Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Asia&Luna']Takie dyskusje przeprowadzajcie poza tym wątkiem....
Chciałabym poczytać coś na temat ;)[/QUOTE]

A co jest nie na temat? Jest chamstwo, są psiarze.. Wszystko jest :)



Ale chyba faktycznie powinnam już skończyć tą przepychankę, więc postaram się już nie odzywać.

Link to comment
Share on other sites

Ale gdyby był, to rozumiem, że tak?
Pytam, bo nie wiem, czy dobrze cię rozumiem. Moim zdaniem pies doprowadzony do takiego stanu, żeby zabić, nie nadaje się już niestety do życia w społeczeństwie. Nie wierzę w resocjalizację na takim poziomie. Zwłaszcza, jeśli zamiast eutanazji oferuje się psu schronisko. Taki pies może niestety trafić tylko w ręce kolejnego półmózga, który wykorzysta go do przedłużania pewnej części ciała lub dokończyć żywota za kratami. A już nawet, jeśli jakimś cudem trafi w "dobre ręce" to zawsze będzie zagrożeniem :( Strasznie mi szkoda takich psów, bo są niesamowicie skrzywdzone przez człowieka. I muszę tu się zgodzić z Martens, że ttb, to najbardziej pokrzywdzona w ten sposób grupa psów.

Niemniej nie widzę tu rozróżnienia na wielkość czy rasę psa. Mam na myśli każdego psa, który jest w stanie zabić.
Jednak nie dajmy się zwariować! Większe zagrożenie istnieje ze strony dużego psa niż małego (i celowo unikam określania czy to jorki czy asty) i to jest fakt nie do podważenia. Wspomniany pom to przypadek jeden, przypadków zagryzienia przez większe psy jest zdecydowanie więcej i zdecydowanie za dużo, więc nie popadajcie w paranoję, że 3 kilo psa może być taką samą bronią jak 30 kilo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']więc nie popadajcie w paranoję, że 3 kilo psa może być taką samą bronią jak 30 kilo.[/QUOTE]

Nie taką samą, ale może spowodować niezły uszczerbek na zdrowiu, czy nawet zabić.

Link to comment
Share on other sites

Człowiek też może spowodować niezły uszczerbek na zdrowiu drugiego, i pies i kot i płot i kapcie- ale zabić? Nie sądzę. No chyba, że "ofiara" sama nie byłaby w stanie się w żaden sposób bronić- np. noworodek.
Ale nie zmienia to faktu, że dużo większe szanse za zadanie śmierci człowiekowi ma duży pies niż mały, czyż nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']Niemniej nie widzę tu rozróżnienia na wielkość czy rasę psa. Mam na myśli każdego psa, który jest w stanie zabić.
Jednak nie dajmy się zwariować! Większe zagrożenie istnieje ze strony dużego psa niż małego (i celowo unikam określania czy to jorki czy asty) i to jest fakt nie do podważenia. Wspomniany pom to przypadek jeden, przypadków zagryzienia przez większe psy jest zdecydowanie więcej i zdecydowanie za dużo, więc nie popadajcie w paranoję, że 3 kilo psa może być taką samą bronią jak 30 kilo.[/QUOTE]

Czekaj, czekaj, ja nie mówię, że miniatury masowo mordują mieszkańców wsi i miasteczek. Kwestia dotyczyła [B]możliwości[/B] zabicia. Skoro więc pom [B]był w stanie[/B] zabić dziecko, tak każdy inny mały pies hipotetycznie [B]jest w stanie[/B] też to zrobić, no chyba, że nie ma zębów. Jeśli się nie mylę (zaraz sprawdzę parę stron wstecz), krwiożerczy pomeranian to jeden przypadek na ileś tam lat w USA, tak samo jak fila też była jednym przypadkiem w ciągu badanego okresu czasu.

Wiadomo, że im pies większy tym ryzyko obrażeń przez niego zadanych wzrasta, proste i logiczne. Jednak małe psy też są w stanie poważnie uszkodzić człowieka w pewnych okolicznościach.

A to, że niektórzy mają fiksum dyrdum na punkcie kochanych, malusich i uci puci yorasków, to inna sprawa ;)

Edit: sprawdziłam, chodziło jednak o tosę, prawdopodobnie:

[quote name='behemotka']Na pewno słyszałam o zagryzieniu dorosłego przez labradora. Czytałam też, że we Francji laby są w pierwszej trójce ras odpowiedzialnych za pogryzienia dzieci. Analizowałam również statystykę z bodaj dziesięciu lat poważnych - w tym śmiertelnych - pogryzień w Stanach. Yorków nie pamiętam, ale pomeranian zagryzł dziecko... czym liczbowo zrównał się w "wynikach" z filą. [/QUOTE]

Edit2: i jeszcze smaczek - cytat z [URL="http://ulubiency.wp.pl/gid,12274591,kat,1012383,title,Ktor******-gryza-groznie,galeriazdjecie.html?ticaid=1c98f#"]artykułu [/URL]cytowanego przez behemotkę:

[QUOTE] Z oczywistych powodów brakuje doniesień o pogryzieniach przez czworonogi bardzo małe – teriery, spaniele, maskotki i inne miniaturki. Nawet przy wielkiej zajadłości tych zwierzaków (świadczącej o wysokiej i nieopanowanej agresji) wypadków nie zgłasza się policji ani żadnym innym władzom, ponieważ szkody są relatywnie niewielkie. [/QUOTE][QUOTE]Za to jest na liście [B]tosa [/B]– duży pies bojowy, budzący powszechny respekt. W omawianym okresie zwierzę tej rasy zaatakowało jedną osobę, powodując okaleczenie. Równolegle zdarzyły się śmiertelne ataki ze strony m.in. malutkiego pomeraniana, niewiele większego Jack Russell terriera, kilkakrotnie malamutów, beagle’a, border collie, jamnika, bernardyna, a nawet mieszańca mopsa z rottweilerem. [/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że Iwan (rott), gdyby tylko chciał, zrobiłby mi poważniejszą krzydę niż taka Torika (york), gdyby tylko chciała.
Są jednak osoby niepełnosprawne, osoby starsze, małe dzieci, dla których spotkanie z atakującym bez większego powodu yorkiem mogłoby się skończyć tragicznie.

Link to comment
Share on other sites

Może zmieńmy temat?

Przed sekundką byłam z Mikrą na siusiu. Wychodzimy, a tu pod nogami smyrnął mi chihuahua sąsiadów. Znowu biegał sam, bez nadzoru. Na moje słowa "Lepiej nie wypuszczać go samego, bo go ukradną" (straszni materialiści, argumenty o tym, że psa ktoś skrzywdzi nie działały), usłyszałam: "No i ch.., niech kradną". Fajna odpowiedzialność, nie? A Jurek jest śliczny, stanowi łakomy kąsek...

Link to comment
Share on other sites

To, że mały pies jest w stanie zrobić krzywdę człowiekowi, zwłaszcza małemu dziecku, nie ulega kwestii. Sama mam znajomą, której maltańczyk załatwił jej córce darmowy percing - dziurka na wylot w skrzydełku nosa.
Tylko z mojej perspektywy nie chciałabym, żeby w ferworze walki o skuteczność ataków mniejszych lub większych psów, umknął fakt, że z relacji prasowych wynika, że te psy w Katlewie wlokły ciało zagryzionego dziecka po ulicy - jak zwierzynę, ofiarę. Człowiek, który je rzekomo odgonił, zeznał, że szarpały ciało dziecka. Jeśli to prawda, to chyba nie do końca mieści się w definicji pogryzienia, nawet pogryzienia z tragicznym skutkiem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']To, że mały pies jest w stanie zrobić krzywdę człowiekowi, zwłaszcza małemu dziecku, nie ulega kwestii. Sama mam znajomą, której maltańczyk załatwił jej córce darmowy percing - dziurka na wylot w skrzydełku nosa.[/QUOTE]

A tam, co my tam wiemy - mały pies nie może zrobić krzywdy, bo jest mały, ha.

[quote name='filodendron']Tylko z mojej perspektywy nie chciałabym, żeby w ferworze walki o skuteczność ataków mniejszych lub większych psów, umknął fakt, że z relacji prasowych wynika, że te psy w Katlewie wlokły ciało zagryzionego dziecka po ulicy - jak zwierzynę, ofiarę. Człowiek, który je rzekomo odgonił, zeznał, że szarpały ciało dziecka. Jeśli to prawda, to chyba nie do końca mieści się w definicji pogryzienia, nawet pogryzienia z tragicznym skutkiem?[/QUOTE]

I to jest straszne.

Zastanawiam się, co będzie dalej, bo zaczęły się wakacje, takie tragiczne wypadki pewnie jeszcze [U]niestety[/U] zdarzą się nie raz - niedopilnowane dzieci, niedopilnowane zwierzęta... Czy w końcu nie nastąpi jakaś zdecydowana reakcja ze strony "góry" i na ile ta reakcja uderzy we właścicieli psów. Bo jeśli - na przykład - wprowadzi się bezwzględny nakaz prowadzania psów na smyczy i w kagańcu, to oberwie się normalnym psiarzom, którzy dla świętego spokoju się dostosują.

"Władze" nie widzą problemu z drugiej strony, że u nas nie ma edukacji, a może jest, ale na etapie raczkowania. Że psy są traktowane jak rzeczy, a czasem jak śmiecie - jak łańcuchowy Burek się urwie to jest rozróba na pół wsi. Edukacja powinna dotyczyć wszystkich - psiarzy, ale przede wszystkim dzieci, rodziców. I to edukacja porządna, zweryfikowana, nie na pół gwizdka ("jak się piesek szczerzy to znaczy, że tak się uśmiecha" - bez komentarza).

Właściciele psów powinni ponosić odpowiedzialność za swoje zwierzęta i to nie podlega najmniejszej dyskusji, ale dopóki zwykli, normalni ludzie (niezależnie od tego ile i jakich zwierząt posiadają bądź nie) będą uważali, że pies "nie ma prawa ugryźć czowieka" i na tym zakończą swoja edukację w temacie to nie mamy co marzyć o poprawie. Bo psy oczywiście nie powinny gryźć ludzi. Tylko, że nie wszystkie psy o tym nie wiedzą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Czekaj, czekaj, ja nie mówię, że miniatury masowo mordują mieszkańców wsi i miasteczek. Kwestia dotyczyła [B]możliwości[/B] zabicia. Skoro więc pom [B]był w stanie[/B] zabić dziecko, tak każdy inny mały pies hipotetycznie [B]jest w stanie[/B] też to zrobić, no chyba, że nie ma zębów. Jeśli się nie mylę (zaraz sprawdzę parę stron wstecz), krwiożerczy pomeranian to jeden przypadek na ileś tam lat w USA, tak samo jak fila też była jednym przypadkiem w ciągu badanego okresu czasu.
[/QUOTE]
I tu dla mnie nie ma rozróżnienia, czy to była fila czy pomeranian. Każdy pies powinien być traktowany traktowany równolegle (oczywiście zachowując specyfikę sytuacji) i wydaje mi się, że Balbinie również pośrednio o to chodziło. O ile jestem przeciwniczką klasyfikowania psów w kategoriach ast= besteia, york= anioł, o tyle klasyfikacja duży pies= większe zagrożenie, mały= mniejsze jest jak najbardziej zrozumiałe. I żeby było jasne, to nie chodzi mi o super łagodnego asta/rotka/dobka/onka/ pittka (a wiem, ze takich mnóstwo) i ekstremalnie agresywnego yorka/cziłkę/szitsu, tylko o porównywalne sytuacje.

Żeby wprowadzić trochę luzu: ostatnio rozpatrywałam zakup pomeraniana właśnie, jako drugiego psa ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']York ma ostre zęby ale nie aż tak żeby jakoś specjalnie zmasakrować twarz...[/QUOTE]

Kruk ma mały dziobek, ale potrafi nim rozwalić kość. Tak samo pies, nie ważne czy york, pinczer, pekińczyk, maltańczyk czy inna miniatura, ma zęby i potrafi ich użyć. Samo za siebie mówi to, że coraz więcej małych psiaków jest na BARFie i doskonale sobie radzi z gryzieniem kości.

[quote name='Balbina12']Mój pies raz jedyny ugryzł panią która sobie ot tak weszła na działkę bez pytania i po dalszych konsultacjach mówiła ,że został siniak i małe zaczerwienienie które po tygodniu zeszło.[/QUOTE]

No proszę. Czyli yorki jednak potrafią gryźć i nie są takie grzeczne jak pisałaś jeszcze kilka/kilkanaście postów wcześniej :diabloti:

[quote name='Balbina12'] A gdyby to zrobił ttb?Mogłaby do końca życia jeździć na wózku. [/QUOTE]

Albo stracić życie -.- co by było jak by się jej jeszcze do tętnicy dogryzł :diabloti:

[quote name='Balbina12'] Czujesz różnicę?[/QUOTE]

ooooo weź to poczuj :evil_lol:

A tak serio, może to nie kwestia tego, że to akurat york, bo mogła by to być każda inna mała rasa, z mojej punktu widzenia chodzi raczej o to, że yorki są teraz modne i są wszędzie, dosłownie WSZĘDZIE! Kiedy nie jestem na spacerze to co 2 no 3 pies to właśnie york. Więc jeśli nawet 20% właścicieli yorków będzie umiało je wychować to i tak odsetek tych nie wychowanych zdecydowanie przeważy.

[quote name='dog193']
Wyobraź sobie tego TTB, który ma zamiar zagryźć dziecko i to robi. Jesteś za jego uśpieniem. Ok. To też jest sytuacja skrajna.
Wyobraź sobie yorka, który też próbuje zagryźć dziecko i właśnie usiłuje to zrobić, poważnie je raniąc, z taką samą agresywnością, jak wcześniej TTB. A ty... chcesz wlepić właścicielowi mandat. Gdzieżby uśpić, przecież to york!

Oba psy mają w takim samym stopniu zepsutą psychikę, oba są w takim samym stopniu agresywne, oba mogą zrobić to ponownie, stanowiąc zagrożenie. Powinny zostać uśpione. Ach nie, przepraszam, york przecież co najwyżej znowu rozcharata nogę/rękę/inną część ciała dzieciakowi (nie mówiąc o psychice), uśpić tylko te mordercze TTB!


EOT :)[/QUOTE]

Super to ujęłaś :). Uśpić yorka :crazyeye: przecież to karygodne, to taki malutki biedny pieseczek, na pewno się wystraszył :shake:

[quote name='Balbina12']KAŻDY pies który zabije człowieka nie powinien dalej funkcjonować w społeczeństwie.Problem w tym ,że taki 2 kg york naprawdę,wierzcie mi nie jest w stanie zabić.Dla mnie EOT.[/QUOTE]


Może i nie jest, ale mierzmy siły na zamiary. Jeśli atakuje znaczy coś z łepkiem nie tak, więc albo ostro trzeba się za niego wziąć ( o wychowanie oczywiście mi chodzi ), albo zmienić właściciela jeśli sobie z nim nie radzi. W ostateczności uśpić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Jak dla mnie wina opiekuna psa jest nieporównywalnie większa niż wina opiekunów dziecka.Ich działanie to l [B]lekkomyślność[/B] a działanie opiekuna psa to [B]bestialstwo[/B]. Do tragedii dopuścił właściciel psa.Jakby to była dorosła osoba to też sama do tej tragedii dopuściła?[/QUOTE]Zaraz, zaraz: Wypuszczenie dziecka bez opieki to lekkomyślność, a wypuszczenie psa bez opieki to bestialstwo? Czyli np. ostatnio przytaczany przypadek, gdy komuś york wyślizgnął się z szelek i podbiegł do haszczaka (przez którego został zagryziony), to bestialstwo opiekunów yorka?

Chyba mylisz DZIAŁANIA ze SKUTKAMI DZIAŁAŃ. Obie strony zachowały się [U]dokładnie tak samo[/U]. Nie sprawowały wymaganej prawem opieki nad istotami, nad którymi opiekę tę sprawować powinny, a nawet miały obowiązek. Skutki tych zachowań były oczywiście całkiem odmienne. I za skutki winę (prawną, o moralną można już się kłócić) ponosi już jedna strona.

[quote name='Balbina12']Nie cały świat-ale usprawiedliwiania gwałcicieli,pedofili, właścicieli agresywnych psów też nie rozumiem.Tak,[B]oni mają uważać aby dziecku się nie stała krzywda[/B].Dla mnie to jest poprostu takie ludzkie.Nikt nie chciałby aby jego dziecko cierpiało więc dlaczego wciąż obwiniamy wszystkich tylko nie sprawców wypadku?:roll:[/QUOTE]Powtórzę po raz kolejny, bo może nie zauważyłaś (nie zrozumiałaś?) poprzednich wypowiedzi, które to tłumaczyły. NIKT nie usprawiedliwia opiekunów psów.

To JA też mam pilnować, żeby czyjemuś dziecku nie stała się krzywda? :crazyeye: Z jakiej racji w ogóle? Teoretycznie: Jeżeli do mojego psa (prowadzonego na smyczy) podejdzie pięcioletnie dziecko (bez opieki) i go w jakiś sposób zaczepi, pociągnie za ucho czy nagle obejmie za szyję, a kundel się odwinie i dziabnie, to moja wina? Paranoja.

Owszem, zapewne powstrzymam takiego dzieciaka (choć lektura wątku [URL="http://www.dogomania.pl/threads/201298-Dziecko-vs-zwierzak-czyli-o-pokr%C4%99conych-mamu%C5%9Bkach-s%C5%82%C3%B3w-kilka"]Dziecko vs zwierzak[/URL] oświeciła mnie, że nie wolno się wtrącać w sposób prowadzenia dziecka przez rodziców, więc jeśli rodzice nauczyli dziecko podbiegania do obcych psów, nie mam prawa się wtrącać i ingerować w zachowania dziecka :roll:). Ale to jest moja dobra wola, za którą wypadałoby mi podziękować. A nie obowiązek.

Ja pilnuję, żeby mój pies nie zaczepiał otoczenia. Jeżeli otoczenie zaczepia jego - to na własne ryzyko, a od mojej dobrej woli zależy, czy o bezpieczeństwo intruza zadbam. I nie chodzi o to, że tej dobrej woli nie mam. Mam. Ale jeżeli ktoś spróbuje ją wymusić - zniknie jak sen złoty.

[quote name='engelina_88']Gdzie byli wtedy rodzice i co robili, tego nie wiesz i moim zdaniem, oceniasz ich zbyt surowo. Oni zapłacili już i tak zbyt wysoką karę [B]za swoje niedopilnowanie[/B]. Pojawiające się głosy " nie jest mi ich żal" są według mnie przejawem znieczulicy. Oni stracili dziecko, największy skarb dla rodzica i najpewniej zdają sobie sprawę z własnej głupoty, cierpią nie tylko żałobę, ale także (i to pewnie do końca życia) poczucie winy. A co z właścicielem psów? Karę zapłaci, psy uśpi (pewnie i tak nie za wiele dla niego znaczyły), kupi nowe, zapomni o sprawie. I jak można, w takiej sytuacji, domagać się równej kary dla dwóch stron? Czy czysto ludzkie podejście do sprawy już się nie liczy?[/QUOTE]Zakładasz, że rodzice, którzy wypuścili samopas pięciolatka i nie interesowali się jego losem (ciało szarpane przez psy znalazł zupełnie ktoś inny, a całe zdarzenie trochę trwało) teraz cierpią katusze, a opiekunowie psów olewają sprawę i za chwilę o niej zapomną? Na jakiej podstawie w ogóle? Robisz z tych drugich bezduszne potwory, psychopatów, którzy pewnie sami chętnie zakatowaliby dziecko z uśmiechem na twarzy.

Kto domaga się [U]równej[/U] kary? Opiekunowie psów powinni odpowiedzieć za wypuszczenie psów bez opieki (przepis porządkowy, bezpośrednie działanie) I za fakt, że ich psy zagryzły dziecko (przepis karny, pośredni skutek działania). Opiekunowie dziecka powinni odpowiedzieć za wypuszczenie dziecka bez opieki (przepis karny, bezpośrednie działanie).

[quote name='evel'][B]"Władze" nie widzą problemu z drugiej strony[/B] (...) Właściciele psów powinni ponosić odpowiedzialność za swoje zwierzęta i to nie podlega najmniejszej dyskusji, ale dopóki zwykli, normalni ludzie (niezależnie od tego ile i jakich zwierząt posiadają bądź nie) będą uważali, że pies "nie ma prawa ugryźć czowieka" i na tym zakończą swoja edukację w temacie to nie mamy co marzyć o poprawie. Bo psy oczywiście nie powinny gryźć ludzi. Tylko, że nie wszystkie psy o tym nie wiedzą.[/QUOTE]A nie widzą problemu m.in. właśnie dlatego, że w zachowaniu rodziców "nie dopatrzono się" najmniejszego błędu. Że bardzo nam przykro, spotkała was tragedia, ale to był straszny pech, absolutnie nie Wasza wina, róbcie tak dalej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Nie, nie bez przesady, żeby uśpić. [B]Problem leży w głowie psa i to nie jest ważne, czy jest on duży, czy mały.[/B]
Myślisz, że takie trzy yoreczki nie byłyby w stanie zmasakrować dziecku twarzy? Ale co tam zmasakrowanie twarzy, skoro dziecko by przeżyło, nie? Jeśli pies wykazuje silną agresję i atakuje mimo tego, że nie zostało sprowokowane, to trzeba je uśpić. Nie ważne, czy to rottweiler, york czy kundel.[/QUOTE]Przypomnę: w statystykach ze Stanów w śmiertelnych pogryzieniach widniał pomeranian, więc trzykilowy pies [U]też może zabić człowieka[/U]. Jeżeli york się do kogoś agresywnie rzuca, to znaczy, że tak samo może i do noworodka - czyli pies do uśpienia. Proste.

No, chyba że za słodki i uroczy, i za ślicznie wygląda z kokardką... :roll:

[quote name='engelina_88']Człowiek też może spowodować niezły uszczerbek na zdrowiu drugiego, i pies i kot i płot i kapcie- ale zabić? Nie sądzę. No chyba, że "ofiara" sama nie byłaby w stanie się w żaden sposób bronić- np. noworodek.
Ale nie zmienia to faktu, że dużo większe szanse za zadanie śmierci człowiekowi ma duży pies niż mały, czyż nie?[/QUOTE]No więc agresywnego yorka nie uśpimy, bo agresywny jamnik ma większe szanse zadania śmierci człowiekowi. Agresywnego jamnika nie uśpimy, bo agresywny wyżeł ma większe szanse zadania śmierci człowiekowi. Agresywnego wyżła nie uśpimy, bo agresywny sznaucer ma większe szanse zadania śmierci człowiekowi. Agresywnego sznaucera nie uśpimy, bo agresywny rottweiler ma większe szanse zadania śmierci człowiekowi. Agresywnego rottweilera nie uśpimy, bo agresywny azjata ma większe szanse zadania śmierci człowiekowi. Agresywnego azjaty nie uśpimy, bo... Widzisz, do czego zmierzam? :-P

Albo chodzi o fakt, że pies ma psychiczne i fizyczne możliwości zabicia człowieka (agresywny york się kwalifikuje), albo o szanse. Jeśli o szanse - medal z ziemniaka dla tego, kto potrafi sztywno wyznaczyć granicę. Bo zapewniam: ZAWSZE znajdzie się pies, który ma większe szanse. Czy to znaczy, że temu z mniejszymi odpuszczamy?

[quote name='evel']Edit: sprawdziłam, chodziło jednak o tosę, prawdopodobnie:[/QUOTE]Chodziło o filę ;-). W badanym okresie czasu był jeden poważny (czyli nie zadrapanie albo posiniaczenie) przypadek pogryzienia przez pomeraniana i jeden przez filę. Oba śmiertelne. Był też jeden przez tosę, skończyło się na poważnych obrażeniach. Czyli wedle tego badań pomeranian jest tak samo groźny dla życia jak fila... i groźniejszy niż tosa.

Link to comment
Share on other sites

Nie przedrę się przez taką ilość postów, więc powiem jeszcze jedno...

Każdy z Was pamięta tragedię na torach, gdzie pociąg zabił psa...
Był wrzucony film z monitoringu, na którym co bardziej nakręceni dopatrywali się wręcz przywiązywania psa do torów - co było wierutną bzdurą... padały epitety: "debil, bydlę, morderca, śmieć", oraz życzenia w najlepszej wersji: "żeby zdychał"...

Drugi przypadek - psy zagryzły dziecko...
I zaczyna się debata... czemu, na pewno bez powodu tego nie zrobiły... a może kijem drażnił?... co winne psy? nie usypiać... śmierć dziecka w tym wszystkim zupełnie umyka...
I kolejny - pies zmasakrował dziecko, a na dogo od razu wątek - "ratujmy biedaka"...


Nie rozumiem, dlaczego na człowieka od razu wydajecie wyrok, nie znając sprawy, nawet kiedy widzicie czarno na białym co się stało, to dopatrujecie się w tym czegoś, czego nie było, natomiast psa, stanowiącego potencjalne zagrożenie dla ludzi wyciąga się na siłę ze schroniska, bo taki bidulek i chcą go uśpić... a taki bidulek okaleczył dziecku twarz...
Jeśli po znalezieniu takiemu psu domu, podobny incydent powtórzyłby się, to odpowiadać powinni wszyscy, którzy przyczynili się do uratowania tego psa...


Co do ataków małych i dużych psów, to różnica między nimi polega na tym, że przed małym łatwiej się bronić...
I nie trzeba tutaj ironicznych tekstów o przegryzaniu tętnic, czy łagodnych yoreczkach...
Wystarczy włączyć logiczne myślenie...

[B]Behemotka[/B], tu się z Tobą zgodzę:

[quote]Albo chodzi o fakt, że pies ma psychiczne i fizyczne możliwości zabicia człowieka (agresywny york się kwalifikuje), albo o szanse. Jeśli o szanse - medal z ziemniaka dla tego, kto potrafi sztywno wyznaczyć granicę. Bo zapewniam: ZAWSZE znajdzie się pies, który ma większe szanse. Czy to znaczy, że temu z mniejszymi odpuszczamy?[/quote]
Nie może być wyjątków, pies to pies i każdego powinno się traktować na równi...


Ale tutaj już nie mogę się zgodzić, choć rozumiem oburzenie hipotetyczną sytuacją...:

[quote]To JA też mam pilnować, żeby czyjemuś dziecku nie stała się krzywda? :crazyeye: Z jakiej racji w ogóle? Teoretycznie: Jeżeli do mojego psa (prowadzonego na smyczy) podejdzie pięcioletnie dziecko (bez opieki) i go w jakiś sposób zaczepi, pociągnie za ucho czy nagle obejmie za szyję, a kundel się odwinie i dziabnie, to moja wina? Paranoja.[/quote]
Jeśli Twój pies dziabnie dziecko, to Ty za to odpowiadasz... bez względu na okoliczności...
Natomiast rodzice odpowiadają w zależności od sytuacji...
Bo jeśli dziecko pięcioletnie samo, bez opieki (lub czasem z bezmyślną opieką) podejdzie do psa to jest ich współwina... ale jeśli to Twój pies podejdzie do dziecka to wina leży tylko po Twojej stronie, a nie po obydwu...

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=purple]Ja pitole, dziewczyny! Czy wątek ma tytuł jak reagować na chamstwo innych psiarzy?" czy "Jak chamsko prowadzić dyskusje nt. zachowania innych psiarzy i ich zwierząt?" Oświećcie mnie, bo przez ostatnie 5-6 stron lecą tu takie imperatywy, że głowa boli od samego czytania... Na takie kłótnie załóżcie nowy temat w dziale Off Topic.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Oj rozgorzała debata "co by było gdyby" a jak tymczasem faktycznie jest? Gdy pies (nieważne jaki) zabije człowieka przeważnie się go usypia. Taki pies jest o tyle groźny, że w żadnym momencie swojego ataku nie odpuścił, nie zaświeciło mu światełko "już dość, nic mi nie zagraża, wygrałem" czy coś w tym stylu. Gdy pies okaleczy człowieka jednorazowo przeważnie się go nie usypia. Też niezależnie od rasy, czy to YT czy to amstaff, przykładem może być wątek na forum, gdzie próbują jednak resocjalizować takiego psa. Obawiam się jednak, że gdyby takie okaleczenia się powtarzały, nawet gdyby to był york (gdyby właścicielka yorka raz przyszła do szpitala z odryzionym palcem, a drugi raz z odgryzionym nosem) to psa by uśpili, niestety, uznając go za niereformowalnego, niezależnie od rasy. Tak mi się wydaje, ale może się mylę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']
Nie rozumiem, dlaczego na człowieka od razu wydajecie wyrok, nie znając sprawy, nawet kiedy widzicie czarno na białym co się stało, to dopatrujecie się w tym czegoś, czego nie było, natomiast psa, stanowiącego potencjalne zagrożenie dla ludzi wyciąga się na siłę ze schroniska, bo taki bidulek i chcą go uśpić... a taki bidulek okaleczył dziecku twarz...
Jeśli po znalezieniu takiemu psu domu, podobny incydent powtórzyłby się, to odpowiadać powinni wszyscy, którzy przyczynili się do uratowania tego psa...
[/QUOTE]
Niestety, na dogo myślenie o ludziach trochę kuleje. Znalezienie nowego domu a potem cisza. Zapisałam się kiedyś na wątku psa, który trafił do schronu, bo ugryzł dziecko. Dziewczyny go wyciągnęły, pies został oceniony jako przemiły, wyadoptowały. Po jakimś czasie pies załatwił dziewczynie nowego opiekuna dziesięć szwów na twarzy (wcześniej podbił oko). Pies trafił na ulicę, został znaleziony (przez osoby, które znały jego historię od początku), oceniony jako przemiły - i znowu trafił do adopcji - do domu z 12-letnim dzieckiem. Zapisałam się, i czekam, wciąż czekam, że pojawiają się choć dwa słowa - że nic się nie stało, że jest ok. Ale jest cisza.
Albo ten, który omal nie zagryzł bodaj 10-letniej dziewczynki, też ze schronu - adopcja szybko poszła, bo ładny - nikt go dokładnie nie ocenił. Dziewczyna, gdyby nie sąsiad, wykrwawilaby się jak chłopczyk z Katlewa. Mimo to pies poszedł do kolejnej adopcji - jakiś "koneser" jechał po niego z drugiego końca Polski. Co dalej, nie wiadomo. To trochę jak obrót bronią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Niestety, na dogo myślenie o ludziach trochę kuleje. Znalezienie nowego domu a potem cisza. Zapisałam się kiedyś na wątku psa, który trafił do schronu, bo ugryzł dziecko. Dziewczyny go wyciągnęły, pies został oceniony jako przemiły, wyadoptowały. Po jakimś czasie pies załatwił dziewczynie nowego opiekuna dziesięć szwów na twarzy (wcześniej podbił oko). Pies trafił na ulicę, został znaleziony (przez osoby, które znały jego historię od początku), oceniony jako przemiły - i znowu trafił do adopcji - do domu z 12-letnim dzieckiem. Zapisałam się, i czekam, wciąż czekam, że pojawiają się choć dwa słowa - że nic się nie stało, że jest ok. Ale jest cisza.
Albo ten, który omal nie zagryzł bodaj 10-letniej dziewczynki, też ze schronu - adopcja szybko poszła, bo ładny - nikt go dokładnie nie ocenił. Dziewczyna, gdyby nie sąsiad, wykrwawilaby się jak chłopczyk z Katlewa. Mimo to pies poszedł do kolejnej adopcji - jakiś "koneser" jechał po niego z drugiego końca Polski. Co dalej, nie wiadomo. To trochę jak obrót bronią.[/QUOTE]

Dokładnie...
Gdzieś w tej całej wielkiej miłości do psów wiele osób traci zdrowy rozsądek, zdolność do logicznego myślenia, przewidywania...
Jak to ktoś napisał: "hyraoptymizm"...

Tyle psów w schroniskach czeka na swojego pana, czasem całe życie... a ratuje się psy, które stanowią potencjalne zagrożenie, w dodatku nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności... często właśnie wmawiając ludziom, jakie to łagodne i wdzięczne istoty... a potem dochodzi do tragedii...

To oczywiście nie jest wina tych psów... bo żadne zwierzę nie jest z natury złe...
Ale coś w życiu tych psów spowodowało, że nie są takie, jakie być powinny... a zdrowie i życie ludzkie powinno być priorytetem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Niestety, na dogo myślenie o ludziach trochę kuleje. Znalezienie nowego domu a potem cisza. Zapisałam się kiedyś na wątku psa, który trafił do schronu, bo ugryzł dziecko. Dziewczyny go wyciągnęły, pies został oceniony jako przemiły, wyadoptowały. Po jakimś czasie pies załatwił dziewczynie nowego opiekuna dziesięć szwów na twarzy (wcześniej podbił oko). Pies trafił na ulicę, został znaleziony (przez osoby, które znały jego historię od początku), oceniony jako przemiły - i znowu trafił do adopcji - do domu z 12-letnim dzieckiem. Zapisałam się, i czekam, wciąż czekam, że pojawiają się choć dwa słowa - że nic się nie stało, że jest ok. Ale jest cisza.
Albo ten, który omal nie zagryzł bodaj 10-letniej dziewczynki, też ze schronu - adopcja szybko poszła, bo ładny - nikt go dokładnie nie ocenił. Dziewczyna, gdyby nie sąsiad, wykrwawilaby się jak chłopczyk z Katlewa. Mimo to pies poszedł do kolejnej adopcji - jakiś "koneser" jechał po niego z drugiego końca Polski. Co dalej, nie wiadomo. To trochę jak obrót bronią.[/QUOTE]

to są prawdziwe historie? żyłam w przekonaniu, że nie ma ludzi chętnych na adopcję takich psów... nie mieści mi się to w głowie! :shake:

to:

[quote name='Arwilla']Nie rozumiem, dlaczego na człowieka od razu wydajecie wyrok, nie znając sprawy, nawet kiedy widzicie czarno na białym co się stało, to dopatrujecie się w tym czegoś, czego nie było, natomiast psa, stanowiącego potencjalne zagrożenie dla ludzi wyciąga się na siłę ze schroniska, bo taki bidulek i chcą go uśpić... a taki bidulek okaleczył dziecku twarz...
Jeśli po znalezieniu takiemu psu domu, podobny incydent powtórzyłby się, to odpowiadać powinni wszyscy, którzy przyczynili się do uratowania tego psa...[/QUOTE]

mówi wszystko. psy, które ROZSZARPUJĄ dziecko, są tak samo bestialskie jak człowiek który zakatował psa. ale ostatnio panuje jakaś paranoja, że psy są święte, a ludzie mieniący się ich obrońcami, krzyczą że 'zrobić z tym człowiekiem tak samo'... czy to jest jakaś podwójna moralność, czy, daj Boże, tylko przepychanki w internecie? dla mnie to jest po prostu niezrozumiałe: jednoczesna krytyka katów z pomysłem powtórzenia ich czynu, tyle że na człowieku... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq'] psy, które ROZSZARPUJĄ dziecko, są tak samo bestialskie jak człowiek który zakatował psa. [/QUOTE]
Tak się zastanawiam: pies który prawie zabił człowieka na dogo dostaje drugą szansę (bo przecież mógł się z mienić). Ciekawa jestem czy osoby prowadzące dt równie chętnie dałyby psa człowiekowi, który kiedyś prawie zakatował psa, ale obiecał że już więcej tego nie zrobi i całkiem miło obchodził się z psami na wizycie w schronisku?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...