Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

Zapewne nic nowego nie da się powiedzieć o Beni, potrzebuje czasu...

Co do kotków smyczowych... niektóre szybko uczą się chodzenia na smyczy (mnie bardzo pomogła oryginalna smycz flexi, 8m), inne - jak mój kocur, raczej protestują. O ile moja księżniczka wręcz upominała się o spacery na smyczy (było to też ułatwieniem w podróży, np. pociągiem), tak kocur panikował, zapierał się, próbował uciec, więc zrezygnowałam... Mimo, że to kotka kiedyś wychodziła na dwór luzem i tak biegała przez 5lat życia, a kocur pierwszy spacer smyczowy miał w wieku ok 8msc.
Koty jak koty, ja widuję czasem króliki na spacerze... fretki... :) Kotka wzbudzała sensację tylko jak wracałam do miasta rodzinnego - ale tam akurat tylko spacerowaliśmy po naszym dużym ogrodzie, bo sąsiedztwo mamy mało kociolubne i jak jeszcze by zobaczyli, że kotka to rasowiec to mogłoby się to skończyć różnie... No i do tego malamut sąsiadów, który nawet poluje na mniejsze psy od niego (na mojego też mu się zdarzało).

Księżniczka na spacerze szła lepiej niż niejeden pies:)
GeO1c2yvtIHkrlJ7gWfC0-AojVPavmljaD1_9oizyAR8EYPe6XLf4JlEmEBFsUqimfC1EcGl4FWXHd3Z0BdBuq9WbehfKlaih_omQ2ondkSQ8iVO33B22atBH4K6WVGjlODDxbSvLBYUsp7TFODhglc2UEzyYSemQbmDqZR40RQKIiZ6NfdO-8fJS0Qwzc0b91PWkcERslO0-G26x9NeSnbEFp367hRz8tIRmbTztRB2JxOVKFm8RPC8aIKBt6SJgcKYQ_HSX9QR3IL7V-T-kzBS_2f7WQXKKcpDnefTPscZjzVHg8x6H3XXqnl7z4GeCZjlhDWnVXScXDBDKNflD7v8VOZKcG8bkOPdQM8JuYIeoQx4rLtC9yjXt7amMmX5Pp3GWOeRIhittm3gwB_e9KuHsMiwiitRSL2o0EYJvkBvJS45byW6H9F0oWRWgnl_IEgyxSPxCOfTwnJ1f_M8Oi73s4VWCxVfN9jQhfVwJ1IaVgSm-VBSDwSiSNUf3cUR0GGxB2FPQk7pvJlVF1YxzQ9-WNhR5KYY4h-OtECps7AZ4YKe6AlKR2r65_aweYd_fzuP9WNftnTh_KfBJqUMElZVIMXuVn9G=w1006-h566-no

Popasła się troszkę :) - mimo trawki, która u nas rośnie na parapecie :)
c8ZwNTQjb9HjkY6PCWr5-OjYfHQ_VnGDVA_lLEWl9-c-srFTMTpyH-eplq8u5ffew9XSfJUn1J9aoslsRnZp5Z_EUN1TLFI6dHqz3KjrnDV1otp3FDya8OJ6hdZ2rjOsiyccvlbYkw_0qMumxSdLX2l5_VB3Z8VLKpLXoCkFCBgmByWF9EEbQwh1oBo9ljes-_yRtZGz0ppOEFeUwJTeIxurlDlDMapfRLroO4fU7sjFBQUSQqiiqrbhNc0s2LXA6K5UIFp4C4Noe585X0Op8mggo3J-hjM-uLT0ItbJQRAuZ_MOziLoxi2npbthem4MR-IXv5WaXWXZRrgeLbopwBM4ID-cOHgJRaKejRsH-2xohN_43FlcVgrKSEbbDor__91CDIyIovRukAKInW2CSH2WUl2XK4gIZrx2fay7Er8xPOz30QD9qQ6wvyUlWeL-ZKZJOXPIIdCHLq6-XtgmdYyjb7tnR97XwcHG9IC2rhI1ljWtE6DOhYvnTG7i-E_IeZk6OzQXCJFFAMCB98vVinKYzNeGewe80enmSmnZB3RotY9xu2QJD0bOibrovyOARf5A2SyTzwNGt0MCJkyBMrG5fk5emDw7=w1006-h566-no

Poobserwowała psy :)
uMlLuo_KLHGuOldGRaPuKe3frMYk3KdXQsZ-cNLIttSus58zhkqbwV7Z-YVCxJZsHSgaKpXcQowiFK2oN-Lkeh_ZQ1bDtZhB2ZeXkwavW8xq6yeNAbkpDCBeerkM4t-VT4iHNHN28v7GDwcMJzaBDVh3eGHYuTn7hBBizDjy2LKAZzjG8Ozvc4L3x8JWwA-UeNZXA8EMT0nyYt3HnSSVUJcYeIqzdvuPgcKFGq6P2CWyruABAM_BdIK1Tpb7TOGnlOT7afXYPmTkR1lJ6_9kui7lQbF7QZhZuaOkd5D-_yVqxZjHc4NmV_FQ8wHHfKVocKMdSkS5wUu7-StYVaFYfVBfULFgxFJqzUAtdb3YLirGLgvDB9tuuXo_iln_HfJsfdW2Qumg2b_ZDzPKNTp19q1xjnkSlefHX1VYSxcTWtH1y-qWEotbQI8pLMkKB4PkedrSbTv4tQTrUqtpJucuQ4fM_guPpfzb3u1ZxsKcKkAwu4oTM4ETJSi37IWUQK9bEeCJkgK-FhNjO0QVwoO8Ou30fcwAVGSaX7Pky9yn08BawSNReit65ouTivHUDKPv-DgA66gZAadlUfWM0qIZ609yczx3lELr=w359-h637-no

I pooszła dalej :)

jIw8fVRCxIcpbV2rbwxDzXQSQ5_RuPOpJq7soRXUEE5BSlrhqw1P3VP9WdZQ3oCjfR3ZwWE9w3YC3Azxyd1TpYyq-hv0DDGH1tGBwayU6QByv6WsKRMZKkdMcFyZborsrR95dqx3SUtTuOgQ9edOsaitSYT1XpApvT4quzOxA_-hZHYPgXNpzqXz7sYj2WkD_YbvkNtq-ZG4WYX_LKT22ZXExrnXc4WHZe2qohDJ2oHUU5ceh0iWzUqVCRoqMgXIPG5biU3eHhYQQSUSoNDaTAXVRmGN6K-ipX8XZFwmKGtI9tUy9BXeD7S_E8IbzSq4BHfw-1o0r1eqtc_Ew-VOnlrl8h-BBvQKygjaFJiKtEwY5apMdhPUNG54cJuh3PEAGEkPYIL_JQ4ORT9azlpGdoUeuBZokVvXSkWiUMB9SzD51ipdXWwnFIkFG2jDqajcUQBXgJGdCgEVgzDjhonQ9_izIR3hNL2jNkNOhF0vzRYfxHpOKUIc8eJeNLQ0Pns3r5-D6U3bUY7_BE5d4gXIQK6kXasEgi3ZbUPCH6L-lyZETD8Iro-XXHSMItM2lTo8qzujK581oOTmN0uHcoAwpKivn7wdHhsp=w1006-h566-no

Potem, jak jej choroba postępowała, przestaliśmy wychodzić już na dwór, bo i odporność zerowa, i ona biedaczka nie miała sił: dla niej zrobienie kilka kroków, aby przyjść na głaski (a chodziła za mną jak pies) stały się ogromnym wyczynem... Nawet na jedzenie ją zanosiłam. Ożywiała się na widok szelek, natomiast wynosiłam ją na dwór na trawkę tylko jak było ciepło, a ona miała te lepsze dni... :(

 

Kurzyk się zawsze bał, tutaj pierwsze wyjście, miał może z 8msc; pies był dla niego oparciem, ale kolejny spacer to wzmożona panika - zrezygnowaliśmy więc ze spacerów. On musi poczekać aż wybuduje mu się woliera, mam nadzieję, że się doczeka, ze wcześniej HCM go nie zabierze ze świata...
MJfJvtOFpPIRY5N0eNpJ6dvWFjjpjXHiCKvibLHKSdX74vXqhaKgekoArRwZs_raJWIbRc73Y5SDY51ULvtlOVsQ0ueyYMotvrC83mvMuejMhNjCa0n4Ygx4OjSi_mAGEHZPHVeh96oM98_sbgZmd1j-ttTB3Tz3aEpnlOfBBC_IIu_1psPihsCPhDyu22kTQG6sPSVTbJenQeMlMxm4dGuOptZmOFTR87oeJJqN9MN1H1G3tazo_YIDiWbrllJXJmfd03Oxz3f54o6-jzFH1M3hx-NWdNpCMnerNh3Efjme_56BTZ3v5CeBIMgHMOsvNFW4qsU_GZQT1pB2GkuIinN5KI85RNNqS6V2hMjk7Xr01ISFBZYK989QuOBmtUlRq7ibl4BsnsT_2PEkx47UBEZD9-koxrASY_IAMWppS516pY4Qnw0mZFJ2yPRqT_J4saAI69QTgZFykbyeE1UjFpJEVA8J-8gSQYt9_MmWT8-qM700TT7lfMg5jH5AF5-VBT6xcVjUF8_umlprZy6Jyy6ZE-WkLFcSVwQ8mukayVElm5DGeXwhaClAx9AZHF7dDv-k483qRmbI3MOac2CZ-4OnB0hKFSvL=w1039-h637-no

(potem dostał też lepiej dopasowane szelki, ale i to nie pomogło)

Sg8KRiRGY3qLLzNk33PORE9X0De9GrlmC2sJOLxqYXUZ6E5w9xME9vY8xfHjcW9TprL_TtU9T95LkM1_zp16c2u8jmHfF4bJPMBXNqJ-aoFnL_tKLbWmkWJtODPn-8aBxKBktEPlGNFZfI6P6tjnTCaCe2GNcKMSmXLmEQ3CGhVBDo9JsyvtNszF8IyZnC5Gw5-yTAiTeRzxS5hYj1fXGk6wJL4cvkWpG9hdGxhXYtPxzhdgXAFiRaRO2pnfLtnVnCv3QtNWUrfSwIbuaxcpZvo-Aaz9S6giV4cksijJDIdUU1cIx0Ne86oUQebcHlqKga-RZSJUm4OotA8JRTT2v1lXPkA7skZt_D_K70GG0-TPbrIXtnlJPgKpQC-mxFOSS0n3qJPL7LpLUXe1CMLlCDUDLdLnbczuJluLCR_RkIDQmiT190fjVTGThILZSCjixg3_M5UmD-4DQF2lP0mv98fSV9ocu0h-F2NvaGD-_XfHX80cHhxpK0FZnFS2yb1NBV31ogVpBPK5CUYt9AcsAyn-o_Fg_zoW-Ip6vB13GffD12T8xYt4MhnAIuEAUh3XahWKpvhGnHMn3Ll-sHrNmoY8Ow2ldweO=w850-h637-no

 

Wybacz, Beniu, ale skoro zeszło na koty to nie mogłam nie pokazać swoich szkrabów adopcyjniaków :)))

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

Do widoku kotka na smyczy trzeba się przyzwyczaić, ale w końcu to nic dziwnego :) Tylko czy kicia przyzwyczai się do ograniczonej wolności. Nie będę za nią ganiać po polach :) Kicia bardzo chce wyjść na zewnątrz. Kombinuje, aż mi jej żal, ale nie wypuszczę jej w weekend, bo w weekendy jest tu dla zwierząt bardzo niebezpiecznie. Dużo samochodów, różnych ludzi, psów. . . Musi wytrzymać do poniedziałku.

Oj niedobra Pani, kotce wolnosc ogranicza !

Ona przecież do Was wroci. Gdzie będzie miała lepiej ?

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

Dostałam MMS-em zdjęcia Beni, ale na pytanie co u Beni, czy była spokojna w nocy, nie dostałam odpowiedzi :

(PART_1527405024853.jpeg.a0f0ca2dab1bfd6b1c65434c74643028.jpeg

Zgadzam się, że Benia potrzebuje czasu, by coś załapać i by można o niej coś nowego powiedzieć. Myślę, ze Pani na pewno dałaby znać, gdyby byly jakieś postępy. I gdyby bylo coś nie tak, również byś się dowiedziała. 

A Beniutka lubi kocyki i poduszeczki, to i zdjęcia zwykle dostajesz w takich miejscach. 

 Wszystkim odwiedzającym słonecznej niedzieli życzę :)

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

16 minut temu, MALWA napisał:

Ona przecież do Was wroci. 

Chyba że:
- potrąci ją samochód (ileż ja kotów zdjęłam z ulicy... :( niektóre jeszcze ciepłe, takie młode cudne, widać że zadbane... ale z przerażeniem i bólem w spojrzeniu, które zastygło.... gdybym pojawiła się minutę wcześniej... może udałoby się je uratować...)
- zaatakuje pies;
- wpadnie w ręce nastolatków, którzy postanowią ją podpalić (ostatnio kotka znajomych, też wychodząca, wrociła z urwanym ogonem i podpaleniami: okazało się, że dzieci sprawdzały czy kot ma 7 żyć... kotka cudem przeżyła, ale strasznie musiała cierpieć zanim wróciła...jak ją zobaczyłam to wpadłam w taką histerię płaczu... strasznie przykry widok...)
- powiesi się na jakimś płocie;
- dorwie ją silniejszy kot;
- trafi na kogoś, kto nie lubi kotów (np. hodowców gołębi);

Wtedy nie wróci.

Niestety wszystkie w/w sytuacje widziałam na własne oczy. Do tego koty, które wpadły we wnyki...  Daruję opisów Wam, ale wszystkie te koty właśnie migają mi przed oczami... okropieństwo... i to, że umierały same...

....jak istota, której myślenie jest na poziomie 2latka ma sobie poradzić z tyloma zagrożeniami, które czyhają w mieście?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Chyba że:
- potrąci ją samochód (ileż ja kotów zdjęłam z ulicy... :( niektóre jeszcze ciepłe, takie młode cudne, widać że zadbane... ale z przerażeniem i bólem w spojrzeniu, które zastygło.... gdybym pojawiła się minutę wcześniej... może udałoby się je uratować...)
- zaatakuje pies;
- wpadnie w ręce nastolatków, którzy postanowią ją podpalić (ostatnio kotka znajomych, też wychodząca, wrociła z urwanym ogonem i podpaleniami: okazało się, że dzieci sprawdzały czy kot ma 7 żyć... kotka cudem przeżyła, ale strasznie musiała cierpieć zanim wróciła...jak ją zobaczyłam to wpadłam w taką histerię płaczu... strasznie przykry widok...)
- powiesi się na jakimś płocie;
- dorwie ją silniejszy kot;
- trafi na kogoś, kto nie lubi kotów (np. hodowców gołębi);

Wtedy nie wróci.

Niestety wszystkie w/w sytuacje widziałam na własne oczy. Do tego koty, które wpadły we wnyki...  Daruję opisów Wam, ale wszystkie te koty właśnie migają mi przed oczami... okropieństwo... i to, że umierały same...

....jak istota, której myślenie jest na poziomie 2latka ma sobie poradzić z tyloma zagrożeniami, które czyhają w mieście?

To chyba elik musi zabrac kote ze soba do mieszkania w Krakowie. Zamknac w pokoju i jej nie wypuszczac. Tam bedzie bezpieczna. Innej rady nie ma.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, MALWA napisał:

To chyba elik musi zabrac kote ze soba do mieszkania w Krakowie. Zamknac w pokoju i jej nie wypuszczac. Tam bedzie bezpieczna. Innej rady nie ma.

Ależ jest, przecież elik napisała, że spróbuje ze smyczką, bo martwi się o tę kiciulę jak idzie sobie na wędrówkę - i słusznie, że się martwi. :) I ja ją rozumiem i popieram.

Link to comment
Share on other sites

Pewnie, że się otworzy. Nie wszystkie psiaczki są takie, jak Kikunia, która ekspresowo się zaaklimatyzowała, inne psiaczki potrzebują czasu. Być może, byłoby jej łatwiej, gdyby do domu pojechała z Tobisiem albo innym swoim bodyguardem... a teraz wszystkie strachy ma na swoich barkach... ale z czasem przekona się, że to już była ostatnia przeprowadzka, że już jest u siebie. Ciepłe myśli wysyłam Pani Benitki, wiem że taka miłość strachulca jest trudna, ale na pewno zaowocuje.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Pewnie, że się otworzy. Nie wszystkie psiaczki są takie, jak Kikunia, która ekspresowo się zaaklimatyzowała, inne psiaczki potrzebują czasu. Być może, byłoby jej łatwiej, gdyby do domu pojechała z Tobisiem albo innym swoim bodyguardem... a teraz wszystkie strachy ma na swoich barkach... ale z czasem przekona się, że to już była ostatnia przeprowadzka, że już jest u siebie. Ciepłe myśli wysyłam Pani Benitki, wiem że taka miłość strachulca jest trudna, ale na pewno zaowocuje.

 

Pakiet to dobre rozwiązanie :)

I twierdzę tak na przykładzie moich psiaków:

Moja Tosia była z moim psem rezydentem trzy miesiące, bo niestety staruszeczek umarł. Po roku wzięłam ze schronu drugiego psa. To rozwiązanie było idealne - zyskałam drugiego przyjaciela. Tosia też nie była już sama, bo kiedy ja wychodziłam do pracy ona była z drugim psiakiem. Dla Grafisia  też - miał wreszcie kogoś, i nie był już sam :)

Ale aklimatyzacja psiaka, który ponad dwa lata siedzi w klatce w schronie jest niestety trudna...

Choć nie znam psa, który nie przyzwyczaiłby się do lepszego  :)

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, MALWA napisał:

Pakiet to dobre rozwiązanie :)

Tak, dwa psy, podobnie z kotami... i dziećmi, lepiej się chowają w dwupaku :)
Mam nadzieję, że kiedyś warunki pozwolą mi na dwa psiaczki. Zresztą, już sobie postanowiłam, że jak nie będzie dwóch na stałe, to chociaż zawsze będzie ten drugi, na tzw. tymczasie :)

Strachulcom z reguły łatwiej przy zrównoważonym, mądrym, socjalnym rezydencie. :)
 

Link to comment
Share on other sites

Tysiu, śliczna ta Twoja kicia. Serdecznie Ci współczuję :( Takie długie pożegnania są ogromnie obciążające.  Na pewno skorzystam z Twoich  doświadczeń. Ja miałam kotki tylko okresowo, na DT i nie nabyłam zbyt wiele wiedzy na temat zachowań, tym bardziej, że każdy kociak był inny, co potwierdza regułę, że koty, to indywidualiści

Kicia chyba pobędzie u mnie czas jakiś, bo co prawda wczoraj był ostatni dzień walki ze świerzbem, ale nie podoba mi się jej sierść i jedno uszko. -Bardzo gubi sierść. Każde wzięcie jej na ręce, to gwarancja jej sierści na całym ubraniu i w ustach. Oba uszka ma czerwone i cieplejsze niż resztę ciała. Na końcu jednego uszka jest jakby strupek. Jutro wybiorę się z nią do weta. Nie pamiętam czy pisałam, że 2 szwy wrosły się jej  i musiały zostać w ciele :( Ale to chyba nic groźnego.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj przed południem dostałam SMS-a od p. Ewy, że wczoraj dzwoniła do niej p. Agnieszka i poprosiła, żeby mi przekazać, że ostatnie dwie noce Benia przespała dość spokojnie. Próbowała wyć, ale udało się ją wyciszyć.

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam. Pani Agnieszka potwierdziła, że Benia już nie wyje. Ma zmienione miejsce i formę legowiska. Wydaje się być odważniejsza. Jest coraz lepiej :)

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

Dzisiaj przed południem dostałam SMS-a od p. Ewy, że wczoraj dzwoniła do niej p. Agnieszka i poprosiła, żeby mi przekazać, że ostatnie dwie noce Benia przespała dość spokojnie. Próbowała wyć, ale udało się ją wyciszyć.

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam. Pani Agnieszka potwierdziła, że Benia już nie wyje. Ma zmienione miejsce i formę legowiska. Wydaje się być odważniejsza. Jest coraz lepiej :)

 

O jest światełko w tunelu :)  z Benią oczywiście....

Pani Agnieszka nie umie zadzwonić od osoby decyzyjnej, od której odbierała psiaka?

Mnie chyba by szlag trafił, gdybym nie miała żadnych wiadomości z DS.

Link to comment
Share on other sites

Pani Beni może nie orientować się, kto jest osoba decyzyjną - telefonuje do poprzedniego opiekuna. Do mnie też nie zadzwoniła z informacją czy podjechała do wskazanej trenerki, która już z Benią skutecznie pracowała, a mieszka o krok prawie, czy i w jaki sposób skorzystała z moich sugestii - to nieważne. Ważne, że Benia nadal ma dom.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, MALWA napisał:

O jest światełko w tunelu :)  z Benią oczywiście....

Pani Agnieszka nie umie zadzwonić od osoby decyzyjnej, od której odbierała psiaka?

Mnie chyba by szlag trafił, gdybym nie miała żadnych wiadomości z DS.

i to mnie cieszy bo jak powiedziała Sowa

4 godziny temu, Sowa napisał:

Ważne, że Benia nadal ma dom.

Wiadomości o Beni mam, ale gdy sama zadzwonię i dopytam.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Nesiowata napisał:

Tak trzymaj dalej Benito. Niech stare strachy wreszcie znajdą sobie inny obiekt, a Ty  ciesz się prawdziwym życiem.

 

7 godzin temu, Elisabeta napisał:

Powoli, powoli Beniusia zacznie nabierać zaufania i pokocha swój Dom. happy.gif Spokojnego poniedziałku.

To pewne, Benia potrzebuje czasu, ale sam upływ czasu niewiele zmieni, albo zmieni bardzo powoli. Odpowiednie postępowanie człowieka pomoże Beni szybciej przejść przez okres adaptacji i szybciej pozbyć się strachu.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Sowa napisał:

Pani Beni może nie orientować się, kto jest osoba decyzyjną - telefonuje do poprzedniego opiekuna. Do mnie też nie zadzwoniła z informacją czy podjechała do wskazanej trenerki, która już z Benią skutecznie pracowała, a mieszka o krok prawie, czy i w jaki sposób skorzystała z moich sugestii - to nieważne. Ważne, że Benia nadal ma dom.

Pani Agnieszka wie z kim podpisywała umowę adopcyjną :)

To prawda, ważne, że Benia nadal ma dom.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Fanklubie.

BENIA powoli będzie wracać do normalnego psiego życia. Ona naprawdę potrzebuje czasu, musi pokonać swoje lęki i zaufać temu co jest obecnie. Wcześniej też tak było. Mam nadzieję, że jej pani to rozumie.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Witajcie kochane Faneczki :)

Nie mam nowych wiadomości z DS Beni więc pewnie małymi kroczkami do przodu :)

Skaranie z tym netem tu na działce. Mam net na drodze radiowej i jak to z falami bywa, raz jest, a trzy razy jej nie ma :( Dzisiaj udało mi się rano napisać jeden post, i koniec!  Zero netu :( A tu bazarek robię i chcę go wreszcie otworzyć, bo m.in. fanty takie na czasie - na Dzień Dziecka.

Wszystkiego najlepsiejszego na ten wtoreczek wszystkim miłym Ludkom życzę

23165631_nawtorek.jpg.95881e94cfa9af2186a13ac3d5cdc556.jpg

Pędzę robić bazarek póki mam net.

Już teraz zapraszam do licytowania, kupowania, podrzucania :) 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry z rana. Benia pewnie jeszcze śpi, nie będę jej budzić.

Moje stadko wyskoczyło zrobić siusiu i śpi dalej. Koty wyszły na poranny spacer, pewnie zaraz będą czekać pod drzwiami na wpuszczenie do domu i śniadanie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...