Jump to content
Dogomania

Nasze czarne szczęście, Luna, za TM...


pinkmoon

Recommended Posts

  • Replies 139
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Strasznie ci współczuję :( Ja też straciłam psa pod kołami samochodu... Znam ten ból, który nosisz teraz w sercu. Potrzeba czasu, by osłabł... To straszne, kiedy w tak tragiczny sposób odchodzi pies, który miał całe życie przed sobą. Trzymaj się ciepło pinkmoon :glaszcze: Luna na zawsze pozostanie przy Tobie.
Śpij spokojnie maleńka (*)

Link to comment
Share on other sites

Luna, wychuchana, wypieszczona, hodowlę wybieraliśmy chyba z pół roku, potem czekaliśmy na szczeniaki, od samego początku wszystko było idealnie... teraz widzę, że zbyt idealnie żeby to trwało długo... :placz:

Przy poprzednich psach które odchodziły - nasza pierwsza sunia, dalmatynka Nutka, w wieku 5 lat - po 3letniej walce z padaczką - był czas, aby się przygotować - a dzisiaj, to po prostu jak jakiś zły sen. To miał być zwykły spacer jak codziennie :placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Ale mnie ścięło... Gdy zobaczyłam w subskrypcji zmieniony temat.. Boże mój, masakra jakaś :( Przykro mi strasznie, współczuję Ci bardzo.. Ech, widzisz, tak to często jest - im bardziej człowiek chucha i dmucha i robi wszystko, żeby wszystko było ok, tym bardziej się jakoś wszystko wali. Dlatego pieski pijaczków, puszczane luzem na całe dnie żyją do tych kilkunastu lat, a te ukochane, wypieszczone jakoś tak strasznie krótko :( O wiele za krótko. Jedno jest dobre - że całe jej życie było cudowne, pełne radości, że nie zaznała nigdy opuszczenia. To banalnie brzmi, ale ile psów dożywa wielu lat samotnie w schronie... A chyba lepiej, żeby pies był szczęśliwy całe życie - choć krótkie. Podobno dla psa nie liczy się długość życia, a jego jakość i to prawda - w końcu pies nie pamięta o wczoraj, jest tylko dziś. A "dzisie" Luny były dobre, szczęśliwe i to się liczy. Choć za mało ich było...:(

Żadne słowa Cię nie pocieszą na pewno.. Dlatego pamiętaj, że jesteśmy z Tobą. Większość z nas doskonale wie, co czujesz, choć i tak każdy musi sam przez to przejść...
Luna
[*]

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co, ciągle nam się coś przypomina...

Luna była często strasznie namolna ze swoimi czułościami, i zdarzało się tak że ktoś nie mógł się opędzić od niej, i wołał do reszty domowników "zawołaj psa!", ktoś gwizdał i Luna leciałado niego. I po paru tygodniach tak się nauczyła, że wystarczyło tylko powiedzieć w przestrzeń "zawołaj psa", i ona już biegła do innego pokoju.
I przychodziła na "kici kici", zawsze jak wołaliśmy Pucka. Rany, jak ona uwielbiała tego kota, to była bajka patrzeć jak się razem bawią. Luna potrafiła brać całą jego głowę do pyska i lizać po uszach, a nigdy nawet zadrapania nie zrobiła.
To był najłagodniejszy pies jakiego w życiu widziałam, nigdy nawet nie pokazywała zębów, dzisiaj po tym wypadku kiedy była już zamroczona, pierwszy raz w całym jej życiu zdarzyło się że na kogoś warknęła...

Kiedy ktoś w nocy wstawał do łazienki, Luna też się budziła, szła i kładła się przy wannie, a potem czekała aż z pańcią lub panem wróci razem do pokoju...

I tak się baliśmy komplikacji po sterylce - była bardzo żywym, rozbieganym psem, więc obawialiśmy się że pozrywa szwy, miała zielony fartuszek, przez ładnych parę dni wnosiliśmy ją po schodach, nawet były zamontowane specjalne drzwiczki na dole żeby sama nie pchała się na górę... Tak się jej pilnowało, a nikt nawet nie pomyślał że na spacerze, w miejscu gdzie była już setki razy coś takiego się przydarzy.

Link to comment
Share on other sites

i już nie będzie zwierzaków razem
[IMG]http://i944.photobucket.com/albums/ad283/pinkmoon4/lunakot026.jpg[/IMG]

tutaj kiepskie zdjęcia, ale widać na nich jak Luniadło zawsze się pchało do człowieka, ciężko ją było uchwycić bo chciała być jak najbliżej, wleźć na kolana...

[IMG]http://i944.photobucket.com/albums/ad283/pinkmoon4/lunakot003.jpg[/IMG]

[IMG]http://i944.photobucket.com/albums/ad283/pinkmoon4/lunakot006.jpg[/IMG]

[IMG]http://i944.photobucket.com/albums/ad283/pinkmoon4/lunakot013.jpg[/IMG]

[IMG]http://i944.photobucket.com/albums/ad283/pinkmoon4/lunakot014.jpg[/IMG]

ja ciągle nie mogę uwierzyć w to co się stało, tak szybko i niespodziewanie, w przeciągu zaledwie jakeijś pół godziny...

Link to comment
Share on other sites

Mój Boże, tak bardzo mi przykro :-(:-(:-(
Myślałam, że już łez nie mam, ale jednak popłynęły ciurkiem :placz::placz::placz:

Piękna sunia, wspaniała, błyszcząca, wychuchana ... i tak nagle odeszła :placz:

Na pewno to żadne pocieszenie, ale wiesz, że niunia nie cierpi, że do końca była szczęśliwa, kochana ...., że nikt jej nie krzywdzi, ja tej pewności co do moich psiaczków nie mam :-(:-(:-(

Trzymaj się, ból osłabnie, ale miłość i pamięć zostanie ...

Link to comment
Share on other sites

Pikmoon, bardzo Ci współczuję, wiem jak to jest...
Ja też w sierpniu straciłam w podobny sposób moją ukochaną sunię rasy Border Collie. Żywa, energiczna, super usłuchana i zawsze odwoływalna.
Wpadła pod auto sąsiada z prędkością światła, zanim zdążyłam otworzyć usta, by ją odwołać...
Napisano mi wtedy na BC forum wiele przykrych komentarzy o nieodpowiedzialność itp. A czasem po prostu tak jest, że natura szaleńca zwycięża, że nie zdążysz nic zrobić...
Wiem, że nic nie ukoi Twojego żalu i pustki, ja do dziś się nie pogodziłam z odejściem Emi i szlocham po nocach... Ale wiedz, że nie tylko Ty i nie tylko Tobie to się zdarzyło... Może to było im pisane... Jesteśmy z Tobą i bardzo Cię rozumiemy :-( ...
Ja przez pierwszy tydzień nie jadłam i spałam tylko po prochach nasennych....
Luna była kochanym słodkim psiakiem....
Musimy wierzyć, że jest szczęśliwa z innymi psiakami z TM.... Musimy, inaczej byśmy zwariowali z rozpaczy....
Ściskam mocno....

Link to comment
Share on other sites

Byłam dzisiaj w Dąbrówce... i cholera, na każdym kroku napotykamy się na psy niepotrzebne, niekochane, żyjące chyba tylko na złość "właścicielom", przetrzymujące jakoś ostatkiem sił głód, bicie, łańcuch, wyrzucanie z samochodu, kilkutygodniowe nieraz błąkanie się po obcych miastach... i żyją. A wczoraj wystarczyło kilkanaście minut, żeby szczęśliwy pies odszedł za TM, mimo tego, że tak bardzo chcieliśmy żeby została z nami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinkmoon']I naprawdę dziękuję wszystkim którzy tutaj piszą - no bo kto oprócz psiarzy zrozumie, że można płakać po psie...?[/QUOTE]

pamiętam ile przykrości otrzymałam w darze od niepsiarzy w czasie kiedy pozegnałam mojego boxia Harleya .... 3 miesiące nie żyłam , płakałam .... potem przyszedł Ozzy ...płakałam tylko w nocy ....
płacze się długo ...i chyba za nikim dotychczas tak nie płakałam jak za Nim

Link to comment
Share on other sites

Pierwsze dni i tygodnie są najgorsze... Ja wciąż widziałam znikający gdzieś za rogiem ogon Emi, wciąż mi się wydawało, że zaraz przybiegnie... Teraz już wiem, że nie przybiegnie, ale i tak wciąż beczę, choć jest Red i Kolusia...
Trzymaj się Pikmooon - masz coś, czego nikt Ci nie odbierze - piękne wspomnienia ....
Myślimy o Tobie i ściskamy mocno :calus:

Link to comment
Share on other sites

Niesamowicie mi przykro :( Aż trudno uwierzyć...a ja tak lubiłam waszą galerię...ten radosny pyszczek...

Przytulam mocno...
Popłakałam sobie trochę za Ciebie...
Mnie jeszcze żaden zwierz nie odszedł...ale to jest chyba rzecz której boje się najbardziej...
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak musi Ci być źle...To w końcu tak bliska istota...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...