Jump to content
Dogomania

Grom ma swój dom po latach tułaczki, trzymamy kciuki! Powodzenia


martka1982

Recommended Posts

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Czarodziejka']Właśnie dzwoniłam do kliniki i pani wetka potwierdziła, że zabieg będzie kosztował ok. 100zł i można Groma przygotowywać. Muszę zadzwonić 3 dni przed zabiegiem, żeby dokłądnie ustalić termin.
Proponuję, żeby pieniążki przelać bezpośrednio na konto lecznicy po zabiegu, a fakturkę wyślę pocztą na adres schroniska. Tak zazwyczaj robię. Powinien przy przeglądzie zostać zaszczepiony przeciwko wściekliźnie, termin minął w połowie stycznia, czego nawet w jego sytuacji nie wzięłąm pod uwagę i nie zaglądałam do jego książeczki, ale jak wiecie nie byłoby nawet możliwe gdziekolwiek go wpakować i zawieźć. Reszta psów i koty jeżdżą na przeglądy regularnie, ale Grom...inna bajka.[/QUOTE]

ok, to poproszę na PW dane tej lecznicy

Link to comment
Share on other sites

Martka - po zabiegu, bo zazwyczaj wetki wypisują fakturkę, ja ją pakuję w kopertę i wysyłam.
Nie mam nigdzie nr konta tej kliniki. Mogę jedynie podać nr telefonu, jeśli chcesz coś więcej po zabiegu wiedzieć.
Pozatym, nie wiemy, ile będzie kosztował dokładnie zabieg ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Do kastracji nie mam głowy, walczymy z wodą, regularnym zalewaniem i wilgocią. Mam dość czasami,
Przez kilka dni Gromiś siedział w budzie, albo na budzie, albo człapał po łydki w wodzie, bo kojec zalało. Na szczęście buda na fundamencie i kojec jesp rzykryty, ale i tak pełno było wody.
Rozmawiałam z behawiorystą, rokowania Groma są kiepskie. Jest typem aspołecznym, człowiek mu nie jest potrzebny, akceptuje go, ale nie wykazuje bliższego zainteresowania. Na imię nie reaguje. Trzeba pracy, pracy albo kogoś, kto go przygarnie w takim stanie. Jak podeschniemy to pojedziemy go ciachnąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cantadorra']To slabo, bo nie wiadomo co dalej z nim robic :([/QUOTE]
Z takimi rokowaniami to moze siedziec w dt. bardzo dlugo. Mnie sie wydaje, ze Grom potrzebuje
domowego DT. gdzie musial by sie zaprzyjaznic z czlowiekiem, inaczej bedzie klapa. Jak mu znajdziemy
dom w takim stanie.

Link to comment
Share on other sites

Ja spróbowałabym jednak najpierw go wykastrować. Behawiorysta był zszokowany, że pies opuścił schron przed zabiegiem. Byłoby więcej czasu na pracę z nim w wersji wyciszonej.
Teraz byliśmy troszkę zalani, więc odpuściłam spacery, które zdaniem specjalisty nie są dla psa oczekiwaną radością, a koszmarem przez który musi przejść, aby ponownie wrócić na swoje miejsce - do kojca. Zaproponował mu leki antydepresyjne. Może po ich podaniu - MOŻE - specery będą mniejszym stresem i drobnymi kroczkami zacznie się oswajać ze światem. Jeżeli to nie pomoże, to pozostaje:
1 - oddać go komuś, komu będzie odpowiadał pies, któremu wszystko wisi,
2 - oddać go komuś, kto będzie go miał wciąż przy sobie - w domu czyli i tu trzeba się liczyć z laniem na ściany i kupą na stole, oraz obgryzaniem sprzętów
3 - albo pozostaje go uśpić.
Ja dałabym mu szansę - kastracja, antydepresanty + moja praca z nim na prochach i jeżeli w ciągu 3 miesięcy nie będzie poprawy - trzeba będzie się gruntownie zastanowić, co dalej. Niestety, jestem zmuszona podnieść koszt do 400 zł. Grom wymaga pracy i siły. Czasem naprawdę muszę się naszarpać, żeby go wyciągnąć zza budy - za ogon, sierść, siedzieć z nim, żeby nie czuł strachu, bo jedynie ja mogę cokolwiek przy nim zrobić. Nie jest to pies hospicyjny, któremu wypiorę kocyk, zrobię zastrzyk, dam tabletkę i zmienię opatrunek. Walczyłam o Rexa - wielkiego owczarka z gnijącą skórą i uszami - codziennie z płaczem go czyściłam, zmieniałam opatrunki, bo widziałam, że cierpi i MUSZĘ być przy nim. Grom ma wszystko, co mu do życia potrzebne oprócz ruchu, którego jego organizm potrzebuje, a czego on sam nie rozumie - że ruch, to wyjście z kojca.
Psy hospicyjne chodzą sobie swobodnie i dożywają swych dni pod moją opieką. Z Gromem toczę walki, po których ledwo czasem żyję, ponieważ jest silny i nie chce wychodzić, nie chce dać się wyciągnąć.
Prawdą jest, że w tym roku mieliśmy bardzo ciężką zimę z zaspami po pachy, które uniemożliwiały mi szamotaninę z psem gdzieś w zaspie. Bałam się, że się zerwie i ucieknie, a ja go po prostu nie znajdę, więc zamarznie samotnie gdzieś w polach. Potem pracowaliśmy, ale zniszczył szelki i kolczatka była kolejnym stresem - Grom jest twardy, a ona bolesna. Przekładam więc kolcami w górę, bo obawiam się o przebicie skóry.
Ostatnio mieliśmy powodzie - kojec był zalany, a Grom nawet nie dał się z niego wyprowadzić. Co prawda woda podlała tylko budę na wyższych fundamentach i w środku miał sucho. Mógł leżeć na budzie. Co to jest jednak za życie? To jest pies specjalnej troski i być może bez rokowań, jak stwierdził behawiorysta. Myślę, że mogę spróbować ciężej z nim popracować, ale nie dłużej niż 3 miesiące. Potem musimy podjąć decyzję. To, że ma bezpieczny kącik i opiekę jest niczym w porównaniu z bezsensem jego życia. To młody pies, musi mieć dużo ruchu. Jego brak dodatkowo wpływa na psychikę.
Stary Kuba zatacza się na sztywnych łapach, ale po długotrwałym siedzeniu w schronie chodzi, chodzi i chodzi. A ta sierota siedzi i wychodzić nie chce. Gdyby miał wybieg byłoby lepiej - nie jest to dla mnie większy problem zorganizować trochę siatki i koszty też nie byłyby jakieś horrendalne, ale on się podkopie, ucieknie i wszystko pójdzie na marne.
Może to szokujące dla was, ale ja już sporo lat zajmuję się ciężkimi przypadkami i widzę sens lub bezsens pewnych działań.
Wg specjalisty - Grom ma swój świat - kojec, gary wjeżdżają, ja się koło niego kręcę, kupa na dachu, kraty i brak ruchu. Na swój sposób jest szczęśliwy, bo innego życia nie zna.

Link to comment
Share on other sites

Nie dodałam jeszcze, że pobyt w kojcu z innym psem bardzo korzystnie na Groma wpływa. Również zdaniem behawiorysty jest to istotne. Niestety Foczka staruszka już nie żyje, a i za życia przekładała wolność niż kojec z Gromem, chociaż kilka spędzonych razem dni bardzo dobrze rokowało, a z Kubą się nie lubią. Grom najbardziej tolerowałby suczkę.
Ja niestety nie mogę przyjąć suni niewysterylizowanej, a takie propozycje dostałam ostatnio. Szukam więc dalej, może wy coś znajdziecie.

Link to comment
Share on other sites

Czyli podsumowując plan dzialania jest. Najpierw sterylizacja, antydepresanty i 3 miesiące szansy dla Groma. Moze jakas fajna sunka wysterylizowana. A potem? Na szczescie nie ja bede decydowac. Napisalam powyzsze w ramach podsumowania i cieszę się, że CZarodziejka napisala jasno jak to wszystko wygląda. No to sterylka.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie rozmiawiałyśmy z Anett.
W przyszłym tygodniu jedziemy z Gromisiem (ja jadę znaczy się) na zabieg. Nie wiem, jak go wydobędę z kojca. Wypatrzyłam na rynku ....uprząż dla małych cielaków...:-?. Pójdę i popytam, może we wsi mają, bo może w takim wdzianku przetransportuje się Groma do lecznicy.
Weźcie cioteczki pod uwagę, że prawdopodobnie dojdą koszty antydepresantów dla Groma, bo zdaniem behawiorysty bedą wręcz niezbędne. Udam się więc do lecznicy po recepty i przed zabiegiem, o ile można Gromiś zaliczy pierwszą dawkę prochów.
Sylwija, sunia w kojcu byłaby zbawieniem. Może za jej przykładem nauczyłby sie dobrowolnie opuszczać kojec.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...