Jump to content
Dogomania

~ MYSIA już w domu pod Krakowem :) Odebrałam w interwencji suczkę!


Recommended Posts

2 tyg temu byłam zrobiłam kontrolę poadopcyjną - babka wzięła od gminy szczeniaka suczkę (pamiętacie watek ABCD ?... ), to było 26 czerwca ub. roku. Od stycznia telefonicznie nalegałam o sterylizację (siostry suczki już w grudniu miały). Pojechałam wreszcie z Tomkiem - takiego syfu się nie spodziewałam... Sunia zamknięta w kojcu zrobionym z paneli ogrodzeniowych, bo bały się jej dzieci kobiety, bez wody, bez kontaktu z ludźmi, ponoć wypuszczana wieczorem. Ale do babki podeszła, nie zabiedzona. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że kojec nie ma furtki!... Poprosiłam babkę, by wyjęła suczkę, a ona zaczęła się siłować z kojcem, chcąc podnieść go do góry!... Powiedziałam o możliwości zrzeczenia się suczki na rzecz Urzędu gminy, ale nie, nie odda!... Na piśmie babka dostała polecenie zmian, a wczoraj pojechałam na rekontrolę z policjantami (jak dobrze, że to dwóch młodych i empatycznych ludzi) - nic nie zostało poprawione. Całe szczęście, że przyjechał mąż tej kobiety i przy im napisałam odręcznie zrzeczenie, ona podpisała. Facet przywiózł nam psa po południu, ale - aż nie do wiary - w zaklejonej taśmą budzie, bo się jej bał! Szczeniak około 11 miesięcy, wielkości jamnika...

Suczka jest u nas w małym kojcu i będziemy uczyć wszystkiego, zaczniemy od smyczy i sterylizacji.

Takie miała luksusy w kojcu u pańci suczka o pięknym imieniu Lejdi........ 😞 

 

Wpłaty na Mysię:

niezawodny Nuncek 50 zł

ogromnie dziękuję!

Wydatki - mięsko, karma, smaczki, zabawki - 50 zł

20220301_120956 (1).jpg

lejdi 01.03.22.jpg

Link to comment
Share on other sites

Pytałam tę babę, po co jej pies, skoro nie ma dla niej czasu ani serca?...... bez odpowiedzi 😞

Agatko, czego potrzeba? Na razie niczego, chyba tylko cierpliwości, bo małe drze ryjka w kojcu 😞

Jest bardzo ruchliwa, energiczna, wskakuje i siedzi na budzie, ale do ręki powoli przychodzi. Chodzę do kojca często,  z jakimś smaczkiem czy miską jedzenia, to daje się już pogłaskać, i  - uwaga! -założyłam jej obróżkę! trochę za luźno, ale drugiej szansy piesa mi nie dała 🙂 

Umówiłam już sterylizację u dr Magdy, na koszt gminy, na 23 marca na 9.00. Wcześniej, bo na 8 marca umówiłam czarną suczkę z gminnego kojca, bo wg ludzi ze wsi jest szczenna.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 3.03.2022 o 04:00, Dusia-Duszka napisał:

Nooo nie do wiary!!! Czytam i jeszcze raz czytam, i jeszcze... Jak "kojec nie ma furtki"??? Co ludzie mają z łbami? Nie ogarniam głupoty przedstawicieli mojego gatunku. 

I ja nie mogłam uwierzyć!.... Najgorsze, ze ci ludzie to nie jakieś stare pryki, ale młodzi, około 30-tki, mają duży biznes naprawy samochodów... Ale zupełny brak jakichkolwiek zasad, empatii, potrzeb psa (je resztki z obiadu, w zimie wody nie pije, nie na łańcuchu - to czego się czepiam?)

Mały szczekacz nie daje za wygraną i się drze. Punkt widokowy w kojcu to dach budy. Ogromnie się cieszy, kiedy do niej podchodzę 🙂 a ja zaraz idę do sklepu po jakieś smaczki i może zabawki, no i pierwsze lekcje smyczy.

Tak mi się przykro zrobiło, jak nalałam rano z butelki wodę do miski - ona próbowała zlizywać wodę z szyjki butelki, zanim zorientowała się, że można pić z miseczki 😞

Link to comment
Share on other sites

Nakupowałam niuni trochę rzeczy:)

na razie próba "smyczkowa" to klapa - biegała po kojcu jak oszalała, przewracała się, gryzła smycz. Zaraz jej odpięłam i dałam smaczek. Po południu kolejna próba.

20220303_103714.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dnia 3.03.2022 o 12:37, Sowa napisał:

Mogła być bita smyczą. Czasem taki pies mniej boi się łańcuszka albo taśmy - inny wygląd, inny zapach.

Ona po prostu nigdy nie widziała smyczy czy obroży, przecież pani właścicielka nie wyprowadzała jej, ba, nie głaskała, nie dotykała nawet, bo jak miała ten kojec otworzyć?...

Dnia 3.03.2022 o 15:18, Mazowszanka13 napisał:

Za długo u tej baby siedziała. Ja mam opory w wydawaniu zwierząt na wieś. Jest młoda, wiec na szczęście da się wszystko naprostować.

Tak, mam i ja taką nadzieję. 

Link to comment
Share on other sites

Przypięcie smyczy, po chwilowym psim wahaniu, udaje się, o ile mam w ręku smaczek.

Odważyłam się po południu otworzyć furtkę kojca... Ależ było zwiedzanie sadu, początkowo na ugiętych łapkach, bo tyle tu dziwnych rzeczy! A przewrócona taczka, to chyba jakiś potwór! Nie zwracała uwagi na ciągnącą się za nią smyczkę, do ręki podbiegała na chrupeczkę i dalej biegała, wąchała, zwiedzała. Już na wyprostowanych łapkach, i ogonek podniósł się. Jak weszłam do kojca i zaszeleściłam torebką z chrupkami, weszła za mną. Jako nagrodę miałam kilka skrawków surowego mięsa - nie wiedziała, co z tym zrobić! Wypluła i zostawiła na ziemi 😞

20220304_124547.jpg

20220304_124604.jpg

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...