Sowa Posted April 19, 2021 Posted April 19, 2021 28 minut temu, WiosnaA napisał: normalna buda może mu się kojarzyć ze schronem Albo ze schronieniem. Ja wierzę w te kulki od Poker - u Abi pomogły przełamać obawę przed stojącym człowiekiem! W dr Łapińską też wierzę - musiała na Paluchu mieć do czynienia ze skrajnie wycofanymi psami. Jeśli brat miałby spróbować podejść - to niech idzie nie na wprost, ale bokiem, bez kontaktu wzrokowego, z odwróconą głową. Potem wrzucić smaka, posiedzieć tyłem do psa i odejść. Quote
Livka Posted April 19, 2021 Author Posted April 19, 2021 20 godzin temu, WiosnaA napisał: Muszę wrócić do początków u nas,żeby bardziej poskładać i Wam większa jasność była na jaki problem próbowałam uwagę Waszą zwrócić. Po przyjeździe we środę w południe Marcelek wylądował w kojcu.Miałam wtedy majstrów od ogrodzenia.Wstawiałam filmik jak Marcelek próbował się wydostać,jak biegał,machał ogonkiem niby do majstrów.Po ich wyjeździe i w nocy zaczął szczekać,wyć,rwać posłanka.Czwartek i piątek w ciągu dnia nie szczekał,ale było podobnie,uspokajał się na trochę po jedzonku albo jak ja byłam na horyzoncie.Sobota natomiast była tragiczna jak pisałam.Do środy następnej, do czasu kulek od Poker Marcel co noc wył ,szczekał,niszczył.W dzień biegał,skakał chciał się wydostać,rwał trawę,wyciszał jak byłam blisko.Mało spał.Tego ogonka w ruchu na filmie z pierwszego dnia od razu nie skojarzyłam,a dopiero później,że to nerwowe ruchy.Wiedziałam,że nerwy go roznoszą. Po kulkach Marcelek był bardzo zmieniony,wyciszył i wariacje ustały.Nawet nieźle zaczął współpracować do popołudnia pechowej niedzieli z "prądem". Od wtedy zmienił stosunek do mnie o 180' i jego strach zrobił się większy niż pierwszej nocy po przyjeździe.Przez ten tydzień niewiele się zmieniło co do mnie.Noce jednak były spokojne,nie było wycia ani szczekania,w dzień również cały tydzień było spokojnie,normalnie zachowywał.Do wczoraj. Na podwórko wjechał brat samochodem,wysiadł i stanęliśmy przy wejściu do domu,rozmawiamy i kątem oka zauważyłam,że Marcelek nagle zaczyna biegać,skakać,że zrobił się niespokojny.Brat nawet nie próbował iść w jego kierunku,stał tylko przy domu,ale jak Marcel zaczął szczekać,wspinać się i coraz mocniej nakręcać,to pomyślałam,że może chodzi o brata-faceta.Dwie minuty był może na horyzoncie w oddali od Marcelka.Kazałam bratu wejść do domu.Marcelek był strasznie pobudzony,biegał nawet jak szłam w jego kierunku niosąc ucho (siadał jak byłam jeszcze daleko a widział,że idę w stronę kojca),teraz dopiero usiadł jak byłam blisko,nie zwrócił uwagi na ucho,odczekał chwilę aż trochę odejdę i dalej biegał,rwał posłanka ,skakał,wspinał się po prętach,szczekał i wył na zmianę.Zachowywał się jak wtedy w sobotę gdy budowlańców już nie było. Brat miał przywieźć nowe kulki dobrane przez Poker na zachowanie w stosunku do mnie,ale aptekę wcześnie zamknęli i nie dostał:( Byliśmy w domu,a psiak wariował:(...gdybym tu miała hydroksyzynę,to z miejsca bym mu podała,bo bałam się,że jakąś krzywdę sobie zrobi.Zaniosłam szybko melatoninę, po godzinie dałam jedną dawkę KalmAid,dałam jedzonko,zaczął wyciszać.Kazałam bratu nie wychodzić.Wieczór i noc minęła w miarę spokojnie.Dziś około południa brat wyszedł na chwilę przed dom,nawet nie skierował się w stronę Marcelka,a ja obserwowałam,Marcel zerwał się i znów patrzę robi się niespokojny,zaczyna biegać.Zabrałam brata i był zmuszony siedzieć w domu:( Uspokoił się szybciej niż wczoraj i nie było już tak strasznej wariacji, rano też podałam tamte leki.Przed wyjazdem brat wychodził z domu,żeby Marcel zupełnie jego nie widział. Po wieczór było w miarę,teraz poszczekuje co rusz. W poniedziałek kupię kuleczki i zobaczymy czy strach przede mną się zmniejszy na tyle,żeby można było z nim jakoś pracować, w obecnym stanie nie da się zupełnie:( Nie wiem co ten psiak w życiu przeszedł,ale jego stan psychiczny jest zrujnowany. To nie jest piesek,który Tylko czegoś się boi,nieobyty,czy lekko wycofany.To nie jest piesek,któremu wystarczy jakieś granice wyznaczyć,pokazać miejsce,zasady,czy pokierować tonem głosu.Fachowcem nie jestem,ale od początku uważam,że to wszystko nie na obecnym etapie Marcela. To nie jest stan umysłu psa po jakichś tam przejściach,lekko zalęknionego,a psa którego główka po brzegi jest wypełniona jednym wielkim strachem,niczym więcej! No może jedynie brzuszek do główki dociera. Próbuje,ale widzę,że on sam ze sobą nie daje już rady. Ja fachowo nie umiem Wam opisać i raczej trudno Wam wyobrazić faktyczny stan Marcela,bo nie często w takim stanie psy się spotyka:( Gdyby to był Mój pies,wolałabym podać narkozę ,a nie zgodziła się tak przerażonemu psu cokolwiek zakładać i jeszcze większą krzywdę robić. Bona przyjechała do mnie też w złym stanie,ale po kilku podejściach wiedziałam,że nad jej strachem,wycofaniem zapanuję i tylko odpowiedniego pokierowania potrzebuje.Z dzikim Morisem po dwóch tygodniach czułam,że Coś tam może i udać się trochę zrobić. Z Marcelkiem piszę otwarcie,że bez jakiejś pomocy,Nie. Bez leków w obecnym stanie ciężko będzie dla mnie cokolwiek wypracować nie mówiąc o zakładaniu obroży.Zobaczę reakcję na Melatoninę,kuleczki kupię jutro,ale podejrzewam,że jemu potrzebne może być coś mocniejsze. Rozmawiałam niedawno z dwoma szkoleniowcami jak zabrać się do takiego psa i obroży....absolutnie w żadnym razie siłowo nie robić nic! Pytałam o ew. miejsce na czas nauki smyczy. Będę się radzić jeszcze tel. ze specjalistami i chciałabym z naszych okolic zaprosić szkoleniowca do siebie,żeby psa zobaczył. Przekażę i Livka zdecyduje co dalej robić,bo w takim stanie Marcel dłużej żyć nie może:(....zaznaczę,że ja tak uważam. Wiosenko będzie tak jak Ty zdecydujesz. Wiesz co będzie dla niego dobre. Ty widzisz Marcela i najlepiej wiesz co mu potrzebne. Jeśli leki to leki, jeśli szkoleniowiec to szkoleniowiec, a jeśli behawiorysta to behawiorysta. Tak zostać nie może bo się zamęczycie :( Wiosenko czy puszeczki zamawiać ? Quote
WiosnaA Posted April 19, 2021 Posted April 19, 2021 1 godzinę temu, Livka napisał: Wiosenko będzie tak jak Ty zdecydujesz. Wiesz co będzie dla niego dobre. Ty widzisz Marcela i najlepiej wiesz co mu potrzebne. Jeśli leki to leki, jeśli szkoleniowiec to szkoleniowiec, a jeśli behawiorysta to behawiorysta. Tak zostać nie może bo się zamęczycie :( Wiosenko czy puszeczki zamawiać ? Oj Livko, chciałabym wiedzieć o Marcelu wszystko, albo choć część,ale tak nie jest:( Uważam jednak,że trzeba podjąć próby pomocy, staruszki pieski się leczy ,a to młody jest piesek. I będzie na prawdę fajny jak wyjdzie ze swej skorupy. No coś Ty,nic nie kupuj,mamy jedzonko :) Quote
Livka Posted April 19, 2021 Author Posted April 19, 2021 Lada moment powinny przyjść szeleczki i smycz oraz adresówka. Na obróżkę będę czatować :) Quote
WiosnaA Posted April 19, 2021 Posted April 19, 2021 Na "życzenie" Cioć :),..przywiozłam drewnianą budę Marcelkowi :) Jutro mam szczepionkę i jak nie uśpią na zawsze :) , to po południu będzie meblowanie :) 1 Quote
maarit Posted April 19, 2021 Posted April 19, 2021 7 minut temu, WiosnaA napisał: Na "życzenie" Cioć :),..przywiozłam drewnianą budę Marcelkowi 🙂 Jutro mam szczepionkę i jak nie uśpią na zawsze 🙂 , to po południu będzie meblowanie 🙂 Powodzenia! Przystopuj trochę po szczepieniu. 1 Quote
WiosnaA Posted April 19, 2021 Posted April 19, 2021 10 minut temu, Livka napisał: Lada moment powinny przyjść szeleczki i smycz oraz adresówka. Na obróżkę będę czatować :) Ojojoj,to Marcelek musi się śpieszyć:)...zaraz pójdę mu powiem,że koniec zbijania bąków:) Dziękujemy ślicznie. 1 Quote
jankamałpa Posted April 20, 2021 Posted April 20, 2021 Na koncie wpłata od nina65. Bardzo dziękuję. Quote
WiosnaA Posted April 20, 2021 Posted April 20, 2021 4 godziny temu, Sowa napisał: Są szanse na konsultacje z dr Łapińską? Nie wiem,nie było jeszcze kiedy. P.Gabriela mówiła,że ma jeszcze kogoś z Warszawy,i ta Pani odwiedza okolice Białegostoku. Marcelek wczoraj dostał nowe kulki,na razie zachowanie w kojcu w porządku,jedzonko z ręki bierze,muszę poobserwować ,spokojnie będziemy. Bardzo bym chciała,aby zachowanie wróciło z przed "prądu" po kulkach. 17 godzin temu, maarit napisał: Powodzenia! Przystopuj trochę po szczepieniu. Musiałam...głowę rozsadza,ale ja często miewam bóle i nie wiem,czy to po szczepieniu. Quote
WiosnaA Posted April 20, 2021 Posted April 20, 2021 Aha,przypomniałam jeden fajny szczegół jak wjeżdżałam dziś na podwórko.Otwierałam bramę ,a Marcelek stał przy kratach,..jakby zaglądał kto przyjechał,nie uciekł na posłanko jak mnie zobaczył,podeszłam pod dom i on stał! jakby zaciekawiony?,sprawdzał czy to na pewno ja? (przedtem zaraz zmykał na sofę jak tylko drzwi skrzypnęły). Nie wchodząc do domu pieski dostały świeże łapki kurczakowe,Marcelek zjadł z apetytem. 1 Quote
Sowa Posted April 20, 2021 Posted April 20, 2021 No to masz niezłą huśtawkę... Jemu emocje skaczą niesamowicie, ale skoro jest poprawa, i to w miarę szybko, to szanse na wyprowadzenie psa z ciemnej studni strachu jednak są. Quote
maarit Posted April 20, 2021 Posted April 20, 2021 3 godziny temu, WiosnaA napisał: Musiałam...głowę rozsadza,ale ja często miewam bóle i nie wiem,czy to po szczepieniu. No mnie akurat boli od soboty ,,bez szczepienia" a z kolei moja mama bardzo narzekała na głowę po szczepionce, a na drugi dzień miała gorączkę. Przeszło szybko na szczęście. Quote
WiosnaA Posted April 21, 2021 Posted April 21, 2021 17 godzin temu, Sowa napisał: No to masz niezłą huśtawkę... Jemu emocje skaczą niesamowicie, ale skoro jest poprawa, i to w miarę szybko, to szanse na wyprowadzenie psa z ciemnej studni strachu jednak są. Na wszystko co wywołuje złe skojarzenia u Marcelka,jego reakcja jest gwałtowna i nie radzi wtedy z emocjami:( Przez pierwsze 12 godz w domu on na prawdę zachowywał się nieźle jak na początki pieska w nowym miejscu.W nocy siedziałam wtedy przy klatce blisko,kładłam jedzonko,zabierałam rękę,a on wstawał i zjadał,siadał znów w kącik,..i tak wiele razy robił,wstawał i pił przy mnie.Na kota burknął,który zaczął długo wpatrywać się w niego.Widać było,że się boi,ale przerażenia nie było,ani na moją rękę,ani na nowe otoczenie. Na budowlańców zapewne późniejsza reakcja była po wyniesieniu klatki:(...w jednym czasie złożyły się początki Marcelka u mnie i trudno było wyczuć :(...Jak się krzątaliśmy w pobliżu,to pewnie strach dusił w sobie, a gdy wszyscy znikali próbował się rozładować:( Jego pierwsze szczekanie czy wycie sądziłam,że jest nowym miejscem spowodowane. Poprzednie kulki zadziałały dosłownie migiem,zachowanie zmieniło się diametralnie i aż dziwiłam jak szybko zmiana nastąpiła. Ręka później bałaganu mu w główce narobiła :( Oby tylko kuleczki znów zadziałały i łaskawszym okiem moją obecność przyjmował. Tak czy inaczej wierzę,że drogę jakąś się znajdzie i wtedy jego tempem będziemy iść.... aż pójdziemy na kilometrowy spacer:) A może ten "prąd" i bieg wsteczny był potrzebny,żeby ważniejszych rzeczy nie zepsuć. 3 Quote
b-b Posted April 21, 2021 Posted April 21, 2021 Zaglądam i zaciskam. Trzeba czasu i fajnie ,że chłopak go dzięki Tobie ma. A dobre kulki i rady niech znowu dadzą dobre rezultaty ! :) Quote
elik Posted April 21, 2021 Posted April 21, 2021 Co to za kulki i co z tym "prądem"? Szukałam, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na te pytania :( Aniu bardzo trudnego zadania się podjęłaś. Życzę Ci, abyś pokonała wszelkie trudności i Marcelek odzyskał przy Tobie spokój i pożegnał wszelkie strachy. Quote
mari23 Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 13 godzin temu, b-b napisał: Zaglądam i zaciskam. Trzeba czasu i fajnie ,że chłopak go dzięki Tobie ma. A dobre kulki i rady niech znowu dadzą dobre rezultaty ! :) Ja również zaglądam i zaciskam.... za postępy Marcelkowe i za zdrowie Wiosenkowe :) Quote
WiosnaA Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 11 godzin temu, elik napisał: Co to za kulki i co z tym "prądem"? Szukałam, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na te pytania :( Aniu bardzo trudnego zadania się podjęłaś. Życzę Ci, abyś pokonała wszelkie trudności i Marcelek odzyskał przy Tobie spokój i pożegnał wszelkie strachy. Elu,kulki,to lek homeopatyczny. "Prąd" - moja naelektryzowana ręka "kopnęła" pyszczek w trakcie gdy brał jedzonko z ręki :( Boję się już głośno mówić i cieszyć,żeby nie zapeszyć....ale drugie kulki działają. 2 Quote
elik Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 22 minuty temu, WiosnaA napisał: Elu,kulki,to lek homeopatyczny. "Prąd" - moja naelektryzowana ręka "kopnęła" pyszczek w trakcie gdy brał jedzonko z ręki :( Boję się już głośno mówić i cieszyć,żeby nie zapeszyć....ale drugie kulki działają. Dziękuję Aniu za wyjaśnienie tych tak tajemniczo brzmiących słów :) Trzymam kciuki, za całkowite wyzbycie się stracholęków przez słodkiego Marcelka. Quote
WiosnaA Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 1 godzinę temu, Poker napisał: Co słychać i widać u Marcelka? W stosunku do mnie maluszek jest pamiętliwy,wilkiem jednak nie patrzy:) Moris-Inteligent poważny ustąpił miejsca dziewczynie i od kilku dni Majeczka wzięła sprawy w swoje łapki . Efekty z dzisiaj, 3 Quote
Poker Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 Cudowna Majeczka, a jaką ma piękną kitę. Marcelek wyraźnie chciałby się pobawić z sunią. Żeby już można było założyć mu szelki albo chociaż obróżkę, to mógłby pobiegać z koleżanką. Jakie on daje susy, jak skacze, widać , że się cieszy. jeszcze chyba nigdy nie był taki radosny, ogon mało mu się nie urwie. A co by było jakbyś weszła z Majką do kojca? Quote
WiosnaA Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 3 minuty temu, Poker napisał: ......... A co by było jakbyś weszła z Majką do kojca? Opcji nie ma ,Maja nie wejdzie:(...ona dłuższy czas, sama,beze mnie bała się zbliżać do kojca:( Masza to samo. Quote
WiosnaA Posted April 22, 2021 Posted April 22, 2021 Jeszcze troszkę niech się rozluźni, teraz bez czynników stresogennych,.. i tylko na siebie odwrażliwiam :) ,...nałożymy obrożę jak Marcel poda mi łapę :)...żartuję oczywiście. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.