Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ten sąsiad jest pod tobą. Ale z boku chyba są inni sąsiedzi? (U mnie w blokach są, ale nie widziałam twoich).
W tym przypadku sąsiad jakkolwiek chory psychicznie by nie był to moim zdaniem ma racje że mu przeszkadza. Mnie przeszkadzało jak psu z dołu zdarzyło się mieć rozwolnienie, bo po prostu było to czuć na klatce (zawsze robił w domu). Od czasu, jak dochodziły skargi (sąsiadki z boku to bardzo czepliwe stworzenia) psa dało się tak nauczyć, że trzyma. W twoim przypadku wydaje mi się,że suki nauczyły się załatwiać w domu przez waszą wygodę (bo nie trzeba na złamanie karku z nimi pędzić na dwór). U mnie moja suka mnie budzi, pokazuje że musi szybko, więc ubieram buty i lecę w koszuli nocnej (w zimę w kurtce). Tyle pies wytrzyma spokojnie.

Posted

Teraz rozumiem, ze wypuszczasz psy gdy widzisz, ze im sie chce ( a w Twoim mniemaniu) nie zdaza na dol zejsc. Wybierasz wiec swiadomie opcje balkon. Moze lepiej kupic psu kuwete I nauczyc robic w domu do kuwety w awaryjnych sytuacjach. [FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3][COLOR=#000000]I tu nie chodzi[/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=#000000]akuart o jednego sasiada. [/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=#000000]Skad wiesz, ze innym to nie przeszkadza. O ile kupe mozna szybko sprzatnac to siki,nie ma sily, poleca na dol ( a moze I troche na boki).[/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT]

Posted

No to mamy inne priorytety wychowawcze ;) Ja pierwsze co uczę psa to nie załatwianie się w domu. I uczę tego do skutku, zdając sobie sprawę, że jeśli psu się zachce, to niezależnie od pogody i pory lecę z nim na dwór, choćby to był 10 raz w nocy. Nigdy nie wpadłam na pomysł z kuwetą na balkonie, a jakby moi sąsiedzi na takie coś wpadli to szybko ten pomysł uleciałby im z głowy (z pomocą wielu sąsiadów byłby "delikatny" protest). Mogę zrozumieć psa po przejściach, przez pewien okres czasu, w czasie nauki. Ale na stałe- dla mnie nie do przyjęcia. Ale każdy robi jak uważa, to moje zdanie ;)

Posted

[quote name='Angi']no tak, przecież kupa pachnie fiołkami :))))[/QUOTE]
Kurcze, to muszę zbierać sobie do jakiegoś pojemnika jako odświeżacz powietrza :D Po co ja je wyrzucam? Głupiam :D

Posted

[quote] Nigdy nie wpadłam na pomysł z kuwetą na balkonie[/quote]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3][COLOR=#000000]Ja napisalam o kuwecie w domu bo Yuki pisze, ze pies nie zdazy na dol. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000] [/COLOR][/SIZE][/FONT]

Posted

[quote name='Evelason'][FONT=Calibri][SIZE=3][COLOR=#000000]Ja napisalam o kuwecie w domu bo Yuki pisze, ze pies nie zdazy na dol. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[/QUOTE]
To nie było o twoim poście ;) Miałam na myśli wypuszczanie psów na balkon żeby załatwiły potrzeby, więc cały balkon nazwałam kuwetą ;)

Posted

tak czytam, czytam i po prostu nie wierzę, chyba naprawdę macie dużo problemów, które musicie odreagować na dogo besztając nastolatkę niefortunnie formułującą swoją wypowiedź.

psy Yuki nie srają na balkonie, to nie jest zwyczaj, tylko [I]jeśli już[/I] mają gdzieś nasrać,to zrobią to tam.
mój pies 2x mnie nie dobudził, moja wina, w nagrodę sprzątałam kupsko z piętra w mieszkaniu. technicznie rzecz biorąc to też było "co pół roku", bo w przeciągu roku od adopcji narobił dwukrotnie.

i tak, ten pies wg. mnie jest nauczony czystości, to był wypadeczek i kwestia głębokiego snu (albo pies za cicho piszczał, mam co chciałam, bo nauczyłam nie wchodzić do sypialni - no to nie wszedł :diabloti:).

Yuki pisała o tym sąsiedzie już wcześniej, że dziad uczepił się, jakoby psy miały "srać przez balkon", co sugeruje że znalazł u siebie kupska (i o czym pisze Yuki, że zostały wrzucone przez dzieciaki, jeśli już takowe miał faktycznie na balkonie). to absurd, nie jestem sobie w stanie wyobrazić sytuacji, w której pies wypina się i przez kraty celuje w balkon sąsiada. uczepiłyście się tej "nauki czystości" jak nie wiem, a wystarczy wklepać w google poetycką frazę "zesrałem się w gacie" i internet oczaruje nas opowieściami z krypty, jak to się temu i owemu nie udało dobiec do kibla... a w końcu ludzie, też niby nauczeni czystości.

Posted

[quote name='Zosia-Samosia']No bez przesady.Niesrajace na balkonie psy to jakis wyzszy Level ??
Wprowadzajac psa do mieszkania/domu pierwsze co sie takowego uczy to czystosc.
Przeciez to ochyda,srajacy pies na balkonie! Jadlam tam przed chwila kolacje :/[/QUOTE]

Kurde a ja tak biadole na swoje psy, że mają problemy, że nie lubią kotów, że o zmroku Szaman ręce i nogi z du** powyrywa obcym ludziom (a i dalszej rodzinie której nie widzi jest skłonny). Jednak nasrać zdarzyło się Szamanowi kiedy miałam dość (chroniczne sraczki, weci rozkładali ręce i mieli to gdzieś) i nie chciało mi się kolejny już 26x wyjść na dwór (w tej dobie) bo było 2h w nocy, a ja od 30dni przez jego sraczki nie spałam. Wtedy pierwszy i ostatni raz kiedy mu się zdarzyło.
Jeanne zrobiła ostatni raz (i to wrednie) jak została sama w domu, w wieku 4m-c. Narobiła na środku dywanu i wciągnęła w to książkę, pilota, kapcia...
Psy na DT - jak są srajce to trafiają do kennelu i po 2 dniach (maks) okazuje się że potrafią trzymać, a i sygnalizowanie potrzeb to nie problem :evil_lol:.
Z Magią jest problem bo po sterylce samoistnie nie trzyma moczu, ale od niedawna dostaje incurin i już z niej przestaje lecieć. No i dodam że 'ten' problem jest nieświadomy, od razu jak zauważy że ma mokro to leci pod drzwi i czeka na wyjście.

Posted

No spoko, nawet raz na pół roku... balkon to średnio odpowiednie miejsce.

Ja mam bardzo fajnych sąsiadów z którymi balkony nam się łączą. Ale mimo wszystko, zapytał się mnie raz grzecznie, czy mi się tam nic nie psuje. Wytłumaczyłam, przepraszałam... robiłam co mogłam, szczeniak się uczy powoli. Niezależnie od stanu psychicznego, sąsiadom ma prawo przeszkadzać zapach kupska na balkonie ;)

W tej chwili wstaję 2 godziny wcześniej niż normalnie. Zwlekam się z łóżka 5:45 jak zombie, bo chce mi się czy nie, pies wyjść musi. Inaczej nigdy się nie nauczy, jeśli mu w tym nie pomogę, a zdążyłam zauważyć że 15 minut po tej "godzinie ZERO" jest już za późno :P . Mogę dumnie przyznać, że od dłuższego czasu niespodzianek nie zostawia, ja zadowolona, sąsiad zadowolony.

O ile rozumiem z wypowiedzi Yuki, sąsiad prawdopodobnie faktycznie z tych co lubią wymyślić sobie powód... ale...
Z innej wypowiedzi zrozumiałam, że balkon jest zastawiony, tj pies tam nie wejdzie póki się go nie wpuści. Czyli co, Yuki specjalnie puszczasz żeby się tam załatwiły raz na pół roku zakładając że nie zdążą na dół ? ( popraw jeśli źle zrozumiałam )

Bo jeśli tak, wolałabym lecieć w piżamie i ewentualnie posprzątać z klatki schodowej ( co w pierwszych dniach się zdarzało ), bo to że pies nie utrzymał w drodze, chyba łatwiej by mi było ewentualnie wytłumaczyć ;) .

Posted (edited)

[quote name='asiak_kasia']Tej Rinuś, to jak przyjedziesz do mnie to Salmie korek w tyłek żeby się nie zesrała :evil_lol:[/QUOTE]
Sppoko ona normalnie nie sra :D bardziej po zlocie będzie miała rozwolnionko jak się nażre tego wszystkiego co wyląduje na ziemi a jakiś inny kundel nie zdąży tego zjeść :evil_lol:

Zrobiliście aferę ze srania na balkonie na 3 strony :evil_lol: jak komuś to pasuje to niech ich pies sra, bez sensu ta rozmowa :) ja w poprzednim mieszkaniu miałam balkon zabudowany więc jak zrobiła na nim kupę to nigdzie nie leciało :) w obecnym na razie jest spokój, do momentu aż nie zeżre jakiejś padliny zapewne.

Edited by Rinuś
Posted

[quote name='Maron86']
Psy na DT - jak są srajce to trafiają do kennelu i po 2 dniach (maks) okazuje się że potrafią trzymać, a i sygnalizowanie potrzeb to nie problem :evil_lol:.
[/QUOTE]
No Salma jak była chora i została w kennelu na kilka godzin to nie wytrzymała, nasrała w klatce, po czym się z niej wydostała i zasrala mieszkanko :diabloti: wszystko zalezy od tego jak bardzo psu chce się załatwić, z dwojga złego wolę opcję żeby nasrała niż żeby się męczyła kilka godzin trzymając (mówimy o rozwolnieniu, nie o zwykłej kupie) , chyba każdy z WAS przeżył mega rozwolnienie i znacie ten ból kiedy Wam się mega chce a nie możecie zrobić, bo nie ma gdzie - nie jest to ani miłe ani fajne uczucie.

Posted

[quote name='Rinuś']Sppoko ona normalnie nie sra :D bardziej po zlocie będzie miała rozwolnionko jak się nażre tego wszystkiego co wyląduje na ziemi a jakiś inny kundel nie zdąży tego zjeść :evil_lol:

Zrobiliście aferę ze srania na balkonie na 3 strony :evil_lol: jak komuś to pasuje to niech ich pies sra, bez sensu ta rozmowa :) ja w poprzednim mieszkaniu miałam balkon zabudowany więc jak zrobiła na nim kupę to nigdzie nie leciało :) w obecnym na razie jest spokój, do momentu aż nie zeżre jakiejś padliny za pewne.[/QUOTE]

Obawiam się, że nie da rady zlotowym wszystkożercom. Kaję upasiemy do 20kg, Jupika tyż :evil_lol:

A co do srania na balkonie/w chacie no nie jest to ani fajne, anie przyjemne, ale z ręką na sercu (poza anusią oczywiście) nigdy się waszemu psu/psom nie zdarzyło narobić w chacie, nawet w trakcie sraczki?

Ja osobiscie wolę żeby pies mi nafajdał na dywan, niż się miał męczyć godzinami-szczególnie jak ma jakiś problem, którego efektem jest rozwolnienie.

I nie, nie usprawiedliwiam srania psem na balkonie, ani w chacie, nie lubię syfu i smrodu, ale rozumiem, że się psu może zdarzyć wpadka.
Inna kwestia, że z postów Yuki wynika, że jeżeli w ich przekonaniu "nie zdarzą z psem na podwórku" to wpuszczają je na balkon. Tego nie kumam :roll:

Posted

Ha no wiadomo, chyba nikt normalny nie lubi sprzątać gówna w mieszkaniu, myć podłóg i prać dywanów, mi to kiedyś zajęło 3 godziny i nie dziękuję, więcej nie trzeba :) Mam nadzieję, że jej wpadka w czerwcu była tą ostatnią :evil_lol:

Posted

Moja niespełna 9letnia suka jakieś pół roku temu zrobiła kupę w bagażniku samochodu. Nie nie miała sraczki. Po prostu ta damulka wypuszczona do ogrodu potrafi pół godziny siedzieć pod drzwiami i gapić się w klamkę zamiast się załatwić (w ogrodzie normalnie się załatwia jak ma humor, więc to nie kwestia tego, że traktuje ogród jako część domową).
Jechaliśmy na wieś, a terenowym samochodem da się jechać krótszą drogą po bruku i wertepach gdzie trochę trzęsie to Tina postanowiła zwolnić blokadę. Wysiadając z bagażnika miała taką minę jakbym to ja jej tam nasrała. Zero skruchy, tylko pogarda w oczach :evil_lol: Aż ją przeprosiłam.

Posted

[quote name='asiak_kasia']Obawiam się, że nie da rady zlotowym wszystkożercom. Kaję upasiemy do 20kg, Jupika tyż :evil_lol:

[B]A co do srania na balkonie/w chacie no nie jest to ani fajne, anie przyjemne, ale z ręką na sercu (poza anusią oczywiście) nigdy się waszemu psu/psom nie zdarzyło narobić w chacie, nawet w trakcie sraczki? [/B]

Ja osobiscie wolę żeby pies mi nafajdał na dywan, niż się miał męczyć godzinami-szczególnie jak ma jakiś problem, którego efektem jest rozwolnienie.

I nie, nie usprawiedliwiam srania psem na balkonie, ani w chacie, nie lubię syfu i smrodu, ale rozumiem, że się psu może zdarzyć wpadka.
Inna kwestia, że z postów Yuki wynika, że jeżeli w ich przekonaniu "nie zdarzą z psem na podwórku" to wpuszczają je na balkon. Tego nie kumam :roll:[/QUOTE]

Sajan na szczęście ani razu przez 7 lat swojego życia nie miał takiej mega sraki, że nie wytrzymał i narobił w chacie. Natomiast pierwsze 4 miesiące życia z Zarą jak do nas trafiła to było jedno wielkie gówno:evil_lol:.
Biedna bardzo długo (zanim znaleźliśmy przyczynę i odpowiedni dla niej sposób żywienia) miała rozwolnienia i to takie, których chyba żaden pies nie utrzymałby do powrotu właściciela;), więc kilka razy w tygodniu jechałam na szmacie, ówczesny dywan poleciał na śmieci, bo nie było co ratować:eviltong:, bo jak na złość wolała walić na dywanik niż na kafelki w przedpokoju:loveu:.

Posted

[quote name='Czekunia']bo jak na złość wolała walić na dywanik niż na kafelki w przedpokoju:loveu:.[/QUOTE]
Łapy się jej nie ślizgały na dywanie :diabloti:

Posted

[quote name='Maron86']
Psy na DT - jak są srajce to trafiają do kennelu i po 2 dniach (maks) okazuje się że potrafią trzymać, a i sygnalizowanie potrzeb to nie problem :evil_lol:.
[/QUOTE]

ciesz się że takie Ci się trafiają, bo włażenie do klatki żeby sprzątnąć gówno z jej końca nie jest takie fajne :evil_lol:

Posted

[quote name='motyleqq']ciesz się że takie Ci się trafiają, bo włażenie do klatki żeby sprzątnąć gówno z jej końca nie jest takie fajne :evil_lol:[/QUOTE]
Ja miałam to szczęście, że przykryłam klatkę kocę od strony ściany...inaczej musiałabym ścianę malować taki był odrzut.

Posted

[quote name='asiak_kasia']Obawiam się, że nie da rady zlotowym wszystkożercom. Kaję upasiemy do 20kg, Jupika tyż :evil_lol:

A co do srania na balkonie/w chacie no nie jest to ani fajne, anie przyjemne, ale z ręką na sercu (poza anusią oczywiście) nigdy się waszemu psu/psom nie zdarzyło narobić w chacie, nawet w trakcie sraczki?

Ja osobiscie wolę żeby pies mi nafajdał na dywan, niż się miał męczyć godzinami-szczególnie jak ma jakiś problem, którego efektem jest rozwolnienie.

I nie, nie usprawiedliwiam srania psem na balkonie, ani w chacie, nie lubię syfu i smrodu, ale rozumiem, że się psu może zdarzyć wpadka.
Inna kwestia, że z postów Yuki wynika, że jeżeli w ich przekonaniu "nie zdarzą z psem na podwórku" to wpuszczają je na balkon. Tego nie kumam :roll:[/QUOTE]

Czy ja wiem, mi się wydaje, że tu jest jakaś obława na Yuki ;) Napisała, że im się bardzo rzadko to zdarza.

Nie lubię na dogo tego wszechwiedzenia - że "mój pies nigdy, więc widocznie wasze są niewychowane". Mam 4 psy, 3 z nich nie zdarza się wpadka - Frotkowi zdarzyła się może raz, Chibi NIGDY przez 6 lat, Herze też może raz, jak miała sraczkę. Mogłabym piać nad sobą, jakie to moje psy są wychowane, gdyby nie Luka... Która sobie ubzdurała, że nasza suszarnia to sralnia dla pieseczka :loveu: Zielona wykładzina, na uboczu, idealnie... Ma już 10 lat i zdarza jej się rzadko, ale cóż - zdarza się. Kiedyś praktycznie raz w tygodniu, jak zapomniałam zamknąć drzwi. Co najlepsze, potem mnie budziła, merdała ogonem, wycierała w moje łóżko: pańcia, pańcia, zrobiłam kupkę, idź zbierz!!! :loveu: W jej przypadku to kwestia tego, że do 5 miesiąca życia nie była wyprowadzana przez "właścicieli", robiła na gazety w domu i w jej łbie dom jawi się jako "ewentualność w razie potrzeby" :evil_lol: Co ciekawe, Hera i Chibi był wychowane jako szczenięta na dworze, nigdy nie były w domu do tego 4-5 miesiąca życia i nie musiałam ich w ogóle uczyć sikania czy srania na podwórku, same sobie to wybrały.

Moje psy też nie załatwiają się u siebie na podwórku (co jest uciążliwe, jak mam mało czasu albo jest nagła potrzeba), ale ich tego nie nauczyłam, same sobie tak wbiły. Nie zawsze wszystko, co fajne w psach, jest naszą zasługą :evil_lol:


[B]Talia[/B] - i co, Tinka Ci wybaczyła swoją wpadkę? :evil_lol:

Posted

[quote name='zmierzchnica']Czy ja wiem, mi się wydaje, że tu jest jakaś obława na Yuki ;) Napisała, że im się bardzo rzadko to zdarza.
[/QUOTE]

Ja po prostu nie rozumiem opcji "nie zdarzymy zejsc z psem, a widzimy ze mu się chce to na balkon". Pies nie jest małym dzieckiem i poza ewentualną sraka, na ogół daje rade te 2-3min dłużej wytrzymać. Jak mi się czasami psisko przymierza do kupy w miejscu nieodpowiednim-chodnik, ładny trawnik itd. To moje " nie!" potrafi go wystopować-dojdziemy na miejsce, gdzie z czystym sumieniem może robić co mu się podoba. I nie cieknie mu po nogach.

Tego fragmentu po protu nie kumam i tyle. Cała reszta- kurde zwierzak jednak żywa istotą jest i czasami coś się może ZDARZYĆ i juz. Nie widzę w tym powodu do wyliczania kto to ma bardziej badz mniej wychowane psy.

A w kwestii czystosci-są psy syfiarze, i są czyścioszki. Rudy się brzydzi kałuży, blotka. Natomiast znalezionego truchła na spacerze juz nie.
Pola z kolei kocha błoto i syf, a w chacie NIGDY nawet nie popuściła. Pomimo trudnych początków jakie jej zafundowała poprzednia rodzinka.
Joko jest syfiara totalna, dla niej nawet nasranie do miski z żarciem nie było by problemem. Kapiele w gnojóweczce, tarzanie się w padlince, żarcie starego mięcha, wiec pies psu nierówny po prostu :roll:

Posted

[quote name='asiak_kasia']Ja po prostu nie rozumiem opcji "nie zdarzymy zejsc z psem, a widzimy ze mu się chce to na balkon". Pies nie jest małym dzieckiem i poza ewentualną sraka, na ogół daje rade te 2-3min dłużej wytrzymać. Jak mi się czasami psisko przymierza do kupy w miejscu nieodpowiednim-chodnik, ładny trawnik itd. To moje " nie!" potrafi go wystopować-dojdziemy na miejsce, gdzie z czystym sumieniem może robić co mu się podoba. I nie cieknie mu po nogach.

Tego fragmentu po protu nie kumam i tyle. Cała reszta- kurde zwierzak jednak żywa istotą jest i czasami coś się może ZDARZYĆ i juz. Nie widzę w tym powodu do wyliczania kto to ma bardziej badz mniej wychowane psy.

A w kwestii czystosci-są psy syfiarze, i są czyścioszki. Rudy się brzydzi kałuży, blotka. Natomiast znalezionego truchła na spacerze juz nie.
Pola z kolei kocha błoto i syf, a w chacie NIGDY nawet nie popuściła. Pomimo trudnych początków jakie jej zafundowała poprzednia rodzinka.
Joko jest syfiara totalna, dla niej nawet nasranie do miski z żarciem nie było by problemem. Kapiele w gnojóweczce, tarzanie się w padlince, żarcie starego mięcha, wiec pies psu nierówny po prostu :roll:[/QUOTE]

No fakt, to jest dziwne, szczególnie, że uczy psa, że nie musi się wstrzymywać.. Z drugiej strony momentalnie się tutaj taki najazd na daną osobę robi, że aż żal czytać.

Ja znam psa, który brzydzi się innych psów, nigdy po nich nie zje i się nie napije z miski :diabloti: Uwielbiam jego totalne obrzydzenie i skrzywienie na pyszczku, kiedy wącha miskę i odkrywa, że pił z niej inny pies :evil_lol: Kiedyś myślałam, że on tak tylko czasem, jak po prostu nie chce mu się pić - ale miałam go pod opieką i faktycznie musiałam co chwilę dla niego wodę wymieniać ;)

No, psie charaktery zawsze mnie dziwią ;) Jakbym nie miała Chibi to bym powiedziała, że psom zasadniczo jest wszystko jedno, czy jest brudno czy czysto, mokro czy nie... Ale hrabinka uważa, że mokro to nie dla niej, trawniczek zmoczony rosą - błe, łapka do góry i fafle podwinięte z obrzydeniem, błotko fuj, trzeba iść naokoło, a zejście na pobocze z chodnika, żeby kogoś przepuścić uwłacza godności, toteż piesek się zaprze i nie zejdzie (ale sfrunie za to, jak się wkurzę :diabloti:). Najbardziej lubię te psie pomysły, na które człowiek nawet nie wpadnie: chodzenie TYLKO po krawężniku w niektórych miejscach (Chibi), picie z gwinta butelki, ale z miski już nie (Luka), chodzenie spać na określony fotel, po określonej stronie i jak to miejsce jest zajęte - wariowanie i kwik (Frotek)...;) No albo ta lukowa suszarnia-sralnia :roll:

Posted

Z tego co wyczytalam,a pewna nie jestem bo na dogo kilka razy proszono (!) mnie o 'slynne' czytanie ze zrozumieniem to jest to watek na temat reakcji na chamskie zachowania innych psiarzy.I dla mnie wlasciciel psa,ktory pozwala mu srac na balkonie (gdzie balkon w tym celu jest otwierany),nad glowa czy tez obok sasiada jest poprostu chamskie.

Sa sytuacje,ktore zmuszaja nasze psy do robienia w 'swoje gniazdo' (choroba,starosc,biegunka,okres poadopcyjny)ale chyba nie oczekujecie,ze kazdy przyklasnie na takie zachowanie.
Wczesnie rano czy tez pozno wieczorem jak im sie chce to otworze balkon i niech tam robia.To w koncu sygnalizuja,ze im sie chce czy nie???Bo balkon ponoc ze wzgledu na koty i pranie zamkniety!
Juz obojetne kto to napisal bo i tak forumowiczek nie kojarze,ale takie zachowanie to zwykle lenistwo (bo jednak psiaki sygnalizuja potrzebe wyjscia skoro balkon jest otwierany),jak i najzwyklejsze chamstwo tak szeroko tutaj omawiane.

Posted

[quote name='motyleqq']ciesz się że takie Ci się trafiają, bo włażenie do klatki żeby sprzątnąć gówno z jej końca nie jest takie fajne :evil_lol:[/QUOTE]

Mamy 'tacę' + koce więc nie ma problemu ;) Jednak zdarzyło się 2x tylko taka sytuacja że pies się nauczył na daną godzinę i walił nieważne gdzie, jednak to też nie problem bo człowiek się nauczył :evil_lol: i nigdy się nie spóźniał :P

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...