Jo37 Posted November 26, 2020 Share Posted November 26, 2020 Bardzo mi przykro z powodu odejścia Kamusi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beataczl Posted November 27, 2020 Share Posted November 27, 2020 poszlo 100 zl. na sunieczki Kasi. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted November 30, 2020 Share Posted November 30, 2020 Ostatnie dni były wycięte z życia , ciężko po śmierci Kamili wrócić do normalności ale reszta zmusza żeby się składać do kupy i jakoś powłóczyć nogami :( Mańka po operacji czuła się dobrze, w czwartek miałą pobraną krew do kontroli (dwa dni po zabiegu) - wyszło w porządku, w piątek i sobote rozwolnienie i kroplówki , spadek apetytu , wczoraj wymioty :( :( Dziś weterynarz i zobaczymy co dalej :( Nie nadążam myśleć, wczoraj zaczął wymiotować Amos radysiak , on odkąd do mnie przyjechał ma duży podejrzany brzuch , byłam niemal pewna że w środku mieszka jakis obcy... , ale badania nic nie wykazały poza powiększoną wątrobą - na wątrobę od dawna bierze leki, wyniki doszły niemal do normy i nie żebym się czepiała, ale mimo dobrych wyników brzuch mi się nie podoba niezmiennie , wczoraj "chodził" mocno i widać było, że Amos czuje się gorzej, wiec zaraz szykujemy sie do weterynarza, niech szuka.... Chociaż nie wiem czy nie pierwsza będzie Matysia, póki co czekam na otwarcie kliniki, zeby szukać kardiologa :( Cała noc z głowy, tak kaszlała i serce pracowało nierówno . Obecnie jest na lekach, ale to chyba nie takie leki jak trzeba, bo problem się nasila a dzisiejsza noc to był jeden wielki strach i czuwanie Jak się ogarnę ze wszystkim to napiszę co wyszło..... I dawno niewidziana Szyszunia Dziękuje Serdecznie Wszystkim za wsparcie, pomoc i dobre słowo . 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jo37 Posted November 30, 2020 Share Posted November 30, 2020 Trzymam kciuki za psiaki i opiekunów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted November 30, 2020 Author Share Posted November 30, 2020 Kasiu, ja mam u siebie po Warce Enarenal 5mg i Libeo 10 mg i Polprazol 10mg, czy któryś z tych leków przydałby się dla psiaków? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monika z Katowic Posted December 1, 2020 Share Posted December 1, 2020 Szyszka z tego wątku otrzymała wsparcie ze Skarpety im. Talcott w kwocie: 200 złotych. Proszę, jak najszybciej, przesłać konto do wpłaty na Szyszunię do skarbnika asikowska. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola&tina Posted December 1, 2020 Share Posted December 1, 2020 2 minuty temu, Monika z Katowic napisał: Szyszka z tego wątku otrzymała wsparcie ze Skarpety im. Talcott w kwocie: 200 złotych. Proszę przesłać konto do skarbnika Dziękuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 1, 2020 Author Share Posted December 1, 2020 Wysłałam już numer konta do asikowskiej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 2, 2020 Author Share Posted December 2, 2020 Wielkie podziękowania dla jola&tina, która wystąpiła do Skarpety o wsparcie. Łączna kwota wsparcia wyniosla 500 zł, w tym 200 zł dla Szyszki i 300 zł dla Mani. Monika z Katowic przekazała wpłatę własną 40 zl na pomoc psiakom u Kasi. Kasia po otrzymaniu wpłat napewno wszystko potwierdzi na wątku. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 6, 2020 Share Posted December 6, 2020 Dla babć wpłynęło : Skarpeta Talcott 300 zł Skarpeta Talcott 200 zł Monika z Katowic 40 zł Pani Anna /Domek Ogórka 100 zł Beataczl 100 zł Trudny ten rok cały , przygnębiający, ciężki na wielu polach, nie tylko psich ale też tych ludzkich, codziennych, końcówka roku bardzo dokopała, tak ogólnie , psychicznie skopała leżącego . To co sie ostatnio dzieje, dziesiątki wizyt u weterynarzy , badań , wyjazdów do klinik, leków, zastrzyków , operacja Mańki , pochłonęło ogromne pieniądze , dlatego dziękuję wszystkim za pomoc, za każdą złowtówke posłaną moim staruszkom, dziękuję Skarpecie za udzielane moim babciom wsparcie , Monice z Katowic, Beatyczl , Domkowi Ogórka , naszemu dobremu duchowi - Iwonce która wysłuchuje mojego marudzenia od 8 lat i jeszcze ciągle dzwoni :), wszystkim którzy czytają, wpisują się , trzymają kciuki i posyłają dobre myśli. MANIA : Mania miała w piątek zdjęte szwy, samopoczucie w kratke , dzień lepszy, dzień gorszy , ale ogólnie jest dobrze , chociaż ja do tego "dobrze" podchodzę bardzo ostrożnie, bo RTG Mańki nie było idealne , fakt że płuca były czyste, ale węzeł chłonny mostkowy powiększony , tak czy tak , bez operacji Mani pewnie już dziś nie byłoby wśród żywych biorąc pod uwagę jak bardzo mocno ją złożyło i w jakich kruchutkim była stanie. Nie będę wklejać wszystkich badań, wkleje te ostatnie usg/rtg , które było najistotniejsze w poszczególnych przypadkach . I tak, to jest rtg Mani, które było najistotniejsze przed podjęciem decyzji o operacji ŁATKA: Łatka czeka na kontrol w Groblicach - dopiero wtedy dowiem się jakie będą kolejne kroki co do leczenia. U tutejszych weterynarzy miała zrobione usg dwukrotnie , w żadnej klinice nie dowiedziałam się tego co zobaczyli i powiedzieli w Groblicach , natomiast co z tego wszystkiego wyjdzie , okaże się 11go, póki co bierze przepisane leki Łatka/Groblice : MATYLDA: Matysia też musiała przejść przez x klinik, żeby ktoś trafił z diazgnozą. Matylde łapał od czasu do czasu kaszel, ale nie taki typowy, coś bardziej jak odchrząkiwanie, jakby coś jej przeszkadzało i próbowała to wydusić z siebie . Problem nasilał się po wysiłku, zabawie i w ostatnim czasie przybrał na sile. Matysia dostała skierowanie na RTG klatki piersiowej - badanie wyszło w porządku , zasugerowano problemy z sercem i dalszą konsultacje w tym kierunku. Zapisałam ją na badania do kardiologa, ale zanim doczekalismy wizyty , w klinice prowadzącej wprowadzono leki nasercowe, bo osłuchowo serce pracowało na tyle źle , że uznano je za konieczne . Tak więc brała Matylda dwa różne leki na serce do czasu aż nie trafiła Nam się ta straszna noc, kiedy tak się dusiła, że myślałam że nie doczekamy do rana. W poniedziałek zaczęło się szukanie kardiologa na cito a to nie takie proste, bo u Nas takowego sie nie uświadczy a dostać się gdziekolwiek do specjalisty z marszu - graniczy z cudem . Mieliśmy szczęście, okazało się że ktoś zrezygnował z popołudniowej wizyty i w gdyńskiej klinice zwolniło się jedno miejsce . Diagnoza była dla mnie zaskoczeniem - stwierdzono, że Matylda serce ma zdrowe i odwodnione przez leki, które dotychczas brała a które nie nie był potrzebne . Kardiolog obejrzał płytę (rtg ) i uznał, że problem leży po stronie płuc (podobno obraz płuc na to wskazuje, chociaż radiolog w opisie się nie zająknął) , bezpośrednio od kardiologa trafiliśmy do innego weterynarza w tej samej klinice, który po przeanalizowaniu wszystkich wcześniejszych badań i informacji , obstawił zespół płucno sercowy . Matylda dostała antybiotyki na 10 dni + sterydy do podawania co 3 dni . W piątek jedziemy do Gdyni na kontrol i zobaczymy co dalej . Poprawa na zastrzykach jest widoczna , jeszcze pochrząkuje, zakaszle , ale jest lepiej , tylko że ciężko mi się cieszyć tą poprawą , bo Matylda bardzo mocno oddycha brzuchem, nie cały czas ale bardzo często brzuch chodzi jakby serce i płuca siedziały w jamie brzusznej . Leki na serce odstawione ,konsultacje kardiologiczną mimo wszystko jeszcze gdzie indziej zrobie, bo jak wszędzie takie kwiatki wyskakują, to jak tu wierzyć że ta diagnoza jest tą 100% właściwą. rtg Matyldy i usg 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 6, 2020 Share Posted December 6, 2020 I jak już tyle pisze, to jeszcze taki problem mam , tym razem Burton - Burton to nie staruszek , to pięciolatek znaleziony jako szczeniak w szczerym polu, samiutki, rodzeństwo albo się rozeszło albo już straciło życie, on jeszcze czekał na śmierć, bo na co mogło czekać malutkie samotne szczenie zostawione pod lasem , gdzie w okolicy żywego ducha, nic prócz niekończących sie hektarów czarnej ziemi . Butron jak nie jeden mój pies, szukał domu stałego i jak każdy mój pies, nie znalazł. Może i lepiej, może tak miało być... Zanim trafił do mnie, miał okazję skończyć jako pies łańcuchowy w gospodarstwie u traktorzysty, który zauważył go podczas pracy w polu... Zaczęło się zmianami wokół oczu , wstępne diagnozy- zapalenie spojówek , alergie pokarmowe na to , na tamto, nawet na miski bo może z tworzywa niewłaściwego. Przetestowane krople, wyjedzone antybiotyki - zero poprawy, Z czasem było gorzej i gorzej, skóra wokół oczu w coraz gorszym stanie, problem przeniósł się na fafle i okolice nosa. Pobrane zeskrobiny i 3 tygodnie czekania na wynik histopatologiczny , zanim wyniki dotarły, Burton wyglądał już strasznie i mniej więcej do takiego stanu błyskawicznie doprowadza zmniejszenie dawek lub co się niestety zdarza, przerwa w przyjmowaniu leku. Lek drogi, na ludzą receptę - Equoral 100 mg, przez dłuższy czas udawało Nam się zdobywać receptę u ludzkiego lekarza - lek refundowany kosztuje grosze , nierefundowany około 400 zł m-cznie na dawki i wagę Burtona a przyjmować może go nawet dożywotnio jesli organizm nie będzie sobie radził bez leków . Niestety co dobre szybko się kończy, więc i Burtonowi skończyło się dojście do recept i szansa na refundowany Equoral , dlatego ośmiele się zapytać, czy może ktoś jakimś cudem ma i nie potrzebuje albo ma moc nabycia recepty/leku ? . Przy próbie zmniejszenia dawki błyskawicznie zaczyna się "ślimaczyć" w koło oczu - to co na zdjęciu to jest nic, delikatny wstęp do tego co zaraz będzie Jeśli ktoś byłby w stanie pomóc, będę bardzo wdzięczna Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 9, 2020 Share Posted December 9, 2020 Łatka dostała dziś pierwszą chemie. Niestety nikłe nadzieje, że zmiany na wątrobie są zmianami zapalnymi i zmniejszą się po kuracji lekami które brała przez ostatnie 3 tygodnie, nie ziściły się. Postępują zmiany neurologiczne co daje podejrzenie, że coś jest też w głowie :(:(:( 29 go następna chemia Na zdjęciu Łacia we Wrocławiu , czeka na winde , za chwile wyruszy do Groblic, do kliniki . Dziś beze mnie, Ja i reszta stada , czekamy w domu na jej powrót Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 10, 2020 Author Share Posted December 10, 2020 Kasiu to nieprawdopodobne ile wysiłku i zaangażowania wkładasz w swoje psiaki. Nie odpuszczasz ani na chwilę. Dzięki Tobie te starowinki są zadbane i bezpieczne. Mają szanse na dluższe życie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 13, 2020 Share Posted December 13, 2020 Mamy wyniki Mani z histopatologi :(:(:( Lekarz który operował Manie, zaleca ponowne pobranie krwi z rozmazem i konsultacje u onkologa . Z jednej strony Mania według schroniska ma 16 lat , według reszty świata nie wygląda na tyle, naście ma ale ile dokładnie tego nie wiadomo, bo schronisko z którego byłą wyciągnięta mówi prawde tylko wtedy kiedy się myli! Mania nie czuje się dobrze, nie chce jeść, własciwie niewiele tknęła od trzech dni, więc albo próbujemy robić dalej cokolwiek, albo pozostaje Nam czekanie aż kompletnie opadnie z sił a wtedy wiadomo co się stanie... Chce zawalczyć o Manie, nawet jeśli czuje że to niewiele da albo i nic nie da, chce żeby dostała szanse, zwłaszcze że taka długa droga za nami, jeżdżenie w tą i z powrotem, szukanie pomocy poza tutejszymi klinikami..., w końcu własciwa diagnoza i operacja . Zmierzamy z Manią do końca tej podróży, ale nie chce się poddać bez ostatniej walki. Spróbuje skonsultować Manie u onkologa , przynajmniej usłyszeć co powie. Chemia kojarzy się zawsze jako wielkie zło , ale przecież właśnie podjęliśmy próbe ratowania chemią Łatki... Łatka ma się po pierwszej dawce całkiem dobrze, nie wiem jak będzie po kolejnych dawkach, póki co jest dobrze a jeśli chodzi o Manie , to weterynarka mówi, że chłoniaki złośliwe dobrze poddają się leczeniu - taka ich dobra strona... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 14, 2020 Author Share Posted December 14, 2020 Kasiu jest nadzieja dla psiaków, ja jeszcze ciulam na zbiórce .Narazie wpłynęło 250 zł ale jeszcze jest 10 dni do końca Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 21, 2020 Share Posted December 21, 2020 U Mani niedobrze . Dzień za dniem kroplówki i stos leków . Był moment że udało się przywrócić apetyt , czuła się lepiej , ale to było na chwilę i tak szybko jak sie zaczęło, tak samo szybko się skończyło . Krytyczny dzień zaliczyliśmy wczoraj - po kolejnych ciężkich dniach i nocach , całą niedzielę biłam się z myślami, czy nie powinnam zadzwonić po weterynarza, żeby przerwać tą przegraną z góry walkę o każdy kolejny dzień. Dziś jest poniedziałek, Mania ciągle jest z nami . Jeśli noc minie jak poprzednie, doczekamy umówionej wizyty u onkologa. Weterynarka prowadząca ma wiare w postawienie Mani na łapy chyba znacznie większą od mojej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 21, 2020 Share Posted December 21, 2020 katakka, może będę brutalna, ale daj jej spokój z leczeniem onkologicznym. Ile jej dane pożyć bez cierpienia, niech pożyje. Ona ma 16 lat !! czy liczysz na cud , że będzie żyć choć jeszcze rok ZDROWA ? Przecież widać , że ona źle się czuje . Nie rozumie po co cierpi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 21, 2020 Share Posted December 21, 2020 10 godzin temu, Poker napisał: katakka, może będę brutalna, ale daj jej spokój z leczeniem onkologicznym. Ile jej dane pożyć bez cierpienia, niech pożyje. Ona ma 16 lat !! czy liczysz na cud , że będzie żyć choć jeszcze rok ZDROWA ? Przecież widać , że ona źle się czuje . Nie rozumie po co cierpi. Nie napisałam że licze na cud, za dużo przeżyłam chorób i za dużo psów umarło mi na rękach żebym wierzyła w cuda. Na konsultacje u onkologa umówiłam Manie, bo weterynarz na podstawie wyników uznała że to dla niej duża szansa. Nie będę leczyć na siłe, konsultacja była umówiona dawno (długie terminy oczekiwania) , dziś nawet nie wiem co będzie działo się unas jutro, więc niczego nie zakładam na pewno. Jeśli chodzi o lata nadawane w schronisku z którego jest Mania - dużo można mówić....Iwonka wie coś o tym . 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted December 22, 2020 Share Posted December 22, 2020 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 25, 2020 Share Posted December 25, 2020 23.12 o 23.35 w domu, wśród rodziny , odeszła Mania Choroba Łateczki postępuje :(:(:( 28 go wizyta w Groblicach Życzymy Wszystkim Dużo Zdrowia i Wszystkiego Dobrego... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 28, 2020 Author Share Posted December 28, 2020 Ten rok jest tragiczny pod każdym względem. Biedna Mania, niedługo cieszyła się wolnością , ale miała i tak wiele szczęścia, że udało ją się wyrwać z nieciekawego schronu - bez wolontariatu . Tam odeszłaby jako nikomu nieznana, kolejna bezimienna sunia , tylko z numerem schroniskowym - i to też nie wiadomo, czy z jej własnym, czy przejętym po innym nieszczęśniku :( Kasiu, wyrazy współczucia i podziękowania zarazem za Twoją codzienna walkę o normalne życie tych biednych stworzeń. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 28, 2020 Share Posted December 28, 2020 Biedna sunia i Wy. Współczuję Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola&tina Posted December 28, 2020 Share Posted December 28, 2020 Smutno, bardzo smutno. @katakka dziękuję. Jesteś godna szacunku i podziwu za to co robisz i jak robisz. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anula Posted December 28, 2020 Share Posted December 28, 2020 Poproszę o dane do przelewu.Wesprę psiaczki kwotą 100zł. 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katakka Posted December 29, 2020 Share Posted December 29, 2020 Za Nami święta bez Mani i dzisiejsze pożegnanie A po świętach Groblice - druga chemia Łatki. Na zdjęciu, Łatka w klinice - czekamy na wizyte. To co ja wzięłam za pogarszanie sie stanu zdrowia - brak robienia siku pod siebie, lekarz uznał za nadzieje na poprawe( działanie leków) - nie wiem.... z jednej strony tak sie przyzwyczaiłam do tego, ze pod Łatką ciągle mokro, podkłady idą jak woda, w kółko zasikane są koce i kołderki bo Łatka przejawia duży talent do "mielenia" podładów i mamy mokro po całości, że brak nadmiernego sikania wywołał we mnie panike. 24go zdązyliśmy zrobić kontrolnie badania krwi, bo w głowie miałam tylko niepracujące nerki , ale nerki wyszły w porządku a Łatka dalej nie sika (ja już nie wierze wynikom...) . Nawet wczoraj idąc tokiem myślenia weterynarza, nabrałam nadziei, ze rzeczywiście nie sika bo oto nadeszła poprawa - chemia działa, ale ....coś jest nie tak, przedobrzona ta "poprawa", bo jej sie jakby zatrzymało to sikanie. Druga rzecz, że od trzech dni zatrzymał się apetyt. Do świąt nie narzekalismy, apetyt miała świetny i chyba własnie za bardzo się z niego cieszylismy , bo tak jak był, tak go teraz nie ma, jakby ktoś odciął Łatce w mózgu ośrodek głodu . Niezmiennie bardzo źle wygląda pęcherzyk żółciowy , co jest na tą chwilę bardzo niepokojące. Druga rzecz- Łatka schudła z 10 do 7,3 kg - stan na czas kiedy jeszcze miała apetyt i jadła normalnie. Uznali w Groblicach, że Łatka to skomplikowany przypadek, bo nie wiadomo który problem jest w tym momencie tym najistotniejszym dla całości jej stanu zdrowia i samopoczucia, więc leczenie mamy nieco intuicyjne. 14 go zapisali Nas na kontrol do dr. Borusewicz w związku z tym pęcherzykiem, co dalej ? - z dnia na dzień.... A żeby ciągle nie było tak ponuro, świątecznie znad morza , nasze dziewczynki Misia i Matysia , pozdrawiają wszystkie dobre dusze 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.