agat21 Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Ola, tak strasznie mi smutno i przykro!!! To taki kochany psiak! Wiem, że przezywasz straszne chwile... ale to, co mogłaś najlepszego - zrobiłas dla tego psiaczka - dałaś mu miłość, zainteresowanie, lepsze warunki zycia. Jak to dobrze, że w takiej chwili on jest przy Tobie, a nie na paluchu... Pogłaszc go prosze ode mnie i utul... juz nie napisze nic więcej.. ryczę..... Quote
gamoń Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Ola może jeszcze nie!!!! Proszę dajmy mu jeszcze jeden dzień!!! Cuda się czasem zdarzają. Ja wiem, rozumiem że on [B]Cierpi[/B], ale moze jeszcze da się cos zrobic!!! Może skonsultujemy go z innym lekarzem? Np w psim losie lub na żytniej? Może zaleci inne, lepsze leki? Pojedźmy tam! Proszę! Jeśli jednak zdecydujesz inaczej to ja chciałabym się z nim .... pożegnac. Może będzie spokojniejszy, mało mnie zna ale może jednak lepiej mu będzie Agnieszka Quote
andzia69 Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Gamoń - ja wiem,że taka chwila jest tragiczna ( w marcu zeszłego roku musiałam ją podjąć w jednym tygodniu, dwukrotnie, a dotyczyła ona moich 2 suniek). Podjęłam ją, ponieważ nie chciałam dłuzej patrzyć jak one nikną w oczach, a nie ma już żadnych szans (jedna miała czerniaka w pyszczku - okropność, druga po operacji guza miała przerzuty i się po prostu poddała). Jedna odeszła za TM w poniedziałek, druga z czwartek - to był ból podwójny. Ale chyba lepiej było ulżyc im w cierpieniu niż patrzeć jak cierpią przez nieokreslony czas coraz bardziej. Wiem, ze jest ciężko, ale z dwojga złego trzeba wybrać to mniejsze zło. Quote
asiaf1 Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 To straszne:bigcry: . Jeszcze prze chwilą biegał w ogrodzie. Dlaczego los jest taki okrutny? Ola dobrze, że przy nim jesteś w tej chwili. Cóż można powiedzieć -chyba tylko,że chciałabym, żeby stał się cud Quote
Aleksandra_B Posted December 20, 2005 Author Posted December 20, 2005 [COLOR=black]Nie mogę czekać na cud, serwując mu kolejne dni cierpień...to nie jest tak, że jego się wyleczy, że pocierpi jeszzcze miesiąc a później będzie w porządku, o to chodzi, że nigdy nie będzie w porządku, jego zmiany w kręgosłupie na to nie pozwalają, jak już pisałam, jego kręgosłup dąży do zrośnięcia się, wciąż są to zmiany na gorsze, aż w końcu ma zamienić się sztywny kościec..jakoś tak... i to nie tylko kwestia chodzenia... tak jak Kapryskowi czy Oskarowi dziewczyny dały wózki, mogłabym załatwić taki i dla Nero, ale on po prostu leży i cierpi... na początku jak wychodziliśmy z nim na spacery z ręcznikiem pod brzuszkiem, niuchał trawkę, teraz jego głowa też leży bezwładnie, nie ma siły zrobić kupki, coraz wyżej zanikają jego mięśnie....[/COLOR] [COLOR=black] [/COLOR] [COLOR=black]Myślałam, że może jednak, jeszcze parę dni, może coś się zmieni, ale z dnia na dzień widzę tylko jak coraz bardziej cierpi, coraz bardziej zapada się w sobie... [/COLOR] Quote
Aleksandra_B Posted December 20, 2005 Author Posted December 20, 2005 Asiaf1, gdyby tylko zdarzył się cud...... żeby tylko mógł żyć i cieszyć się tym życiem...tak bardzo bym chiała... Quote
eurydyka Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 ja taka decyzje musialam podjac dokladnie 6 lat temu, tez chwile przed Swietami, kiedy moja sunia juz sie nie ruszala i nic nie dzialalo zwierzaki tez chca odchodzic w godnosci, widac on juz nie chce walczyc, a Wy robicie dobrze, ze mu pomozecie odejsc w cieple domowym trzymaj sie Olu Quote
Alaa Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Olu, uwazam ze to madra decyzja, to boli - ale tak byc musi, jestem z Toba , trzymaj sie Quote
irma Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Olu moja sunia Malwa też miała takie zmiany w kręgosłupie jak opisałaś u Nero i też przyszedł dzień, kiedy zrozumiałyśmy, że już nic nie można zrobic i nasz wet powiedział 'dziewczyny dajcie jej godnie odejść' do dzisiaj płaczę jak o tym wspominam ale odeszła z łbem na moich kolanach w otoczeniu tych, którzy ją kochali i do dzisiaj wiem, że to była dobra decyzja Ty dałaś właśnie Nerusiowi smak własnego domu i ma szanse odejść otoczony ciepłem we własnym domu bardzo mi przykro, że nie udało mu się pomóc ale cieszę się, że nie odchodzi za TM na łańcuchu, w samotności i zimnie Quote
Irkowa Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 :placz: :placz: Tez uwazam ze przedluzanie jego cierpien jest bezsensowne, Odejdzie w cieple , spokoju i MIŁOŚCI. [B]Ola[/B] - jestes kochana , trzymaj sie dzielnie. Zrobiłas dla Nerusia wszystko co mogłaś. On Cie za to kocha i nigdy Ci tego nie zapomni. Quote
Toska Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Olu , jesli nie ma dla Nerusia szansy na poprawę , to nie pozwól mu cierpieć ! daj mu odejść bez bólu , z glówką na twoich kolanach.Niech czuje twoją milość do końca . Wiem , taka decyzja jest trudna , zawsze czlowieka dopadają wątpliwości , czy zrobil wszystko co mógl ..... Trzymaj się , dalaś temu psiakowi co moglaś -chwala ci za to ! Quote
dotka Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Olu mi rowniez bardzo przykro i smutno, to taki kochany psiak Neruś,decyzje musisz niestety podjac sama, choc wyobrazam sobie jakie to trudne Quote
Kora Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 Olu, kiedy nie odpisalas, wiedzialam, wiedzialam ze jest cos nie tak! Chce mi sie wyc z zalu! Pamietam kiedy sie cieszyl starunio i cierpliwie czekal na swoja kolejke spacerowa i na jedzonko, na przytulanie! Olu to szczescie ze nie odchodzi w smierdzacym szpitalu ze nie jest sam, ze mial Ciebie! Bardzo Ci dziekuje za to Olenko! Quote
gamoń Posted December 20, 2005 Posted December 20, 2005 [B]NERO !!!![/B] Odpoczywaj w spokoju!!! Olu!!! Zapewniłaś Nerusiowi wiele szcześliwych dni . Dzięki Tobie ten właśnie [B]niepozorny[/B] kundelek odzyskał radośc zycia i w miłości mógł odejsc do lepszej krainy. Olu!! Nero dziekuje Ci !!!!! Za te wszystkie chwile spedzone z TOBĄ. Quote
Aleksandra_B Posted December 21, 2005 Author Posted December 21, 2005 Neruś już biega za tęczowym mostem. Wczoraj po godzinie 19 zasnął na zawsze. Jechaliśmy jednak do kliniki. Nie wiem czy Nero wiedział czy nie, ale w samochodzie pierwszy raz od tych kilku dni cierpień widziałam uśmiech w jego oczach. Wtulił się w moje ramię i spokojnie czekał. W klinice zasnął z główką na moich kolanach. Pa kochany Czarny Kudłaczu..... Quote
Blondella Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Dla Nerusia [']. Już jest szczęśliwy... Quote
Irkowa Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Kochany Nerusiu śpij w spokoju [*] [*] Quote
agat21 Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem kochany Czarnuszku... (')(')(') (')(')(') (')(')(') Quote
asiuniap Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Na pewno spotkasz się z Zuzią i Pysiem... Quote
basiaap Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Aleksandro, ściskam Cię mocno. Taki ból na chwilę przed świętami. Nero dzięki tobie przeżył dwa szczęśliwe miesiące. Miał ciepłą budę, zainteresowanie, opiekę, spacerki, miłość. Było mu dobrze. Psy żyją teraźniejszością i ważne jest dla nich to, co dzieje się w danej chwili, Nero więc na pewno nie wspominał swojej poniewierki, tylko cieszył się tym, co ma. Niewiele jest uczynków bardziej szlachetnych niż danie miłości i ciepła stworzeniu u kresu życia. I pewnie niewiele rzeczy bardziej boli. Aleksandro, chylę czoła przed Twoją odwagą. Quote
Kora Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 [B]NERUŚ![/B] [B] [*][/B] Ola zobacz on juz tam jest [URL="http://www.indigo.org/rainbowbridge_ver2.html"]http://www.indigo.org/rainbowbridge_ver2.html[/URL] widzisz go prawda? Quote
jotpeg Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Olu, dziekujemy za Nerusia! Nero - badz szczesliwy bez bolu i strachu Quote
supergoga Posted December 21, 2005 Posted December 21, 2005 Ola - jesteś wielka i wspaniała. Dałaś Nerusiowi odejść z godnością i poczuciem, że nie był kolejnym numerem kojcowym, tylko w otoczeniu miłości. Pamiętaj, jego nic już nie boli,nikt już go nie skrzywdzi, a my jesteśmy wszyscy z Tobą. 4 lata temu przechodziłam to samo - podjęłam taką decyzję odnośnie mojej 12 letniej ukochanej suki i nie żaluję, że nie kazałam jej się już dłużej męczyć. Trzymaj sie wspaniała dziewczyno, a my z Tobą. I do pracy, jest tyle nieszczęść dookoła. Mamy co robić na wiele, wiele lat. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.