mru Posted July 26, 2010 Author Share Posted July 26, 2010 ale czekał tak długo, cholera taki szmat czasu czekał! a psy z tego przytuliska tyle czasu nie mają :( to jest strasznie demotywujące... tam stare psy większe szanse na lepszy dom mają paradoksalnie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Weronia Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 Misiaczek ma najlepszy dom pod słońcem! Koniecznie zaproście nowych właścicieli na wątek, to super ludzie :) Niesamowici. Tak wrażliwi, działający na rzecz bezdomniaków, nie spotyka się często takich ludzi niestety. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociabanda2 Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 o rany! Misio ma dom, a mi się gdzieś jego wątek zawieruszył i nic bym nie wiedziała, gdyby nie wpis Mru u Kąska Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
koosiek Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 Jakie fajne wieści u Misia :) Długo czekał, ale skończyło się happy endem ;) I Kąsek też takiego fajnego domu doczeka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bumel Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 wspaniałe wieści! dużo szczęścia i zdrowia życzę Misiowi i jego nowej rodzinie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 Witam wszystkich Dopiero wczoraj od p. Magdy dowiedzieliśmy się, że Misiek jest bohaterem tego forum. Dzięki Wam poznaliśmy kawałek jego historii. Czujemy się wyróżnieni tym, że możemy mieć go w naszym domu. Poskładało się na to tyle dobrych, wrażliwych gestów i reakcji. Gdyby nie spotkanie Miśka z p. Magdą, a potem Wasza pomoc, ciepły dom i wielkie serce P. Małgorzaty i jej męża.... Cuda się zdarzają, a takim cudem jest Misiek śpiący tuż obok w swoim łóżku. Cudem jest to, że wyszliśmy z wypadku, a zostaliśmy wyrzuceni za drzewem, unikając zderzenia czołowego. Teraz pilnie szukamy pomocy w przewiezieniu naszego samochodu z Polkowic do Poznania (na przyczepie, bądź wózku,...). A jak minął dzień Miśkowi? Jak widzieliście na zdjęciu, wybrał sobie w sklepie wielkie łóżko. Spośród rozłożonych przed nim iluś, tylko to go interesowało. Obwąchał, przymierzył i zdecydowany wyszedł ze sklepu, nie dał się namówić na żadne inne. Dzisiaj cały dzień zachwyca się swoim legowiskiem. Wracając ze spaceru wbrykuje (dokładnie tak - wbrykuje prosto od drzwi do swojego łóżka, mości się w nim, obwąchuje, mruczy, rozkłada się we wszystkie strony. Nijak nie mogliśmy go wyciągnąć z niego. Stawialiśmy obok legowiska kuszące przysmaki, prosiliśmy - nic. Ulitowałam się i przyniosłam mu wodę (oczywiście do łóżka)- wypił, po czym zlizał krople, które skapnęły na jego nieskazitelne legowisko i zapadł w sen, z mruczeniem i machaniem ogonem. Wszystko to obserwują nasze koty. Miłek (nasz kot- bogu, szef i król domu) tylko czekał na wyjście Miśka (z oporami) na spacer. Wpadł na jego legowisko, wytarzał się w nim na wszystkie kocie sposoby i czmychnął w głęboką kryjówkę. To była zniewaga dla Miśka, okropnie się zdenerwował po powrocie, chodził, wąchał, burczał, tarzał się, ścierając kocie zapachy. Oj, była męka przed wieczornym spacerem. Stawialiśmy go na nogi, prosiliśmy, a on nic - już się bałam, że trzeba będzie wziąć legowisko na spacer z Miśkiem. Wyszedł, ale po to, aby zrobić porządek z kotami. Wszystko skupiło się na niewinnym Przedziałku (dołączył do naszej gromadki przed kilkoma miesiącami). Przedziałek obrażony i fuka, jak tylko otworzymy drzwi. Nasza sunia (Perć) robi podchody do legowiska Miśka, ale wie, że to jego świętość i szanuje to. No i powoli Misiek ujawnia swój charakter. Jest uparty, jak pięć osłów - jak już coś postanowi, to nie da się przekonać. Wie czego chce i budzi szacunek. To nie jest Misiek przytulanka, ujawnia się mądry, domagający się poszanowania jego zdania, terytorium i rytmu dnia pies. Uczymy się rozpoznawać jego potrzeby. Nie wiem, co z imieniem, bo w ogóle nie reaguje na wołanie "Misiek", za to na "kochane ty moje" pędzi, aby się (albo nas) przytulić (oczywiście na spacerze, bo w domu świat się skończył na legowisku. No i stosuje niezwykłe fortele wobec naszej Perci - o tym później. Dziękujemy Wam za Miśka, bo tylko dzięki Wam go mamy, albo on ma nas. Dziś mieliśmy odczucie, że to on nas wyprowadza na spacer, siada, pozwala nam pochodzić i czeka, aż grzecznie wrócimy z nim do domu. Wszystko pod jego czujnym okiem. Wszystkich zaprzyjaźnionych z Miśkiem, zapraszamy do nas w odwiedziny. Pani Magda - już obiecała, że przyjedzie (czekamy!!!). Beata Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuziaM Posted July 27, 2010 Share Posted July 27, 2010 Witamy pani Beato ! Caly Misio !!! Prawda, ze jest z niego uparciuch niesamowity ! Na spacerkach czesto sobie siadal na drodze, a ja szlam dalej myslac, ze Misio tupta gdzies tam kawalek za mna. Kiedy sie ogladalam za jakis czas, to Michal tylko patrzyl na mnie i "mowil" ... Dokad ty idziesz ? Ja juz nie zrobie nawet kroku, chce wracac .... I za nic nie chcial nawet kroku zrobic. Uparciuch ! Wolalam na Misia - Michał, Michu, Michałek, bo mam sunie Isię i kiedy wolalam Misiu, to biedna Isiunia tez zawsze brzybiegala. Przekochane, bardzo madre psisko ..... On zawladnac potrafi kazdym ..... My wszyscy tez bardzo go kochalismy, bo to cudowny piesio. Pozdrawiamy ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted July 27, 2010 Author Share Posted July 27, 2010 Oh, pani Beato, tak się cieszę, że pani wpadła :) [quote name='bzam']Nie wiem, co z imieniem, bo w ogóle nie reaguje na wołanie "Misiek", za to na "kochane ty moje" pędzi, aby się (albo nas) przytulić (oczywiście na spacerze, bo w domu świat się skończył na legowisku. [/QUOTE] ahha już wiadomo, jak mówiła do niego Małgosia ;) ja do niego mówiłam Misiaczku, Myszko, Kochanie... ale dawno, pewnie już nie pamięta :) uparty był już jak go poznałam, to fakt! on wiedział lepiej :) hehe strasznie chciałabym go zobaczyć :) w Poznaniu faktycznie z Pawłem bywamy czasem :lol::lol::lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Piromanka Posted July 27, 2010 Share Posted July 27, 2010 O rany! Dla takich wiadomości z domu stałego warto żyć!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociabanda2 Posted July 27, 2010 Share Posted July 27, 2010 legowisko bardzo fajne :) Nic dziwnego, że nie chce się nim dzielić :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted July 27, 2010 Author Share Posted July 27, 2010 ale gust to on ma :D a ja mam jeszcze dwa zdjęcia! [CENTER][IMG]http://i892.photobucket.com/albums/ac127/psy_piaseczno/Misiek/Zdj_cie0033.jpg[/IMG] [IMG]http://i892.photobucket.com/albums/ac127/psy_piaseczno/Misiek/Zdj_cie0036.jpg[/IMG] [/CENTER] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Weronia Posted July 28, 2010 Share Posted July 28, 2010 Jaki leniuch !!! :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted July 28, 2010 Author Share Posted July 28, 2010 noooo :D teraz to już mu wolno! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted July 28, 2010 Share Posted July 28, 2010 Trochę niepokoimy się o Miśka, nadal niechętnie wychodzi ze swojego legowiska. Dziś, gdy odkurzałam pokój - wstał, patrzył, jak czyszczę jego łóżko, potem obejrzał dokładnie efekty i znów je zajął na wiele godzin. Nic go nie prowokuje do wystawienia łapy poza nie. Stojące obok miski z jedzeniem i wodą też nie są wystarczającą przynętą. Wczoraj odwiedzali nas sąsiedzi z prezentami dla nowego mieszkańca, witał się z każdym serdecznie i chciał z każdym iść. Wykorzystywałam jego chęci na wyciągnięcie go na spacer. Po trzeciej wizycie przestał reagować na odwiedzających. Dziś nawet nie patrzy na wchodzących (listonosz, rehabilitantka do mamy, ....). Odwraca się tyłem i chrapie przez sen. Właściwie ciągle śpi. Przychodzimy do jego łóżka, aby się poprzytulać, wyczesać, wymasować tylne łapy, a pod wieczór, gdy nie wstaje do miski - przynoszę mu wodę. Tylko w łóżku pije i je (wiem, że to nie jest dobre postępowanie wychowawcze). Chyba potrzebna pomoc psychologiczna, bo popełniamy same błędy - np. to on decyduje, kiedy możemy wyjść na spacer. Najpierw mruczy i szuka mnie wzrokiem, potem wstaje i zmierza do drzwi. Gdy my go zapraszamy do wyjścia - nie reaguje, postawiony na nogi kładzie się i rozciąga na legowisku. Zaczyna narzucać swój rytm i na inny się nie zgadza. No i nadal ma biegunkę. Wczoraj byliśmy z nim u bardzo serdecznego i mądrego weterynarza. Misiek czuł się bardzo swobodnie w gabinecie. Tym bardziej, że p. weterynarz siedział z nim na podłodze, lulał i bacznie oglądał. Dostał leki na lepszą pracę przewodu pokarmowego. I pochwały za dobrą kondycję, pięknie utrzymaną sierść, dobre odżywienie. Lekarz prosił o przekazanie pochwał i podziękowań p. Małgorzacie - My też ogromnie dziękujemy! Ocena zdrowia jest zadawalająca - ma zwykłe symptomy starzejącego się psa (początek zmętnienia oczu, kłopoty ze stawami, rozpoczynający się zanik mięśni...), ale tak, jak pokazują wyniki badań zrobionych przez p. Małogosię - jest zdrowy i silny. Leki na stawy i sztywność mięśni włączymy po opanowaniu biegunki. Przyczyną może być nowa sytuacja, w której się znalazł. Pewnie też tęskni za dotychczasową opiekunką - doznał przecież od p. Małgorzaty wiele miłości i troski. Może pierwszy raz w życiu miał swoje miejsce i serdeczną opiekę? Koty też czują, że mu ciężko - bo dziś wzmocniły opiekę i parami przy nim dyżurowały. Chyba wkupił się w łaski Perci (Perć - bo znaleziona na perci). Na spacerze robi to, co ona: gdy ona biegnie zdenerwować psa sąsiadów, on po chwili robi to samo; gdy ona siada, bo idziemy nie w tę stronę - on siada obok i wspiera jej spacerowy bojkot. Nauczył się, że nie może je wyprzedzać (Perć się wówczas złości). Wczoraj jadł kolację, na którą miała ochotę również Perć (ma dietę wątrobową, więc jada oszczędnie). Misiek zwlekał z jedzeniem swojej porcji, zostawił kilka najsmaczniejszych kąsków w misce, po czym spojrzał na nią wymownie i odwrócił łepek w drugą stronę. Perć zrozumiała znakomicie ten znak, podbiegła do miski i zjadła prezent. A Potem położyła się blisko niego na drzemkę!!! Misiek wyszedł do niej ze swojego legowiska! Dziś też są blisko siebie. Jednak on jest w swoim łóżku, przestał chodzić po domu - cały jego świat ograniczony jest do legowiska. Pozwalamy mu odsypiać stresy. Najpiękniejsza jest radocha Miśka, gdy wracamy do domu. Biegnie przed nami, a tuż przed drzwiami wywija radośnie ogonem i niecierpliwie drepcze w miejscu, aby już otworzyć drzwi. Zastanawiamy się nad imieniem - bo każdy pies jest Miśkiem, on nie reaguje na to imię w ogóle. Już lepiej na Michu (ale tak zwraca się sąsiadka do swojego synka). Mówimy mu różne imiona (wypisaliśmy listę nazw określających jego cechy ) i patrzymy na jego odpowiedź. Zareagował wyraźnie na dwa: Nestor (jako nestor domu) i Fides ( z łac. ufność). może jeszcze jakieś? Będzie dwojga imion Misiek-..... Pozdrawiamy przyjaciół Miśka! Beata i Marcin Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted July 28, 2010 Author Share Posted July 28, 2010 oooh :) wieści! tak się cieszę! może Miś odsypia wszelkie stresy? może ich nie pokazywał, u nas w przytulisku nie mógł pokazać słabości. u Małgosi w zimę też musiał się trzymać, mimo że miał najlepszą opiekę pod słońcem :) faktycznie chyba ma się lepiej, niż kiedy przyjechał zimą do hotelu! :D może teraz, kiedy jest mu dobrze, bezpiecznie - to może odpocząć? mój pies stary ze schroniska też odpuścił jak do nas przyszedł. odszedł po 4 miesiącach, ale on był bardzo poważnie chory, miał padaczkę. w każdym razie w domu odpuścił, bo już mógł... bo miał ciepło i nie musiał o nic walczyć. jeśli chodzi o porady to proszę dzwonić do Pawła :) on jest psim szkoleniowcem! na pewno powie Wam, co robicie źle, o ile coś faktycznie robicie źle ;) fajnie, że Miś był u weta, chociaż byłam zupełnie spokojna o jego kondycję! Małgosia zrobiła badania i strasznie jej za to dziękuję, że o tym pomyślała. wcześniej Miś był przy lecznicy, więc miał tez krew no i wycinane te guzy, ale guzy się chyba nie odnawiają :) imie jakie by nie było - będzie super :) Misiem nazwały go chyba panie, które go znalazły. Te panie z tego co pamiętam, pracowały w ośrodku rehabilitacyjnym i chciały, żeby Miś zamieszkał tam z nimi. Na terenie... w budzie :( jak o tym usłyszałam w tą okropną zimę to złapałam się za głowę. Nie dość, że mieszkanie na zewnątrz jest zimne, to jeszcze Miś nie miałby kontaktu z ludźmi, których bardzo lubi. Poza tym, co jeśli zmieniłoby się kierownictwo? jeśli któryś z pacjentów by narzekał? nie wyobrażam sobie czegoś takiego, nie uznaję w ogóle takich adopcji... Panie jednak nie zgłosiły się już po Misia. Zamilkły, chociaż Miś naprawdę trochę w przytulisku posiedział. Już o niego nie pytały. Było mi zarazem przykro i lekko, bo mogłam spokojnie Misia zabrać :) Miś został już Misiem, bo był taki przytulaśny. Ale jakby nie miał na imię, będzie tym samym Misiem :) Nestor mu pasuje, chociaż to takie poważne :) mimo to, jest coś w Misiu poważnego i godnego. Fides chyba jeszcze bardziej mi się podoba. Jednak nie umiem nic innego wymyślić, w moich myślach jest on Misiem :) dziękuję Pani Beato i Panie Marcinie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociabanda2 Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 może jak odeśpi stresy (w końcu był i wypadek po drodze - może to na nim zrobiło takie wrażenie??) to sam za kilka dni ruszy z legowiska?? W kwestiach wychowawczych to proszę posłuchać rady Magdy i zadzwonić do Pawła. W takich sprawach najlepiej konsultować się z kompetentnymi osobami :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted July 29, 2010 Author Share Posted July 29, 2010 Paweł dostał takiego smsa: dziś wstapił w Miśka młodzieńczy duch. Tarza się w lawendzie, rozciąga na słońcu iprzybiega na głaski z rozmerdanym ogonem. Widać zadowolenie i szczęście. aaaah :D ale mu dobrze! lawenda i słońce! takie coś na stare lata... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociabanda2 Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 bosko!! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Piromanka Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Miś jest szczęściarzem! - trzeba to przyznać! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Dziś Misiek obudził się pełen energii, biegunka zniknęła, a Misiek sam zaczął się domagać wyjścia do ogródka(po porannym spacerze). Oczywiście Perć pobiegła przed nim, aby pokazać, gdzie nie wolno mu chodzić - wyznaczyła sobie teren pomiędzy drzewami i on przestrzega granic. Nie wiem czy widzieliście kiedyś rozradowanego Miśka - rzuca się na trawę tarza, zrywa uradowany, biegnie do mnie, potem w lawendę i znów tarza, zawąchuje zapachami, rozciąga na całą swoją długość w słońcu, machając przy tym ogonem i mruczy ze szczęścia. Zabrałam moją robotę papierową pod brzozę i siedziałam z nim pół dnia"robiąc przy tym portrety szczęścia Miśka w mojej pamięci". Co chwilę podchodził do mnie po głaski, mruczał swoim szczęśliwym tonem, kopał dziury przy kompoście i znów rzucał się w lawendę (dorodne krzewy lawendowe są dziś mocno przetrzebione!). Wracając do domu zderzył się w drzwiach z Przedziałkiem (Przedziałek ma piękny kolorowy przedziałek na łepku). Kot zamarł w przerażeniu, bo dwa dni wcześniej dostał od Miska po karku. Szczęśliwy Misiek obwąchał i podrapał po grzbiecie kota. Przedziałek dogonił ponownie Miśka i nadstawił mu swój grzbiet do drapania (prześmieszne!!!). Później Misiek poszedł z nami na dość długi spacer do lasu, tym razem to my wybieraliśmy ścieżki, a on szedł bez marudzenia i zbytniego ociągania. W domu czekała fatalna niespodzianka- koty (chyba zespołowo) obsikały legowisko Miska. Było pranie. Teraz Misiek pierwszy raz wyszedł na taras i też się cieszy. Perć zabrała się za poważnie za wychowanie Miśka. Siedzi przy nim i gdy tylko Misiek zaczyna chrapać (a robi to donośnie i z wielkim zaangażowaniem) Perć rzuca się ze szczekaniem do jego ucha. Biedny Misiek. Na szczęście w nocy Perć śpi na innym piętrze niż Misiek. Czekamy na głos Miśka, bo jak dotąd wydaje różne pomruki. Już umiemy rozróżniać mruczenie zadowolenia, od burczenia oburzenia i od tego, którym nas wzywa (np. do wyjścia). Otwierają się przed nami dobre dni. Dziś Misiek zaczął odróżniać domowników, których wita machaniem ogonem od obcych, którymi się w ogóle nie interesuje. To ważny dla nas znak. Czekamy na odwiedziny przyjaciół. No i szukamy domu dla Pikusia. To nie takie proste, Najpierw ludzie się interesują, oglądają zdjęcia, pytają, a potem wynajdują 100 przeszkód i wytłumaczeń, dlaczego nie mogą go przyjąć do domu. Misiek jest dowodem na to, ile szczęścia może wnieść pies (po trudnych doświadczeniach) w życie domu. Pozdrawiamy! Beata i Marcin Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shirrrapeira Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Cudownie słyszeć,że pies ma taki wspaniały dom. W waszych postach widać miłość i czułość do Misia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
haliza Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Myślę, że odespał i uwierzył, że legowisko i domek nie uciekną i są jego na zawsze :evil_lol: bardzo się cieszę, że jest taki szczęśliwy :loveu::loveu::loveu::loveu: [COLOR=Lime][B][SIZE=5]POZDRAWIAM ![/SIZE][/B][/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuziaM Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Alez pani pieknie pisze o Misiaczku ! To jest wzruszajace ... bardzo ! Misiu jest taki szczesliwy, ze trudno az w to uwierzyc. Ale najwspanialsze jest to, ze jego najwspanialsi opiekunowie moga mu poswiecic tak duzo czasu. U nas to roznie bywalo, bo i psiakow sporo i inne obowiazki. Ale od razu sie dalo zauwazyc, ze Misio potrzebuje bardzo bliskosci czlowieka. Ja chyba wczesniej w watku juz tez pisalam o tym, niemal rytuale Misia, kiedy wychodzil na spacer. Zawsze najpierw pare krokow po wyjsciu z kojca, rzucal sie z impetem na trawe i tarzal, mruczac przy tym donosnie. Tak bylo zawsze. No i nie trudno mi uwierzyc w to narzucanie przez niego rytmu dnia. Misio wiedzial , ze wychodzi na spacerek rano, po poludniu i wieczorem..... Czasem zdarzalo sie tak, ze wychodzilysmy na spacery z moja mama. I wowczas dochodzilo czasami do takiej sytuacji, ze moja mama nie wiedziala, ktore psiaki juz byly na spacerze, a ktore jeszcze nie.... Oczywiscie jesli sie zdarzylo, ze ktoregos wziela ponownie, to korzystal z tego skwapliwie. Ale nie Misiu .... o, nie .... Kiedy Misiu juz byl po spacerku ze mna, a mama go chciala wziac ponownie, nie wiedzac o tym, ze juz ma spacer zaliczony .... Misiu po prostu sie nawet nie ruszyl z miejsca .... To naprawde niebywale madry piesio. I prosze sprobowac kiedys polozyc Miniowi kocyk do legowiska. Kiedy bedzie go pani probowala poprawic, to Misi bedzie go lapal zabkami i nie bedzie chcial oddac. u mnie tak wlasnie robil, kiedy mu wyjmowalam do wytrzepania kocyk z budki. Zawsze w piekne dni wieszam tez koce z budek na siatce, zeby je wywietrzyc. ale Misia kocyk niegdy dlugo nie powisial .... zawsze go sobie sciagal i sie na nim rozkladal .... Ciesze sie , ze minely problemy z brzuszkiem. I widac, ze to Misiowi tez wrocilo wigor i dobry humorek. Pozdrawiam goraco i caluski dla Misia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted July 31, 2010 Share Posted July 31, 2010 Bardzo dziękuję za wszystkie wiadomości o Miśku - pozwalają nam skrócić czas jego adaptacji do nowego domu. Kocyk już dostał. Misiek wyznacza sobie wyraźny rytm dnia i coraz lepiej my rozumiemy jego sygnały. Po porannym spacerze już nie wchodzi do legowiska, leży na dywanie, albo domaga się otwarcia dużego okna-drzwi do ogródka. leży w drzwiach i obserwuje co się dzieje na zewnątrz. Uwielbia ogród, jeżeli tylko ktoś z nas z nim jest - może tam siedzieć godzinami. I nie śpi, ale interesuje się tym, co my robimy, ciągle coś ogląda i zaczyna wprowadzać porządki wśród kotów. Dziś oszczekał przechodzącego psa sąsiadki - pokazując, że on tu mieszka i to jego teren (!!!). Zaznacza każdy krzaczek (ale, chyba rozumie, że zioła, to jest mój nienaruszalny obszar, bo mimo pokus, zawieszonej nogi w powietrzu - nie zaznacza). Wczoraj towarzyszył nam podczas obiadu na tarasie, usadowił się pod stołem i z rozmachanym ogonem, roześmianymi oczami, kłapał paszczą pewien, że coś dostatnie (bardzo się zmienił w tym momencie - cały był rozjaśniony, czujny, rozradowany). Pewnie przypomniały mu się czasy, gdy dostawał coś podczas posiłków. Niestety, u nas psy dostają miskę z jedzeniem po naszym posiłku i żadnych okruchów ze stołu. Zmartwił się naszym zachowaniem ogromnie. Mieszkamy przy lesie, więc Misiek chodzi na coraz dłuższe spacery - trochę się ociąga, ale idzie wytrwale. Ciągle mu powtarzam, że sport to zdrowie, a jego nogi potrzebują tego ruchu, jak lekarstwa. Do legowiska (z miękkim kocykiem, który mu się bardzo podoba - rozkłada się na nim z mruczeniem zadowolenia) wraca dopiero wieczorem - wówczas zasypia głęboko z chrapaniem i my wstrzymujemy nasze głaski i lulanki, szanując jego czas odpoczynku. Relacje z Percią coraz lepsze, ona pokazuje mu co ciekawego do wąchania w lesie, a on okazuje duże zainteresowanie. To bardzo serdeczny i mądry pies. Otrzymujemy od niego wiele ciepła i czułości. Dziękujemy za Miśka! Beata Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociabanda2 Posted August 2, 2010 Share Posted August 2, 2010 normalnie miód na serce... Poproszę więcej takich domków! :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.