malawaszka Posted June 12, 2014 Author Posted June 12, 2014 ja też nei wiem co napisac, siedzę i wyję... nie będzie dostawała jakiejś agresywnej chemii na pewno, nie wiem jeszcze jakie są możliwości - ona się teraz czuje dobrze i oby jak najdłużej... muszę jechać teraz odebrać z kliniki Czarnego bo jedzie do Małgosi, a siedzę uryczana :-( Quote
Pysia Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Z tego co wyczytałam i zrozumiałam, to nie ma przerzutów i nie jest złośliwy. Gdzie wyczytałaś że złośliwy? Złośliwy daje przerzuty. Nie widzę tego w opisie. Quote
marako Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Bardzo Wam współczuję, trzymaj się, Waszko, po zabiegu Lunie jest lepiej i niech taki stan trwa jak najdłużej. Quote
malawaszka Posted June 12, 2014 Author Posted June 12, 2014 w mailu mi napisała tak: "Dobrý den, v příloze vám zasíláme výsledky histologického vyšetření. Jedná se o tyroidální karcinom. Je to zhoubný nádor s infaustní prognózou. Na tento typ nádoru existuje chemoterapie, přežitelnost zvířete je 3-9 měsíců. Pokud byste měla o chemoterapii zájem, kontaktujte nás." a "zhoubny" to jest złośliwy - ten mail wg tłumacza "Jest rak tarczycy. Jest złośliwy guz z życiem ograniczania rokowania. W tym typie nowotworu chemioterapia jakim dokonuje tam zwierząt jest 3-9 miesiące." Quote
Pysia Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Zrobiłas wszystko co mogłaś zrobić. Zrobisz dalej co uważasz za słuszne. A Lunka może życ dłużej i to sporo. To że napisali 9 m-cy nie jest absolutnie granicą nieprzekraczalną. Homer miał zyc 3-4 m-ce a zył 2,5 roku z chłoniakiem na najwyzszej dawce Encortonu. Mój tata przeżył rok od rozpoznania a miał umrzec duzo wcześniej. Rok dla człowieka to krótko. Dla psa to ogrom czasu. Spokojnie ( wiśta wio-wiem) . A to że masz Czarnego zabrać z Katowic to lepiej dla Ciebie. Najgorsze to siedzieć i mysleć. Ja to wiem.... Mnie ratowały tymczasy i brak snu z powodu ogromu zobowiązań. Do tej pory uważam, ze gdyby nie to to uległabym ciężkiej depresji i to byłby koniec bo moja rodzina nie udźwignełaby ciężaru beze mnie. Robić, robić, pracować, miotać sie, mieć milion zobowiązań i napięty do granic ludzkich możliwości plan. A potem wszystko jest jaśniejsze po kilku tygodniach i człowiek przyzwyczaja sie do pewnej myśli. Ale tak teraz- na razie absolutnie nie zamierzam płakać nad Lunką. Ona jest, ma się dobrze więc paskudne myśli zostawiam na odpowiedni czas. Quote
Saththa Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 [quote name='malawaszka']nie będzie dostawała jakiejś agresywnej chemii na pewno, nie wiem jeszcze jakie są możliwości -[B] ona się teraz czuje dobrze i oby jak najdłużej.[/B].. muszę jechać teraz odebrać z kliniki Czarnego bo jedzie do Małgosi, a siedzę uryczana :-([/QUOTE] i to jest na ten czas najwazniejsze. Strasznie przykro :( 3majcie się i nie dajcie. Quote
Pink Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Najwazniejsze, ze psica teraz dobrze sie czuje, co bedzie pozniej, to bedzie pozniej. Bedziemy trzymac kciuki, wysylac dobre fluidy i zaklinac czas - moze cos pomoze. A teraz jedz po Czarnego - ten pies mi na sercu lezy jak szlaczek i modlilam sie w duchu zeby Marako sie ulitowala - bo ja juz zlym okiem na Juniora na urlopie i moj kregoslup patrze :oops: okropna matka ze mnie :mad: Quote
agaga21 Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Ech... współczuję Ci :( . Pamiętam jak się czułam gdy uslyszałam taki wyrok w związku z Lecterem. Ale tak jak dziewczyny piszą, trzeba mieć nadzieję, że Lunka pożyje możliwie długo w dobrej formie. Musisz być silna i dzielna, chić to bardzo trudne w takiej sytuacji Quote
ulana Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Przykro mi bardzo. :( Póki co Luna ma się dobrze i oby jak najdłużej. Przesyłam dobrą energię i ściskam was obie. :calus: Quote
danyww Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Jesteśmy z Tobą i Lunką ..bo tylko tyle możemy. Quote
zerduszko Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 [quote name='malawaszka'] a "zhoubny" to jest złośliwy - ten mail wg tłumacza "Jest rak tarczycy. Jest złośliwy guz z życiem ograniczania rokowania. W tym typie nowotworu chemioterapia jakim dokonuje tam zwierząt jest 3-9 miesiące."[/QUOTE] A to nie znaczym ze chemia trwa 3-69 mies, a nie tyle życia psu zostanie? :roll: Nie umiem jakoś uwierzyć :shake::-( Quote
malawaszka Posted June 12, 2014 Author Posted June 12, 2014 napisałam do nich kilka pytań i prośbę o odpowiedź po angielsku - łatwiej mi zrozumieć i już wiem więcej :( 3-9 miesięcy to jest przeżywalność bez chemioterapii, z chemią 1-3 lata - chemia dożylna co 2-3 tygodnie doxorubicin - ta chemi daje negatywne skutki: Mielosupresja, łysienie, toksyczność żołądkowo-jelitowe, kardiotoksyczność, toksyczność nerek ... koniec :( szczerze Wam mówię, że w tej chwili nie wiem co ze zlotem u mnie, ale to mi pewnie minie za kilka dni bo w tej chwili to ja sobie nie wyobrażam w ogóle co z życiem dalej ... masakra Quote
JankaBezZiemii Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 zlot jest sprawą wtórną - będzie jak zdecydujesz będziesz Luniastą leczyć i dbać o jej samopoczucie - jeszcze razem długo pobędziecie :calus: Quote
Pink Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Waszek, decyzja o chemi - robic, nie robic - nalezy do Ciebie i tego akurat nikt z Twoich barkow nie zdejmie. A zlot, to akurat teraz jest ostatnia rzecz nad ktora masz rozmyslac i sie tym przejmowac - trzymaj sie jakos :glaszcze: Quote
malawaszka Posted June 12, 2014 Author Posted June 12, 2014 ja chyba nie chcę jej podawać takiej agresywnej chemii - moja Mama też nie chce, w tej chwili nie wiem, ale wykańczać ją takim czymś? no nic... nie będę nad tym się rozwodzić na forum, potrzebuję sobie to przemyśleć, ale raczej nie Quote
sybil Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 (edited) Nic nie pisałam, ale zaglądam codziennie; trzymałam i trzymam kciuki za Lunkę. Bardzo Ci współczuję, ale nie wolno załamać się. Musimy wierzyć, że Luna pożyje jak najdłużej bez bólu i tego będę Jej nieustannie życzyć. Czy myślałaś o konsultacji u Ingardenowej? Wiem, że to łatwo się mówi, ale musisz wziąć się w garść i głowa do góry, żeby Luna nie wyczuła załamania. :calus: Edited June 12, 2014 by sybisia Quote
wilczy zew Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Ty decydujesz o chemii,tylko jak czytam,to mam wrażenie że ona bardziej wykańcza organizm niż choroba. Cieszcie się dobrymi,wspólnymi chwilami. Zlotem się nie martw. Quote
Justa Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 :glaszcze: Trzymajcie się. Pamiętaj że udało się trochę tego jednak wyciąć, więc Lunka chyba nie ma problemów z oddychaniem już teraz? Najważniejsze teraz żeby żyła sobie możliwie długo w komforcie. Quote
WATACHA Posted June 12, 2014 Posted June 12, 2014 Ciężko cokolwiek napisać, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.Ja osobiście jeżeli mogę wyrazić swoje zdanie, chemii bym nie dawała. Quote
malawaszka Posted June 12, 2014 Author Posted June 12, 2014 Teraz zdecydowanie polepszyło się to oddychanie, nie chrapie anie jak śpi ani jak biega czy się emocjonuje. taki mam mętlik w głowie, żże chyba pójdę spać :( Czarnuszek, który pojechał do Marako to skarb nie pies - matko co za charakter i jaki piękny jest! Cudowny, ufny, łagodny - same plusy, tylko koszmarnie zaniedbany, uszy w okropnym stanie w środku okropne zgrubienia, zrosty po krwiakach - jakby był całe życie zaniedbywany :shake: aż dziw, że jest taki łagodny i fajny Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.