Jump to content
Dogomania

Pół roku trzymali go w piwnicy!!!A teraz śpi na kanapie:) Marlej ma dom! :):)


gusia0106

Recommended Posts

  • Replies 4.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='max45']

Do czasu konsultacji unikaj proszę konfrontacji, w razie czego z nim nie wygrasz.
[/QUOTE]

Gusia!! spuszczaj Marleya przez z balkon na kupala, ewentualnie lasso gdzieś pożycz. Ryzyko bezpośredniego kontaktu jest bliskie zeru.
No i najważniejsze: w razie problemów skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
To jeszcze teraz w skrócie, ale od siebie, napisz, jak Gusia ma go bezpiecznie na spacer wyprowadzać. Bo ja jestem cholernie ciekawa. No wiesz, tak bez unikania konfrontacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1']Może na razie nie przymierzaj. Po co wprowadzać nerwową atmosferę;)[/QUOTE]

Dlatego właśnie szelki czekają na lepsze czasy ;)
A szkoda bo porządne są bardzo i nie na klamry.

Ale boję się, że zafałszowaly by wynik na wadze bo z kilo to ważą jak nic;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Gusia!! spuszczaj Marleya przez z balkon na kupala, ewentualnie lasso gdzieś pożycz. Ryzyko bezpośredniego kontaktu jest bliskie zeru.
No i najważniejsze: w razie problemów skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
To jeszcze teraz w skrócie, ale od siebie, napisz, jak Gusia ma go bezpiecznie na spacer wyprowadzać. Bo ja jestem cholernie ciekawa. No wiesz, tak bez unikania konfrontacji.[/QUOTE]

Bez konfrontowania swoich sil (np. hukanie na niego czyli wprowadzanie większego stresu niż to konieczne) z jego silami. (reakcja wyzwala reakcję, dalsza reakcja wyzwala dalszą reakcję - prościej tego wytlumaczyć nie mogę :cool1:)
Jeszce raz przeczytaj początek mojego postu a będziesz wiedzieć do czego w dużej mierze się odnioslam.
Gusia ma w domu nieprzewidywalnego psa. Sprawa jej bezpieczeństwa już byla poruszana na innym wątku :cool1:
Jeżeli jednak istnieje szansa zmniejszenia ryzyka to się z niej korzysta.
Nie wiem jak w tej chwili zachowuje się pies, bo opisywane jest ogólnie. Nie wiem jaką wiedzę posiada gusia. Ale jeśli wiem o czymś co ewentualnie może pomóc to się tym dzielę. Dla mnie to normalne.
Tak "od siebie" to ja mogę coś powiedzieć jak widzę i znam a i tak to co wiem jest zaslugą wieloletnich badań, wielu ludzi, których prace badawcze są publikowane (dot. to psów, grawitacji jak i możliwości zastosowania sody oczyszczonej...).
Tak dla pewności to co napisalam nie bylo cytatem, posiadaną wiedzę potrafię przekazać wlasnymi slowami!!

Żeby nie bylo - nie jestem behawiorystką. Jednak wiedza , którą posiadam dot. psów i ich zachowań jest niepodważalna i zobowiązuje mnie do, choćby próby pomocy.
Szkolenie i eliminowanie niepożądanych zachowań to nie to samo co terapia behawioralna. Nigdy nie wzięlabym na siebie odpowiedzialności "doradzenia" komuś przez internet, jak ma bezpiecznie coś tam zrobić z psem. Wiem, że nie zrobi tego też żaden behawiorysta!

Co mam to daję/ jak zawsze. W tym wypadku wlaśnie to. Uspokaja mnie fakt, że gusia posiada niezbędną wiedzę.
Ale powaga, odechciewa się pomagać na, każdym cholernym polu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='max45']Gusia ma w domu nieprzewidywalnego psa. Sprawa jej bezpieczeństwa już byla poruszana na innym wątku :cool1:
Jeżeli jednak istnieje szansa zmniejszenia ryzyka to się z niej korzysta. [/QUOTE]

I to jest niestety prawda. Ja jestem Ci wdzięczna max45 za Twojego posta. Lubię bardzo Gusię i bardzo chciałabym, żeby wyszła z tego wszystkiego cała. Mimo, że wiele spośród nas uważa się za znawców psiego tematu, ostrożności i przypominania nigdy za wiele.
Nie ma się co obruszać, tylko zrozumieć czyjeś dobre intencje.
Mnie też jakiś czas temu Neigh zwrócila uwagę na sposób witania się z nowo poznanymi psami. Miała rację - witam się już inaczej. Może uchroniła mnie przed jakimś pogryzieniem? Kto to wie;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta']
Mnie też jakiś czas temu Neigh zwrócila uwagę na sposób witania się z nowo poznanymi psami. Miała rację - witam się już inaczej. Może uchroniła mnie przed jakimś pogryzieniem? Kto to wie;)[/QUOTE]

A możesz coś bliżej napisać?
Interesują mnie takie rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

Jasne, że mogę. Zazwyczaj podchodziłam i z góry zaczynałam głaskać po łebku, co gorsza schylając się jeszcze do każdego. Psy tego nie lubią. Neigh powiedziała, że mam dawac ręe do wąchania i głaskać z dołu, pod pyskiem. Mialam szczęście, że do tej pory psy najwyżej uchylały się przed dotykiem, ale podobno potrafią zaatakować, bo ich strefa bezpieczeństwa została zakłócona.

Link to comment
Share on other sites

w oczy podobno też obcemu psu się nie powinno patrzeć ,bo to też niedobrze, jeżeli nie wiemy jakie pies ma plany w stosunku do nas to należy się podobno odwrócić bokiem ....

miałam taką historię w życiu ...
szłam z dzieckiem ze szkoły , było cieplutko więc szliśmy sobie pomalutku , syn miał 8 lat , idziemy sobie idziemy , już naszą ulicą , blisko domu , a tu nagle z przeciwka ulicą biegnie owczarek niemiecki i powarkuje
zbliżał się naprawdę szybko a ja ... absolutna pustka w głowie wiedziałam tylko że muszę obronić syna , zatrzymaliśmy się, schowałam syna za siebie ... i tu muszę przyznać że skończyło się moje myślenie ..z przerażeniem z oczach patrzałam na zbliżającą się bestię .... był tuż tuż ... i co ?
i nic pies dopóki szliśmy i gadaliśmy to był nastawiony wrogo . kiedy zatrzymałam się pies przestał się nami interesować i zmienił kierunek dosłownie dwa trzy metry przed nami ....

Link to comment
Share on other sites

Generalnie w przypadku Ewy chodziło mi o to żeby nie pochylać się nad psem face to face - czyli gęba w gębę. Bo to sygnał takiej konfrontacji w psim jezyku, patrzec w oczy też nie należy.Głaskanie po głowie, karku, to też sygnał dominujący.

Najlepiej jest usiąść bokiem i wysłać parę sygnałów uspokajających tupu poziewać, pooblizywać się.

Gusia zielona nie jest:-). Ale mieszka sama i od początku mówiłam ze generalnie tymczasowanie Marleya to nie jest pomysł z gruntu tych najbardziej trafionych.


Zluzowałam - kiedy go poznałam bliżej. Nie miałam problemu z głaskaniem jakimś tam obmacaniem i nie zaabserwowałam żadnej typowej reakcji lękowej.
Myślę, ze to był odwet za próbę przypięcia linki. On wielokrotnie pokazywał, ze się tego boi......bo się boi i już.


Przeżyłam reakcje Tygrynia - czyli my i kontra świata. Fakt nigdy nie wystartował do mnie.......Ale raz na nim leżałam.....tia. Sycząc do sąsiada niech pan stad idzie! Bo wiedziałam ze nie ma bata - gość w kaloszach zdaniem Tygrysa to chwast. WYRWAĆ CHWASTA - bronić stado.
Przeżyłam okres burzy i naporów mojej rottki. Kiedy miała poważne wątpliwości, czy to ja jestem samica alfa w tym stadzie.

Tyle, ze tu mamy doczynienia z psem, którego reakcje są mocno zaburzone. I on się nie czuje cześcią stada - czyli nie ma tu żadnych stadnych reakcji czy układów.
To jest on + jego lęki contra reszta okrutnego świata na czele z potworem z linką. Strach przed Gusią musi być nadal silny.......skoro NICZEGO nie zje w jej obecności.

Nie wiem czy dobrze gadam, tak czy siak co by nie mówić..........mnie najbardziej martwi fakt że Młoda mieszka sama.

Link to comment
Share on other sites

szczerze? pjęcia nie mam jak się zachowac gdy pies chce atakowac bądz jest agresywny. Choc raz w życiu byłam pogryziona (skonczyło się szyciem górnej wargi) nigdy nie bałam się psów. Może dlatego tylko raz mnie psiak ugrzył a może poprostu nie trafiłam na naprawdę agresywnego bądz zdziczałego psiaka.
Nie słysząłm tez o taktyce stwanie bokiem do takiego psiaka, natomiast owszem słyszłam o nie panikowaniu, spokoju a w razie gdyby już to przede wszystkim nalezy chronic ręką twarz i szyję.Moją córcie jak była mała w szkole uczono ,że najlepiej się połozyc twarzą do ziemi, ale ja sobie takiej sytuacji nawet nie wyobrażam.

ps- za opoznienie we wpłącie pieniązków przepraszam ale w srodę nie było mnie w pracy, byłam w sądzie a pozniej miałam weta (odrobaczanie koni) internetem przelac nie mogłam bo mój internet na wsi jest...:angryy:
Ale wczoraj po pracy nadałam pieniązki.
Jak wrócisz od weta to napisz co i jak z "malutkim"- czy szukasz dla Niego domku ,czy zostanie już u Ciebie - jakie masz względem Niego plany?

Link to comment
Share on other sites

Pies na chwilę obecną nie nadaje się do wydania do domu, chyba, że będzie to naprawdę wyjątkowy dom a takich na horyzoncie nie ma.

W temacie agresji- chyba nie jest aż tak źle i Gusia ma to pod kontrolą. Przecież nic nie zrobił, trzeba tylko uważać, bo jest nieobliczalny.

Jestem pewna, że jesli Gusia poczuje, że traci kontrolę, zwróci się o pomoc do specjalisty.

Monika, dziękujemy za pomoc:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Pies jest schorowany, a to nie pozostaje bez wpływu na jego psychikę. Chore zwierzę potrafi zachowywać się agresywnie, gdy czuje się słabe i traci pewność siebie, lub odczuwa ból / dyskomfort, ale chyba na razie ten pies nie przejawia negatywnych zachowań w stosunku do Gusi? Chodzi mi o warczenie, kłapanie itd. On naprawdę dużo przeszedł (odizolowanie w piwnicy), a ponadto nieznana jest jego przeszłość i nie wiadomo, co kształtowało jego psychikę - czy był maltretowany tam, gdzie się wychował i żył, czy to trauma związana z piwnicą sprawiła, że zmienił się w takie przerażone stworzenie.

Z tego, co czytałam, on w ogóle nie dąży do kontaktu z człowiekiem, a to już dziwne, bo sami wiecie, ile jest przypadków psów katowanych, izolowanych, głodzonych itd. które mimo to od początku pragną kontaktu z ludźmi, lub dość szybko się do niego przekonują.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1']Podpiszcie :-( [URL="http://www.ptroa.co.il/petitionmovie/petition-English.php"]ptroa-petition english[/URL][/QUOTE]

o rane Mycha -ja tego napewno nie będę ogladac. Popiszę ale bez oglądania.
Nie dziekuj - Ty wiesz jak ja kocham Onki. A o opiekę nad nim pytałam bo w razie potrzeby np tymczasu , czy zwyczajnie fizycznej pomocy ,mogę i chętnie pomogę. Kocham Onki i mocno wierzę ,że temu psiakowi mozna pomoc, On jeszcze zaufa ludziom ale potrzeba duzo pracy, duuuzo cierpliwosci.

Kurcze - co za złe wiesci od weta- pisz koniecznie pisz.

Link to comment
Share on other sites

Zacznę od począku jak pamiętam:

[LIST]
[*][B]grudkowe zapalenie spojówke, zapalenie uszu i siusiaka jest naszym najmniejszym problemem[/B] - leczenie: uszy zostały wyczyszczone, dostałam Panolog do zapuszczania, mam też receptę na krople do oczu, siusiaka odpuszczamy na lepsze czasy
[*][B]skrajne wychudzenie, IV stopnia - IV stopień jest największy....., wycieńczenie organizmu na skutek długotrwałego niedożywienia -[/B] leczenie - systematyczne i reguralne odżywianie małymi porcjami, bez tłustych mięs, rosołów, bardziej wypełniacze czyli ryż + mięso z kurczaka, na zmianę z suchą karmą
[*][B]zaniki mięśni - najparwdobodobniej na skutek długotrwałego niedożywienia i braku ruchu - [/B]leczenie: nic odkrywczego - zaczniemy chodzić to się masa będzie odbudowywać wraz z odżywianiem i ruchem
[*][B]bolesne jelita, po oględzinach kupy wiadomo, że są problemy w wchłanianiem,[/B] o ile ryż i mięso jest przynajmniej w połowie przyswajane, warzywa zupełnie nie - w takiej samej formie wchodzą jak i wychodzą - leczenie: wprowadzanie jedzenia małymi porcajmi a często + stopniowe zwiększanie warzyw + siemie lniane
[*][B]serce źle pracuje....są dodatkowe, niemiarowe skurcze komorowe + cechy powiększenia sylwetki serca w zakresie komór oraz lewego przedsionka[/B] - jest to niebezpieczne o tyle, że nie ma związku ze stresem ani stanem organizmu, bardziej wskazuje albo na jakąś wadę, albo na zmianę powstałą na skutek warunków w jakich przebywał - leczenie: na razie nie robimy nic, tylko obserwujemy liczbę oddechów w spoczynku, w czasie snu, po spacerze, po zakładaniu linki...teraz podanie jakichkolwiek leków jest wykluczone ze względu na fakt, że nie wiemy jak wyniszczony organizm je przyswoi
[*][B]łyse plamy na skórze to wynik jakiegoś tam zaburznia immunologicznego, brak podszerstka na skutek niedożywienia - [/B]leczenie: normalnie powinien dostać na to sterydy w zastrzykach, ale nie dostanie bo sterdy teraz by go zabił...................................................., zaczniemy leczyć jak się poprawi stan ogólny
[*]w związku z tym, że przebywał w jednym pomieszczaniu z amstafką (te same miski do jedzenia, picia...) [B]ma szansę na rozwinięcie się parwo.....[/B]Póki co nic na to nie wskazuje - w na szybko w wirówce zrobionej morfologii poziom leukocytów jest oki, kupa oki, wymiotów brak, ale mamy nie zapominać, że to jest skrajnie wycieńczony pies więc odporności w zasadzie nie ma. Dzisiaj wieczorem jadę odebrać dla niego surowicę...
[*][B]liczne blizny na całym ciele[/B] - niektóre po pogryzieniach, niektóre na skutek uderzeń jakimś ostrym narzędziem
[*][B]blizna na nosie jest góra 2,3 miesięczna [/B]- co oznacza, że powstała już w "schronisku"
[/LIST]
Nie wiem czy o czymś nie zapomniałam.....

Krew i mocz poszły do badania. Wyniki będą wieczorem. Odbiorę je jak pojadę po surowicę.

Powinien zostać wykastrowany bo oprócz tego wszystkiego jest ewidentnie pobudzony ze strony układu płciowego, Wydzielina z siusiaka nie jest ropna, tylko fizjologiczna na skutek nakręcania się właśnie. Ale o kastracji przynajmniej przez najbliższy miesiąc możemy zapomnieć.

EKG musiało być zrobione bo osłuchowo nie dało się wychwycić nic....Pani Ada powiedziała, że słyszeć jedno wielkie dudnienie - tam jest tylko serce i układ kostny klatki piersiowej...żadnych mięśni, żadnych mięśni gładkich wyścielającyh.....NIC......

Zapłaciłam 248 zł. A to początek góry lodowej.....

Muszę mu kupić krople do oczu, surowicę dzisiaj i Iskial.
Na razię kupię tylko krople...Nie wiem niestety ile kosztuje surowica. Na Iskial na pewno nie starczy.......

Zostało mi na niego koło 30 zł......

Link to comment
Share on other sites

Generalnie przez dwa najbliższe tygodnie mamnie robić nic innego tylko go paść.

Jak przytyje 3-4 kilo i sytuacja się ustabilizuje, zaczniemy po kolei leczenie wszystkiego.

Póki co wszelkie kosultacje behawiorystyczne odpadają. Leczenie skóry, serca, kastracja czekają na lepsze czasy.

Za dwa tygodnie idziemy na kolejną wizytę.

A tak swoją drogą to będzie wielki pies :razz:
Teraz, gdy jest to naprawdę sama skóra i kości, waży.....UWAGA.....29 kilo :-o
W szoku byłam jak zobaczyłam wynik na wadze ;)
Wygląda na góra 20.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...