Jump to content
Dogomania

Pół roku trzymali go w piwnicy!!!A teraz śpi na kanapie:) Marlej ma dom! :):)


gusia0106

Recommended Posts

Ewa, ja jednak obstawiam, ze on nie zwiewał dalej.....ze strachu. Paradoksalnie uratował go ten jego lek. Gdyby byl odważniejszy....

Wiesz - dlatego tak się liczył czas.....nocą kiedy zamiera ruch, jest mniej ludzi - mógł postanowić, ze szuka dalej czegoś tam......jedzenia, spokoju, lasu, nory....


Kochani moi - jedno wiem na pewno... pamiętam jak polowałam na Kołtunka, pamiętam jak polowałam na dobermankę, jak spieprzyła moja własna Bromba ( tydzień po zabraniu ze schronu)......
Wszystkich dorwalam, ale ten lęk.....
Jedno wiem na bank......to ze ma sie telefony, ze się WIE do kogo dzwonić co robić..jest nieocenione.
Bo zobaczcie jakie szanse miałby ten pies.... bez dogo, bez ludzi ich kontaktów, swiadomości.....

Normalny człowiek - nawet nie wie ze jest jakiś ekopatrol - i jak działa. I nie wie ze nie pomoze. Ze straż miejska najbardziej się interesuje psimi kupami.......itp.
Dlatego mówię.......lista ludzi, telefony, namiar na zaprzęgowców, siatka i takie tam. To naprawdę moze uratować życie. Z całą powagą to mówię. Trzeba zorganizować, bo widać ze są braki.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 4.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja też tak sądzę.
Gdyby nie ruchliwa ulica myślę, że by biegł dalej.

Jeden z dzwoniących mówił mi, że on widział jak pies JUŻ WSZEDŁ na Rosoła, tylko zawrócił znowu na osiedle. Jakby nie ruch, pewie pobiegłby dalej.

Propozycji Siostry nie przedstawię, wszak jesteśmy spokrewnione genetycznie, więc wstydziłabym się i za nią i za siebie, a tak mam z głowy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']
....................UWAGA!..................................

[B]Kto dogoni psa, kto dogoni psaaaaa - może Ty, może Ty, może jednak ja........[/B][/QUOTE]

Ironia losu:roll: wczoraj to chyba nikomu nie bylo do smiechu, wysylalam pw z mapy z prosba o pomoc w szukaniu, dwie osoby odpowiedzialy:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Ewa, ja jednak obstawiam, ze on nie zwiewał dalej.....ze strachu. Paradoksalnie uratował go ten jego lek. Gdyby byl odważniejszy....[/QUOTE]

Pewnie masz rację, tylko ja niepoprawna optymistka ciągle chce wierzyć w to, że on czuł się u Gusi bezpiecznie.
Tyle, że on wcześniej dwukrotnie przeskoczył jezdnię - raz, kiedy uciekał Gusi, a drugi, kiedy z tej działki wracal na osiedle. Samochody jechały w tym czasie i wskoczył między kolejnymi jadącymi.
Zresztą to nieistotne, najważniejsze, że nie poleciał w drugą stronę na skarpę, bo tam nie mielibyśmy żadnych szans. Nawet zamarzniętego ciężko by nam było znaleźć w tych chaszczach...

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia z podróży

[IMG]http://img230.imageshack.us/img230/1500/20091031.jpg[/IMG]

[IMG]http://img691.imageshack.us/img691/2095/20091031007.jpg[/IMG]

I szczenior


[IMG]http://img40.imageshack.us/img40/4562/20091031003.jpg[/IMG]

[IMG]http://img134.imageshack.us/img134/7871/20091031006.jpg[/IMG]

[IMG]http://img503.imageshack.us/img503/5095/20091031009.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Jeny, jaki strach w oczach :roll: No ale mocno wierzę, że teraz będzie lepiej. Musi być lepiej, w końcu znalazł złoty tymczas.
Gusia, guzik mnie obchodzi, ale ja chcę go zobaczyć, w związku z czym podrzucę Ci wszystko do lecznicy. I nie protestuj mi tylko, bo ja jak nie drzwiami to oknem wejdę :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Jeny, jaki strach w oczach :roll: No ale mocno wierzę, że teraz będzie lepiej. Musi być lepiej, w końcu znalazł złoty tymczas.
Gusia, guzik mnie obchodzi, ale ja chcę go zobaczyć, w związku z czym podrzucę Ci wszystko do lecznicy. I nie protestuj mi tylko, bo ja jak nie drzwiami to oknem wejdę :eviltong:[/QUOTE]


Ja i protest? ;) W życiu, pewnie, że wpadaj

Link to comment
Share on other sites

No zanim on zacznie wyglądać jak pies, to z pół roku minie.....

Tak mi sie dziś jakoś kombatancko zrobiło......i a'propos pomocy to mi się przypomniało.....

10 psów miało jechać do mariamc ( krzyczkowiaków) .....nie było czym. Nagle cud.....ktoś załatwił duży samochód...cholera nie ma kasy. Jest...znalazła się osoba;-) która powiedziała, ze zapłaci za przejazd.....noo. Ale w co je zapakować znów stres, nerwy, łzy....10 psów to było dużo... Mogły jechać te trudne. Nagle jest dzwoni tel : nie rycz jadą zaprzęgowcy - wiozą klatki. Euforia.....
I kolejne bęc na tyłek......taka trasa musi być zmiennik kierowcy jeden nie pojedzie. NIe ma...nie ma skąd wziąć.... Cyrk. Wszyscy w nerwach, non stop telefony...nie jadą kurna żesz mać nie jadą...

I dzwoni mi tel - miły człowiek w telefonie mi mówi, ( Marek?? chyba tak) ze jemu sie dopiero dziecko urodziło, ze NAPRAWDĘ nie ma kasy, zeby pomóc, ze sam ma psa, kota w kawalerce....glos mu sie ciut chwieje...ale ze on bardzo chciałby cokolwiek pomóc....ze moze nosić, wozić - bo on jest kierowcą zawodowym...
CUD? Pojedzie pan? No oczywiście ze pojadę....I pojechał.....tego samego dnia wsiadł w pociąg i przyjechał do Wawki, zeby pojechać z krzyczkowiakami transportem.
Niezłe co nie? I absolutnie prawdziwe.......
Na świecie jest dużo dobrych ludzi, tylko trzeba ich znaleźć.

Link to comment
Share on other sites

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f1206/makrela-sluzy-jako-drapak-172389/[/URL]


Mówisz masz......

A poza tym to zapraszam wszystkich do Karmelka.....zapomnianego w ferworze walki.


Mysza wiesz.......ja w głębi duszy to jestem taka romantyczna i delikatna i wrażliwa istotka. To tylko tu się kreuję na taką teges.......herod babę:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękujemy :loveu:

Rozmawiałam z Panią Adą, ona się konsultował z behawiorystą jeszcze (bo ją wczoraj też wkręciłam w akcję - łapacza nam szukała). Przez trzy dni mam mu podawać po tabletce sedaliny forte i w piątek rano, na 8, mam przyjechać - będzie przyjęty jako pierwszy pacjent. Już wiem, że na bank trzeba mu będzie zbadać krew i mocz. Obejrzy go też deramtolog.

mala_czarna jeśli chcesz sięz nami zobaczyć wcześniej to ja w dowolnym terminie zapraszam Cię na Ursynów :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']

mala_czarna jeśli chcesz sięz nami zobaczyć wcześniej to ja w dowolnym terminie zapraszam Cię na Ursynów :cool3:[/QUOTE]
Ooo, fajowo :lol:
Może być środa? Aga, a jak Ty z pracy wracasz? Znaczy jakim środkiem transportu, bo mogłybyśmy się gdzieś umówić na Mokotowie :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']No zanim on zacznie wyglądać jak pies, to z pół roku minie.....

Tak mi sie dziś jakoś kombatancko zrobiło......i a'propos pomocy to mi się przypomniało.....

10 psów miało jechać do mariamc ( krzyczkowiaków) .....nie było czym. Nagle cud.....ktoś załatwił duży samochód...cholera nie ma kasy. Jest...znalazła się osoba;-) która powiedziała, ze zapłaci za przejazd.....noo. Ale w co je zapakować znów stres, nerwy, łzy....10 psów to było dużo... Mogły jechać te trudne. Nagle jest dzwoni tel : nie rycz jadą zaprzęgowcy - wiozą klatki. Euforia.....
I kolejne bęc na tyłek......taka trasa musi być zmiennik kierowcy jeden nie pojedzie. NIe ma...nie ma skąd wziąć.... Cyrk. Wszyscy w nerwach, non stop telefony...nie jadą kurna żesz mać nie jadą...

I dzwoni mi tel - miły człowiek w telefonie mi mówi, ( Marek?? chyba tak) ze jemu sie dopiero dziecko urodziło, ze NAPRAWDĘ nie ma kasy, zeby pomóc, ze sam ma psa, kota w kawalerce....glos mu sie ciut chwieje...ale ze on bardzo chciałby cokolwiek pomóc....ze moze nosić, wozić - bo on jest kierowcą zawodowym...
CUD? Pojedzie pan? No oczywiście ze pojadę....I pojechał.....tego samego dnia wsiadł w pociąg i przyjechał do Wawki, zeby pojechać z krzyczkowiakami transportem.
Niezłe co nie? I absolutnie prawdziwe.......
Na świecie jest dużo dobrych ludzi, tylko trzeba ich znaleźć.[/QUOTE]

Ten drugi kierowca, który pojechał miał za to dostać kasę. Tłumaczył się, że nie może inaczej, bo naprawdę z kasą u niego krucho. Pieniądze na to były i pojechali. Kiedy jednak Pan Marek zobaczył z jakiego piekła zabiera tę dziesiątkę i w jakie wspaniale miejsce je zawiózł, to wymiękł i nie wziął ani grosika. Powiedział, że zostawia wynagrodzenie na potrzeby kolejnych psów do wyciągnięcia. I to było dla mnie najpiękniejsze! Bo mógł zarobić, a jednak oddał kasę. To sa właśnie te pięne gesty, które pozwalają wierzyć że nie każdy człowiek to bestia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta']Pewnie masz rację, tylko ja niepoprawna optymistka ciągle chce wierzyć w to, że on czuł się u Gusi bezpiecznie.[/QUOTE]
wiesz, całkiem bezpiecznie to on się jeszcze długo nie będzie czuł. Ale z psami aż tak przerazonymi, pełnymi lęku, jest tak, ze niektóre miejsca są "bezpieczne" tylko dlatego, że są znane. Takie psy doskonale zapamiętują własnie poszczególne miejsca, poszczególnych ludzi. Boją się ich, ale przy nadmiarze innych przerażających osób/przedmiotów - potrafią wybrać te własnie bardziej znajome. Więc w pewnien sposób czuł sie tam bezpieczniej - to miesce przerażało go mniej niz to wszystko co się działo naokoło.

a jak z imieniem? ;) jest decyzja?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...