Jump to content
Dogomania

Fado już w hotelu potrzebna pomoc finansowa na hotel i weta. Niewidomy psiak w schronie. Co go tam czeka? Wszystko co najgorsze - śmierć głodowa, zamarznięcie, rozszarpanie, bo jest bezbronny, a koledzy z boksu bywają okrutni.


elik

Recommended Posts

Oj, i znowu straszny upał. Oby nie doskwierał za bardzo Fadusiowi i innym zwierzakom. Oby Fado nie zrobił się bardziej nerwowy i drażliwy. Czy on wchodzi do jakiejkolwiek wody, choćby płyciutkiej, czy jako niewidomy nie ryzykuje takich uciech? 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, agat21 napisał:

Oj, i znowu straszny upał. Oby nie doskwierał za bardzo Fadusiowi i innym zwierzakom. Oby Fado nie zrobił się bardziej nerwowy i drażliwy. Czy on wchodzi do jakiejkolwiek wody, choćby płyciutkiej, czy jako niewidomy nie ryzykuje takich uciech? 

Właśnie patrzę, że termometr w cieniu po połnocnej stronie pokazuje 31 stopni! Oprócz Kaja, to nikt nie wchodzi do baseniku. Tylko Kaj pluska się w każdej misce i swoim basenie. Ciągle o tym myślę, że trzeba jechać, nie wiem co robić. Auto bez klimatyzacji, a kończą mi się leki. Chciałam zadzwonić zapytać, ale tam bardzo trudno się dodzwonić, nikt nie odbierał.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Jaaga napisał:

Właśnie patrzę, że termometr w cieniu po połnocnej stronie pokazuje 31 stopni! Oprócz Kaja, to nikt nie wchodzi do baseniku. Tylko Kaj pluska się w każdej misce i swoim basenie. Ciągle o tym myślę, że trzeba jechać, nie wiem co robić. Auto bez klimatyzacji, a kończą mi się leki. Chciałam zadzwonić zapytać, ale tam bardzo trudno się dodzwonić, nikt nie odbierał.

U mnie też jest ponad 30 stopni, ale na szczęście nie w cieniu. Okropnie dają popalić te upały. Biedne stworzenia, które nie mają się gdzie schronić przed słońcem :(

W taki gorąc to faktycznie strach jechać z psiakami autem bez klimatyzacji.

Link to comment
Share on other sites

Radzono, aby przy zepsutej klimie czy braku, zamrozić w zamrażalniku kilka butelek plastikowych z wodą. Potem wstawić do miski i do autka. Jak będą się rozmrażać, to trochę obniżą temperaturę w środku, ale na długą jazdę (i powrót) to nie wystarczy.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Problem sam się rozwiązał, bo dr Olender jest na urlopie. Jesteśmy zapisani na czwartek 11.07. Przy zapisywaniu wizyty, jak podałam imię psa, to p. doktor zapytała czy to ten groźny pies? Fado, jak widać dał się zapamiętać po swoich popisach.  

Link to comment
Share on other sites

Dnia 1.07.2019 o 10:41, Jaaga napisał:

Problem sam się rozwiązał, bo dr Olender jest na urlopie. Jesteśmy zapisani na czwartek 11.07. Przy zapisywaniu wizyty, jak podałam imię psa, to p. doktor zapytała czy to ten groźny pies? Fado, jak widać dał się zapamiętać po swoich popisach.  

Czyli jest sławny :) 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Na konto Fado wpłynęły poniższe kwoty:

  •    40,00 zł  od  elik  deklaracja VII  -  29.06.
  •    30,00 zł  od  Bożena znajoma elik  deklaracja VII   -  29.06.
  •    30,00 zł  od  Rodzina Aleksa -  1.07.
  •    50,00 zł  od  Usiata  deklaracja VI   -  1.07.
  •    20,00 zł  od  markofixa  deklaracja VII  -  2.07.
  •    50,00 zł  od  funia  deklaracja V -VI  -  4.07.

 

Bardzo serdecznie dziękujemy

 1194390940_dzikuj1.jpg.53577d653e965bcb19597aaba9658e3b.jpg

Link to comment
Share on other sites

Jaaga kupiła dla Fado lek Anafranil

501831114_Fadoanafranil.png.b4807a092a48d192cb0d01f224c1313c.png

Przelew z dnia 4.07.2019. Wklejam dopiero dzisiaj, ponieważ  przez pewien czas znowu można było wklejać zdjęcia i obrazy tylko poprzez serwer zdjęciowy.

1849460556_przelFadolek.png.9feff71c4e26a3a60bfa2a1319faf52a.png

Link to comment
Share on other sites

Fado dziś był na wizycie w Tychach. Same te wyjazdy są dla nas obciazeniem, bo trwają kilka godzin. Dziś nie poszło łatwo, pogryzł Andrzejowi obie nogi, musiał dostać zastrzyk na przyspanie, żeby można go było w ogóle zbadać. Wyniki z krwi są dobre, wątroba unormowana. Jednak test na lamblie nadal pozytywny. Jest po kuracji Metronidazolem, ostatnio Tinidazolem. Zaczynamy drugą serię. Ja sobie z tym nie potrafię poradzić. Każde podawanie jemu leków wiąże się dla mnie z wydatkami na podawanie tych środków także moim psom i pozostałym kilku hotelowym. Nie wspominając nawet o obciązeniu ich organizmów (szczególnie wątroby) chemią. Do tego dezynfekcja i stałe parowanie. Fado załatwia się też czasem nad ranem w domu. Czyli mogę zakładać, że muszę wszystko ogarniać w kierunku pierwotniaka.  Jak łatwo się domyśleć, to spore koszty, które ponosimy my. Po miesiącu kupowania leków, środków do dezynfekcji, latania z mopem parowym koszty jego hotelowania zostają pochłonięte na tą walkę z pasożytem. Nie mam już sił ani środków, żeby dalej to robić. Jest jeszcze opcja użycia Zentelu, ale nie mam pojęcia czy i jak ktoś podaje go większym psom. Znane mi hodowle, gdzie jest stosowany mają tylko małe psy, a dawkowanie zaczerpniete od lekarza, który stosował je u kotów. Mój wujek kiedyś z lambliami walczył dwa lata i miał stale nawroty. Jesli pomyślę o takiej mozliwości w kontekście Fado, to robi mi się słabo.

Fado na sterydach znacznie utył. Je swoją karmę i zjada od reszty psów. U nas miski muszą być czesto pełne, bo mam dwa dzikie psy, które podchodzą tylko kiedy nie ma w pobliżu innych psów. Zresztą Linda też je, jak nikogo nie ma przy misce. Nie jestem więc w stanie upilnować diety Fado. 

Relacje z innymi psami też pozostawiają wiele do zyczenia. Fado z nimi nie może nigdy pozostawać bez kontroli. Relacji z ludzmi nie ma praktycznie żadnych, bo nas omija. 

Nie poinformowałam jego opiekunek, że mają już zabierać Fado. Jednak chcielibyśmy, żeby znalazł inne miejce do miesiąca. Powinien zamieszkać gdzieś, gdzie nie ma innych psów, lub jest 1-2 żeby nie zarażał pierwotniakiem i można skutecznie kontynuowac jego leczenie. W takich warunkach można też opanowac jego dietę.

Fado musi przyjmować stale leki obniżajace ciśnienie i uspokajająco/przeciwlękowe. Może w miejcu bez psów wyciszy się bardziej, jak nie będzie wyczuwał innych psiaków wkoło siebie.

Po prostu nie czujemy się już na siłach nim się opiekować. Przez te miesiące robiliśmy co mogliśmy. Jego agresja wynikająca pewnie zarówno z tego że jest niewidomy, po urazie głowy i  z nadciśnienia była jeszcze do ogarniecia. Jednak lamblii nie jesteśmy w stanie leczyć, a nie mogę sobie pozwolić na ich stałą obecnosć. 

Fado nie miał gdzie trafić, więc go wzięliśmy. Teraz jest ogarnięty diagnostycznie, ma ustawione leki przez neurologa. Najgorsze więc już za nim. To już maksimum tego, co myśmy mogli mu zaoferować ze swojej strony. Jest dla nas po prostu za trudny.

Link to comment
Share on other sites

O kurczę: -(

Jaago, kiedyś pisałaś (chyba), że mogłabyś trzymać Fado oddzielnie (tylko chyba nie w domu, a w kojcu) - czy taka opcja już też nie wchodzi w grę?

Nie wiem czy - byc moze taka izolacja rozwiazalaby problem z roznoszeniem giardii? Pewnie również problem diety (wyjadania). 

 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, b-d napisał:

O kurczę: -(

Jaago, kiedyś pisałaś (chyba), że mogłabyś trzymać Fado oddzielnie (tylko chyba nie w domu, a w kojcu) - czy taka opcja już też nie wchodzi w grę?

Nie wiem czy - byc moze taka izolacja rozwiazalaby problem z roznoszeniem giardii? Pewnie również problem diety (wyjadania). 

 

Niestety, ta opcja też odpada. Myślałam wtedy żeby dać go do ptasiego ogródka, ale teraz gęs siadła na jajkach. Zanim się zorientowałam, że ma w budzie gniazdo, to jajka były zasiedziane. Bronią terenu jak szalone. Potem będą pisklaki. Pierwotniaka roznosiłby na środowisko również, bo wystarczy, że zrobi w nocy kupę, kury rozniosą na łapkach i dopiero byłby problem. Zresztą trzymanie go na zewnątrz nie jest też rozwiązaniem, bo za 2-3 miesiące przyjdą zimne noce i problem co zrobić z Fado znowu wróciłby. Fado dużo chodzi, nie lubi zamknięcia i małych pomieszczeń. Wtedy głośno, monotonnie szczeka.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Jaaga napisał:

Niestety, ta opcja też odpada. Myślałam wtedy żeby dać go do ptasiego ogródka, ale teraz gęs siadła na jajkach. Zanim się zorientowałam, że ma w budzie gniazdo, to jajka były zasiedziane. Bronią terenu jak szalone. Potem będą pisklaki. Pierwotniaka roznosiłby na środowisko również, bo wystarczy, że zrobi w nocy kupę, kury rozniosą na łapkach i dopiero byłby problem. Zresztą trzymanie go na zewnątrz nie jest też rozwiązaniem, bo za 2-3 miesiące przyjdą zimne noce i problem co zrobić z Fado znowu wróciłby. Fado dużo chodzi, nie lubi zamknięcia i małych pomieszczeń. Wtedy głośno, monotonnie szczeka.

Rozumiem - dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...