malawaszka Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 może pan nie jest zbyt zadowolony z Megan i ona to czuje? może kojarzy jej się z kimś kogo w przeszłości się bała... no tego się nie dowiemy już... szkoda że tak to się toczy, ni tak miało być, ale tak też bywa :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Jestem, czytam i mysle...myslę tak, jak Ula i margaret. Najlepiej będzie dla Meggi, gdy nie spotka sie juz z Peggi. Tyle stresu musi biedna przechodzić, zmiany miejsc,ludzi. Jesli Łazy chcą oddać Meggi, niech to teraz nastąpi. Margaret, kochany koordynatorze adopcji- poproś Bjutę o wizytę PA, a z Katowicami porozum się, jesli jeszcze nadal pozostają przy zamiarze adoptowania Meggi. Oby tym razem było inaczej - więcej cierpliwosci , wyrozumiałości, a mniej wygórowanych - jak widać-oczekiwań od biednej, schroniskowej psiny, która nie jest już szczeniakiem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
_Goldenek2 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 2 tygodnie to za krótko na dorosłego psa !!!!!!! Pisałam i powtórzę..... niech pan domu karmi Meggi z ręki, niech ją chwali, ale niech jej się nie narzuca.... To naprawdę nie jest trudne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 [quote name='_Goldenek2']2 tygodnie to za krótko na dorosłego psa !!!!!!! Pisałam i powtórzę..... niech pan domu karmi Meggi z ręki, niech ją chwali, ale niech jej się nie narzuca.... To naprawdę nie jest trudne.[/QUOTE] Goldenku, racja, tylko.... oni to wszystko wiedzą, słyszeli, czytali w mailach a mimo to piszą to, co piszą ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 [quote name='_Goldenek2']2 tygodnie to za krótko na dorosłego psa !!!!!!! Pisałam i powtórzę..... niech pan domu karmi Meggi z ręki, niech ją chwali, ale niech jej się nie narzuca.... To naprawdę nie jest trudne.[/QUOTE] nie jest trudne, ale trzeba chcieć... a niestety często panowie nie mają chęci do takich "cudowań" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bjuta Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 (edited) Margaret masz pełną skrzynkę. Edited January 15, 2012 by Bjuta Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 juz wyczyszczona :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siostrzyczki Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Nie znam ani psiuni ani tych Państwa, ale z wiadomości od nich, które tutaj wstawiacie mam wrażenie, że ci Państwo chcieli psa, który by się z nimi bawił, a nie cały czas leżał i spał, i tylko od czasu do czasu był "pełen życia". Ponadto adoptując starszego psa należy mieć świadomość, że w danym domu szczeniak aklimatyzuje się o wiele szybciej niż dorosły pies. Meggi w końcu ma już 7 lat, więc wszystkie swoje młodzieńcze lata ma już za sobą i jej przystosowanie się potrwa. Uważam, że przeniesienie Meggi powinno nastąpić stosunkowo szybko. Kolejne dni przebywania psinki u tych Państwa nie wyjdą jej na dobre, a koniec końców mam wrażenie, że oni już podjęli decyzję, tylko chcą pokazać, że martwią się o los suni. Wydaje mi się, że wiadomości od nich mają po prostu wprowadzić tutejsze opiekunki w to, co jest nieuniknione. Przypominam, że po dwóch tygodniach Meggi wciąż może czekać na powrót "do domu" i do Peggi. Tak naprawdę może nie rozumieć, co się dzieje, a swoją przeprowadzkę odczytuję jako stratę dwóch ważnych w jej życiu postaci: opiekunki i Peggi. W końcu, w ciągu dwóch tygodni nie była w stanie o nich zapomnieć. Meggi od tych Państwa powinna jechać od razu do pani z K. (jeśli ta jest wciąż zainteresowana). Spotkanie z Ulą tylko niepotrzebnie naraziłoby ją na nową traumę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 [quote name='siostrzyczki']Uważam, że przeniesienie Meggi powinno nastąpić stosunkowo szybko. Kolejne dni przebywania psinki u tych Państwa nie wyjdą jej na dobre, a koniec końców [U]mam wrażenie, że oni już podjęli decyzję, tylko chcą pokazać, że martwią się o los suni.[/U] Wydaje mi się, że wiadomości od nich mają po prostu wprowadzić tutejsze opiekunki w to, co jest nieuniknione......... przeprowadzkę odczytuję jako [U]stratę dwóch ważnych w jej życiu postaci: opiekunki i Peggi. . [/U][B]Meggi od tych Państwa powinna jechać od razu do pani z K. (jeśli ta jest wciąż zainteresowana). Spotkanie z Ulą tylko niepotrzebnie naraziłoby ją na nową traumę[/B].[/QUOTE] Tak jest!!! Napisałaś wyraźnie to, co ja myslę. Tylko pytanie: czy Katowice nadal są zainteresowane Meggi i jakie sa tam oczekiwania względem psinki? Oczekiwań powinno być mało, za to- dużo dobrej woli , serca, ciepła oraz cierpliwości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 bede sprawdzac wszystko co sie sprawdzic da, bede rozmawiac z pania z katowic , przypilę na wizyte adopcyjną, ponieważ Bjuta ma obłożenie na najbliższy tydzień więc szukam innej osoby, napisałam PW i czekam na odp. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 aha, tzreba by też upewnić się jak to formalnie ma wyglądać, chodzi mi o umowę podpisaną przez państwa, ja jej nawet nie widziałam:) kto sie tym zajmie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siostrzyczki Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Możecie spisać aneks do umowy mówiący, że Państwo oddają psinkę pod opiekę (osoba czy fundacja, która ją oddawała do adopcji) z własnej woli. Powodem oddanie suczki jest brak możliwości aklimatyzacyjnych w nowym domu. I jeszcze zdanie, że w przyszłości nie będą sobie rościć żadnych praw do suni, w razie gdyby za tydzień im się odwidziało. Aha, i na obu dokumentach musi być podpis tej samej osoby. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ULKA12 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Ja umowę odesłałam już do schroniska, mam tylko kopię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 ula jak jestes to poprosze ciebie o krótka relację na temat Peggi, co twoim zdaniem powinien posiadać nowy dla niej dom, czego tez ten nowy dom może sie spodziewac mam jedn a pania z Wroc chętną na jej adopcję umawiam powoli wizyte przedadopcyjną , jeszcze nie wiem czy sie to sprawdzi ale juz chciałabym sie jakos ustawić wedle twoich obserwacji również Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Diora Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Ja się tylko martwię czy Megi polubiłaby się z labradorką... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Margaret, napisałam do Ciebie. Szukam też kogos do wizyty. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Nie dostałam od wczoraj żadnych odpowiedzi na moje prośby o wizytę. Czekam nadal.. Czy są jakies wiadomości od Pani z Katowic? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasiapsiaki Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 [quote name='malawaszka']nie jest trudne, ale trzeba chcieć... a niestety często panowie nie mają chęci do takich "cudowań"[/QUOTE] dokładnie-trzeba chcieć... jeśli chcą ją oddać to lepiej teraz...Córka Państwa jest strasznie miłą osobą o miłym głosie i nie dziwię się,że Meggi jej się trzyma...nie można porównać dwóch tygodni do 6lat,to może potrwać dwa miesiące jeszcze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jogolcia@pdx Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Matko - jak szkoda Meggi.... a ja na dodatek coś pokręciłam z Paypalem i przelew poszedł zamiast do Oleny to do Taygi... ale chyba już wszystko wyprostowane finansowo... Danusiu, jeżeli znajdziesz chwilkę to proszę podawaj mi aktualny stan adopcji Meggi na FB (bo ja na dogo wchodzę tylko z konieczności)... Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie adopcji Meggi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Jolu, postaram się informować Cię o losie psinek na FB, ale z kolei ja wchodzę tam tylko sporadycznie i co gorsze, poruszam się w tych rejonach jak dziecko we mgle...Brakuje mi chronicznie czasu na wszelkie możliwe komunikatory i co gorsze- na życie....Czas mi się znowu sfilcował Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
moni12 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Kochani ja Ameryki tym postem nie odkryję, ale napisze z własnego doswiadczenia , ze dwa tygodnie to cholernie mało , zeby sunia się zaaklimatyzowała. Czuję tez rozczarowanie obecnych właścicieli niestety.Pan domu może oswaja ją z "łaski na uciechę" a ona to czuje.Ona tęskni napewno, ale na to trzeba czasu,wiedzy, miłości i cierpliwości a nie kazdy to wie i ma.Cholernie mi jej szkoda.Może ta pani z K. okaże się tym właściwym domem a labradorkę sunia zaakceptuje jak drugą swoją Pegi?! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
margaret Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 sluchajcie ja sie dzisiaj rozchorowałam i nic nie podjęłam, nie dzwonilam, ale uruchomiłam szukanie kogoś z katowic do wizyty PA i zonk, i nie mam nikogo, pomóżcie prosze, bo ja ledwo zipię z gorączką i sprawozdaniami rocznymi na głowie:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
moni12 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 uruchomię i ja swoje kontakty co do wizyty .Juz piszę.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
danka4u1 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Moni, juz chyba w Tobie tylko nadzieja. Uruchom swoje znajomości, bo u mnie tak samo jak u margaret...nic nie chciałam pisać, ale nie wiem, jak wyruszę jutro do pracy- a nie ma mowy, bym nie przyszła teraz w tym goracym okresie- telepie mnie z gorączki, a we łbie mam młyn od zestawień i personalnych przepychanek pod koniec semestru. Nikt mi nie odpowiedział na moje błagania w poszukiwaniu osoby do wizyty; nie kojarze jakos nikogo. Co do tego tolerowania z łaski Meggi- masz rację...niektórzy tak mają, a pies wyczuwa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted January 17, 2012 Author Share Posted January 17, 2012 Jolu dzis dostane Twoją wplate, juz wszystko wyjasnione;). Ech, roznie to bywa tak naprawde, moze Meggi juz zawsze taka tam by byla, moze jak zmini miejsce od razu je pokocha, sama nie wiem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.