyczyściąłm Grallika. Czyli udało się wszystko zrobić spokojnie.
Byc może fakycznie, byłam zbędna. Nie musiałam dręczyć dziewczyn by jechały i mnei zabrały. Może i tak.
Ale ..., dla mnie wizyty w hotelu nei są CIĘŻKIM obowiązkiem. Sa obowiązkiem emocjonalnym, uczuciowym. Jestem potrzebna tym psom i one mi są potzrebne.
Najsmieszniejsze w tym wszytskim jest, że 20.45 dostałąm sms, gdzie moja koleżanka mi DZIĘKUJE, że byłam u psów. Wyjątkowo wczoraj byłam :diabloti:, bo codziennei mnie nie ma. Chyba o to chodziło?

Link to comment
Share on other sites

Paju stwierdzil, iz on będzie teraz chodził na dłuższe spacerki. Nie tylko na posesję, ale też na dól, na łączkę. On chce i już. I dlaczego ja niby nei chcę.
Więc powolutku, powolutku sobie schodzimy drogą aż na dól na posesję.
Troche się podchwiewuje, troszkę zatacza, ale się trzyma.
A z kojca to nawet usiłuje wybiec, podrzucając zadnie nogi razem jak króliczek. I idzie mu to dobrze, ledwo co za nim nadążam.
---------------------------------------------------------------------

[quote name='mar.gajko'], swoją przyjaciółką z Warszawy, która bawi u niej od dłuższego czasu, [/quote]

Maupa4 poczuła się urażona powyższym tekstem. To sa moje subiektywne odczucia. Wyłącznie moje. Ponieważ w związku z jej obecnością w drodze i w hotelu odczuwam dyskomfort psychiczny
Przepraszam za powyższe sformułowanie. Oczywiście może ona gościć u Luizy, ile chce. I nic mi do tego.
Jest tu napisane wyłącznie co jest. Zadnych podtekstów.
Raz jeszce, na życzenie Maupy4, przepraszam za owo stwierdzenia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...